Co ze śledztwem smoleńskim A.D. 2023? Zaczyna być ciekawie

Obrazek użytkownika Romek M
Kraj
Drzwi do Smoleńska fot. Wojciech Seweryn

Śledztwo w sprawie Smoleńska kolejny raz zostało przedłużone. Tym
razem do 10 października 2023. Od kwietnia 2016 roku zajmuje się nim Zespół Śledczy Numer 1 Prokuratury Krajowej. Jego pracę, w chwili obecnej, nadzoruje zastępca prokuratora generalnego Dariusz Barski. Zajął on miejsce zmarłego 31 marca 2022 roku prokuratora Marka Pasionka.
W 2020 roku śledczy zespołu nr 1 PK powołali 16 biegłych z Danii, Francji, Polski, Portugalii, Szwajcarii i Włoch „w celu przeprowadzenia oględzin i otwarcia ekshumowanych zwłok 83 ofiar katastrofy, analizy dokumentacji medycznej wszystkich ofiar i wydania opinii wstępnych, uzupełniających oraz opinii końcowej". Są to, zdaniem Prokuratury Krajowej „światowej sławy eksperci od badania wypadków lotniczych. Mają oni gwarantować rzetelność i profesjonalizm śledztwa". Ich powołanie „spowodowało wejście śledztwa w kluczową fazę".
20 września 2022 r biegli z międzynarodowego zespołu medycyny sądowej wydali opinię końcową. Nie upubliczniono jej treści.
Zapoznali się z nią natomiast, co jest rzeczą oczywistą, członkowie Zespołu Śledczego nr 1 PK. Ale nie wszystkie materiały zawarte w opinii biegłych były dla nich jednoznaczne i całkowicie jasne. Dlatego w imieniu całego zespołu, prokurator Michał Przybyłowski, w listopadzie 2022 roku, ponownie poprosił biegłych z zakresu medycyny sądowej o wyjaśnienia. Jedno z pięciu pytań, które zespół naszych prokuratorów skierował do biegłych, zawierało w sobie fragment ich opinii końcowej. Brzmiał on: „w żadnym przypadku w opiniach nie wskazano na obecność jakichkolwiek obrażeń lub innych medycznych cech, których charakter sam w sobie stanowiłby podstawę uprawdopodobnienia hipotezy gwałtownego wyzwolenia energii o charakterze eksplozji materiałów wybuchowych lub łatwopalnych". Nasi prokuratorzy chcieli ustalić, czy to stwierdzenie biegłych odnosi się do wszystkich opinii (również wstępnych i uzupełniających) wydanych oraz analizowanych przez międzynarodowy zespół biegłych.
Dziennikarze TVN wysnuli z tego wniosek, że na pokładzie tupolewa nie doszło do wybuchu.
Prokuratura Krajowa na konferencji prasowej, po nagłośnieniu sprawy przez tę komercyjną telewizję, stwierdziła, że to jej pytanie do biegłych (zwane postanowieniem o wydaniu opinii uzupełniającej) jest zasadne, a wniosek dziennikarzy TVN przedwczesny, gdyż we wcześniejszych opiniach cząstkowych biegli „w kilku przypadkach nie wykluczyli hipotezy o gwałtownym wyzwoleniu energii o charakterze eksplozji".

Prawdopodobnie jedną z tego rodzaju opinii wstępnych cytuje, polemizując z materiałami TVN-u, Antoni Macierewicz. Brzmi ona: „stopień rozczłonkowania ciała, a także obecność ciał obcych w obrębie ekshumowanych szczątków uniemożliwia wykluczenie hipotezy o gwałtownym wyzwoleniu energii o charakterze eksplozji”.
Jest to, jak się domyślam na podstawie sformułowania: „uniemożliwia wykluczenie hipotezy" opinia wstępna. Ma bowiem cechy tezy roboczej. Natomiast opinia końcowa biegłych medycyny sądowej brzmi przecież jednoznacznie: „w żadnym przypadku (...) nie wskazano (...) obrażeń lub innych medycznych cech, których charakter (...) stanowiłby podstawę uprawdopodobnienia hipotezy gwałtownego wyzwolenia energii".

Wydaje się więc, że to pytanie PK zostało sformułowane tylko po to, aby upewnić się, że opinie wstępne zostały przez biegłych definitywnie zweryfikowane i wykluczone. Miało, moim zdaniem, postawić kropkę na „i". Ta opinia uzupełniająca końcową, jest już znana zespołowi prokuratorskiemu. To właśnie po jej otrzymaniu Zespół nr 1 PK przedłużył śledztwo.

Dziennikarz Marek Pyza (wPolityce) zakwestionował natomiast sam przedmiot badania międzynarodowego zespołu specjalistów medycyny sądowej. Jego zdaniem „biegli nie badali wszystkich ciał. Ich opinia dotyczy 83 ofiar katastrofy, a więc pozostaje otwartym pytanie o obrażenia pozostałych 13 ofiar."

Dokładnie mówiąc, biegli nie zbadali 9 ciał. Czterech nie mogli, gdyż zostały skremowane. Chodzi o Jerzego Szmajdzińskiego, Izabelę Jarugę - Nowacką, Czesława Cywińskiego i Adama Pilcha. Natomiast owych dziewięć ciał było ekshumowanych, głównie na żądanie rodzin, począwszy od 2012 R., i tam także nie wykryto wówczas obrażeń ani cech medycznych, które wskazywałyby, że miał miejsce wybuch. W oficjalnym komunikacie Naczelnej Prokuratury Wojskowej, po ekshumacji i przebadaniu pierwszej z ofiar są takie sformułowania:
„Do zgonu wymienionego zmarłego mogło dojść w chwili katastrofy, bezpośrednio po doznaniu rozległych obrażeń ciała (...) Wnioski biegłych pozwalają na jednoznaczne wykluczenie, że mechanizm powstania obrażeń ciała śp. Zbigniewa Wassermanna miał związek z działaniem materiałów pirotechnicznych, wysokiej temperatury lub tym podobnych czynników."
Komunikat po ekshumacji i badaniu kolejnych dwóch ciał, był już bardziej lapidarny: "Polscy biegli stwierdzili, że obrażenia obydwu ofiar (Janusza Kurtyki i Przemysława Gosiewskiego - RM) są charakterystyczne dla katastrofy lotniczej (PAP)". Niemniej sprowadzał się do tego samego wniosku. Przy kolejnych ekshumacjach komunikaty są jeszcze bardziej szczątkowe i informują, że opinie biegłych zostały udostępnione wyłącznie rodzinom ofiar.
Moim zdaniem, gdyby w którejś z opinii dotyczącej badania pozostałych ciał: Anny Walentynowicz, Teresy Walewskiej - Przyjałkowskiej, Ryszarda Kaczorowskiego, Tadeusza Lutoborskiego, Ryszarda Rumianka i Zdzisława Króla - znalazła się informacja o nawet niewielkim prawdopodobieństwie oddziaływania na nie jakichkolwiek materiałów pirotechnicznych, sprawa zostałaby przez rodziny zabitych, mające dostęp do opinii biegłych, nagłośniona. Tym bardziej, że miały one stały kontakt z podkomisją Antoniego Macierewicza, która od 2011 skoncentrowała się wyłącznie na udowodnieniu jednej teorii: wybuchu w powietrzu PLF 101.

Ale aby nie było już żadnych wątpliwości co do sprawy wykrycia śladów trotylu na ciałach 9 ofiar zacytuję fragment postanowienia o dopuszczenie dowodu z opinii biegłych, jakie PK wydała 7 października 2016 roku: „Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie zasięgnęła opinii biegłych Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji, celem zbadanie na obecność materiałów wybuchowych próbek materiału biologicznego, pobranego ze zwłok ekshumowanych wcześniej ofiar, a także materiału dowodowego pobranego przez biegłych w czasie czynności przeprowadzonych na miejscu katastrofy i składowania wraku samolotu. Biegli wykluczyli eksplozję materiałów wybuchowych na pokładzie samolotu." Ponieważ jednak Zespół Nr 1 PK miał wątpliwości co do wyników uzyskanych przez Centralne Laboratorium KG Policji, postanowił ekshumować pozostałe ciała i próbki przekazać między innymi zespołowi biegłych z dziedziny medycyny sądowej.

To byłaby jedna strona medalu.

Na drugiej jego stronie znajduje się pytanie: dlaczego prokuratorzy mieli tak mocne wątpliwości co do wyników prac Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego i skąd u nich takie głębokie przekonanie, że na ciałach powinny znaleźć się przynajmniej mikroskopowe ślady środków pirotechnicznych? Wyjaśnia nam to, ten fragment postanowienia o powołaniu biegłych: „Głównym przedmiotem wątpliwości i długotrwałej polemiki były badania próbek zabezpieczonych na siedzeniach pasażerów samolotu Tu 154 M, który uległ, katastrofie" na których to „w procesie badawczym specjalistyczne urządzenia sygnalizowały alerty charakterystyczne dla wykrycia związków chemicznych wchodzących w skład TNT (trotyl)". Jednym słowem, zespół prokuratorski męczyło pytanie, dlaczego ślady pirotechniczne znajdowały się na siedzeniach pasażerów, a na ich ciałach już nie?

Jest wiele świadectw wskazujących na to, że wyniki biegłych ds. medyczno - sądowych, kłócą się wynikami biegłych o specjalizacji mechanoskopijnej. Mam dysonans poznawczy, gdy zestawię je choćby z pracą dr hab. Jacka Wójcika, eksperta z zakresu mechanoskopii, który w listopadzie 2021, na łamach Journal of Forensic Sciences wydawanym przez American Academy of Forensic Sciences, w artykule „Mass spectrometry of the soot left after ethylene oxide explosion answers some questions on the crash of Polish Air Force Flight 101” („Spektrometria masowa sadzy pozostałej po wybuchu tlenku etylenu odpowiada na pytania dotyczące katastrofy samolotu nr 101 Polskich Sił Powietrznych”) stwierdził, że wzdłużne rozerwanie kadłuba wskazuje na to, że został on zniszczony w wyniku wewnętrznej eksplozji. Szereg faktów przemawia też, według niego, za wybuchem termobarycznym, który polega na tym, że najpierw rozpylony zostaje w pomieszczeniu środek łatwopalny, a potem następuje eksplozja tego środka w całej objętości pomieszczenia. Stąd to rozerwanie wzdłużne kadłuba i wydmuchanie z jego wnętrza pasażerów, wraz z zerwaniem z nich odzieży „co jest możliwe jedynie w wyniku fal ciśnienia i podciśnienia charakterystycznych dla wybuchu termobarycznego" czytamy w artykule zamieszczonym we „wPolityce".
Tu także mamy sytuację podobną jak z fotelami. Szczątki wraku wykazują mechanoskopijne cechy wybuchu, a szczątki ofiar już nie. Tak jakby sam samolot został poddany materiałom wybuchowym, ale już nie ciała jego pasażerów. Czy istnieje jakieś wytłumaczenie takiego zjawiska?
Za wybuchem statku przemawia również 400 stronicowy raport polskich archeologów z października 2010 roku. Naukowcy stwierdzili, że rozpadł się on na co najmniej 30 000 elementów. Z czego - „10 tysięcy szczątków zabezpieczono, a pozostałe 20 tysięcy wykryto za pomocą wykrywacza metali, na głębokości do 20 cm w ziemi". Tak duża ilość drobnych elementów nie mogła powstać w wyniku uderzenia w drzewa i ziemię. Nasuwają się tu pewne analogie z Boeingiem 747, który w 1988 roku rozbił się nad szkockim Lockerbie w wyniku zamachu bombowego. Ten rozpadł się na około10 tysięcy fragmentów.

O ile biegli medycyny sądowej i ci od spraw mechanoskopii wydali już swe ostateczne decyzje końcowe, to być może wciąż jeszcze pracuje, zespół biegłych ds. fizykochemicznych. Kiedy jednak już wszystkie grupy przedstawią swoje opinie końcowe, zbierze się Międzynarodowy Zespół Biegłych do Wydania Opinii Kompleksowej, który wyda - jak sama nazwa organu wskazuje - kompleksową opinię końcową. I dopiero na podstawie tej ostatniej, PK postanowi co robić dalej - umorzyć śledztwo, zawiesić, czy skierować do sądu akt oskarżenia. I przeciw komu? 

W każdym razie, na dzień dzisiejszy, sytuacja jest taka, że o ile badania zespołu medycyny sądowej zdają się podważać hipotezę sformułowaną przez podkomisję smoleńską Antoniego Macierewicza, o tyle wyniki mechanoskopijne i częściowo fizykochemiczne wskazywałyby z kolei, że fałszywa jest teza Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego Jerzego Millera.
Czy obydwa zespoły mogły się pomylić?



Bibliografia:
]]>https://tvn24.pl/polska/katastrofa-w-smolensku-miedzynarodowi-biegli-w-c...]]>
]]>https://niezalezna.pl/467227-antoni-macierewicz-odpowiada-na-manipulacje...]]>
]]>https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1771100,1,gry-gro...]]>
]]>https://www.fakt.pl/polityka/prezydencki-samolot-rozpadl-sie-na-20-tysie...]]>
]]>https://www.rp.pl/prawo-karne/art37550831-brak-sladow-wybuchu-w-smolensk...]]>
]]>https://polskieradio24.pl/5/1222/artykul/3081911,macierewicz-odpowiada-t...]]>
]]>https://wpolityce.pl/smolensk/575376-prof-witakowski-przyczyna-rozerwani...]]>
]]>https://wpolityce.pl/smolensk/566083-tylko-u-nas-zdanie-odrebne-do-rapor...]]>
]]>https://polskieradio24.pl/5/1222/Artykul/2408199,Prokuratura-przejmuje-T...]]>
]]>https://wpolityce.pl/smolensk/569518-ostatnia-prosta-cel-ponowne-ogledzi...]]>
]]>https://www.rp.pl/wydarzenia/art6341181-npw-ws-sekcji-zwlok-z-wassermanna]]>
]]>https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/kolejna-zamiana-cial-ekshumacj...]]>
]]>https://wpolityce.pl/smolensk/624979-klamstwa-o-1004-maja-juz-we-krwi-co...]]>
]]>https://www.salon24.pl/u/stanzag/733741,czas-dokumentow-ekshumacje]]>
]]>https://10iv2010.blogspot.com/2016/10/pierwsza-nieoficjalna-konferencja....]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (7 głosów)

Komentarze

"Czy obydwa zespoły mogły się pomylić?"

Wiele wskazuje  na to, że narracje obu zespołów na temat istoty i przebiegu wydarzeń "umieją się  różnić  pieknie i mocno", wbrew twierdzeniu Cypriana Kamila Norwida: "Umiemy się tylko kłócić i kochać, a nie umiemy się różnić pięknie i mocno".

Pisze Pan:

"Jednym słowem, zespół prokuratorski męczyło pytanie, dlaczego ślady pirotechniczne znajdowały się na siedzeniach pasażerów, a na ich ciałach już nie?"

Odpowiedź na to męczące pytanie zespołu prokuratorskiego jest  "arcyboleśnie prosta", ale akurat  w zupełnie  odwrotnym znaczeniu, niż w wypowiedzi Jamajki - Komorowskiego, gdy mówił o przyczynach "katastrofy smoleńskiej":

""W katastrofie smoleńskiej najważniejsze było to, że podjęto próbę lądowania w warunkach klimatycznych (...) braku widoczności, w których absolutnie ta próba lądowania nie powinna mieć miejsca. Wszystkie inne kwestie są to sprawy dodatkowe. One mogły (...) utrudnić sytuację. Ale to jest podstawowy powód i radziłbym nie szukać jakiś ekstra nadzwyczajnych wytłumaczeń, bo niestety - w moim przekonaniu - sprawa jest w sposób arcybolesny prosta" - zaznaczył."

Jeśli na siedzeniach  pasażerów znajdowały się ślady pirotechniczne a na ciałach ofiar ich nie znaleziono, to logicznym wnioskiem powinno być stwierdzenie, że w samolocie  rozerwanym wybuchami na polance Siewiernego nie było tych pasażerów, którzy wylecieli z Okęcia w dniu 10.04.2010 roku.

Zeznania i relacje świadków wskazują na taką istotę tych wydarzeń.

Oś czasowa lotu TU154M nr 101 przedstawiona we wszystkich trzech Raportach: MAK, KBWLLP i Podkomisji MON została sfałszowana, począwszy od godziny startu z Okęcia po czas pojawienia sie w rosyjskiej przestrzeni powietrznej(punkt nawigacyjny ASKIL) jak również czas nawiązania połaczenia radiowego kontrolera P.Plusnina z załogą TU154M nr 101.

Potwierdzenie tej tezy znajdujemy w piśmie do Sejmu B. Klicha, ówczesnego szefa MON, dotyczacym godziny startu TU154M nr 101 z lotniska Okęcie:

(…)Faktycznie start samolotu z lotniska Warszawa-Okęcie do Smoleńska nastąpił o godz. 7.21 czasu lokalnego.(…)

http://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf/main/0259692B

Potwirdzenie tej godziny mamy w zeznaniu kontrolera P.Plusnina:

(…)W tym momencie otrzymałem wiadomość, że polski samolot TU-154M wystartował. Było to około godziny 9:20* – 9:25*.(…)

* - czas moskiewski różniący się od polskiego o 2 godziny

Logiczną konsekwencją wcześniejszego startu samolotu, jest jego wcześniejsze pojawienie w rosyjskiej przestrzeni powietrznej(ASKIL) i wcześniejszy niż podawany w Raportach, czas nawiązania połączenia radiowego kontrolera P.Plusnina z załogą TU154M nr 101, co potwierdził P.Plusnin w zeznaniu:

(…)Około godziny 10:10* dostałem informację od dyspozytora, iż polski samolot TU- 154M powinien przekroczyć „ASKIL” (jeden z punktów wyjścia z kierunku zachodniego).      Około godziny 10:15* samolot TU-154M nawiązał kontakt ze mną.                            Poinformowałem go, że w Smoleńsku nie ma pogody, to znaczy, że nie ma warunków do przyjęcia samolotu, przekazując warunki pogodowe – mgła, widoczność 400 metrów.(…)

* - czas moskiewski różniący się od polskiego o 2 godziny

We wszystkich trzech Raportach przyjęto ten czas nawiązania połączenia radiowego kontrolera P.Plusnina z załogą TU154M nr 101 jako 10:23:30*, czyli późniejszy o około 8.5 minuty od czasu z zeznania P.Plusnina.

Uwzględniając powyższe, godzina pojawienia się TU154M nr 101 na punkcie ASKIL to około 10:13:30* a przyjmując czas lotu z punktu ASKIL na Siewiernyj po trajektorii poziomej z Raportu MAK jako ~19 minut, to czas pojawienia się samolotu przed progiem pasa powinien być jako ~10:32:30* a nie jako 10:41* jak to podano i przyjęto we wszystkich trzech Raportach.

Logiczny wniosek wynikający z powyżej przedstawionych faktów jest taki, że TU154M nr 101 nie uczestniczył w wydarzeniach na Siewiernym, ale został odesłany na lotnisko zapasowe wskazane zapewne przez Moskwa Kontrola(odsyłając TU154M nr 101 znad Siewiernego, prowadzenie TU154M nr 101 musiała przejąc kontrola obszaru Moskwa Kontrola(w stenogramach z wieży znajdują się wypowiedzi kontrolera P.Plusnina, który złości się i klnie jak przysłowiowy szewc, bo na ekranie radaru, TU154M nr 101 "pojawia się i znika", co sugeruje, że prowadzenie TU154M nr 101 przejmowała Moskwa a kontroli Siewiernego na ekranach radaru pojawiał się samolot - dubler(to dlatego kontroler P.Plusnin mówił, że na ścieżce schodzenia załoga nie kwitowała jego komend, co on tłumaczył słabą znajomoscią przez załogę, języka rosyjskiego).

O tym, że po odejściu IŁ-76MD kontrola odesłała jakiś samolot, który chciał lądować na Siewiernym(dlaczego w stenogramach z wieży nic na ten temat nie ma? Bo odsyłaniem zajmowała się Moskwa Kontrola(P.Plusnin mówił, że jakiś samolot "Moskwa prowadzi").

Ten samolot - dubler  to TU!54M nr 102 ze 100 miejscami pasażerskimi i dlatego "Laski" do swego Raportu wstawili fałszywkę o "przebudowie" w TU154M nr 101 trzeciej salonki z 8 miejsc na 18 miejsc pasazerskich.

Po co niby przebudowywano salonkę i to  wbrew prawu i bezpieczeństwu, o to nikt nie pyta, skoro pasażerów w tym locie było 88 a reszta to członkowie załogi(piloci i stewardessy), którzy mieli miejsca służbowe)?

Potwirdzeniem  tezy, ze TU154M nr 101  nie uczestniczył w wydarzeniach na polance Siewiernego jest fakt, że samolot, który wrócił z remontu w Samarze w dniu 21.09.2010 roku miał 90 a nie 100 miejsc pasażerskich i był wersją "prezydencką"(trzecia salonka miała 8 miejsc) a do tego wygląd jego kadłuba a zwłasza kokpitu, nosił cechy charakterystyczne dla TU154M nr 101 a nie nr 102(trójkątne blachy wzmacniające pod słupkami międzyokiennymi, których TU154M nr 102 nie miał).

Podejrzewam, że prace Podkomisji MON i ekspertów ze stanowego Uniwersytetu Wichita w Kansas, prowadzone na samolocie stojącynm w Mińsku Mazowieckim(rozbebeszenie samolotu, włacznie z ingerencją, które PK uznała za niszczenie dowodu w sprawie, którą prowadziła:

"Prokuratura przejmuje TU-154M nr 102. Samolot staje się dowodem w śledztwie"

(...)Jak dowiedział się portal wPolityce.pl, Prokuratura Krajowa postanowiła włączyć samolot TU-154M o numerze bocznym 102 do materiału dowodowego w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej - czytamy na portalu wPolityce.pl.

Oznacza to, że aby zbliżyć się do maszyny każdorazowo potrzebna będzie zgoda śledczych. Jak podaje portal, cytując postanowienie prokuratury, "decyzja to efekt zniszczenia samolotu z powodu »działalności Podkomisji do Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego«".

Wrak rządowego tupolewa po latach. Tygodnik "Sieci" pokazał nowe zdjęcia

Oględziny bez demontażu

Jak podaje portal, w dokumencie śledczy wykazują, że dotychczas "102" była wielokrotnie przedmiotem oględzin prokuratorów i biegłych, lecz "czynności te nie miały charakteru niszczącego czy też w jakikolwiek sposób ingerującego w integralność techniczną samolotu", ani nie powodowały "demontażu poszczególnych elementów oraz trwałego usuwania ich z miejsca stacjonowania samolotu".

"Inaczej było w przypadku działań członków Podkomisji działającej przy MON. Gdy we wrześniu 2018 r. prokuratura dowiedziała się o demontażu części samolotu, zwróciła się do ministerstwa obrony o inwentaryzację płatowca i przywrócenie go do stanu pierwotnego. Niestety okazało się to już niemożliwe" - pisze portal.

wPolityce.pl przytacza także postanowienie MON, w którym czytamy, że "przeprowadzona inwentaryzacja przez komisję techniczną, powołana rozkazem Dowódcy 3. Skrzydła Lotnictwa Transportowego wykazała, iż doszło do uszkodzenia krytycznych elementów siłowych konstrukcji płatowca, spowodowanych badawczą działalnością Podkomisji do Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego. Charakter tych zmian jest trwały i nieodwracalny".

Niepowtarzalny samolot

Jak podaje portal, decyzję o zabezpieczeniu samolotu - jako dowodu - prokuratorzy uzasadniają tym, że "jego cechy techniczne – bliźniaczy model z samolotem, który uległ katastrofie pod Smoleńskiem, brak innego dostępnego dla organów procesowych modelu tego samolotu na świecie, a więc niepowtarzalność takiego statku powietrznego stanowią, iż może on służyć jako środek dowodowy do ustalenia przyczyn i okoliczności katastrofy".(...)

https://polskieradio24.pl/5/1222/Artykul/2408199,Prokuratura-przejmuje-TU154M-nr-102-Samolot-staje-sie-dowodem-w-sledztwie

Potem ktoś tak skutecznie zadziałał, ze PK wycofała się z tych nakazów.

Ostatecznie został zmieniony prokurator nazorujacy Zespół Śledczy nr 1 PK, który prowadzi to śledztwo, bo ~rok temu odszedł do Pana śp. Marek Pasionek(za poprzedniej władzy tylko go odsunięto od nadzoru PW a za tej się śmiertelnie "przepracował"), a to  znaczy, że jego prowadzenie śledztwa naruszało ważne interesy, szczegówlnie w sytuacji wojny na Ukrainie i uwikłaniach geopolitycznych z nią zwiazanych.

 

 

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1651144

Dzień dobry

Nic dodać, nic ująć. Wywód logiczny. Jak nie pisze Pan o kangurze, to "serce roście" czytając.

Pozdrawiam serdecznie

RM 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1651145

Witam.

Nie lubi Pan kangurów?

Przecież to bardzo sympatyczne zwierzątka, ukrywające swoje największe skarby w torbie matki.

"Kangur" smoleński, to rodzaj operacji lotniczej stosowanej podczas przyziemiania i są spowodowane zbyt dużą prędkościa opadania przy zetknięciu z pasem startowym, lub z gruntem podczas awaryjnego przyziemiania, gdy jest ograniczona długość pasa lub terenu, pozwalającego na bezpieczne wytracenie pędu i prędkości, pozwalającej na wyhamowanie i zatrzymanie maszyny.

Taki przypadek wystąpił podczas realizacji operacji false flag 10.04.2010 roku na Siewiernym, gdyż w scenariuszu zaplanowano realizację "katastrofy" typu CFIT, mającą uzasadniać "naciski" śp. Prezydenta  na "niewyszkoloną załogę", by za wszelką cenę wylądowała.

Samolot inscenizujący katastrofę typu CFIT, miał za zadanie przyziemić w miejscu dokładnie wyznaczonym i nadajacym się pod względem logistycznym do sprawnej akcji służb.

Wybór miejsca zdarzenia pod względem logistycznym uzasadnił  dr inż. Stefan Bramski, były pracownik Instytutu Lotnictwa(do 2000 roku), w swoim referacie przedstawionym na II Konferencji Smoleńskiej:

(...)

Oglądając satelitarny obraz miejsca wypadku, odnosi się wrażenie, że lokalizacja szczątków samolotu w ogrodzonym narożniku lotniska, w pobliżu wybetonowanej okrągłej płyty jest miejscem szczególnie dogodnym do operowania „służb ratunkowych” i odseparowania szczątków samolotu od osób postronnych. Odległość od „stojanki” do pola szczątków wynosi tylko 90 m, które po wysypaniu żwirem, stosunkowo łatwo pokonać ciężkim sprzętem. Grząski bagnisty grunt mógł zabezpieczyć przed zniszczeniem cenne dla służb specjalnych nośniki informacji. Tylko nieco większe odchylenie toru w lewo mogło jeszcze bardziej zbliżyć pole szczątków do bramy wjazdowej, a „bąbel’ beztlenowy po wybuchu na ziemi, nieco lepiej chroniłby przed pożarem. 

(...)

itd.

http://konferencjasmolenska.pl/materialy2/15.pdf

Aby zrozumieć istotę i sens tych wydarzeń, trzeba je rozpatrywać na ówczesnej geopolityki a zwłasza interesów USA w stosunku do Rosji, interesów rosyjsko niemieckich, istoty rzadu PO-PSL, który został osadzony u władzy w 2007 roku, by tę niemiecko rosyjskie interesy umożliwiać.

Drugim bardzo ważnym interesem w tej ówczesnej geopolityce, były interesy Izraela na Bliskim Wschodzie a zwłasza dążenie do likwidacji irańskiego programu atomowego, na co starano się uzyskać przyzwolenie Rosji, idąc na ustępstwa i korzyści dla rosji w Europie, kosztem krajów Europy Śr.Wsch. a zwłasza kosztem interesów Polski, czemu sprzeciwiał się śp. Prezydent L.Kaczyński i PIS(udało się go odsunąć od władzy w 2007 roku, której nie powinien zdobyć w 2005 roku) a Prezydenta postanowiono wyeliminować z polskiej polityki 10.04.2010 roku.

Odbyło się to za cichym przyzwoleniem USA/Izrael/NATO/UE.

Datego jak na razie a zwłasza w obecnej sytuacji i jej geopolitycznych uwarunkowaniach, prawda o istocie i przebiegu tej zbrodni, podzieliła i dalej dzieli losy prawdy o analogicznej zbrodni/zamachu w Gibraltarze w 1943 roku a także zbrodni katyńskiej z 1940 roku(odsłonięto niecałę o niej prawdę dopiero po rozpadzie ZSRR.

Wszytkie te trzy zbrodnie miały swoje żródło w realizacji geopolitycznych interesów mocarstw Wschodu i Zachodu na kontynencie eurazjatyckim.

Zbrodnia katyńska była realizacją ówczesnych interesów Wielkiej Brytanii, po przegranej kampanii wrześniowej przez II RP, która obawiała się, ze Rosja wykorzysta polskich jeńców wojennych do przygotowywanej wojny ZSRR z III Rzeszą i że ZSRR sprzymierzony z Francją pokona III Rzeszą i zdominuje cały eurazjatycki kontynent od Pacyfiku po Atlantyk, co przecież było celem bolszewickiej nawały , która w 1920 roku zatrzymała II RP. Wtedy los Wielkiej Brytanii byłby zagrożony.

Wielka Brytania realizowała swoje cele porzez Ławrientija Berię, swojego agenta usadowionego we władszach ZSRR od samej rewolucji w 1917 roku. Zastał potem za czasów  Chruszczowa oskarżony o agenturalną działalność na rzecz UK i stracony).

Gdy Hitler podbił Francję, wtedy mordy na polskich jeńcach ustały, bo UK już planowała koalicję antyhitlerowska ze ZSRR i polscy jeńcy stali się pożadanym miesem armatnim w interesie obu sojuszników, czyli UK i ZSRR(powstały armie: Andersa po stronie UK i I Armia WP w ZSRR, walczące po obu stronach tej koalicji.

Zamach w Gibraltarze był związany z chęcią ujawnienia przez gen. Sikorskiego wiedzy o tym, ze to nie Niemcy a Rosja wymordowała polskich jeńców w Katyniu, co groziło zerwanie koalicji antyhitlerowskiej przez ZSRR i dlatego Generał musiał zamilknać.

Dla uniemożliwienia ujawnienia prawdy o zbrodni z 10.04.2010 roku, zatrudniono specjalistów zwanych "seryjnymi zabójcami" a najlepszymi na świecie fachowcami od skrytobójstw są izraelskie słuby Mossasd i Szin Bet.

Czy na prawdę o 10.04.2010 roku będziemy czewkać aż USA przestanie być globalnym hegemonem i zastąpią je Chiny(wg chińskich zamiarów, taki stan nastanie po 2060 roku, gdy Chiny ostatecznie pokonają Rosję i odzyskają 1.6 mln km2 terytoriów, które należały kiedyś do Cesarstwa Chińskiego i zostały zagrabioine przez Rosję.

Serdecznie pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
-2
#1651147

Zeby odtworzyc przebieg zamachu smolenskiego, nalezy przeanalizowac wszystkie informacje oddzielajac od nich inforjacje tuszujaca, klamliwa.  O tym ze beda dwie wizyty smolenskie Rosjanie wiedzieli dosyc dlugo wczesniej, by cale przedsiewziecie dobrze zainscenizowac. Na Siewiernym byl zaklad naprawy samolotow, z ktorych czesc stanowily Tu 154, ktore mialy spora ilosc katastrof, a wiec zaklad na Siewiernym mial pelne rece roboty w dokonywaniu usuwania usterek, ktore wychodzily w trakcie eksploatacji tego samolotu. Tam gdzie rzekomo spadl Tu 154M numer 101 bylo skladowisko zlomu z rozbieranych samolotow tego typu nie nadajacych sie do dalszej eksploatacji. Wystarczylo wiec zainscenizowac w tym miejscu katastrofe samolotu prezydenckiego, bo ogrom czesci tam obecnych sprawial, ze mozna bylo tylko dorobic ewentualne napisy wskazujace ze to mial byc samolot polski. Natomiasts czasowa analiza pokazuje ze rzeczywisty Tu 154M o numerze 101 mogl zostac skierowany na lotniso w Moskwie i tam trafily od razu osoby nim lecace. Sam polski ekspert lotniczy doktor Wrobel rozpoznal  przylatujacy po naprawie Tu 154M o niby numerze 102 ze byla to de fakto salonka o numerze 101. Niestety doktor Wrobel zginal "pociety pila lancuchowa" przez "syna".

Vote up!
2
Vote down!
0

JanStefanski

#1651176

Też początkowo sądziłem że mógł być przekierowany do Moskwy na Wnukowo (tam jechał z-ca Bahra), ale za dużo świadków, za ruchliwe miejsce. To musiało być coś bliżej. Briańsk się przewija w rozmowach naszego nadzoru lotniczego.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1651182

"Zeby odtworzyc przebieg zamachu smolenskiego, nalezy przeanalizowac wszystkie informacje oddzielajac od nich inforjacje tuszujaca, klamliwa."

Stara się Pan krytykować moje opinie o wydarzeniach z 10.04.2010 a brak Panu wiedzy, co jest oznaką występowania u Pana efektu  Dunninga-Krugera(błąd poznawczy polegający na tym, że osoby niewykwalifikowane w jakiejś dziedzinie życia mają tendencję do przeceniania swoich umiejętnosci i towarzyszy temu czasami arogancja).

Pisze Pan:

"Na Siewiernym byl zaklad naprawy samolotow, z ktorych czesc stanowily Tu 154, ktore mialy spora ilosc katastrof,"

a rzeczywiście "Смоленский авиационный завод"(СмАЗ), w okresie istnienia ZSRR produkował m.in. samoloty Jak-18T, zaprojektowane przez Biura Projektowe Jakowlewa (w latach 1973–1983 przeszło 500 sztuk samolotów Jak-18T).

W Smoleńskiej Fabryce Samolotów nadal remontuje się samoloty Jak-18T, Jak-40 i Jak-42 a nie TU154.

Skąd miałyby tam się tam wziąć TU154, skoro remonty TU154 przeprowadzały zakłady we Wnukowie i w Samarze?

Przebieg tej operacji false flag, nie mieści się w ciasnych głowach i dlatego tacy jak Pan "eksperci" wymyślają bajeczki dla naiwnych dzieci.

Dla Pana informacje podane przeze mnie są nieznane i dlatego nie potrafi Pan im merytorycznie zaqprzeczyć. 

    

Vote up!
1
Vote down!
0
#1651185

35stan ma rację co do tego, że nie można pisać niesprawdzonych i niepewnych rzeczy. Całość hipotezy musi być spójna, nie można dorabiać nawet szczegółów, jak choćby tego, że w miejscu gdzie miało dojść do katastrofy było złomowisko części Tupolewów z zakładów w Smoleńsku. Przeciwnicy Hipotezy Lądowania Tupolewa na Innym Miejscu (H2M), natychmiast to wykorzystają aby skompromitować całą tezę. Dlatego właśnie szczegóły, których nie znamy, albo nie jesteśmy ich pewni, albo też co do których istnieją wątpliwości czy mogły mieć miejsce należy pominąć. Z tego samego powodu uważam, że nie powinno się  akcentować  owego " kangura ". Pozdrawiam

Vote up!
1
Vote down!
0
#1651187

Uderz w stol, a nozyce sie odezwa. Widac ze moja wersja przebietu smolenskich wydarzen jest tymi nozycami.

Przypominam jeszcze raz ze DOKTOR WROBEL ROZPOZNAL TU 154 KTORY MIAL BYC Z NUMEREM 102 JAKO SALONKE O NUMERZE 101. Nie zyje tez mecenas Habura ktory byl blisko prawdy. Same dziwne zgony tych ktorzy mieli wiedze o tej sprawie. Byloby banalne przypominac tych wszystkich, kazdy kto sledzi te sprawe wie o czym pisze. Wiedza boli bo wersja nie pasuje widac do wersji rozpowszechnianej przez WSI? Ja nie mam czasu na pisanie pamfletow jak ktos kto robi to zawodowo.

@Romek M, zwloki bardzo szybko sie znalazly w Moskwie wiec najprawdopodobniej ten samolot zostal przekierowany do Moskwy. Opowiesci ze zidentyfikowano 60 tys czesci ze zdjec satelitarnych to jest najzwyklejsza fatamorgana. Jak twierdza ci eksperci czesc z nich byla nawet pod powierzchnia bagna. Ja takich rzeczy najzwyczajniej nie kupuje. Tutaj pisze ktos biegly w cyrylicy, gratuluje propagowania wersji rosyjskiej tej tragedii. 

 

Vote up!
1
Vote down!
0

JanStefanski

#1651188

że to jest tylko teoria i że generalnie nie ma co wchodzić w szczegóły. Samolot odleciał na lotnisko zapasowe. Czy to był Briańsk czy Moskwa nie ma większego znaczenia. Miałoby większe gdyby to był Witebsk czy Mińsk. Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem jaki jest sens przywiązywania się do szczegółów, które się samemu wydedukowało. Nie lepiej być otwartym i współpracować dla ustalenia prawdy niż zamykać się na innych bo uważają np, że odcień szachownicy był bardziej  zbliżony do purpury niż karminowy? 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1651191

Ma Pan rację, że 21.09.2010 roku wrócił do Polski TU154M nr 101 z wymalowanym nr 102 a śp. E. Wróbel poddawał w wątpliwość, czy szczątki samolotu na polance Siewiernego, to szczątki TU154M nr 101.

Jeśli chodzi o zwłoki, które wg Pana opinii "bardzo szybko sie znalazly w Moskwie" , to w tej kwestii przeczą fakty.

W dniu 10.04.2010 roku, widzieliśmy w telewizyjnych relacjach z Siewiernego, że na pobojowisko gruzawikami  przywożono  czerwone trumny, rzekomo aby  w nich umieszczać ciała i części ciał ofiar, co było swego rodzaju zabiegiem socjotechnicznym, by ludzie widząc trumny(i to czerwone, by ich obraz łatwo zapadał w ich pamieci), kojarzyli ciąg myślowy: trumny- ciała- katastrofa.

Tymczasem przed godziną 15-tą jak donosiły media, na miejsce zdarzenia "przywieziono dwie pierwsze trumny" a po kilkudziesięciu minutach podano nieoficjalnie, że odnaleziono ciało Prezydenta.

Właśnie w tym czasie wylądował w Witebsku samolot z J.Kaczyńskim, który jechał do Smoleńska by zidentyfikować ciało Brata.

Podróż J.Kaczyńskiego z Witebska autokarem do Smoleńska była opóźniana przez rosyjskie służby, aby na Siewiernyj dotarł wcześniej D.Tusk(pojazd z Tuskiem wyprzedził pojazd z J.Kaczyńskim).

Wg oświadczeń Rosjan, ciała z miejsca zdarzenia na polance Siewiernego, były transportowane do Moskwy w tych czerwonych trumnach, które poza tymi pierwszymi dwoma trumnami przywożono na miejsce zdarzenia gruzawikami wypełnionymi po brzegi.

 Pytanie, gdzie przekładano ciała z tych czerwonych trumien do czarnych plastikowych worków, jakie wyciągano z samochodów ciężarowych na placu przed prosektorium w Moskwie w nocy z 12/13 kwietnia 2010 roku i 13 kwietnia 2010 roku, o czym mówili naoczni świadkowie:

- Pan  Roman Skąpski, kuzyn Andrzeja Sariusza-Skąpskiego, prezesa Federacji Rodzin Katyńskich 

- oraz Pan  A.Duda. 

W smoleńskich wywiadach śp. Teresy Torańskiej jest wywiad z Romanem Skąpskim.

Fragment:

(...)
O 9:00 we wtorek 13.04.2010. wyjechali z hotelu do centrum medycynysądowej. Tam odprawa w auli, podział na grupy (tłumacze, psycholożki, prokuratorzy). By dostać się do budynku, w którym odbywały się rozmowy z prokuratorami i gdzie w wydzielonych salach znajdowały się rzeczy ofiar i skąd również można było przejść do prosektorium, trzeba było przejść przez plac wewnętrzny.Przejście z budynku do budynku było możliwe jedynie przez wewnętrzny plac/dziedziniec, na którym – jak relacjonuje R. Skąpski – stały duże samochody ciężarowe: „Przechodzimy przez jakieś podwórze, gdzie stoją tiry. Potem dowiedzieliśmy się, że te tiry przywoziły cały czas rzeczy ofiar katastrofy”.(T.Torańska, Smoleńsk, Warszawa 2013, s. 125.)  (...)

Relacja A.Dudy z nocy z 12/13.04.2010 roku, który wraz z innymi osobami oczekiwał na identyfikację śp. Marii Kaczyńskiej, ale był on świadkiem przywożenia do tej miejskiej kostnicy w Moskwie czegoś w carnych plastikowych workach(fragmenty):

(...)                                                                                                                                                   Ja po prostu siedziałem w budynku, wychodziłem sobie na zewnątrz... I w pewnym momencie wyszedłem na zewnątrz tego... to był budynek, o ile pamiętam, chyba w kształcie takiej litery L, a obok był taki mniejszy budyneczek, jakby tak troszkę wewnątrz podwórza. Przez bramę, przez taką przewiązkę trzeba było przejechać, żeby przed ten budynek zajechać. I kiedy stałem tam na zewnątrz                                                                      (...)

(...)                                                                                                                                                    to była noc z 12-go na 13-go, to przyjechało auto ciężarowe, z którego na takie wózki wyładowano takie, no, zapakowane w czarne worki, części ludzkie. Nogi, ręce. Generalnie to były nogi i ręce, no, większe worki, więc można się było domyślić, że to są być może korpusy i mniejsze worki – nie wiem, co w nich było (nie wiadomo też, czy to były szczątki polskich ofiar.  W każdym razie nogi, ręce rozpoznać można było wyraźnie, bo nogę się rozpoznaje po kształcie, prawda, a rękę też widać, bo się ten worek zginał po prostu            (...)

(…)                                                                                                                                    Załadowano to na takie 2 wózki. No, było tego dużo. Ja byłem tam obok tego i to widziałem.                                                                                                                                     (...)

(…)                                                                                                                                                     I wwieziono to tam do wewnątrz do tego prosektorium, gdzie, jak się później okazało, były przetrzymywane zwłoki i tam je przygotowywano. Jak ja zrozumiałem, tam prowadzono takie wstępne przygotowania zwłok                                                                                                (…) 

Te i woele innych faktów wskazuje, że tym lotniskiem zapasowym, na które odesłano TU154M nr 101, było wojsakowe lotnisko w Sieszczy(~150 km od Smoleńska w obwodzie briańskim.

O możliwym odesłaniu TU154M nr 101 do Briańska była mowa na płycie lotniska(tak zeznał G.Cyganowski, II-gi sekretarz ambasady w Moskwie, towarzyszacy ambasadorowi J.Bahrowi, który tę informację uzyskał o funkcjonariusza P.Kozłowa, który z kolei uzyskał ją od Krasnokutskiego będacego na wieży i utzymujacego kontakt z Moskwą.

Także ificerowie Centrum Operacji Powietrznych w Warszawie przekazali dyspozytorowi z Okecia, by przekazano załodze TU154M nr 101, że najkorzystniejszym lotniskiem zapasowym jest Briańsk.

Była to puyłapka, bo podrodze do Briańska, skierowano samolot na wojskowe lotnisko w Sieszczy(żołnierze z lotniska w Sieszczy, byłi 10.04.2010 roku obecni na lotnisku Siewiernyj).

                

                                                                                                                                               

                                                                                                                                                                              

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1651205

Gwoli uzupełnienia. A jednak 24 ciała znalazły się już 10 kwietnia w Moskwie. 

Raport Mak str 103-104:

"16:20 – na miejscu AP ("zdarzenia lotniczego" – RM) odnaleziono 25 ofiar; (…)

16:59 – przybycie na miejsce AP śmigłowca Mi-26 z lotniska Dobrynskoje (JW 42663) okręgu Władimirskiego z ratownikami na pokładzie – 3 ludzi; (...)

19:00 - początek załadunku ciał ofiar do śmigłowca Mi-26; (...)

20:54 - wylot śmigłowca Mi–26 na lotnisko Domodiedowo m. Moskwa z ciałami ofiar na pokładzie"

I to już są wszystkie informacje z raportu MAK w kwestii poszukiwania ciał i akcji ratunkowej. Poza tymi, które przytoczyłem powyżej nie ma w nim więcej żadnych informacji o odnalezieniu innych ofiar, poza wzmiankowanymi dwudziestoma pięcioma ciałami. Nie ma także żadnej, najmniejszej nawet informacji o kolejnych transportach ciał, poza tym jednym, jedynym śmigłowcem. Moim zdaniem były to zwłoki pasażerów Jaka-40, który wylądował 50 minut po Jaku Wosztyla.

A teraz informacja polskiego radia, z 11 kwietnia 2010 http://radioszczecin.pl/index.php?idp=1

"W moskiewskim Biurze Ekspertyz Sądowych trwają badania ciał ofiar polskiego samolotu prezydenckiego, który wczoraj rozbił się pod Smoleńskiem.

Jeszcze dziś może się rozpocząć oficjalna identyfikacja ofiar. Pracownik Biura poinformował Polskie Radio, że oficjalnie nie przeprowadzono jeszcze identyfikacji ofiar. Media poinformowały natomiast, że wstępnie udało się zidentyfikować 24 ofiary tragedii."

No i a propos informacji, które przypomniał 35stan w relacji Dudy o tirach w Moskwie, chciałbym zamieścić  jedną intrygująca relację o samochodach-chłodniach, które miały pojawić się w okolicy lotniska w nocy z 10 na 11 kwietnia 2010 roku:

Paweł Prus (TVP info): http://tvp.info/magazyn/po-godzinach/smolensk-miasto-bohater/6998533:

"Zasypiam około trzeciej w nocy. Wcześniej przez okno obserwuje jak przed bramą lotniska ustawia się sześć wielkich samochodów – chłodni".

Tylko po co miałyby przyjechać samochody-chłodnie, skoro ciała miały być wywożone z polanki spod XUBS w czerwonych trumnach na skrzyniowych ciężarówkach?

Vote up!
1
Vote down!
0
#1651206

"Samolot inscenizujący katastrofę typu CFIT, miał za zadanie przyziemić w miejscu dokładnie wyznaczonym i nadajacym się pod względem logistycznym do sprawnej akcji służb.Wybór miejsca zdarzenia pod względem logistycznym uzasadnił  dr inż. Stefan Bramski, były pracownik Instytutu Lotnictwa(do 2000 roku), w swoim referacie przedstawionym na II Konferencji Smoleńskiej".

Ladowanie na "KANGURA" z cala pewnoscia robili piloci Kamikadze. NIe sadze by w Rosji takich mozna znalezc. To jest karkolomna hipoteza ktora brzmi jak bajka dla grzecznych dzieci. Czytalem wyraznie o tym ze na zlomowisku swiadkowie widzieli mnostwo czesci z modeli Tu 154. nawet ktos zauwazyl ze byly dwie przednie polowy kadluba. Rosjanie moim zdaniem albo mieli juz na miejcu czesci tego modelu na tym zlomowisku, albo tez skads je przytransportowali takim samym helikopterem jakim przenosili pozniej te czesci do prowizorycznego zadaszenia. Jaki pilot przy zdrowych zmyslach by siadal maszyna tej wielkosci w bagnie tuz przed halami fabrycznymi? Musialby byc wyjatkowym ekspertem znajacym na tyle aerodynamike, zeby wiedzial iz nie uderzy w te hale? To byloby trudniejsze niz ladowanie na lotniskowcu, bo tam gdy sie obierze zla trajektorie to zawsze mozna powtorzyc manewr. Logika dyskutanci, logika.

(...)

Vote up!
1
Vote down!
0

JanStefanski

#1651190

Jeden z ekspertow zespolu Macierewicza twierdzil ze byly w internecie zdjecia satelitarne poprzedzajace dzien zamachu na ktorych widac bylo duze plandeki bialego koloru przypominajace snieg. NIestety komisja miala swoja wersje i tej nie wziela pod uwage, jako ze cala teoria budowana na wybuchu i brzozie smolenskiej brala w leb. Co jest ciekawe Polacy kupili wersje rosyjska, a nawet gdy Rosjanie wkomponowali kepy trawy do aluminiowych trumien ze zwlokami wywolali oburzenie ze w sposob chamski obeszli sie ze zwlokami. Tymczasem ta trawa miala uwiarygodnic fakt ze w Smolensku doszlo do ich smierci a trawa bagiena ewentualnie odkryta w razie ekshumacji miala byc tego dowodem. Rosjanie jak morduja swoich przeciwnikow, to minimalizuja do zera ryzyko. Co by sie stalo gdyby ten samolot robiac przyziemianie na kangura wpadl na plyte betonowa albo hale fabryczna a tam by nie mozna udawac ze byly w samolocie jakies osoby poza pilotem samobojca? Zagracone zlomowisko bardzo szybko zostalo pozniej oczyszczone, i wysypane zwirem aby przypadkiem ktos nie znalazl dodatkowych czesci swiadczacych ze niestarannie sie przylozyli organizatorzy inscenizacji bo z tych czesci mozna bylo zlozyc i dwa tupolewy.

Vote up!
1
Vote down!
0

JanStefanski

#1651192