to samo inaczej
Dałem ogłoszenie, do którego czuję się zmuszony dopisać tu uzasadnienie, bo uruchomiło nieco oboczną dyskusję zamiast działań, do których bezczelnie nawoływałem.
Na trybuna ludowego nadaję się tak, jak poseł Niesiołowski na marszałka, więc powinienem się spodziewać, że pobudzę może jakieś emocje, ale nic z tego sensownego nie wyjdzie; spróbuję może z innej beczki, jak powiedział szef kuchni do pani Magdy Gessler obwąchującej ze zdumieniem jego bigos.
Kiedy dowiedziałem się o przypadku odmowy przyjęcia przez jakąś księgarnię do sprzedaży albumu "Hołd Katyński" nie było mi przyjemnie, wręcz przeciwnie.
Było nieprzyjemnie - do tego stopnia, że poczułem chęć udania się do owej księgarni z kijem bejsbolowym w celu roztrzaskania witryny wystawowej w drobny mak, nie bez akompaniamentu rozmaitych, stosownych, okrzyków.
Gdy sobie uprzytomniłem, że nie mam pojęcia, o którą to księgarnię chodzi i że nigdy w życiu nie miałem żadnego kija bejsbolowego (a karabela okrutnie stała się ciężka) zaniechałem jakichkolwiek działań bezpośrednich.
Niesłusznie.
Dowiaduję się teraz od pana Macieja Marosza że poszli za owym pionierskim przykładem inni : właściciele hurtowni i księgarń odmawiają przyjęcia do obrotu księgarskiego już nie tylko wspomnianego albumu, ale i "Krzyża Polskiego" niestrudzonego mistrza Adama Bujaka.
Rozumiem, że wobec zbliżającego się wielkiego wydarzenia, jakim będzie pojawienie się na rynku oczekiwanego przez miliony zwykłych (oraz pewną liczbę niezwykłych) Polaków dzieła światowej sławy historyka, jakże słusznie noszącego nazwisko Gross, hurtownicy i księgarze potrzebują rezerw powierzchni magazynowej oraz wystawowej.
Rozumiem, że z tym, co teraz leży na wystawach i półkach oraz ladach księgarskich, zarówno obwoluta "Hołdu" jak - tym bardziej - "Krzyża Polskiego " nie komponowały by się w harmonijną estetycznie całość, ba - wręcz przeciwnie.
Rozumiem także i to, że księgarstwo polskie cywilizuje się oraz europeizuje coraz szybciej, bo takie są prawa rynku jak również obiektywne prawa rozwoju społeczeństwa, jeśli dobrze pamiętam.
Ponieważ jako jednostka jestem zerem i bzdurą, niezdolną do podniesienia nie tylko tej jakiejś tam pięciocalowej kłody, o której pisał Majakowski, ale choćby poczciwego, starego parasola ze stalowa skuwką, mogę podnieść jedynie larum - i podnoszę je.
Drodzy Rodacy !
Nie kupujcie niczego w tych sprostytuowanych księgarniach, w których zabrakło miejsca dla pięknych polskich książek -o polskim, tragicznie zmarłym Prezydencie, i o polskich Krzyżach.
To nie żadna polityka - to Kulturkampf, wobec którego nie wolno zajmować postawy biernego obserwatora.
Udzielanie jakiegokolwiek wsparcia finansowego wrogom polskiej tradycji i polskich symboli jest zdradą.
Jeśli to inwestycja, zasługuje na najwyższy wymiar kary.
Polska kultura nie zginie od tego, że padnie paręnaście sprostytuowanych księgarni, ale jeśli one nie znikną z naszego pejzażu, prędzej czy później upaść musi.
Bywasz jej mecenasem.
Sprawdź i pomyśl, za co płacisz - i komu.
W przypadku nieuzyskania poparcia - jak mówią w Sejmie -
będę zmuszony powrócić do pierwotnej koncepcji i coś, jak mi Bóg miły, roztrzaskam. W drobny mak.
Może telewizor, bo to i bliżej, i - tyz piyknie.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 801 odsłon
Komentarze
Twoj pomysl jest niewykonalny
4 Lutego, 2011 - 19:24
Ale telewizor to owszem , tylko po co niszczyc , moze NIE OGLADAC LUB NIE KUPOWAC
Maciej61
ależ owszem
4 Lutego, 2011 - 23:03
Ależ owszem, łaskawy panie - rozbicie szyby wystawowej czy też telewizora jest wykonalne, tylko trochę niebezpieczne, za to niekupowanie - podobnie jak nicnierobienie - nie tylko jest całkowicie bezpieczne, ale nie wymaga żadnego wysiłku, gdyż wykonuje się samo. Chodzi o to, żeby nie przerywać.
Może więc Pan dołączyć do bojkotu bez obawy, i bez trudu.
A.T.
Andrzej Tatkowski