Panie Eryku, nie kupuję tej narracji
Tymczasem gubimy się w potoku informacji świadczących o całkowitym wyalienowaniu się „elyt" politycznych z rzeczywistości. To już nie politycy manipulują, to polityka manipuluje nimi i przy okazji nami do tego stopnia, że przydałaby się nam w tej chwili, ku pokrzepieniu skołatanych głów, obowiązkowa lektura „Pinokio". Tylko jak w tej bajce zmieściłby się Tusk czy Chlebowski do służbowej limuzyny z wciąż wydłużającym się nosem od kłamstw?
Jednym słowem ma Polak o czym myśleć, nad czym się zastanawiać, o czym dyskutować.
Wynik tej dyskusji mógłby być przykry , moglibyśmy wpaść ostatecznie w zbiorową histerię i narodową depresję.
Czy jest na to jakaś rada? Czy można przestać o tym wszystkim myśleć i dyskutować?
Oczywiście, że jest! I każdego dnia, jeśli dobrze wsłuchamy się i wczytamy w doniesienia medialne bez jakichkolwiek wątpliwości będziemy wiedzieli, o czym powinniśmy rozmawiać, by czuć się szczęśliwym Polakiem.
Co tam debata, stocznie, związki, służba zdrowia, armia, my dziś powinniśmy dyskutować w każdym miejscu; w windzie, biurze, w kolejce do kasy opieki społecznej czy do pośredniaka tylko o jednym. Nasze logiczne myślenie, argumentacja i emocje dziś powinny rozsupłać najważniejszy problem;
CZY TUSK JEST NOWYM KURONIEM, CZY TEŻ ERYK MISTEWICZ SIĘ WYGŁUPIŁ?
Widać wielu z nas niezbyt uważnie czytało wywiady z konsultantem politycznym, skoro uznało wypowiedź Eryka Mistewicza za wypadek przy pracy.
To żadna wpadka, to po prostu solidne wykonywanie zawodu Public Relations.
Nie wiem czy Mistewicza interesuje moje zdanie na temat podsuniętej nam dla ratowania tyłka Tuska narracji, ale co mi tam, powiem, co myślę.
A myśl moja jest banalnie krótka. Krzyczę najgłośniej, jak potrafię;
PANIE ERYKU, NIE KUPUJĘ TEJ NARRACJI ANI DZIŚ, ANI NIE KUPIĘ JUTRO I NIE CHCĘ DYSKUTOWAĆ W ŻADNEJ KOLEJCE I ŻADNEJ WINDZIE NA TEMAT PODOBIEŃSTWA MIĘDZY TUSKIEM A KURONIEM. ;)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2151 odsłon
Komentarze
Katarzyno
19 Maja, 2009 - 16:33
"Oni" (dziennikarze) nazywają to epoką "post-polityki", czyli przyzwoleniem na manipulację i kłamstwo. Pijar przyzwala na medialne granie na uczuciach publiki, jest to taka ciągła "adrenalina" z której nic nie wynika, bo wyniknąć nie może.
Miliony ogłupiałych lemingów biorą codziennie udział w tym pijarowskim, chocholim tańcu. Medialnej masturbacji która niczego nie zmienia. W międzyczasie gdzieś z boku dokonują się poważne wydarzenia, ba Polska jest marginalizowana do poziomu kolonii-wasala, ale o tym nie ma dyskusji. Jest ciągły pijar i narracja bez treści. Czymś czym się karmi ćwierćinteligentów, którymi i tak na samym końcu się gardzi, jako ogłupiałą hołotą.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Przyczyną oderwania polityków jest brak demokracji
19 Maja, 2009 - 17:02
Przyczyną oderwania się polityków od reszty społeczeństwa jest brak demokracji.
Ustrój Polski tylko nominalnie jest demokratyczny, w rzeczywistości rządzą przeróżne układy (w tym układ PiS-owski, którego J. Kaczyński nie widzi i dlatego jego walka z układami nie może być skuteczna) i te układy robią taką wodę z mózgu większości ludzi, że oni w końcu głosują na jeden z tych układów, natomiast awans kogokolwiek spoza układów jest praktycznie zablokowany. Aby rozbić układy trzeba wprowadzić jednomandatowe okręgi wyborcze (JOW), w których wybitne jednostki mogą zostać posłami bez sprzedawania się z jakiemuś układowi.
Bacz
Na ten temat pisałem: http://prawica.net/node/14790
http://niepoprawni.pl/blog/404/oligarchizm-najwiekszym-wrogiem-demokracji
Namawiam wszystkich do wzięcia udziału w V Marszu JOW na Warszawę 23 maja. http://jow.pl
Pozdrawiam. Bacz
Bacz Re JOWY-y
19 Maja, 2009 - 17:53
Już raz pisałem, że podpisuję się "obiema ręcamy" i "oboma nogamy" pod jowamy, ale JOW-ami jako rozwiązaniem systemowym w Nowej Konstytucji i z ograniczeniami wprowadzonymi do Nowej Ordynacji Wyborczej, które swego czasy podałem. W innym przypadku JOW-y bardzo szybko zamienią się w coś o wiele gorszego niż terażniejszy system. W JOW-ach będą wygywali ludzie mający największe fundusze wyborcze. A nie mając swoich, będą je gdzieś zdobywali. A jak myślisz, gdzie mogą zdobyć pieniądze ci, którzy ich nie mają w wystarczającej kupce? Hę? I jaka będzie tego konsekwencja?
Powtarzam raz jeszcze, JOW-y bez obwarowań i restrykcji, będą batem na nasze cztery litery!.
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."
Ależ będzie lepiej
26 Stycznia, 2010 - 10:40
Obecnie wylansowanie swojej partii choćby do 5% to zadanie na które trzeba mieć miliony złotych lub wsparcie jakiegoś magnata medialnego, czyli wódz partii musi stworzyć układ. Przykłady: LPR, Samoobrona, Libertas. W JOW osoba, która jest znana, szanowana i popierana przez większość wyborców może zrobić kampanię za naprawdę śmieszne pieniądze lub nawet kosztem tylko własnej pracy. Ponadto musimy większość wyborców przekonać do zasady, że im droższa kampania tym mniejsze zaufanie powinniśmy mieć do kandydata.
Bacz
Pozdrawiam. Bacz
Jurand
19 Maja, 2009 - 19:37
Niestety, muszę się z Tobą zgodzić. JOW bez rozwiązania systemowego naszym oligarchom bardzo ułatwiłyby życie, a nam niczego nie rozwiązałyby, wprost przeciwnie.
Katarzyna
Re: Bacz Re JOWY-y
26 Stycznia, 2010 - 09:11
"W innym przypadku ... w coś o wiele gorszego niż terażniejszy system ... będą wygywali ludzie mający największe fundusze wyborcze." - nie jestem tego pewny. To zależy od aktywności mieszania się ludzi w politykę i dbania o własne sprawy.
Teraz jest tak, że droga z pipidówki do Warszawy i z powrotem jest za długa żeby ludzie się wierzyli w skuteczność swojego zaangażowania w politykę. No i do tego mogą dostać kogoś kogo nie znają, nie wybierali - z listy.
W JOW dystans wyborca - polityk skraca się, a i ludzie znają siebie i lokalne powiązania w okół nich dużo lepiej. Mają rozeznanie, bezpośredni wpływ, i będą oceniać po lokalnych wynikach, które są zauważalne albo nie, a nie po sondażach i pijarze. Ten działa tym skuteczniej im dystansy polityk - wyborca są dłuższe. Lokalnie - kłamstwo ma o wiele krótsze nogi, lepiej widać gdy król jest nagi i łatwiej go się pozbyć, to uruchamia dodatkowe zaangażowanie i dodatkową konkurencję. Lokalne kliki mają świadomość, że z grubsza wszyscy je znają. Propaganda w tą czy w tamtą.
Większe zainteresowanie polityką intensyfikuje wyścig o lepsze rozwiązania. Lokalnie ludzie nie chcą czekać długo na wyniki i szybko się przekonują, że źle wybrali. Czują silniej swój wpływ na władzę i nie machają tak szybko ręką "bo to ich nie dotyczy", bo to "wielka polityka", "przepychanki na górze" itp. - rzeczy, które są za daleko, żeby się opłacało tracić nerwy i przykładać własną rękę do "sprawy" w oczekiwaniu jakiegoś efektu, a ten i tak nigdy nie nastąpi, bo zanim "polityka" do nich dotrze to miną lata.
Gdy nikt "nie chce tracić zbędnie czasu", się nie miesza i nie interesuje to i wyborcza propaganda wdzierająca się nachalnie w jego mózg, albo go zniechęci w ogóle do oddania głosu, albo gdy stanie już przed tą urną - wypełni próżnię wiadomości o polityku, który gdzieś tam sobie jest, a przed urną gościu ma w głowie tylko jego wizerunek.
W JOW - nie ma aż tak: "gdzieś tam daleko". Sprawy dotyczą bardziej bezpośrednio, a chodzi o kasę nie gdzieś tam, a tu niedaleko ... - to motywuje by wystawić odpowiedni kwitek w kolejnych wyborach, gdy kasa przechodzi ona koło nosa.
Nie "kiedyś tam", "może za kilka lat",a do tego czasu wszystko się zmieni więc szkoda było się angażować, ale tu i teraz, najlepiej na wczoraj i nie popuscią tak szybko. Musi tylko naprawdę czuć, że ma wpływ na własne interesy na sprawy dotyczącego jego własnej osoby.
Wyniki widać od razu - gołymi oczyma, bez wirtualnych liczb i kreatywnej księgowości.
Wg mnie skrócenie dystansu ma tu chyba decydujący wpływ i nie ma co się za mocno martwić o lokalne tuskolandie, choć ... nieee ciężko mi uwierzyć aby jak w jakimś westenie lokalna klika trzymała w strachu i w garści całą wioskę nie potrafiących się obronić "bałerów"
Re: Bacz Re JOWY-y
26 Stycznia, 2010 - 08:57
"mający największe fundusze wyborcze" - nie jestem tego pewny. Ty zależy od stopnie aktywnego mieszania się ludzi w politykę i dbania o własne sprawy.
Teraz jest tak, że roga z pipidówki do Warszawy i z powrotem jest za długa żeby ludzie się wierzyli w skuteczność swojego zaangażowania w politykę. No i do tego mogą dostać kogoś kogo nie znają, nie wybierali - z listy.
W JOW dystans wyborca - polityk się skraca, a i ludzie znają siebie i lokalne powiązania w okół nich. Mają rozeznanie i bardziej bezpośredni wpływ, i będą oceniać po lokalnych wynikach, które są zauważalne albo nie, a nie po sondażach i pijarze. Ten działa tym skuteczniej im dystansy polityk - wyborca są dłuższe. Lokalnie - kłamstwo ma o wiele krótsze nogi, lepiej widać gdy król jest nagi i łatwiej go się pozbyć, to uruchamia dodatkowe zaangażowanie i dodatkową konkurencję. Lokalne kliki mają świadomość że z grubsza wszyscy je znają. Propaganda w tą czy w tamtą.
Większe zainteresowanie polityką polepsza wyścig o najlepsze rozwiązania. Lokalnie ludzie nie czekają długo na wyniki i przekonują, że źle wybrali. Czują silniej swój wpływ na władzę i nie machają tak szybko ręką "bo to ich nie dotyczy", bo to "wielka polityka", "przepychanki na górze" itp. - rzeczy, które są za daleko, żeby się opłacało tracić nerwy i przykładać własną rękę do "sprawy" w oczekiwaniu jakiegoś efektu, a ten nigdy nie nastąpi bo zanim "polityka" do nich dotrze to miną lata.
Nikt nie chce tracić zbędnie czasu, więc się nie miesza i nie interesuje i wyborcza propaganda wdzierająca się nachalnie w jego mózg, albo zniechęca w ogóle do oddania głosu, albo gdy stanie już przed tą urną - wypełni próżnię o polityku który gdzieś tam sobie jest i a gościu przed urną ma przed oczami tylko wizerunek tego kogoś.
W JOW - nie ma aż tak "gdzieś tam daleko". Sprawy dotyczą ciebie bardziej bezpośrednio, a chodzi o kasę, tu niedaleko ... i łatwiej wystawić kwitek w kolejnych wyborach, gdy przechodzi ona koło nosa.
To go wtedy rzeczywiście dotyczy. Nie "kiedyś tam", "może za kilka lat", do tego czasu wszystko się zmieni więc szkoda było się angażować, ale tu i teraz, najlepiej na wczoraj i nie przepuszczą tak szybko o ile będą naprawdę czuli że mogą sami coś zmienić.
No i łatwiej widać wyniki od razu - gołymi oczyma, bez wirtualnych liczb i kreatywnej księgowości.
Wg mnie skrócenie dystansu ma tu chyba decydujący wpływ i nie ma co się za mocno martwić o lokalne tuskolandie, choć ... nieee ciężko mi uwierzyć aby jak w jakimś westernie lokalna klika trzymała w strachu i w garści całą wioskę nie potrafiących się obronić "bałerów"
Jurand
26 Stycznia, 2010 - 11:08
Z tego co sobie przypominam podejmowaliśmy już wcześniej ( nie chce mi się wyszukiwać linków) ten temat zaś p.Bacz w dalszym ciągu ...z uporem maniaka powtarza niczym mantrę JOW , JOW ....
a echo..( zdrowy rozsądek podpowiada )
- gościu "rąbiesz" nie to drzewo ..
Już nawet Kataryna stwierdziła że ów system bez formalnych zabezpieczeń prawnych umocowanych w samej konstytucji ( musi również zawierać klauzurę wyższości prawa krajowego nad Unijnym - mój przypis) nie stanowiłby rzeczywistej zapory chroniącej i tak "cienką" demokrację parlamentarną w naszym kraju.
Panie Bacz pan się aż prosisz by cię ignorować ...Jeśli chcesz tego uniknąć opamiętaj się i zacznij merytoryczną dyskusję .
pozdrawiam
............................
http://andruch.blogspot.com/
-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>
Podaję argumenty - patrz wyżej
26 Stycznia, 2010 - 11:37
Nie wiem o jakie zabezpieczenia chodzi. JOWy działają w USA bez zapewnienia wyższości prawa lokalnego (miejskiego) nad prawem stanowym, ani nie ma tam wyższości prawa stanowego nad unijnym (federalnym). W Wielkiej Brytanii to samo. W Wielkiej Brytanii nie ma też konstytucji, więc siłą rzeczy JOWy nie mają tam konstytucyjnych umocowań.
W Polsce nie ma demokracji w Polsce demokracja jest tylko dekoracją, zza której rządzą różne ciemne siły. Pisałem: http://niepoprawni.pl/blog/404/w-polsce-nie-ma-demokracji
Pozdrawiam. Bacz
Pozdrawiam. Bacz
Do rzeczy ( Ad rem )
26 Stycznia, 2010 - 12:28
[quote=Bacz]
W Polsce nie ma demokracji w Polsce demokracja jest tylko dekoracją, zza której rządzą różne ciemne siły.
[/quote]
A już myślałem że tego nie "przeskoczysz" ..
Teraz kolego Bacz zastanów się co winno stanowić realne zabezpieczenie owych niepohamowanych , chorych aspiracji, naszych pseudo-polityków ..
Wcześniej toczyła się już dyskusja w której Jurand np. zaproponował realny (?) sposób na osiągnięcie zamierzonego celu.
I oby było jasne nikt tak naprawdę nie jest przeciw JOW tylko na litość Boską
MUSZĄ BYC SPEŁNIONE I ZAGWARANTOWANE CHOĆBY PODSTAWOWE ALE SKUTECZNE FORMY EGZEKWOWANIA DEMOKRACJI ....
Te zaś winny mieć swe umocowanie w zapisach konstytucji , której nadrzędność nad prawem Unijnym będzie zapewniona na mocy umowy międzynarodowej.
Wówczas to jako niezależny podmiot prawa międzynarodowego możemy myśleć o wprowadzaniu jakichkolwiek realnych zmian do Dokumentu Konstytucji RP.
Warto by wówczas pochylić się i nad pomysłem np; Juranda o którym i wcześniej i dzisiaj również wspomina na tym blogu .
Zostawmy w spokoju systemy tak brytyjskie jak i amerykańskie , które nijak nie przystają do naszej rzeczywistości to zupełnie inne światy ..
Jeśli już obstawałbym to raczej byłbym za ową Republiką , jaka na mocy konstytucji z października 1787 roku powstała w Ameryce .W żadnym zaś przypadku nie mam zamiaru chwalić czy przywoływać za wzór obecne USA , czyli "coś" co zupełnie nie przypomina owego państwa - prawa o jakie walczyli i które pozostawili amerykanom T. Jefferson czy B.Franklin ..
pozdrawiam
............................
http://andruch.blogspot.com/
-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>
Pozostaję na stanowisku
26 Stycznia, 2010 - 13:49
Nadal uważam że suwerenność jest niezależna od ordynacji.
Owszem, w JOW z zasady działania wybiera się posłów na wyższym poziomie - tacy nie poddają Ojczyzny obcym rządom tak łatwo, ale ogólnie suwerenność nie jest konieczna aby Sejm wybrany w JOWach dobrze działał.
Co do umocowań konstytucyjnych to demokracja jest umocowana przecież w Konstytucji RP tylko że ustawa ustala ordynację wyborczą z zasadami demokracji sprzeczną (czyli też sprzeczną z Konstytucją) w wielu punktach np. czyni bierne prawo wyborcze obywatela fikcją.
Obsunięcie się USA z demokracji w oligarchię jest tylko dowodem, że JOW nie są warunkiem wystarczającym do utrzymania demokracji: oprócz JOW do utrzymania demokracji potrzeba jeszcze świadomych obywateli. Natomiast JOW są warunkiem koniecznym do zaistnienia demokracji, ordynacja proporcjonalna powoduje nieuchronnie powstanie kryptooligarchii (ukrytej za demokratyczną dekoracją) nawet przy najbardziej świadomych obywatelach.
Pozdrawiam. Bacz
Pozdrawiam. Bacz
.z zasadami demokracji sprzeczną (czyli sprzeczną z Konstytucją)
27 Stycznia, 2010 - 07:05
Hermetyzowanie się elit na konkurencję oddolną - jak wyraził się pewien znajomy socjolog - czyli kryptooligarchię obserwuję także w Niemczech. Można zauważyć jednak jak ostro komentowana przez autentyczniej spluralizowaną scenę medialną, co pewnie tę oligarchię ogranicza od nadmiernych wybryków i użyźnia. No i funkcję kontrolną w wyścigu o najlepsze rozwiązania polityczne uzupełnia udział całej rzeszy publicystów i dziennikarzy w poważnych mediach obserwujących od lat różne procesy polityczne tubylcze i za granice. Autentyzm medialny to przedłużona forma świadomości obywateli, monopolizacja - jest równa blokowaniu tego potencjału. Na tym tle brakujące prawicowe media opiniotwórcze w PL po prawej stronie dużo mówią.
"[..] tylko że ustawa ustala ordynację wyborczą z zasadami demokracji sprzeczną (czyli też sprzeczną z Konstytucją) w wielu punktach np. czyni bierne prawo wyborcze obywatela fikcją. [..]"
Mógłbyś coś więcej podać na temat tych sprzeczności ?
Czy masz tu na myśli tylko ordynację proporcjonalną czy coś więcej?
Broszura o JOW
27 Stycznia, 2010 - 08:52
http://bazowy.nazwa.pl/popieramjow.pl/pdf/broszura001.pdf
Pozdrawiam. Bacz
Pozdrawiam. Bacz
Danz
19 Maja, 2009 - 19:33
Nauczyłam się już od młodzieży trochę kląć, ale powiem przyzwoicie;) o tym całym bajzlu.
Pogarda do livsów czy lemingów sięgnęła dna. Mam nadzieję, że już wkrótce przekonamy się choćby poprzez frekwencję, jak dalece ludzie mają tego dosyć.
Kiedy nie można zmienić, kiedy tarzamy się w oparach absurdu, a wmawia się nam, że to normalka, pozostaje przyzwoitość i bierny opór.
Ten opór narasta w całej Europie, nie tylko u nas.
Nie może to być jednak opór, jakiego chce lewica, tj. wyciąganie ludzi na ulice, by sterować tłumem.
Zacznijmy od szacunku i dumy ze swojej przynależności narodowej, zacznijmy wymagać i czynić z tego modę taką samą jak teraz jest moda na palikotów i tusków. Ja tam wierzę, że jest to możliwie. ;)
Dzięki za ten komentarz i adekwatną do sytuacji ilustrację ;))
Pozdrawiam;)
Katarzyna
Katarzyno
19 Maja, 2009 - 21:41
Obrazek to nie moja zasługa.;)
Co do lemingów, czyli "bydła" jak to pan profesor B. określił, to bydło jest nadal zadowolone.
Może związkowcy trochę postraszą ten pijarowski "rząd":
"Komisja Krajowa NSZZ stwierdza narastanie sytuacji kryzysowej w polskiej gospodarce i finansach państwa oraz uporczywe uchylanie się rządu od uznania tego faktu publicznie" .
No proszę, przynajmniej ktoś powiedział parę słów prawdy.
Solidarność grozi, że w ostateczności może sięgnąć po swoją "atomówkę", czyli ogólno-polski strajk.
Co na to Palikot i Niesioł? Jak spacyfikują "bydło"?
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Danz
19 Maja, 2009 - 21:55
Czyżby DoktorNo dziś graficznie obsługiwał naszych niepoprawnych? No nie będę więcej zgadywać. Pięknie dziękuję po prostu Moderatorowi.;)
A co do naszej oceny rzeczywistości, to właśnie wkurzył mnie pewien leming, który nie może zrozumieć prawicy broniącej stoczni. Coś mu tam wystukałam, ale to chyba grochem o ścianę. ;(
http://zoon.salon24.pl/106002,jak-rodza-sie-afery-przypadek-stoczni
Katarzyna
Katarzyno
19 Maja, 2009 - 21:58
Stawiam na Doktora (co do grafiki).
Co do linka, to jest tak jak piszesz "grochem o ścianę", nie warto tracić czasu na dyskusje z pewnymi osobami...
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Re: Danz
19 Maja, 2009 - 22:01
Ten obrazek to moje "dzieło" ;)
DoktorNo
19 Maja, 2009 - 22:14
Powinnam od razu się domyśleć. ;). Jak zawsze stanowi najlepszy komentarz ;) Zdolną mamy młodzież, oj, zdolną;)
Jeszcze raz dzięki. I polecam się na przyszłość.
Katarzyna
Oj zdolną , zdolną ..
26 Stycznia, 2010 - 12:46
Do tego stopnia że potrafią zagłosować wbrew "polskiej racji stanu" mając jedynie na uwadze ..własne apanaże ..Zaś ostatnie wybory parlamentarne są najlepszym tego przykładem...
;-)
pozdrawiam
............................
http://andruch.blogspot.com/
-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>