Szaleni twórcy państw
Ach, Królem być, władza absolutna, piękne bale, pałace, kobiety ścielące się u stóp, żyć, nie umierać. Lecz zanim zostanie się władcą, trzeba przeżyć okres pretendowania do tronu, a czas ten bywał okrutny na tyle, że doświadczenia wyniesione z tego okresu niekiedy determinowały resztę życia.
No cóż, życie władcy najczęściej nie jest usłane różami. Dzieci władców to często sieroty społeczne, odrzucone przez rodziców mających ważniejsze sprawy na głowie, wychowywane przez guwernantki, nauczycieli, żyjące w złotej, lecz jakże zimnej klatce. Późniejsi władcy w dzieciństwie często byli świadkami okrucieństw i strachu przekraczającego dziecięcą zdolność zrozumienia, pozostawiającego trwałe ślady w psychice. Takie dzieciństwo często mieli władcy, których dziś historia określa jako twórców państw.
Henryk VIII Tudor
Na listę światowych okrutników z pewnością można wciągnąć Henryka VIII Tudora. Ten piękny za młodu, rosły, silny, o skłonnościach egocentryczny młodzieniec rozpieszczany był i wychowywany w poczuciu, że zawsze ma rację.
Wychowanie takie doprowadziło do utraty elementarnych uczuć współczucia i wdzięczności. W młodości stale musiał potwierdzać swą wartość, zarówno w turniejach, gdzie nie raz zdarzyło mu się po głowie oberwać, jak i w wojnach, czy też amorach. Niedowład nóg w późniejszym okresie powiązany z bólem doprowadził do tego, że stał się również hipochondrykiem. Wszystko to potęgowało jego wybuchowy charakter.
Każde niewłaściwe, jego zdaniem zachowanie mogło stać się przyczynkiem do okrutnej śmierci. Zaś samo wykonanie wyroku inscenizował jako teatralne przedstawienie. Na szafocie życie zakończyły dwie jego żony. Okres jego panowania to krwawa wojna religijna. Na porządku dziennym było wieszanie, ścinanie głów, ćwiartowanie, wyrywanie wewnętrznych narządów ciała osobom jeszcze żyjącym. Ostatni katolicki biskup Canterbury, który odmówił poparcia dla starań o rozwód z Katarzyną Aragońską i sam uciekł za granicę, został ukarany męczeństwem rodziny. Henryk uwięził, a następnie ściął dwóch braci, po czym dalszych krewnych, a na końcu także 70-letnią matkę, księżną Salisbury. Lecz właśnie te rządy stworzyły podwaliny, na których Elżbieta I zbudowała silną i nowoczesną Anglię.
Iwan IV Groźny
Przenieśmy się teraz do XVI wiecznej Rosji. Spotkamy tam inną ofiarę traumatycznych przeżyć w dzieciństwie. Na tronie zasiada Iwan IV, którego czyny nadały mu miano Groźnego. W wieku 3 lat utracił on ojca. Jego matka Helena na oczach syna toczy krwawe boje z potężnymi rodami bojarskimi. Od roku 1538, gdy umiera jego matka (w źródłach historycznych pojawiają się sugestie, że jakoby otruta) 8-letni wtedy chłopiec przeżywa pasmo upokorzeń, pogardy i lęku. I jedynym dla niego pocieszeniem są słowa zawarte w Biblii i zadawanie cierpień złapanym zwierzętom. Odtąd już Biblia stanowiła jego nieodłącznego towarzysza, zarówno w chwilach pokuty i żalu za grzechy, jak i w momentach bestialskich mordów.
Własne lęki leczył mordując w sposób doprowadzający ofiarę do krańcowego upodlenia lub też biorąc udział w pijackich i rozpustnych zabawach, po których wracał do kaplicy, gdzie ze łzami w oczach żarliwie przepraszał za popełnione grzechy. Mordował osobiście, jak również rękami utworzonej przez siebie, bodajże pierwszej na świecie, policji politycznej, której metody z pewnością zadziwiłyby niejednego późniejszego kata.
Jednym z przykładów jego szaleństwa było ukaranie mieszkańców Nowogrodu podejrzanych o chęć przyłączenia się do Polski. Kara była sroga. Car wraz ze swoim synem na czele karnej kompanii dzieli czas między zadawaniem śmierci, zabawą przerażeniem ofiar oczekujących wymyślnych tortur, orgiami z kobietami i pobożnym uczestnictwem w nabożeństwach. Całkowita liczba ofiar wyprawy, która doprowadziła do upadku bogatego miasta, jakim był Nowogród, zależnie od źródeł określana jest na 18 tysięcy (wg. III Kroniki Nowogardu) do 60 tysięcy (wg. Kronik Pskowa).
Pewnego dnia sprowadzono na plac 80 małżeństw, z których mężczyzn zamordowano na placu, a kobiety potopiono w rzece. Zeznania od kobiet z wysokich rodów wydobywano między innymi poprzez sadzanie na linie i długotrwałe nią pocieranie przecinające ciało torturowanej. Mężczyzn między innymi zanurzano naprzemiennie we wrzątku i w lodowatej wodzie, aby łatwiej skóra schodziła. Kaźnią dla członków znaczniejszych rodów często było wbicie na pal, na którym śmierć przychodziła dopiero po kilku dniach. Cierpienia zadawano zarówno w formie fizycznej, jak i psychicznej. Przykładem niech będzie Fiodor Basmanow, któremu w zamian za zasztyletowanie ojca obiecano ułaskawienie, a później oznajmiono, że ojcobójca nie ma prawa żyć.
Innym sposobem rozładowywania własnych lęków było intensywne życie seksualne. Iwan IV miał 7 żon, lecz również współżył z żoną swego syna. Gdy któregoś dnia syn jego sprzeciwił się biciu małżonki, po prostu go zabił. Później długie godziny spędził na modlitwach i płaczu za utraconym następcą.
Piotr I Wielki
Kolejnym władcą, w którym traumatyczne przeżycia z dzieciństwa zabiły czułość na cudze cierpienie, był car Piotr I Wielki, tak, właśnie ten car, który wybudował Sankt Petersburg, zreformował państwo, armię, pismo i otworzył Rosję na arenę międzynarodową. Wielkim był on przynajmniej z trzech powodów: wielki wzrostem (ok. 2 m), wielkim ze względu na reformy i rozwiązania polityczne i wielkim ze względu na śmierć i cierpienia, jakie jego rządy przyniosły.
Ogłoszony współcarem w wieku 10 lat, jako dziecko przeżywa bunt pułków strzeleckich, dziecięcymi oczami widzi śmierć, krew i strach. W tym czasie jego życie zależało od szczęśliwego splotu przypadków. Jak głoszą źródła, wtedy nie pokazywał po sobie strachu, lecz odreagował trochę później. Na zmiany w psychice dodatkowo nałożył się alkohol, spożywany w dużych ilościach. Budowa nowej stolicy na błotach pochłonęła życie tysięcy rodaków. W cerkwi urządzał pijackie orgie, nierzadko z udziałem spędzanych tam nagich kobiet, sam ścinał głowy, po czym przerażonemu tłumowi pokazywał elementy anatomiczne, jak żyły łączące głowę z resztą ciała.
Bał się samotnie spać, stąd też, jeżeli nie było w pobliżu żadnej damy, zasypiał w ramionach służących. Ulgą dla niego była druga żona, niepiśmienna Katarzyna, której również nie szczędził upokorzeń. Między innymi ściętą głowę jej kochanka kazał zakonserwować w spirytusie i umieścić na poczesnym miejscu jej sypialni. Podobnie jak Iwan IV, zamordował swego syna. Przy czym, w tym wypadku śmierć nie była dziełem chwilowego wybuchu złości, lecz dokonana z zachowaniem czasu dla przemyślenia decyzji. Ponoć za nieposłuszeństwo kazał mu wsadzić rozżarzone żelazo do odbytu.
Fryderyk II Wielki
Dzieciństwo tego monarchy poddane było rygorowi wojskowemu. Przy czym mógłby on zazdrościć niejednemu „kotu" poddanemu „fali wojskowej". Do normalnych metod wychowawczych zaliczano bicie, głodzenie, zamykanie w zimnej celi. Jako 18-latek próbował wyzwolić się spod ręki ojca uciekając za granicę. Został schwytany, oskarżony o zdradę i więziony w twierdzy kostrzyńskiej, a jedną z kar była obecność przy ścięciu jego przyjaciela, który pomógł mu w ucieczce.
Jemu współcześni wspominają go jako wiecznie zmarzniętego (prawie cały rok grzał się przy kominku), pogrążonego we własnym świecie, prowadzącego dialogi nacechowane szyderstwem w stosunku do rozmówcy. Trauma dzieciństwa wywołała u niego pogardę do słabszych i osób, które uznał za niższych sobie. Gardził nie tylko Rzeczpospolitą, nazywając Polaków „Irokezami Europy", lecz również własnymi poddanymi. Nigdy nie nauczył się biegle mówić po niemiecku, mówiąc i pisząc po francusku.
Chorobliwe skąpstwo Fryderyka II prowadziło do oszczędzania na wszystkim. Sam żył oszczędnie i oszczędnie musiał żyć aparat państwowy. Urzędnikom tłumaczył, że za wynagrodzenie musi im starczyć poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Na prośbę dyplomaty o zwiększenie funduszu reprezentacyjnego odpowiedział „Pan jest rozrzutny: trzeba bowiem wiedzieć, że o wiele zdrowiej jest przejść się pieszo, niż korzystać z powozu, a co do jedzenia - cudze przyjęcie jest zawsze lepsze".
No cóż, niewielkie państwo chcące mieć silną armię i dokonywać podbojów musiało żyć oszczędnie. Cóż można powiedzieć o jego dokonaniach? Drakońskimi oszczędnościami, fałszowaniem pieniądza (w 1752 masowe fałszowanie i zaniżanie ilości kruszcu w pieniądzu Polskim i Saksońskim), nakładaniem nienależnych ceł na państwa ościenne (cła w Kwidzynie na towary polskie spławiane Wisłą) rujnował gospodarki państw ościennych, co prowadziło do masowych bankructw w Europie, tworząc podstawy silnego państwa Pruskiego, nastawionego na ekspansję. W późniejszym okresie państwo to doprowadziło do dwóch wojen światowych, które pochłonęły miliony ofiar.
Historia pisana jest przez tych, co wymordowali bohaterów
Zdumiewającym jest fakt, że osoby, których czyny z pewnością zasługują na miano zbrodni, w których zachowaniu lekarze znajdują znamiona poważnych chorób psychicznych, historia uznaje za wielkich reformatorów, twórców podwalin silnych państw. No cóż, władza absolutna i terror dają możliwości wprowadzania reform, kształtowania kraju zgodnie z własnym wizerunkiem, lecz równocześnie stają się przyczynkiem do demoralizacji. Zaś ciągły strach o własne życie często potęguje ukryte cechy patologiczne. Mówi się, że aby stworzyć prężną firmę, pierwszy milion trzeba ukraść. Czyżby prawdziwą była również teza, że aby stworzyć silne państwo, trzeba być pozbawionym skrupułów psychopatą?
Źródła:
Inspiracją dla tego artykułu był artykuł w miesięczniku Fokus (II.2007),
Informacje o Fryderyku II zaczerpnięte zostały z artykułu publikowanego w dwutygodniku „Temat" autorstwa Jerzego Brudzia.
Informacje o Iwanie IV Groźnym pochodzą z książki Henri Troyat „Iwan Groźny. Krwawy twórca imperium".
prawa autorskie: jestem autorem tekstu i zdjęć
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 822 odsłony
Komentarze
niestety tak
5 Maja, 2020 - 22:55
W tej kolekcji brakuje Czyngis -Hana.
"Zaś ciągły strach o własne życie często potęguje ukryte cechy patologiczne"
Bingo. Ale strach nie tylko potęguje ukryte cechy, ale wyzwala te potencjalne i także tworzy nowe.
I nie tylko strach o własne życie. Strach wogóle. O życie, o zdrowie, o przyszłość, o akceptację, o pieniądze, o posiadanie lub utratę władzy, o to że nie odnajdę sensu życia itp. W skrajnych przypadkach można się bać swojego strachu.
Jedną z cech wspólnych chorób psychicznych i zaburzeń osobowości jest właśnie wysoki poziom lęku.
Podwyższony poziom lęku występuje zarówno u osób z depresją, schizofrenią, fobiami, nerwicami jak i histerią, psychopatią i socjopatią.
Ze strachu człowiek dokonuje zła i ze strachu mu ulega, ze strachu zamiera.
A najciekawsze w tym wszystkim jest to, że przeciwieństwem strachu wcale nie jest odwaga i waleczność - odwaga tylko tłumi strach. Przeciwieństwem strachu jest miłość.
W mądrej książce napisano "W miłości nie ma strachu, ale doskonała miłość usuwa strach" Jana 4:18
I czy ludzie mogą zbudować mocarstwo w oparciu o miłość a nie przemoc? Jakby mogli to by gdzieś jakąś Utopię utworzyli.
Tak więc dystansu do tej rzeczywistości potrzeba.
W porę Zawiszo ten wpis opublikowałeś. Przypadek? Nie sądzę ;-)
Coś więcej na ten temat od strony psychologicznej
https://virgobooks.pl/blog/jak-mi%C5%82o%C5%9B%C4%87-leczy-strach-david-r-hawkins-n313
https://pieknoumyslu.com/strach-przeciwienstwem-milosci-nie-nienawisc/
Nie minusuję bez uzasadnienia, bo to jak cios po ciemku w plecy. Komentarze niemerytoryczne i agresywne minusuję bez dodatkowego wyjaśniania. Uwagi osobiste proszę kierować na PW.
Akurat dla psychopatow
5 Maja, 2020 - 23:35
Akurat dla psychopatow charakterystyczny jest bardzo wysoki próg lęku do tego stopnia, że można mówić o jego braku. Strach jest naturalną reakcją organizmu i jest jak najbardziej naturalny zas istotą lęków jest ich irracjonalność, słabo więc wpływa na osoby niemal całkiem pozbawione emocji. Psychopata nie żyje z wysokim poziomem lęku, to jednak nie to samo co paranoiczne postaci z filmów
„Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus” J. Stalin
faktycznie kontrik
6 Maja, 2020 - 00:31
Tak to jest jak się doczyta.coś niedokładnie. To teraz precyzuję cytując dosłownie ze strony medonet:
Cechy osobowości charakterystyczne dla psychopaty to:
Trochę mi się teoria o związku odczuwania strachu ze wszystkimi zaburzeniami posypała, ale ją na szybko skoryguję ;-) brak strachu pozostawia pustkę ,która się sama z siebie pozytywnymi emocjami nie wypełnia - brak strachu teżnie jest jego przeciwieństwem, w obu sytuacjach brakuje miłości i generalnie jest kicha.
PS. I po co ktoś minusował kontrika zamiast sprawdzić? Od jakiegoś czasu walczę z niemerytorycznymi ocenami wpisów i dotyczy to wszystkich. Jak ktoś mi słusznie zwraca uwagę to przyznaję rację, zamiast szerzyć bzdety. Dorosła jestem.
Nie minusuję bez uzasadnienia, bo to jak cios po ciemku w plecy. Komentarze niemerytoryczne i agresywne minusuję bez dodatkowego wyjaśniania. Uwagi osobiste proszę kierować na PW.
Bingo! znalazłaś odpowiedź na zachowanie niebieskiego i Rebe!
6 Maja, 2020 - 00:34
...
a średnia 2,2 z 14 głosów
6 Maja, 2020 - 01:09
to jest fair za ten artykuł? Moim zdaniem temat ciekawy, źródła przytoczone.
Na kilometr widać, że te niskie oceny to nie merytorycznie za wpis, ale z negatywnych emocji, które buzują między autorem a głosującymi czytelnikami.
Tu wygrani są tylko Ci, którzy potrafią się wzbić ponad osobiste animozje, każdy komentarz nie na temat i ocena niemerytoryczna to przegrana miłości ze strachem o pozycję własnego ego.
I tak mi się pięknie nawiązało do pierwszego komentarza. :-)
Nie minusuję bez uzasadnienia, bo to jak cios po ciemku w plecy. Komentarze niemerytoryczne i agresywne minusuję bez dodatkowego wyjaśniania. Uwagi osobiste proszę kierować na PW.
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika Zawisza Niebieski nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
Wiesiołek65, dziękuję za wnikliwą ocenę6 Maja, 2020 - 02:22
Ten tekst też wywołał na polskim portalu ciekawą dyskusję. A tu cóż? To o czym Pani mówiłem, frustraci swoją frustrację wyładowują.
Ma Pani rację, podobnym osobnikiem był Czingis chan, jego dzieciństwo też upłynęło w strachu o własne życie, z pewnością do tu przytoczonych by dobrze pasował.
Herstoryk neonowy.... ;)
5 Maja, 2020 - 23:01
"Plagiat to jednak nie tylko dosłowne skopiowanie cudzej pracy. Jak wskazuje się w orzecznictwie sądowym bardzo wysoki stopień podobieństwa, graniczący niemal z identycznością, jest pomijalny i z punktu widzenia ocen prawnych powoduje uznanie pracy za plagiat. Różnice dotyczące „w szczególności takich kategorii jak okoliczniki czasu, pojedynczych wyrazów leksykalnych, długości zdań” nie prowadzą do powstania własnego, oryginalnego utworu. Jeżeli analiza porównawcza prowadzona z punktu widzenia identyczności i konsekwencji pod względem stosowanych związków frazeologicznych, a także identyczności stylistycznej wskazuje na wysoki stopień podobieństwa obu tekstów, należy uznać, że podobieństwo to nie jest przypadkowe, a analizowana praca stanowi plagiat cudzego dzieła (tak trafnie Sąd Apelacyjny w Poznaniu w wyroku z dnia 20 sierpnia 2008 r., I ACa 529/08).
Istotą plagiatu jest więc wykorzystanie elementów cudzego utworu w takim stopniu, iż brak jest twórczej działalności plagiatora, a jego praca nie ma przymiotu oryginalności. Do powstanie plagiatu niezbędne jest zatem zapoznanie się przez plagiatora z treścią i formą utworu przejętego do własnej pracy (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 15 września 1995 r., I ACr 620/95). W praktyce, aby ustalić stopień podobieństwa prac oraz fakt plagiatu, sądy korzystają z pomocy biegłych językoznawców (w przypadku utworów słownych).
adw. Łukasz Niedziela"
Wiesz co Hamptusiu
Ukryty komentarz
Komentarz użytkownika Zawisza Niebieski został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..
6 Maja, 2020 - 02:31
Twoją frustrację i bełkot prawniczy, jaki tu przytoczyłeś nie ma co komentować. Przecież twoje teksty, to w znaczącym stopniu tzw. cytaty. Prawdziwa historia opiera się na badaniach źródłowych a dalej wyrażania opinii w oparciu o te badania. Nikt historii nie wymyśla. Choć dobór faktów pod teorię, jak się wykazałeś w ostatnim swoim tekście, gdy ci wykazałem tendencyjność tekstu, wskazuje iż z prawdą historyczną ci nie po drodze. Nie jesteś w tym jedynym. Wszakże "uznany" kronikopisarz, Kadłubek dokładnie tak samo postępował tworząc swoją bajkową kronikę. Jak widać tonący brzytwy się chwyta. Ta rola niestety ci tylko została.