Wiedza i myślenie nie boli, głupota bije bezlitośnie

Obrazek użytkownika Katarzyna

Jednym ze sposobów rządzenia znanych od wieków jest dzielenie społeczeństwaNic tak dobrze nie robi kampanii jak szczucie biedaka na burżuja. Wiedział o tym Lenin, Stalin i Dzierżyński. Zmieniało się tylko nazewnictwo. Dziś burżuj i kułak został zastąpiony urzędasem.<b>Potwór administracji rozrasta się i pożera coraz więcej podatków na wynagrodzenia, biura, samochody, szkolenia czy podróże. Tempo, w jakim rośnie, zapiera dech w piersiach. W 1990 r., na początku transformacji, w administracji publicznej pracowało 159 tys. osób. W ubiegłym roku – 420 tys. - pisze Krzysztof Rybiński.</b><b>http://forsal.pl/artykuly/433438,rybinski_kto_okielzna_potwora_biurokracji.html</b><b>Urzędnicy nie czują kryzysu. </b>Przeciętne wynagrodzenia w ministerstwach zwiększały się dwa razy szybciej niż w całej gospodarce. Bulwersuje opinię społeczną Rzepa <b>http://www.rp.pl/artykul/2,504663_Urzednicy_nie_czuja_kryzysu.html</b>I mamy już współczesnego kułaka. Wszystkiemu winien urzędnik. Czy ktoś z nas zastanawia się, kim jest dziś urzędas? Nic nie robią, przewracają papierki i biorą za darmo pieniądze.Nikt nawet nie zająknie, że w tym roku dla administracji nie było waloryzacji płac, a rozrasta się, bo taka jest struktura zarządzania funduszami unijnymi. Dotacje trzeba podzielić, a potem skontrolować. Trzeba pracować w administracji, by wiedzieć, jak każda akcja typu „Moje Boisko – Orlik 2012”  czy różne „walki” z bezrobociem, bezdomnością itp mnoży zadania administracji i koszty jej funkcjonowania od góry do dołu nie wyłączając samorządów. Mnożą się strategie, plany, kursy i szkolenia. Kiedy samorządy przejmowały szkoły, kuratoria miały pełnić rolę nadzoru pedagogicznego, a wydział finansowy tych instytucji miał zostać ograniczony do płac wizytatorów; księgowa i kadrowa w zupełności by wystarczyła. Ale władza zostawiła sobie dotacje celowe na rozbudowę bazy i różnego rodzaju programy i tak powolutku wszystko wróciło do normy peerelowskiej nomenklatury. Coś, co powinno być zadaniem samorządów umieszcza się w dotacjach specjalnych budżetu państwa, by mieć kiełbasę wyborczą i wpływ na dobór wykonawców. Całe chmary firm kręci się wokół ministerstw, urzędów, by wejść w kolejny projekt. Tak jak próbował to zrobić Sobisiak  http://www.rp.pl/artykul/432107_Sobiesiak_chcial_budowac_Orliki.html  w ministerstwie kierowanym przez Drzewieckiego. Chmary liderów od szkolenia i standardów żyje z centralizacji władzy, połykają to, co powinno pobudzać gospodarkę i tworzyć nowe miejsca pracy.Nikt ciemnemu ludowi nie powie przecież, że administracja rozrasta się, bo nie zreformowany system kształcenia na wyższych uczelniach produkuje bezrobotnych. Po znajomości i kluczu partyjnym z każdym rokiem przybywa przechowanych w administracji absolwentów uczelni. Nikt nie wyjaśni, na czym polega wzrost płac w administracji, a urzędnik w resorcie to nie ten sam, co obsługuje nas w okienku paszportowym.  <b>Szczucie jednych na drugich ma swe korzenie w ideologii walki klas i jest wygodnym narzędziem w usprawiedliwianiu niewydolności państwa. Posługuje się nim też każdy system totalitarny. Raz są to kułaki i burżuje, urzędasy, innym razem Żydzi czy emigranci. Ale cel jest ten sam. Odwrócić uwagę od chorego systemu funkcjonowania kraju i zdobycia władzy. </b><b>W końcu mleko się rozlewa i cuchnie, a ciemny lud prowadzony jest na rzeź do walki z ciemiężycielami.</b><b>Zanim wyruszymy z kosami na urzędasów, nauczycieli czy emerytów warto czasem ruszyć głową i pomyśleć. Myślenie nie boli, a głupota bije bezlitośnie.</b>

Brak głosów