licencja na pierdolenie (*)

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

(*)
Uprzejmie proszę tutejszych i tamtejszych purystów o łaskawe zajrzenie na str. 410. "Słownika etymologicznego języka polskiego" A. Bruecknera w razie wątpliwości co do treści semantycznej użytego przeze mnie w tytule słowa "ludowego, powszechnego już od 16.w.", które ludowe oraz powszechne jest - wedle moich badań - nadal.
----------------------------------------------------------

1.
Najwyższy z wybieralnych organów niewykonawczych Państwa nie zdecydował się na ogłoszenie bieżącego roku "Rokiem Powstania Styczniowego" (dzięki czemu styczeń minął nam spokojnie) ani "Rokiem Edwarda Gierka" (w związku z czym osłabła aktywność polityczna Aleksandra Kwaśniewskiego), na pociechę mamy natomiast Rok Juliana Tuwima, który był, jak wiadomo, poetą.

Czczenie pamięci powstańców czy polityków jest w Polsce trudniejsze od czczenia nieżyjących poetów (wyjąwszy laureatów literackiej nagrody Nobla) - a ponieważ poezji Juliana Tuwima poza posłanką Śledzińską-Katarasińską nikt dziś dobrowolnie nie czyta, uniknie się niepotrzebnych awantur o dostęp do źródeł; łatwiej też będzie o narodową zgodę, bo Tuwim pogodzić może nawet Żydów i antysemitów.

2.
Pamiętam zarówno Gierka jak Tuwima (Powstanie Styczniowe było trochę wcześniej) i kiedym ich sobie teraz wspominał zauważyłem, że obaj kojarzą mi się ze słowem LICENCJA (w tym drugim przypadku - poetica).

Ów niegdyś obcy wyraz wzbogacał obiegową polszczyznę w "latach siedemdziesiątych" (w istocie były osiemdziesiąte) a utrwalił się w niej po wejściu na ekrany filmu o agencie 007 "Licencja na zabijanie" w tym samym, 1989., roku, w którym pani Joanna Szczepkowska powiadomiła telewidzów, cokolwiek może pochopnie, że "skończył się w Polsce komunizm".

Dziś ta opinia bywa kwestionowana, ale coś się istotnie wówczas skończyło - przynajmniej w kwestii licencji, bo inna jest teraz licentia poetica i inne przydzielane są licencje - oczywiście nie na żadne zabijanie, bo agentów
do zadań specjalnych u nas nie ma (chyba że z importu albo eksportu wewnętrznego), ale np. na wspomniane pierdolenie.

Bardzo ciekawa jest ich dystrybucja.

3.
Suweren, z którego woli pochodzą wszelkie prawa, może dosłownie wszystko; widać to niekiedy, albo nawet słychać, w tzw. przestrzeni publicznej, jeśli nie jest ona akurat chroniona przez funkcjonariuszy albo organ, który niebawem może być z importu, ponieważ emigracja zarobkowa powoduje straszliwe ubytki w tej części zasobów ludzkich, która się jeszcze na organy nadaje.

Niestety, jest tego suwerena tak dużo, że się w całości nigdzie nie mieści; czasem pokazują nam w telewizorze jego ściśnięte (albo rozproszone) kawałki, ale przeważnie jest to tylko tło albo ilustracja profesjonalnego pierdolenia specjalisty, posiadającego stosowną licencję oraz właściwe kompetencje; rzecz w tym, że suweren jest trochę zanadto polifoniczny, przeto z transmisji "live" telewidzowie nie zrozumieliby tego, co zrozumieć powinni, a kto wie, może nawet przyszłoby im do głowy coś zgoła niewłaściwego.

Przekaz musi być wierny i bez zakłóceń

4.
Podobna wolność panuje w cyberprzestrzeni.

Umiejący pisać dwoma palcami i mający dostęp do aktywnej klawiatury licencji na pierdolenie nie potrzebują, ale muszą czerpać skądś na nie ochotę, więc bywają stymulowani przez przełożonego czy prowadzącego (ang."leader" oznacza umiejącego czytać nagłówki i szlagworty), słowem - przez płatnika, sygnalizującego kim lub czym powinni się zająć, jeżeli im życie z paluszków nadal miłe.

W szczególnych przypadkach rolę instruktora przejąć może prokurator (nie jest to instruktaż wstępny ani bieżący, bo nie chodzi o pouczanie), ale instruktaż końcowy stanowi wyłączną domenę niezawisłych sądów, które umieją odróżnić blogera pierdolącego prywatnie, bez licencji, od takiego, który licencji pokazać nie może, bo jest opatrzona gryfem tajności albo udzielona została ustnie.

Wobec powszechnie znanej nierychliwości sądów dochodzi niekiedy w blogosferze do samosądów; służą do tego spec-brygady złożone z wolontariuszy bądź funkcjonariuszy pod przykryciem, umiejących pierdolić nie gorzej od wąskich specjalistów czy szerokich mas, stosownie do otrzymanych instrukcji operacyjnych; bez ich ofiarnego trudu obecny medialny ład trudno byłoby utrzymać pod kontrolą nie narażając się na zarzuty organizacji humanitarnych.

5.
Brygady specjalne stanowią niejawne zaplecze osób prawnych
lub fizycznych zawodowo zajmujących się pierdoleniem czy to w środkach masowego przekazu, czy w różnych ogniwach struktury państwa, instytucjach użyteczności publicznej i organizacjach, gdzie funkcjonują skomplikowane systemy przyznawania stosownych licencji, których zakresy bywają równie niejawne jak niejasne - nie tylko w przypadku tzw. "rzeczników".

Mimo iż niektóre kategorie posiadaczy licencji o których mowa są szczególnie uprzywilejowane, funkcjonują w nich osoby o indywiduaalnym zakresie uprawnień tak poszerzonym, że wydają się bezgraniczne.

Dotyczy to profesorów i posłów, ministrów i dziennikarzy, artystów i weteranów, Żydów i duchownych, ostatnio zaś również zboczeńców i przeniewierców (przepraszam za te archaizmy, ale ja też nie jestem najmłodszy).

6.
Rozumiem sens i potrzebę respektowania hierarchii; podoba mi się to, że generał jest ważniejszy od pułkownika (albo od przeora, jeśli jest to generał zakonu), ale wydaje mi się że niektóre z istniejących hierarchii nie powinny być stosowane poza obrębem instytucji, w których powstały.

Licencja na pierdolenie przysługująca liderowi partii nie legitymizuje pierdolenia na forum poza- czy ponadpartyjnym gdzie inna istnieje hierarchia i inne są wymagane licencje

Kiedy jakiś poseł, profesor czy marszałek głos zabiera nie z mównicy sejmowej, z katedry czy zza stołu prezydialnego ale z fotela w telewizyjnym studiu, nie wykonuje mandatu poselskiego, nie korzysta z veniam duperelae legendi ani z przywilejów majestatu Osoby o niskim numerze porządkowym - nie przemawia do swoich towarzyszy partyjnych, do swojego elektoratu, swoich studentów czy podwładnych; jest jednym z obywateli demokratycznego państwa i nie może pierdolić dłużej i głupiej niż najmarniejszy spośród nich - wyjąwszy oczywiście redaktora prowadzącego.

Ten licencję ma inną, w sam raz na potrzeby studia, przeto - z kimkolwiek by nie był zaczął, zawsze to on sam kończy.

7.
Zagadką, nad którą głowią się najtęższe umysły, pozostaje lokalizacja tajemniczego źródła licencji na pierdolenie; niektórzy są skłonni mniemać, że tryska ono w pobliżu siedziby pana Jana Dworaka i jego Czerepacha, inni sądzą, że bije poza Warszawą, a nawet poza aktualnymi granicami naszego kraju (wspominają przy tym o jakichś rurociągach),
ale domniemanych lokalizacji krajowych jest takie mnóstwo, że może chodzić nie o jeden punkt na mapie, a jakąś sieć, być może nawet system źródeł.

Nie wiemy tego i wiedzieć nie musimy, a badania nie wydają się bezpieczne, bo widać gołym okiem, że chodzi o źródła zatrute - diabli wiedzą, przez kogo.

O truciu jednak może innym razem.

***

Dziękuję za uwagę.

Brak głosów

Komentarze

Przeczytawszy (z przyjemnością) pomyślałem jednak o franczyzie... ;-)

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#332207

Przyznam, że spodobało mi się to Pańskie austriackie
pierdolenie o 7 grzechach głównych PRL-bis.

Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#332218

Znaczy się NA twitterze...

Pozdrawiam z 10*.
contessa

_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart

"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#332219

Znaczy się : pierdoli NA twitterze ........Polaków ?
Nic dziwnego, skoro łóżko i żona się znudziły.
Pozdrawiam :)
NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#332229

p.....li.

Pozdrawiam.
contessa

_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart

"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#332244

Protestuje przeciwko wulgarnemu tytulowi i wulgarnym wpisom. Tego nie chce sie czytac 

Vote up!
0
Vote down!
0

Australia

#332275

Szanowny Panie,

Ponieważ na antypodach dostęp do polskich źródeł może być trudniejszy spieszę wyjaśnić, że wedle niekwestionowanego autorytetu Aleksandra Bruecknera ów wiekowy czasownik (pięćset lat to połowa naszej historii) ma zupełnie niewinne znaczenie : "mówić, pleść, bajać" i w tymże znaczeniu jest dziś stosowany potocznie przez ludzi prostych, a także (jak wiemy z wielu złośliwych, ale nie tajnych rejestracji) przez różne elity.

Uważam za obłudę unikanie używania tego rodzaju zabytków
polszczyzny a tym bardziej ich piętnowanie, podczas gdy np. "licencja na zabijanie" nie wywołuje żadnych sprzeciwów.

Zabijanie jest niewątpliwie bardziej naganne od bajania, a zabijanie profesjonalne, na mocy licencji, jest nie tylko
naganne, ale karygodne i odrażające; aparycja oraz maniery kolejnych "Świętych" czy Bondów nie mają tu nic do rzeczy, bo oglądamy niewątpliwie zbrodnię - w służbie Imperium.

Przykro mi, że moi komentatorzy zajmują się częściej formą niż treścią tego, co piszę, ale takie ich zbójeckie prawo;
może jednak ten czy ów zauważy, że użyłem słowa uchodzącego za grubiańskie (które i mnie się nie podoba) dla zaostrzenia krytycznej oceny zjawiska nieporównanie groźniejszego niż prostacka frazeologia.

Ci, którzy odpowiadają za rozmaite polskie nieszczęścia, w tym za postepującą zapaść semantyczną naszego języka,zwykle
wyrażać się umieją (publicznie i oficjalnie) potoczyście, a nierzadko wykwintnie, ale to, co "mówią, plotą, bajają"
można, gdy trzeba, nazwać dosadniej - i spytać, kto udziela licencji choćby na to, co wyprawiają dziś w naszym sejmie
nędzni obwiesie w kostiumach wybrańców narodu.

Tu gryzę się w język - i pięknie Pana pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#332312

ooone:

Bronie Juliana Tuwima. Co z tego ze Zyd? Polski byl dla niego ojczystym jezykiem i dal nam piekna liryke.

(Byl rowniez lodzianinem, jak ja, ale nie dlatego przeciez go bronie.)

Vote up!
0
Vote down!
0

ooone

#332361

Łaskawy Pan raczy nadinterpretować mój tekst; nie zawiera on żadnego ataku na Poetę, którego śmierć szczerze w swoim czasie opłakałem - a jeśli trzeba by go dziś bronić, to nie przede mną, bo wiem i pamiętam jak wiele Mu zawdzięczam.

Nie sądzę, by "Rok Tuwima" był uprawnioną alternatywą dla "Roku Powstania Styczniowego" (mógłby za nią uchodzić raczej już "Rok Edwarda Gierka", choć nie wiem, czy Gierek byłby z tego zadowolony), decyzję Sejmu w tej sprawie uważam za haniebną - i tyle.

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#332390

Z pewnością warto czasami wcielić się w rolę Jamesa Bonda zwanego agentem 007 i wytropić to polskie gniazdo żmij zwane COD (Centralnym Ośrodkiem Decyzyjnym), wydającym licencję na zabijanie, pierdolenie i podział łupów.
Gdyby istniało jedno takie parszywe gniazdo, sprawa namierzenia i rozpierdolenia byłaby być może w miarę prosta. Niestety jak podejrzewa większość agentów-amatorów a także agentów-w stanie spoczynku, tych ośrodków jest kilka.
Przenikają się one wzajemnie, uzupełniają i rywalizują o ofiarę (Polskę). To rodzaj nieuchwytnego agenturalnego fantomu mającego swoje ośrodki decyzyjno-koordynacyjne (według agenturalnych źródeł) między innymi w Rosji, Niemczech i Izraelu oraz zbrojne ramię i wiernych przydupasów w Polsce.
Polskie elity wybito, a pozostałych zastraszono. Pospólstwu podoba się licencjonowanie i pierdolenie, które w ich przeświadczeniu jest krasomówstwem.
Pozdrawiam

NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#332381