do dupy, do kryminału, czy do Brukseli ?
Ludzie zbyt małej wiary, by wierzyć Tuskowi
urągają na blogach panu premierowi;
choć łączy ich nieufność, cel niekiedy dzieli :
jedni chcą eksportować Donka do Brukseli,
inni pragną go wsadzić za więzienne kraty
(kto ciekaw, znajdzie w sieci więcej alternatyw)
a ja mam inny problem - i na nim się skupię -
czy obywatel może mieć premiera w dupie ?
Do Brukseli daleko, sądy nierychliwe
trybunał to też władza, więc władzy nie skaże
więc gdy potrzeba pilna a pragnienie żywe
(czas przyspiesza nie tylko na polskim zegarze)
pora podjąć decyzję - tak, jak czyni wielu -
i zrobić coś z tym fantem; wszak, obywatelu,
dopóki dysponujesz swą kiszką stolcową
możesz spoglądać w lustro z podniesioną głową.
Ale czy to wypada ? Co świat na to powie ?
Co zrobi prokurator (powiedzmy - w Rzeszowie),
czy nie wyśle agentów, by o bladym świcie
sprawdzili, co - lub kogo - ukrywasz w odbycie,
a twój pomysł ci pałą wybić zechce z głowy
funkcjonariusz źle płatny, więc nieco nerwowy ?
Upubliczniać decyzji nie pozwala trema;
prywatnie - mam od dawna tam go, gdzie on mnie ma
a - by pan poseł Biedroń nie miał wątpliwości -
dodam, że stąd nie czerpię żadnej przyjemności,
ufam jednak, że wkrótce minie me cierpienie
i Republika znajdzie lek - na przeczyszczenie.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2793 odsłony
Komentarze
Genialne!
29 Grudnia, 2011 - 17:50
Kapitalne!
Harpoon
pozdrawiam,
Harpoon
Dupaś
29 Grudnia, 2011 - 20:41
Aleksander Szumanski
Dupaś z waćpana
Coś mi podpowiada
Że donkowy odbyt
Nosi imć pan Zdrada
W brandemburskiej bramie
Się zesrał niewczoraj
Ktoś powie mi chamie
Nie sięgasz mu jaj
Aj waj, aj waj
Aleksander Szumanski
Re: do dupy, do kryminału, czy do Brukseli ?
29 Grudnia, 2011 - 20:54
Panie ANDRZEJU, pan to kurestwo obnażył,
i oby żaden kundel, prawdy zaprzeczyc, nie ważył.
http://www.youtube.com/watch?v=Opp2d9qxY1w&feature=channel_video_title
JAN OLSZEWSKI
Do dupy?
29 Grudnia, 2011 - 20:59
Odbyt swój niezmiennie, z uwagą ja chronię,
aby do ekstazy nie doszli biedronie.
W szybie kopalnianym, najlepiej mu będzie,
gdy za tonę węgla, miskę swą zdobędzie.
A do miski także,łyczek gorzkiej kawy, ale tylko wtedy,
gdy klawisz łaskawy.
Pozdrawiam
"My nie milczymy, my rośniemy,zmieniamy w siłę gorzki gniew- I płynie w żyłach moc tej ziemi, jak sok w konarach starych drzew" Yuhma
Re: do dupy, do kryminału, czy do Brukseli ?
29 Grudnia, 2011 - 21:04
Ja również jestem skłonny poddać się boleściom,
lecz głowa obaw pełna, że stanie mi ością,
a gdyby miał nie stanąć, grasując w mej dupie,
to czy jako amant spodobałby się kupie?
Ta wybredną, choć śmierdzi jak jasna cholera,
i pewnym jam nie jest, że POkocha premiera.
P.S Mam nadzieje, że autor się nie obrazi o powyższą strofę.
Pozdrawiam autora!
Panowie super
30 Grudnia, 2011 - 10:38
Dzięki za te krotochwile,i od skocznie od matriksu
ale widzę tu malkontenta co poucza was, jak pisać, drodzy niebożęta
Owczy pęd do ... rynsztoka
29 Grudnia, 2011 - 22:02
Tak Pana tekst jak i jego komentarze łączy jedno: rynsztok. Sam tekst można by pominąć. Nieszczęście jednak w tym, że jako kanał ściekowy wybrał Pan, jako przewodnik stada, to co dla wielu najdroższe - język polski. Język, który wielorako zachwaszczony ginie na naszych oczach. A z nim też i kultura polska - naród ...
Zbyszko
zbyszko,
29 Grudnia, 2011 - 22:38
Szanownemu Panu Zbyszkowi polecam jeszcze gorszy "rynsztok" z cyklu "Chwasty polskie" pióra Juliana Tuwima "Całujcie mnie
w dupę".
Polecam się w przyszłości i pozdrawiam
Aleksander Szumański
Aleksander Szumanski
Cuchnący język – cuchnąca odpowiedź
29 Grudnia, 2011 - 22:48
Melchiora Wańkowicza czytałem. A Wańkowiczem to Pan nie jesteś.
Zbyszko! Dobre, mądre słowa. Choć może nie do tego stada …
Do Panów Zbyszka i Elesjota (możliwość podwójnego nickname)
29 Grudnia, 2011 - 23:04
Stwierdzam jednoznacznie, że obaj Panowie cierpicie na pewną specyficzną chorobę, którą to jeden z naszych rodzimych artystów przedstawił na jednym ze swoich rysunków.
Chodzi mi tu o malarza, fotografika, pisarza, dramaturga i filozofa w jednej osobie-Stanisława Ignacego Witkiewicza.
Polecam gorąco ową grafikę jako formę terapii na Panów dolegliwości.
Dodam, że bardzo celnie autor zdiagnozował Panów przypadłość.
Oto grafika:
http://magazyn.o.pl/2011/nowe-odkrywanie-witkacego-i-nie-tylko-krzysztof-jurecki/witkacy-jurecki-037/
Proszę nie dziękować!
Źdźbło w oku bliźniego ...
29 Grudnia, 2011 - 23:33
A może tak pan/pani sam/sama się zdiagnozuje. No, bo w jaki sposób można przywdziewać „moher”, nurzając się jednocześnie w rynsztoku? Chyba, że się ma rozsczepienie osobowości ...
Inna sugestia. Nadmierna podejrzliwość może przerodzić się w paranoję.
Zbyszko
Podobało się, co?
29 Grudnia, 2011 - 23:37
:D
ele- cos tam, cos tam...
29 Grudnia, 2011 - 23:17
Od tego stada,
to prosze sie odstosunkowac,
panie znawca tematu...
Nie dla psa kielbasa !
cyt:Melchiora Wankowicza czytalem.
Czytal bo czytal.
Szkoda,
ze nie zrozumial.
chris
Elesjot
29 Grudnia, 2011 - 23:17
Zważ Waściu, że TO stado, jest odporne na przewodnictwa CZARNYCH BARANÓW, nawet wtedy, kiedy barany chcą robić za purystów językowych.
"My nie milczymy, my rośniemy,zmieniamy w siłę gorzki gniew- I płynie w żyłach moc tej ziemi, jak sok w konarach starych drzew" Yuhma
Re: rospin
30 Grudnia, 2011 - 00:14
Czytam od dawna i Waszmość tam mi nie pasował.
Sprawa niebłaha, bo niepoprawnym w tym potopie politycznej poprawności jest każdy, któremu drogie są ojczyzny narodowe. Ale gdy tę niepoprawność utożsamia się z chamstwem (zob. komentarz moherowego), to już diametralnioe inna para kaloszy.
Elesjot
30 Grudnia, 2011 - 00:46
Nic nie upoważnia do używania nazwy "stado", gdy na ustach
brak uśmiechu.
Za to notka w kategorii żartobliwej, w potoku koszmarnego
matrixu, może ratować przed kontuzją psychiczną.
Jak mawiał jeden z moich Mentorów, dla zachowania równowagi
psychicznej -czasem trzeba zrobić coś głupiego.
Dbając tylko, aby głupota nie była szkodliwa.
Dla uściślenia tylko -wypowiadając się, robię to tylko we własnym imieniu.
Pozdrawiam
Nauczycielu ucz się sam
30 Grudnia, 2011 - 00:52
Gry językowe: rospin – poprawniej Rospin? Albo, może tak lepiej poszperać po tym, co się wypisywało kiedyś samemu, albo alternatywnie, skierować swoją furię w stronę tych, którzy programowo nie używają słowa N … (czy też n …, o zgrozo!).
Obawiam się, że znajduje tu potwierdzenie stare polskie przysłowie: jeśli wejdziesz między wrony, … musisz krakać jak i one. Ale czy do końca? I czy chodzi w końcu o rację, czy też o swoją własną rację?
Zbyszko
Zbyszko
30 Grudnia, 2011 - 01:10
Programowo -rospin.
Z małej litery, aby podkreślić własną małość wobec Polskich
spraw.
A moje racje, przy Polskich racjach, są tak małe, że aż pomijalne.
Przypominki nie są mi konieczne, bo pamięć mam chorą -nie zapominam.
Dlatego też, wiem że zwalczałem bluźnierstwa i obelgi, jako sprzeczne z Regulaminem.
Daleki jednak jestem od tego, aby wymagać językowych tabu.
W staropolskim było słowo rzyć, i też często literacko używane.
Pozdrawiam
"My nie milczymy, my rośniemy,zmieniamy w siłę gorzki gniew- I płynie w żyłach moc tej ziemi, jak sok w konarach starych drzew" Yuhma
Ja bym dodał zdań kilka do
29 Grudnia, 2011 - 23:29
Ja bym dodał zdań kilka do p. premiera
Za to, że tak namieszał w tym rządzie, cholera
Byłej minister zdrowia – daje laską stukać
Obecnemu wśród chorych – oszczędności szukać
Ten Fundusz Narodowy wkrótce tak się zatnie
Ktoś pięćdziesiąt lat wpłaca – musi iść prywatnie
Zaś od infrastruktury na razie się trzyma
A to tylko dlatego, że nie chwyta zima
Bowiem dotąd z PR -u jest nam znany głównie
I nowy szef od sportu - można by rzec również
Także nie jest fachowcem od sprawiedliwości
Ale lepiej już skończę, bo szkoda się złościć
widz
zamiast podsumowania
30 Grudnia, 2011 - 12:56
Nie ma w tym nic dziwnego, że jakowaś dupa, choćby umowna, jednych zachwyca a innych, przeciwnie, mierzi.
Dziękując wszystkim, którzy okazali zainteresowanie tą moją, niegodną uwagi, chociaż wspomnianą w powyższym wierszyku, ośmielam się zauważyć, że nie była ona jego przedmiotem, była nim natomiast przyszłość pana Donalda Tuska, doprawdy o wiele ważniejsza i bardziej interesująca.
Część obywateli postrzega ją w wymiarze politycznym i widzą oni we wspomnianym polityku kandydata do eurokariery, są i tacy, którzy uważają lidera rządzącej dziś partii i szefa administracji państwowej za przestępcę, więc pragnęli by go zobaczyć w jakiejś celi więziennej - ale i jedni i drudzy wydają się pomijać fakt, że Donald Tusk jest człowiekiem z krwi i kości - i choć jego pośladki stanowią od paru lat część naszych dóbr narodowych, pozostają jego własnością prywatną, o którą dbać powinien sam - we własnym interesie.
Lokalizacja wspomnianych pośladków w jakimś eurofotelu - albo na jakiejś więziennej pryczy - miałaby zapewne wymiar historyczny, ale nie zależy od opinii obywateli; nie oni podejmować będą decyzje w takich sprawach i nie powinni wyręczać powołanych organów ani wpływać na ich decyzje.
Obywatele mogą natomiast - a nawet powinni - żywić uczucia
wobec premiera swojego kraju, który o takowe wielokrotnie się upominał, i wydaje się naturalne, ze żywią je, a czasem nawet przejawiają, albo nawet artykułują.
Ja także mam do Donalda Tuska stosunek uczuciowy, ponieważ
nie uważam go za dobrego premiera, ale miałem dość czasu by się oswoić z przykrą prawdą, że coś takiego jak "dobry rząd" czy "dobry premier" w Polsce w czasie rzeczywistym w ogóle nie występuje (pewnie nie może), jestem więc zmuszony dodać, że uważam go za złego premiera złego rządu.
Informuję przy okazji, że bardzo cierpię z tego powodu, bo -jak zapewne prawie każdy obywatel - wolałbym mieć rząd dobry i premiera zasługującego na mój szacunek i zaufanie.
Za wstyd, oburzenie i pogardę, jakie wywoływały we mnie te czy inne poczynania partyjnych aktywistów i funkcjonariuszy nie tylko z "dworu" Tuska, ale i z czworaków Platformy nie zamierzam wystawiać nikomu rachunków; mogłem patrzeć w inną stronę i kłaść pasjanse.
Powetować krzywd wyrządzonych Rzeczypospolitej przez "ludzi Platformy" nie zdoła nikt, nie tylko lider tej partii, tak często z emfazą składający ongi gwarancje pełnej osobistej odpowiedzialności, że dziś sam chyba już nie wie, czy za cokolwiek odpowiada - i przed kim.
A co będzie z Donaldem Tuskiem, to nie moje zmartwienie, bo mam większe, czego i moim szanownym Czytelnikom pozwalam sobie życzyć z okazji Nowego Roku, sugerując, by skierowali swą cenną uwagę na lokalizację czy dyslokację pośladków pana premiera, też mogącą wpływać na punkt widzenia, zwłaszcza że
nie są one tak do końca absolutnie prywatne jak moje. AT.
Andrzej Tatkowski