Sikorski: Euorpie potrzeba poczucia wspólnoty losu

Obrazek użytkownika Mieszczuch7
Blog

Odbyła się dzisiaj wielka debata pt. "Wobec Europy i kryzysu", zorganizowana przez Fundację Batorego na Uniwersytecie Warszawskim. Wielka, bo udało się faktycznie zapełnić Auditorium Maximum. Ilość jednka nie zawsze przeklada się na jakość i nie chodzi mi tu o to, że trzaskali fotelami głównie niezbyt zainteresowani studenci. Wiele głosów, wiele wypowiedzi, a sensu trudno się doszukać. Przede wszystkim wbrew tytułowi, całe to spotkanie zostało skręcone w kierunku uspraaawiedliwiania ministra Spraw Zagranicznych, Radosława Sikorskiego i jego berlińskiego wystąpienia, 28 listopada 2011 r. Po raz kolejny przekonywano nas, że powinniśmy porzucić interesy narodowe na rzecz wspólnej polityki europejskiej, a nawet że to Polska właśnie "powinna mieć odwagę" przeciwstawić się temu, że państwa członkowskie kierują się własnymi interesami. Sikorski przekonywał, że to jest nieracjonalne, by myśleć, "że będziemy mogli z tym, co nam się uda uszczknąć, uciec w krzaki". NIby nieracjonalne, ale wszyscy tak robią: załatwiają, ile dadzą rady, dla swego kraju i - może nie wieją w krzaki, jak literacko wyraził się minister, ale - udają, że to dla dobra wspólnej Europy. I to jest właśnie "myślenie po kantowsku", panie ministrze.

Poza totalnie niezrozumiałym dla mnie ogólnym pieniem z podziwu nad tym berlińskim wyskokiem Sikorskiego, bliskie mi było zdanie Konstantego Geberta. On również chwalił ministra, ale za mistrzostwo erystyki, w którą Sikorski owinął wybujałe ponad miarę ambicje, ponad naszą wagę i znaczenie. Nie wiem, czy ta nieporadność i skłonność do histerii i przesady, ta pompatyczność i nadęcie Sikotskiego, czy tylko mnie to śmieszy?

Nie będę relacjonował całości, bo pewnie wszystko zostało nagrane i będzie wkrótce dostępne na portalu Fundacji Batorego, ale powiem o moim odczuciu: wydaje mi się, jakby specjalnie te tuby propagandowe pracowały nad mózgami młodzieży akademickiej, by przygotować grunt do faktycznego sprzedania naszej niezależności fiskalnej, gospodarki, zarządzania siłami zbrojnymi za cenę naszej integracji z "twardym jądrem Unii", za obietnicę przyjęcia do korytarza Unii pierwszej prędkości. Albo - jak to nazwał Sikorski, kierując się zapewne według niego pragmatyzmem, nie romantycznymi złudzeniami - "poczucia wspólnoty losu"...

Brak głosów

Komentarze

wspólnoty losu odczuwa sam Sikorski. Chciałby w skali europejskiej ale wątpię bo gdy prawda o Smoleńsku zostanie ujawniona to życzenie jego stanie się ciałem i podzieli on pewną wspólnotę wraz z rządem, którego jest członkiem.

Nie chciałabym być w tym ciele...

Pozdrawiam.
contessa

_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#214097

- Czy w razie agresji arabskiej na kontynent europejski chwycisz za broń i pójdziesz bronić swojego europejskiego domu?
- Czy przyszykujesz plecak dla swojego syna i wyślesz go by bronił Europy przed inwazją mieszkańców Afryki Północnej lub Bliskiego Wschodu?
-Czy będziesz zachęcała mężczyzn z twojej rodziny, by poszli walczyć za Europę, która jest naszym domem przed żołnierzami Iranu, Syrii itp.?
- Czy zdejmiesz z ręki obrączkę i dorzucisz pierścionki na Fundusz Obrony Europy?

Vote up!
0
Vote down!
0
#214102

Cham, ignorant, pajac. Wystarczy wypowiedź o Prezydencie RP i można pisać inwektywy bez końca.
Co do tego że cały naród niemiecki pracuje na rzecz rozwoju Polski mogą myśleć sprzedawczyki typu Tusk czy Graś.Wydymali nas rurą z gazem pod wodą i ci zdrajcy Polski nawet się nie zająknęli. Jeszcze kilka lat rządów PO-PSL a legalnie wejdą z pomocą humanitarną. Oczywiście przy chórze wyjców londyńsko-moskiewsko paryskich o tym że Polaczki za głupie by się samostanowić. Ech gdzie te czasy romantycznych zamachowców, choć i na to nie zasługują. Ich należałoby gnieść paznokciem jak pluskwy. Bo to robactwo.

Vote up!
0
Vote down!
0
#214111