serce pani Kidawy-Błońskiej

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

W pierwszą rocznicę pamiętnego pogrzebu Prezydenta R.P., ś.p. prof. Lecha Kaczyńskiego, włączyłem sobie telewizor, żeby się z publicznej telewizji TVPInfo, której za to płacę, dowiedzieć czegoś o stanie przygotowań do okolicznościowych uroczystości.

Nie miałem szczęścia trafić na wiadomości o planach obecnego pana prezydenta, który przed rokiem godnie pełnił był pod wawelską katedrą obowiązki głowy osieroconego państwa, zaś wczoraj uświetnił obecnością pośród palm Niedzielę Palmową (okrzyków "Hosanna !" jednakowoż nie słyszałem).

Nie wiem, jakie ma plany pan premier, nieobecny przed rokiem na Wawelu podobnie jak prezydent O'Bama oraz Reichskanzlerin Merkel, którzy też wówczas nie dotarli, ale przypuszczam że może być zajęty w związku z przyjazdem grupy prokuratorów Federacji Rosyjskiej, którzy podobno udzielić mają pomocy prawnej w dymisjonowaniu ministrów Klicha i Arabskiego (nie jest to wiadomość z TVPInfo).

Zamiast tego rodzaju nowinek pokazano mi fragment rozmowy
o postaci ś. p. Lecha Kaczyńskiego i formach upamiętnienia "mojego poprzednika" jak zwykł mawiać o zmarłym tragicznie panu Prezydencie Rzeczypospolitej obecny Jego następca pod żyrandolem, a nieco później zobaczyłem i usłyszałem Drugą Osobę w naszym nieszczęśliwym państwie, która teoretycznie też ma szanse pod owym żyrandolem zasiąść ( biorąc pod uwagę poziom wyszkolenia naszych pilotów, niekoniecznie po upływie kadencji ).

Zwany przez bliskich i bardzo dalekich "Grzechem", lecz od paru dni jak najprawomocniej uznawany za bezgrzesznego pan marszałek orzekł, iż przed podjęciem decyzji o ewentualnym wzniesieniu pomnika ś.p. Lecha Kaczyńskiego, po którym żałoba właśnie się skończyła, trzeba "dokonać oceny jego prezydentury". "-Politycznej.", dodał po krótkim namyśle.

Trochę się zdziwiłem, słysząc te słowa, bo przez minionych kilka lat - wyjąwszy tydzień żałoby narodowej - polityczne oceny osoby, osobowości, słów i myśli, działań i zaniechań jak też celów i zamiarów ś.p. profesora Lecha Kaczyńskiego otrzymywałem częściej i obficiej niżbym sobie życzył - a były one tak wyraziste i tak zdumiewająco zharmonizowane, jakby Polacy wreszcie osiągnęli upragnioną narodową zgodę lub przynajmniej jedność moralno-polityczną.

Uświadomiwszy sobie, że choć pan marszałek przemówił do mnie z telewizora później, nagranie mogło być dokonane wcześniej niż wspomniana rozmowa w publicznej telewizji, uznałem iż biorąca w niej udział posłanka Kidawa-Błońska posiadała, jak to się mówi, "legitymację" do formułowania ocen politycznych, podobnie jak posłanka Piekarska, mająca inną legitymację, nieco lżejszą, bo na razie opozycyjną.

Otóż pani posłanka Kidawa-Błońska wygłosiła z przekonaniem charakterystycznym dla przedstawicieli rządzącej partii okolicznościową wiązankę ocen politycznych, przypadkowo zbieżnych z ocenami przedstawicielki partii, na razie, opozycyjnej; stwierdziła że Lech Kaczyński nie był dobrym prezydentem ani Rzeczypospolitej Polskiej ani Warszawy.

Treść i forma tego expose powinna się spodobać ministrowi Nałęczowi, który -choć z jeszcze innej partii- nie uważa rocznicy pogrzebu za okazję do jakichkolwiek ceremonii - i nic nie wskazuje na to, żeby mógł zmienić zdanie czy przed Wielką Sobotą, czy ostatecznie przed 18. maja, kiedy to w pewnej krypcie wawelskiej spotkają się - jak od wielu lat, kontynuatorzy tradycji legionowej i kultu Komendanta.

Obok sądów ocennych, które są wystarczającymi przesłankami politycznymi by w Warszawie czy w Polsce, jak w Smoleńsku, żadne obiekty ewentualnego kultu ś. p. Lecha Kaczyńskiego nie mogły legalnie znaleźć się w "przestrzeni publicznej" dopóki rządzić będzie Platforma Obywatelska, pani posłanka Kidawa-Błońska - choć z PO, to jednak przecież kobieta - wygłosiła następującą, ciepłą, dyrektywę aksjologiczną :
"POMNIKI POWINNY POWSTAWAĆ Z POTRZEBY SERCA !".

Dziękuję za te słowa, choć nie wiem co na nie powie partia pani posłanki.

Wątpię, czy partie w ogóle miewają jakieś serce poza tym, które bije od czasu do czasu na Krakowskim Przedmieściu.

Tym milej dowiedzieć się, że są w szeregach partii osoby, które serce posiadają; pozwala to puścić wodze wyobraźni i wysunąć odważną hipotezę, że może mieć je większość, albo nawet - mój Boże - wszyscy ?!

Niestety, są to serca partyjne, do tego stopnia, że sama myśl o pomniku, którego potrzeby nie czują, samo miejsce na taki pomnik, pobudza je do silniejszego bicia; nie tylko na alarm, niestety.

Potrzeby serc bezpartyjnych mogą być czasem denerwujące, ale warto mieć na względzie okoliczność, że bezpartyjnych mających serca jest jednak znacznie więcej niż liczy sobie jakakolwiek "formacja"; warto dopuścić założenie, że owa większość może mieć rację, jakkolwiek byłaby ona irytująca dla "klasy politycznej"; warto pamiętać, że choć historia opisywana jest pomnikami - wznoszonymi, i burzonymi - ale w Polsce najtrwalsze są mogiły i krzyże, które jeszcze do niedawna otaczane były powszechnym szacunkiem.

Partia pani posłanki naruszyła tę tradycję i niebawem za to zapłaci - bo żadna "ocena polityczna" nie unieważni rosnącego rachunku krzywd, wyrządzanych ludziom, których serca zostały zranione i które rani się nadal jedynie dlatego, że są to serca bezpartyjne, albo, co gorsza, są partyjne zgoła inaczej niż serca prezydenta, premiera, ministrów i wielu parlamentarzystów Rzeczypospolitej.

Potrzeby zranionych serc będą trudniejsze do zaspokojenia niż żądanie pomnika ku czci ofiar smoleńskiej katastrofy; znacznie trudniejsze.

Są to bowiem potrzeby, które rosną szybciej niż potrzeby jakiejkolwiek partii - choćby rządzącej PO, której apetyty wzrastały przerażająco w miarę pożerania państwa.

Oby skończyło się na niestrawności; moja prognoza jest znacznie mniej optymistyczna.

$ $ $ $ $ $ $ $ $ $ $ $ $ $ $ $ $ $ $ $ $ $ $ $ $ $ $ $ $

Pan premier nie będzie świadkiem krakowskiego happeningu, przygotowywanego przez bandę miejscowych chuliganów przy łaskawym wsparciu niezależnych mediów; udał się do Londynu na bardzo ważne spotkanie.

Pan prezydent wyjeżdża w ważnych sprawach zagranicę, więc nie będzie i tym razem mógł wstąpić na grób poprzednika

Parlament nie obraduje, napracował się trochę w ubiegłym tygodniu, ale wszystko poszło tak, jak miało.

Rosyjscy prokuratorzy rozpoczęli postępowanie o którym nie dowiemy się niczego, bo to ich sprawa, nie nasza.

Mija 75 lat od dnia rozpoczęcia emisji programu Polskiego Radia. W bieżącym roku PR zaplanowało 11 mln zł. strat z powodu spadku wpływów z tytułu opłat abonamentowych.

Brak głosów

Komentarze

może nam się zrobić (bo prawdziwy też), bardzo smutno.

Vote up!
0
Vote down!
0

Zatrzymałem się w ostatniej chwili,nabierając wody w usta.

#153154

Bodo Nawiązując do wątku polskości.
Jak można się czuć obywatelem Polski?
Jej premier swoją ręką nakreślił (był) w Znaku, że..
, a może pod słowo Polska, byłoby możliwe, na zasadzie eksperymentu, podstawić inne słowo, dajmy na to Niemcy, Rosja, Francja, USA, Paragwaj, Tajlandia, Grecja, albo co tam komu pasuje i zapytać czym byłaby (litania państw), bez tej wzniosłej mitologii ? czy byłyby mitem, brudnym, niechcianym? dalej nie napiszę. Pozdrawiam Pana serdecznie.

Vote up!
0
Vote down!
0

Bodo

#153155