Dlaczego kłamstwo ma szybkie nogi ?
Ludzie żyjący we wspólnotach zawsze dbali o to by usuwać z nich oszustów i te kwestie bada teoria gier zajmująca się zjawiskiem jazdy na gapę i strategiami zwalczania gapowiczów - free riders. Teoria gier nie cieszy się obecnie powodzeniem, bo upadający liberalizm uczynił z oszustwa systemową metodę działania.
Podstawowy błąd jaki popełniają ludzie przy interpretowaniu zjawisk społeczno-politycznych to wychodzenie od perspektywy "ja". To zabieg typowy dla pani Karoliny. Pani Karolina wpada w pułapkę, bo nawet jeżeli pani Karolina dokladnie opisze to co "chce", to nie da nam to wskazówek, jak interpretować zachowanie pani @kobiety Kuli, która może "chcieć czegoś innego". Nie ma technicznych mozliwości, by zbadać osobiste perspektywy wszystkich pań i spróbować wyciągnąć jakieś wiarygodne wnioski.
Jedyną zasadną perspektywą jest perspektywa ewolucji przestrzeni społecznej, dzięki której możemy obserwować ewolucję relacji społecznych, jakie nawiązują jednostki.
Tak więc analizujące te kwestie nie możemy mowić o ludziach, bo to oczywistość, że to ludzie, a nie krasnoludki, zbudowali cywilizację, to ludzie podlegają pewnym prawidłowościom i to ludzie żyją i starają się przetrwać. Trzeba więc znależć własciwe, abstrakcyjne obiekty analizy i nimi się zajmować zamiast wpadać w błędne koło tautologii i wyjaśniać zachowania ludzkie ludzkimi cechami.
Pierwszym obiektem naszego zainteresowania jest więc grupa, społeczność, w ktorej przebiegają interakcje w ramach współpracy.
Drugim obiektem jest przestrzeń społeczna z niezbędnymi relacjami kreującymi wspólpracę.
Trzecim obiektem są instytucje zapewniające spójność grupy, stanowiące pamięć zewnętrzną, społeczną.
Czwartym obiektem są umysły wchodzące w relacje, kształtowane przez relacje utrwalone przez instytucje w toku ewolucji i współpracy.
Czwartym obiektem są jednostki, których wyposażenie umysłowe wynikające ze stanu cywilizacji określiliśmy i ich relacja do społeczności.
Piątym obiektem jest mózg, który koduje wyżej wymienione wymogi społeczne i cała sieć neuronowa kodująca rzeczywistość.
Szóstym obiektem jest genom, w ktorym zakodowane zostały ewolucyjnie ukształtowane cechy ludzkie.
Jeżeli więc chcecie państwo wiarygodnie interpretować zjawiska społeczno-polityczne, to musicie kierować się zaprezentowanym algorytmem analitycznym i musicie przejść pełną ścieżkę od obiektu pierwszego do szóstego.
Na każdym z poziomów można interpretować zjawiska w sposób w miarę niezależny od pozostalych i na przyklad można wskazywać na manipulacje w mediach i programach politycznych mające na celu zmianę świadomości odbiorców. Bardzo typowe były zabiegi w postacji pedagogiki wstydu i przemysłu pogardy.
Do tej pory zajmowałem się głównie kwestiami ze sfery społecznej, czyli obiektami od pierwszego do czwartego. Okazjonalnie zwracałem uwagę na manipulacje psychospoleczne wywołujące zmiany w umyśle np. w tekście o "czipowaniu" leminga.
https://www.salon24.pl/u/zetjot/408158,jak-zaczipowac-leminga-odc-2-mozg...
Ale można pójść dalej, przejść na kolejny poziom i spróbować ustalić jakie są mechanizmy neurofizjologiczne, które sprawiają, że manipulacje socjotechniczne są skuteczne.
Dzięki neurofizjologowi Antonio Damasio wiemy, że czipowania można dokonać wykorzystujące zjawisko markera somatycznego, dzięki któremu można kojarzyć emocjonalnie pewne emocje z pewnymi wydarzeniami i obiektami. A dzieje się to na poziomie nieświadomym.
I właśnie sferą nieświadomego myślenia i przetwarzania informacji chciałbym się dziś tu zająć, bazując na opracowaniu innego neuronaukowca Stanislasa Dehaene zatytułowanym "Świadomość i mózg".
SD tak opisuje swoją koncepcję:
" /.../
W tej książce prezentuję jednak inne podejście, które filozofowie nazywają funkcjonalną koncepcją świadomości. Stawia ona tezę, że świadomość jest pożyteczna. Świadome postrzeganie przekształca napływające informacje w wewnętrzny kod, który pozwala na przetwarzanie ich w wyjątkowy sposób. Świadomość jest zaawansowaną cechą czynnościową i jako taka mogła podlegać darwinowskiemu doborowi naturalnemu w ciągu milionów lat ewolucji, ponieważ odgrywa konkretną rolę operacyjną.
/.../
Odwołując się do eksperymentów psychologicznych, można wysondować, które operacje są możliwwe bez świadomości, a jakie przebiegają w niepowtarzalny sposób wtedy, gdy ludzie zgłaszają jej udział.
/.../
Moim zdaniem w świadomości występuje naturalny podział pracy. W jej podziemiach armia nieświadomych pracowników wykonuje czarną robotę, przesiewająć stosy danych. Jednocześnie na piętrze grupa doborowych członków zarządu żmudnie wypracowuje decyzje, analizując jedynie otrzymany briefing sytuacji.
/.../
Przeróżne operacje poznawcze, od percepcji do rozumienia języka, podejmowania decyzji oraz inicjowania, wartościowania i powstrzymywania działań, mogą przebiegać w sposób co najmniej częściowo podprogowy. Poniżej etapu świadomego, mrowie nieświadomych, przebiegających równolegle procesorów stara się nieustannie wyłuskiwać mozliwie najbardziej szczegółową i kompletną interpretację otoczenia. Działają one jak prawie optymalni statystycy, którzy czynią użytek z każdego najdrobniejszego sygnału percepcyjnego - niewielkiego ruchu, cienia, plamki światła - do obliczania prawdopodobieństwa, czy dana obserwacja jest prawdziwa w zewnętrznym świecie. Podobnie jak biuro prognozowania pogody łączy dziesiątki obserwacji meteorologicznych w celu oszacowania prawdopodobieństwa deszczu w najbliższych dniach, tak nasze postrzeganie nieświadome wykorzystuje docierające dane do obliczania prawdopodobieństwa, że w naszym otoczeniu znajdują się określone kolory, kształty, zwierzęta czy ludzie. Świadomość przedstawia nam zaś tylko ułamek tego probabilistycznego świata - coś, co w statystyce nazywa się "próbką" z tego nieświadomego rozkładu. Świadomość pozbywa się wieloznaczności i daje uproszczony ogląd, streszczenie najlepszej bieżącej interpretacji świata, które można przekazać dalej do ukladów decyzyjnych."
A teraz cofnijmy się do wcześniej przedstawionej przez SD kwestii zakresu zjawisk związanych ze świadomością.
"Jak się przekonamy, we współczesnej kogniwistyce wyróżnia się co najmniej trzy pojęcia w tym kontekście: czuwanie - stan wynikający z tego, czy zasnęliśmy , czy się obudziliśmy; uwagę - skupienie zasobów na konkretnej informacji; zdanie sobie z czegoś sprawy, czyli dostęp do świadonmości - zdarzenie, w którym część informacji objętych uwagą ostatecznie wnika do świadomości i staje się możliwa do zakomunikowania innym.
Będę przekonywał, że tym, co kwalifikuje się jako autentyczna "świadomość", jest właśnie dostęp do świadomości - ten prosty fakt, że zwykle, gdy znajdujemy się w stanie czuwania, możemy zdać sobie sprawę z przedmiotu, na którym postanowiliśmy skupiać uwagę. Nie wystarcza do tego ani samo czuwanie, ani sama uwaga."
/.../
Co rozumiem przez dostęp do świadomości? W każdym momencie dociera do naszych zmysłów wartki strumień stymulacji zmysłowej, wydaje się jednak, że świadomy umysł uzyskuje dostęp tylko do niewielkiego ułamka tych bodźców. /.../ Dostęp do świadomości jest jednocześnie nadzwyczaj otwarty i niebywale selektywny. P o t e n c j a l n i e jego zakres jest ogromnie szeroki. W każdej chwili, po przestawieniu uwagi, mogę stać się świadomy jakiegoś koloru, zapachu, dźwięku, wspomnienia.../.../ Jednocześnie w każdej chwili r z e c z y w i s t y repertuar świadomości jest dramatycznie zawężony. Zasadniczo jesteśmy ograniczeni do doznawania jednej świadomej myśli.../.../
Z powodu ograniczonej pojemności świadomość musi odwrócić się od jednej sprawy, by zająć się inną. /.../
Mam nadzieję sprecyzować w tej książce, co w takim momencie się dzieje - jakie są mózgowe mechanizmy dostępu do świadomości.
W tym celu będziemy także musieli odróżnić dostęp do świadomości od zwyczajnego zwrócenia na coś uwagi;/.../
Z grona niezliczonych potencjalnych myśli do świadomego umysłu dociera tylko creme de la creme, efekt działania nader skomplikowanego sita, które zwiemy uwagą. Mózg bezlitośnie odrzuca poboczne informacje i ostatecznie izoluje pojedyńczy świadomy przedmiot z powodu jego wyrazistości lub znaczenia dla realizowanych właśnie celów. Bodziec ten zostaje następnie wzmocniony i może kształtować nasze zachowanie.
Ewidentnie zatem większa część (jeśli nie całość) wybiórczych funkcji uwagi musi dzialać poza obrębem świadomości. Jak można by w ogóle o czymś pomyśleć, gdybyśmy musieli najpierw odsiać wszystkich potencjalnych kandydatów do przedmiotu myślenia ? Filtr uwagi funkcjonuje w głównej mierze nieświadomie - uwaga różni się od dostępu do świadomości. /.../
Czuwanie, czujność i uwaga są warunkami pozwalającymi na dostęp do świadomości."
Tak więc mamy już materiał niezbędny do wskazania sposobów manipulacji uwagą i świadomością. Można uwagę przekierować na jakąś sprawę tak, by zignorować inną część rzeczywistości. Przejdźmy więc do eksperymentu znanego pod nazwą "the invisible gorilla", o którym już kiedyś wspominałem.
"Innym klasycznym przykladem są wyjątkowe eksperymenty Dana Simonsa i Christophera Chabrisa znane pod nazwą "niewidzialny goryl" (ilustracja 6).Na wyświetlanym ochotnikom nagraniu widać dwie drużyny podczas treningu koszykarskiego - jedną w białych, drugą w czarnych koszulkach. Widzów prosi się o policzenie podań wykonanych przez drużynę białych. Nagranie trwa około trzydziestu sekund i przy odrobinie koncentracji niemal wszyscy uczestnicy zaliczają piętnaście wykonanych podań. W tym momwencie eksperymentator pyta: " Czy widziałeś goryla ?" Oczywiście nie! Taśma zostaje przewinięta, ponownie odtworzona i okazuje się, że rzeczywiście w samym środku filmu na parkiet wpada aktor przebrany za goryla, kilka razy uderza się w klatkę piersiową, po czym znika z kadru. Widzowie w większości nie dostrzegają tej postaci w trakcie pierwszej prezentacji nagrania; przysięgają, że jej nie było."
W ten oto sposób można manipulować ludzkim umyslem. "Kłamstwo ma szybkie nogi", z jednego kłamstwa przekierowujemy uwagę na kolejne tak, by nie pozwolić odbiorcy na przeanalizowanie podrzucanych "informacji". Dodajmy do tego to, co wszyscy wiemy bez badań naukowych. Każdy człowiek dorosły niesie ze sobą bagaż najrozmaitszych doświadczeń z wielu lat dotychczasowego życia, o których wpływie na swoje aktualne zachowania nie ma najmniejszego pojęcia.
Tak więc udało mi się, po kilkunastu latach blogowania w s24, przedstawić pełen algorytm przekazu informacji od poziomu społecznego do poziomu mózgowego.
Jeżeli państwo zastanowicie się nad tymi zjawiskami, to okaże się, że cały liberalny system medialny dziala na tej zasadzie zarzucając nas olbrzymią masą niepotrzebnych śmieciowych informacji. W konsekwencji pojawia się m.in. uzależnienie w postaci epidemii smartfonowej.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 281 odsłon
Komentarze
@ Autor
25 Listopada, 2024 - 18:16
@ Autor
Jak zwykle bardzo ciekawy artykuł. Ale...
Przeciętny bloger czy czytelnik nie ma narzędzi, a także chęci do przeprowadzenia tak skomplikowanych socjologicznie czynności. Ponadto my Polacy zawsze mamy zbyt mało czasu na zaczynanie od początku. Tu potrzebne jest wyczucie, które mieli jeszcze nasi ojcowie. To, co Pan proponuje jest ważne i powinna robić np. "Republika" - ma na to czas i środki. Ale czy będzie?
Obywatel musi mieć podane na tacy - jest bowiem trybikiem w wielkiej machinie państwowej i kulturowej. Nakręcać go musi własna myśl. Rzeczywistość dziś jest zbyt skomplikowana. Obywatel nie jest w stanie obronić się sam, powinien być chroniony przez państwo, bo po to je ma. W normalnym państwie podział jest normalny: jedni pracują na dobro wspólne, drudzy na ochronę stanu posiadania - w najszerszym znaczeniu... Owszem, to teoria, może nawet pobożne życzenie, ale jakby człowiek nie patrzył, to wychodzi mu, że żyjemy w złym świecie, w którym króluje oszustwo i blaga. Obywatel musi funkcjonować w dobrze skrojonym systemie. Ponadto w Polsce mamy nieco inne uwarunkowania niż na Zachodzie, a zwłaszcza inną mentalność.
Znałem dobrze prof. Annę Pawełczyńską, która miała już tak wyrobiony warsztat, że, jak z rękawa, potrafiła postawić właściwą diagnozę. Była socjologiem polskiej kultury, a swój warsztat opierała na znajomości historii i życia codziennego podpartego doświadczeniem z pobytu w Oświęcimiu. Jej diagnozy były jak brzytwa i zawsze celne. Nie pamiętam, aby się kiedykolwiek pomyliła.
Ja proponuję bardziej prostą receptę. Socjologię i historię zostawmy fachowcom i jednocześnie autorom doktryn: kulturowej, gospodarczej, wojskowej i politycznej. Ale musi istnieć Centrum, które na nowo zdefiniuje nasze uwarunkowania geopolityczne, naszą gospodarkę, doktrynę obronną. Ludzie po prostu, muszą wiedzieć na czym stoją i dokąd idą oraz kim są ci, z którymi podążają do przodu? To, co widać, nie zawsze jest tym, co słychać.
Naszym przekleństwem są nie tyle pokomunistyczne nawyki, co brak ogólnej orientacji. Bo co, PRL - be, II RP - także, okres zaborów - za daleko. No więc jakie mamy punkty odniesienia? Żadne. Nawet proponowane przez Pana sześć punktów zostanie źle odczytane, a co się z tym wiąże źle opracowane. Dziś polskie społeczeństwo jest wyabstrachowane z wszystkiego. A najbardziej w własnej tożsamości i realizmu.
Pozdrawiam
Ryszard Surmacz
Ten tekst i wiele mu
26 Listopada, 2024 - 20:17
Ten tekst i wiele mu podobnych jest efektem irytacji wywołanej intelektualną hibernacją wśród konserwtystów w Polsce.
Przykladem nie będzie milczenie wokół znakomitej z punktu widzenia politycznego pracy Jonathana Haidta "Prawy umysł" stanowiącej gotowy podręcznik do akcji politycznej. Haidt porównuje liczbę modułów moralnych w umyśle konserwtywnym i liberalnym i wychodzi mu proporcja 6 do 3.
Który filitr do oceny rzeczywistości jest lepszy ?
@ Zetjot
26 Listopada, 2024 - 22:20
@ Zetjot
Czasami irytacja jest dobrym napędem. Tylko wielokrotnie zastanawiałem się ile w nas pozostało jeszcze Polaka, a ile domieszek wszelakich, które nie bardzo pasują do naszej rzeczywistości? My nadal mimo wszystko chcemy swój świat ułożyć po swojemu. I mamy do tego prawo, lecz paraliżuje nas strach i dezorientacja. W polskiej kulturze, która w ostatnich 300 latach nie miała wiele czasu na zorganizowanie się, musiała opierać się na intuicji. I przewaga modułu moralnego u konserwatystów jest dość oczywisty. O czymś podobnym mówiła prof Pawełczyńska, która umarła w 2014 r.
Proszę mnie źle nie zrozumieć, czytać trzeba wszystko, co ciekawe, ale świat mentalny jaki w sobie nosimy i jakim się kierujemy w łatwych i trudnych sytuacjach sięga może nawet 1000 lat. Najwięcej jednak pozostało z epoki zaborów i PRL. Niepodległa II RP w powojennej świadomości Polaka nie istnieje. Gdyby porównać Polaka z XVI w i współczesnego, nie byliby w stanie się ani zrozumieć, ani porozumieć. A więc ten świat, który nosimy w sobie jest sprzeczny. I to chyba jest nasz największy problem. A nasi kochani sąsiedzi bardzo dbają o to, abyśmy do porozumienia nie doszli nigdy. Być może to nie do końca hibernacja intelektualna, lecz jakiś atawizm, który szuka swojego i intuicyjnie wciąż odrzuca obce?
I tu może porównanie... Jakże cennym nabytkiem okazał się zakaz Zygmunta Starego studiowania ówczesnym młodym na uczelniach niemieckich. Myślę, że właśnie ten zakaz pozwolił dużo łatwiej Zygmuntowi Augustowi doprowadzić do zawarcia Unii Lubelskiej. Na ten trop naprowadziły mnie inne lektury porównawcze odnoszące się do Niemców i Anglosasów. W niemieckiej myśli jest buta i krew, a anglosaskiej zysk. To są dwa odmienne światy, które czasami prowadzi w tym samym kierunku.
Pozdrawiam serdecznie
Ryszard Surmacz
O tym zakazie Zygmunta
27 Listopada, 2024 - 14:17
O tym zakazie Zygmunta Starego nie wiedziałem.Ale to miało sens.
Uważam bowiem obecne państwo niemieckie za państwo upadłe, podobnie jak Rosję.
A Zymunt Stary miał tę intuicję wcześniej, być może chodzilo o reformację. Muszę zabrać się do lektury kolejnych tomów Andrzeja Nowaka.
@ Zetjot
28 Listopada, 2024 - 12:26
@ Zetjot
Zapewne tak, chodziło o reformację. Przy okazji warto porównać, z czym mieli do czynienia Piastowie.
Ostatni Jagiellonowie wrócili do źródeł naszej cywilizacji, Piastowie, musieli borykać się z naporem germanizacji. Dopiero Kazimierz Wielki pokazał, że droga oporu zaczyna się nie na linii frontowej, lecz kulturowej. Założenie Uniwersytetu Krakowskiego zapoczątkowało tę drogę. Potem był Grunwald i sobór w Konstancji z Włodkowicem. Niestety, kierunek ten zmarnował Zygmunt III Waza - kolaboracja z Habsburgami i dewastacją moralna instytucji króla.
Ryszard Surmacz
Panie Ryszardzie Drogi.
1 Grudnia, 2024 - 08:21
Była i nadal jest nie tylko Instytucja ale i Autorytet.
Którego Psim Obowiązkiem jest opuścić zacisze Kurii, różnych sekretariatów. I nie wyłącznie ograniczanie się do kazań o treści typowo ewangelizatorskiej.
Bo już nie trącą lecz śmierdzą stadami myszy.
Zżerajacych naszą młodzież, nas, naszą świadomość, pokazujących jak opłacają się wszelkie tzw.relatywizmy. A mówiąc wprost, kure...stwo dnia codziennego.
Gdzie kaznodzieje jak Piotr Skarga? Dlaczego z taką gorliwością tępi się mających coś do powiedzenia.
A to co naprawdę boli nie wykracza poza spotkania w salach parafialnych, klasztornych- jak u nas u O.O. Franciszkanów???
Dlaczego pod pretekstem strachu przed wszelkim odstępstwem( od czego? )tępi się Charyzmatyków w sutannach i takichże zakonników. Zamyka im usta, wysyła pod "dobrowolnym"- przymusem na Misje??? Gdy Misjonarzy trzeba Tu?
Kto tak naprawdę stoi za tak naprawdę zniszczeniem działania egzorcystów?
Czy tylko Biskupi diecezjalni?
Przecież nie domorosłych. Księży z często bardzo niebezpieczną misją.
Suspenduje tych, odważających się"powiedzieć za dużo". Bo co cesarskie...
A gdy Cesarz prowadzi lud na zatracenie? W dodatku go nienawidząc?
Kto ma obowiązek wzywać opamiętania? I biernego a w sytuacji zagrożenia życia swego oraz rodzin, czynnego oporu.
Kto???
Hierarchowie bezwzględnie terroryzujący podwładnych nakazem posłuszeństwa?
Gdy owo oznacza śmierć Kościoła Żywego- Wiernych i śmierć Kapłanów, Przewodników?
Dr.brian