Jak walczyć z zarazą politycznej wścieklizny, która opanowała Polskę?

Obrazek użytkownika Romek M
Idee

Można próbować żyć z dala od polityki. Ale ona i tak wedrze się do naszego życia jak woda do dziurawej szalupy. Oto idę na spacer z psem i nagle przed moimi oczyma wykwita rumiana twarz na plakacie. Nie jest to bynajmniej bajkowy "chłopiec z plakatu", ale zupełnie dorosły osobnik, sygnowany znakiem ugrupowania, pod którego barwami wstępuje w wyborcze szranki. W tym momencie łapię się na tym, że kipi we mnie gniew. Mam ochotę, ten baner z którego patrzy na mnie uśmiechnięta, zadowolona z siebie fizjonomia, porwać na strzępy. I choć nie wykonuję żadnego ruchu - nie wybucham szaleńczym gniewem, nie miotam stekiem wyzwisk, ba, nawet nie zamruczę niczego do siebie pod nosem, bo ta złość tylko sobie kipi we mnie, niewidocznie i cicho, jak w szybkowarze - to ten mój, z natury spokojny pies, nagle zaczyna wściekle szczekać. To potulne bydle, które ucieka na widok pająka, i przymila do każdego pijaka napotkanego po drodze, rzuca się nagle z obłąkańczym ujadaniem w kierunku tej dufnej twarzy z plakatu. Zapiera się przy tym nogami tak, że tylko z trudem udaje mi się go od niej odciągnąć.

Czy to jakiś zupełnie odosobniony przypadek, czy też to może ta moja agresja, co we mnie buzuje, przeniosły się na Bogu ducha winne zwierzę? Nie wiem jak jest z przenoszeniem emocji z właścicieli na ich psy, ale pomiędzy ludźmi ta reakcja przechodzenia zachodzi na pewno. Czy nie znamy z autopsji napięcia, które panuje w poczekalni u dentysty, które udziela nam się nawet wtedy, gdy przychodzimy tam tylko w charakterze asysty pacjenta? Albo to inne, kiedy stoimy w kolejce po jakiś deficytowy towar, którego za chwilę może dla nas braknąć. Przenosimy na siebie nawzajem emocje, choćbyśmy sobie nawet założyli maseczki na twarz. Nieważne jakie - te greckie, komediowe i te aseptyczne, czy nawet kosmetyczne. I choćby nawet ktoś się zaklinał, że czyjeś emocje się go nie imają i żyje sobie oto błogo, we własnym sosie, jak pierożek oblany masełkiem, z dala od wszelakich konfliktów, to ja mu po prostu nie wierzę. Wszystkich nas ta franca-przypadłość dotyka, w większym lub mniejszym stopniu. Więc choćby ktoś, nie wiem nawet jak bardzo, deklarował, że trzyma się z dala od polityki - ta i tak go dopadnie. Razem z polityczną złością. Co tu dużo mówić i owijać w stare onuce... Mamy w Polsce epidemię! Może nie wszyscy przechodzimy ją ciężko i z powikłaniami, ale dotyka ona przecież każdego.

Różni się ona od innych epidemii tym, że na przykład, taka grypa, odra, czy inna cholera przenosi się zwykle poprzez jakąś formę kontaktu człowieka z człowiekiem. Tymczasem w przypadku politycznej złości jest inaczej. Rozprzestrzenia się nie tylko poprzez bezpośredni kontakty ludzi ze sobą, ale niestety również poprzez obraz i dźwięk. Przez media, na przykład. Śpieszę przy tym dodać, że porównanie tej zarazy z chorobami, które przed chwilą wymieniłem jest jak najbardziej na miejscu, bo tak jak i tamte, ten pomór również może, choć nie musi, być śmiertelny. Wszystkie wojny, rewolucje, czy przewroty rodziły się przecież z politycznej niechęci, która zamieniała się po jakimś czasie w polityczną nienawiść. Dlatego sądzę, że nie należy jej bagatelizować. Tym bardziej, że "jak się z daleka patrzy na życie polityczne w Polsce, wali po oczach to, że istotne sprawy (nawet kalibru być lub nie być) pochłaniają może 10 procent uwagi ogółu, czasu medialnego itd. 80 proc. zaś to  prowokacje i manifestowanie oburzenia na nie strony prowokowanej. I tak bez końca.(...) Wieczne podgrzewanie emocji przy wyłączonym myśleniu, do czego to prowadzi. W Polsce podatność na prowokacje, jest najwyższa na świecie"  - napisała moja znajoma z Kanady. (Prowokacją dla wielu osób może być już, na przykład, samo moje nazwisko.)

Najlepiej oczywiście byłoby tę polityczną niechęć stłumić w zarodku. Wywieźć te wszystkie monitory, głośniki, nadajniki na jakiś złom i sprasować w kostkę. Bylibyśmy zdrowsi. Tylko czy coś to da? I tak, epidemia szerzyć się będzie dalej poprzez billboardy, ulotki, czy choćby przez tą panią w aptece, która z niewiadomego powodu nagle wcisnęła się w kolejkę, tuż przede mną, rzucając pod moim adresem - na grzeczną uwagę "tu jest kolejka" - nienawistne spojrzenie i jakieś przekleństwo okraszone politycznym epitetem, wymruczane zjadliwie pod nosem. Żeby jeszcze stała po lekarstwo na agresję, to ani bym się odezwał.

O, gdyby tylko takie leki były!

Skoro jednak nie da się zlikwidować ani telewizji, ani internetu, ani nawet tej pani w aptece, czy tego pana, który widząc mój znaczek wpięty w klapę postukał się znacząco palcem w czoło, to może dobrze byłoby skupić się na źródle infekcji? Na tej krynicy zamętu, stojącej za wszystkimi tymi telewizyjnymi, czy internetowymi spektaklami nienawiści, za propagandowymi machinacjami, indoktrynacjami i przebiegłymi trickami, które mają w nas wywołać polityczną złość. Rodzi się jednak zaraz pytanie – jak? Jak rozróżnić inspiratora od zainspirowanego, rozsiewacza zarazy od zadżumionego, mocodawcę od zleceniobiorcy. Kto jest Kubusiem Rozpylaczem tej pandemii, a kto podskakującym u jego boku jak Sancho Pansa – roznośnikiem?

I bądź tu mądry. Chyba jednak nie odważę się wskazać inspiratora. Nie chciałbym się pomylić. Zbyt wielu ich bowiem widzę.

Czyżby zatem ostatnim, i jedynym, ratunkiem przeciwko tej zarazie miała okazać się profilaktyka?

Gdy w pewnym momencie, oglądając jakiś polityczny lub społeczny program, albo rozmawiając z kimś na podobne powyższym tematy, poczujemy że ogarnia nas złość, agresja, nienawiść, gniew, albo inne podobne tym uczucie, objawiające się (u mnie na przykład) bólem stawów i napięciem mięśni szczęki - to sygnał, że jesteśmy oto infekowani.

Jest jednak na tę zarazę sposób, rodem iście z chińskiej medycyny ludowej. Prosty jak budowa nietuningowanego cepa. Trzeba po prostu złapać moment rodzenia się w nas złej emocji. W momencie gdy nas ona zaczyna dotykać swym "złym dotykiem", ewentualnie tuż potem. Nie dać jej się rozplenić. Rozświetlić ją, z zaskoczenia, reflektorem świadomości. Tyle tylko. To już koniec. Cała recepta.

Co bowiem robić jeśli wzbudził ją w nas człowiek zainfekowany polityczną niechęcią? Nie uzdrowi go przecież, żadną miarą, nasza najwykwintniejsza i najbardziej przekonywująca perora, ani nasz najświętszy gniew. Wręcz odwrotnie – jego choroba jeszcze bardziej się umocni, a nasz organizm – w najlepszym przypadku – zostanie osłabiony, jeśli nie zainfekowany. Równie niezdrowe jest solidaryzowanie się z kimś w jego politycznej niechęci i czerpanie z tego sił. Skutek jest ten sam co powyżej. Lepiej dać sobie spokój i nie szarpać sobie - w obecności aktywnego zainfekowanego - nerwów.

Ale jest przy tym łapaniu się na agresji coś, co uzdrawia i uodparnia! Otóż najlepiej się poczujemy, gdy złapiemy na gorącym uczynku, nie owego szarżującego zainfekowanego, ale siewcę całego tego zamętu – bezpośredniego infektora. Tego, który nie przenosi, ale świadomie, z zimnym wyrachowaniem, chce wywołać w nas określone emocje: rozdrażnić, zezłościć, rozjuszyć, rozjątrzyć, rozwścieczyć, napełnić nienawiścią... albo przerażeniem. Jednym słowem – r o z s t r o i ć nas.

Wówczas jedno krótkie, a naiwne pytanie, zadane samemu sobie, nas uzdrowi i wzmocni na przyszłość.

Brzmi ono – po co on to robi? Tylko tyle.

Roman Misiewicz

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.5 (11 głosów)

Komentarze

nerwy. Tak jest teraz u mnie.

"Po co"? By niszczyć.

"Najlepiej oczywiście byłoby tę polityczną niechęć stłumić w zarodku."

Mając świadomość, jakieś poglądy, trwałe zasady etc. to się tak łatwo nie da. Ja tak mam. Czuję niechęć do wszelkich socjalistów, lewaków, tęczowych - u nas w Pyrlandi pełno tego. Staram się nie dyskutować z w/w ale zapytana twardo obstaję przy swoim dodając, że to moje i nikomu się nie narzucam. To rodzinne:))

Gdy wkurzenie sięga wrzenia mam prywatny sposób na zaczepki: zawsze mieliśmy psy, Ty też masz. Przypatrz się na to, jak znaczą teren, na ten wielokrotnie powtarzany gest:)

Mój Fred (jamnik szorstowłosy, najważniejszy pies na osiedlu!) musiał się wiele nagimnastykować, by siknąć wyżej, wyżej... Ten gest ("gest Freda") przypomina mi, że można pewne sprawy, prowokacje.... po prostu olać.

To mój sposób na uświadomienie sobie, że ktoś zły chce bym się denerwowała. Może sam gest niezbyt piękny ale skuteczny, nikt go nawet nie dostrzega.

I uśmiecham się do siebie, zło odchodzi... gdy zbyt nachalne, to św. Michał!

Pozdrawiam

Vote up!
7
Vote down!
-1

CISZA

#1590441

Na to pytanie "po co" za każdym razem może być inna odpowiedź.  I każdy może też sobie inaczej odpowiadać. Ważne jest to aby się nie poddać rozbestwionym emocjom, tylko włączyć myślenie i postrzeganie. 

Jest taki wiersz Norwida - Fatum, który sobie często powtarzam:

 

Jak dziki zwierz przyszło Nieszczęście do człowieka

I zatopiło weń fatalne oczy...

- Czeka - -

Czy człowiek zboczy?

 

Lecz on obejrzał go - jak gdy artysta

Mierzy swojego kształt modelu -

I spostrzegło, że on patrzy - co? skorzysta

Na swym nieprzyjacielu:

I zachwiało się całą postaci wagą

- - I nie ma go!

Pozdrowienia

Vote up!
6
Vote down!
0
#1590446

byłam może zbyt prozaiczna ale jako Wielkopolanka, chodzę (sic!) często po ziemi. Nie pozwalam sobie na to, by emocje mnie opanowały i jak dotąd walczę...

Mam też swojego Norwida, aktualnego wydaje mi się w sytuacji obłudy i kłamstwa:

Czy ten ptak kala gniazdo, co je kala,
Czy ten, co mówić o tym nie pozwala?

i znany a w Polsce bardzo niewygodny:

Nie trzeba kłaniać się okolicznościom, a prawdom kazać, by za drzwiami stały

Alleluja i.... do przodu!

Vote up!
6
Vote down!
-1

CISZA

#1590490

Też bym tak chciał. A muszę z tym walczyć :(

Vote up!
5
Vote down!
0
#1590502

Antykaczyzm czyli atrofia rozumu politycznego oraz postępujący triumf chama

Niestety antykaczyzm, czyli postawa dowodząca ewidentnego odmóżdżenia oraz używanie antykaczyzmu jako politycznej broni przez postbolszewickie mass media, lewackich degeneratów oraz skorumpowaną, postbolszewicką i mafijną PO ciągle się nasila.

Komuniści mieli komunizm jako swoją religię upraszczającą rozumienie świata i ułatwiającą im życie. Dla odmóżdżonych antykaczystów ich religią jest antykaczym mający przede wszystkim uderzać w polski patriotyzm, a więc określone grupy społeczne, wartości, zachowania i idee.

Całość na: http://niepoprawni.pl/blog/andy-aandy/antykaczyzm-czyli-atrofia-rozumu-politycznego-oraz-postepujacy-triumf-chama

Vote up!
4
Vote down!
-3

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1590796

Przyjechał do Polski spuścił ze smyczy Jażdżewskiego zrobił awanturę i uciekł do Merkel. Teraz patrzy na kolejny burdel który spowodował grubas Sekielski i znowu przyjedzie poszczuje i ucieknie do cioci Angeli.

Im większy w Polsce burdel tym bardziej mu pasuje.

Vote up!
5
Vote down!
-1
#1590800

... tą metodą - i mnie przy okazji; co zrobisz (co zrobić), gdy np. - tak jak ja wczoraj - przeczytasz "deklarację" Bugaja Ryszarda, "profesora PAN", b. doradcę śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i (siłą rozpędu?) prezydenta Dudy, którą z siebie wydobył w radio publicznym, Cytuję: będę jednak głosował za prezydenturą... Tuska.

Po co? - nie wystarczy, nie zadziała i na Ciebie, jestem tego pewien. Bo nie chodzi o poglądy polityczne. Chodzi o wymiar ludzki (?) tego człowieka. 

Serdeczności

Vote up!
5
Vote down!
0
#1590495

...coś innego mogłoby mnie rozsierdzić nie do opanowania , ale te słowa Bugaja akurat nie. Spójrz ilu w tym rządzie ludzi z dawnej PO i jej akolitów jest teraz. Popis staje się faktem. I to już od dłuższego czasu. Przecież ten pojedynek medialny pomiędzy Władzią, a Totalsami, który dzieje się na naszych oczach to tylko przedstawienie. Absorbują nasz czas i emocje, abyśmy nie zadawali istotnych pytań tylko się pierdołami zajmowali. Tym, co nam podrzucą. 

Vote up!
5
Vote down!
-1
#1590501

Piszesz do Autora.... Ilu takich obrotowych było u prezydenta L.K., ilu jest u A.D?

Dobór ludzi w pałacach taki, by zadowolić wszystkich, więc wolty do przewidzenia.

Niejaki Bugaj z Unii Pracy! Potem blisko PIS!

Widać brak kręgosłupa.... a i młodzieńcem Bugaj nie jest i czy Tusk będzie kandydował, czas pokaże.

Uwaga moja: obywatel Bugaj ma tylko 1 głos i wątłe "siły. Każdy z nas ma 1 głos:)))

Vote up!
5
Vote down!
-1

CISZA

#1590503

"Cytuję: będę jednak głosował za prezydenturą... Tuska.

Po co?"

Po to, by nie musiał patrzeć i słuchać PIS-iorów a to z tego powodu, że został zarzażony "antyPIS-izmem" i jest to reakcja na to schorzenie mózgu, które go dopadło.
 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1590638

"Świat jest jeno szkołą szukania;
nie o to chodzi, kto dopadnie,
ale kto przebieży piękniejszą drogę"
Michel de Montaigne

"Piękna droga" wymaga potwierdzenia. Jedni - szukają wśród akolitów. Inni - w sobie. Amerykanie - na kozetce. Czy my znajdujemy je w konfesjonale? Gdzie jest podręczna reperaturka naszej łódeczki? Gdzie jej szukamy? Gdzie możemy znaleźć? Czy możemy? Jeśli nie - trudno się dziwić, że jest, jak jest: to przyroda; wobec niej każdy, jak by się nie gromadził, jest osamotniony. Łotr takoż.

Vote up!
3
Vote down!
0
#1590539

Vote up!
2
Vote down!
0
#1590627

Gdy człowiek wpada w złość, zazwyczaj bezwolnie stara się jej pozbyć, "sprzedając" ją napotkanej przez siebie osobie. Zareagowanie złością przez "kupującego" jest potwierdzeniem zawartej bezwolnie transakcji.

By nie wikłać się w taki biznes, staram się nie uzewnętrzniać tego, co się ze mną dzieje podczas spotkania ze złośliwcem. Komunikuję mu w ten sposób, że nie kupuję tego jego "bubla".

Gdy bardziej koncentruję się na obserwacji wylewającej się z niego złości, niż angażowaniu się w słuchanie tego, co chce mi "sprzedać", zauważam nieszczęśnika, którego "niesprzedana" złość próbuje od środka rozerwać na strzępy.

Pilnuję się przy tym, by taka obserwacja nie przemieniła się w satysfakcję, która uczyniłaby mnie w tej sytuacji również złośliwcem, tyle, że w bardziej wyrafinowanym wydaniu.

Pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
4
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1590541

W kontekście powyższego pragnę się podzielić swoją wiedzą na temat emocji.

Otóż emocje były, są i będą. Trzeba umieć sobie z nimi radzić. Wiem, bo chodziłem na kursy związane z wychowywaniem dzieci :)

Podstawowa zasada to nie tłumić emocji, bo to odbija się na naszym zdrowiu. Trzeba (każdy powinien znaleźć sposób dla siebie, nie ma uniwersalnych zasad) emocje "rozładować". Różne są metody. Jedni liczą, inni biegają, jeszcze inni chodzą na siłownię, piją zimną wodę czy ściskają gumową piłeczkę. Celowo nie piszę o rodzaju emocji, bo są one tej samej "natury". Podejmować decyzje należy dopiero po "ochłonięciu".

Dobry polityk powinien mieć tę sztukę opanowaną do perfekcji.

Największym błędem jest działanie pod wpływem emocji.

To tak w największym skrócie.

Jeśli ktoś chce wiedzieć więcej na ten temat, proszę poszperać w necie - dużo tam tego jest.

Pozdrawiam.

Vote up!
3
Vote down!
0

Maciek

#1590640

... ale nie do końca. To co napisałeś to jest pierwszy etap oswajania się z emocjami. Bardzo wiele osób na tym poprzestaje, bo to jest zresztą ważna rzecz - panowanie. Ale dopiero w drugim etapie mamy możliwość pełnego panowania nad nimi. Jest to właśnie obserwacja emocji z zewnątrz. Tak jakby człowiek obserwował niesforne zwierzę w ZOO. Bez tłumienia, bez wpływania na nie. Z pobłażaniem i współczuciem dla siebie, oraz dla własnych słabości.    

Vote up!
1
Vote down!
0
#1590645

Panowie, na temat radzenia sobie z emocjami, złością, niechęcią itp mimo, że wiecie dużo /chyba tak/, to w praktyce kobiety reagują "zdrowiej". Żyją dłużej. Wg. mnie emocje, podobnie jak chorobę, trzeba tolerować a nawet "polubić". Kobiety nie kryją emocji. To, co piszę oczywiście nie dotyczy wszystkich. To moje obserwacje.

Co nam (mnie) pomaga, by emocji nie tłumić i "przeżuwać" wewnętrznie? To obok indywidualnych sposobów- ekspresowych (jak wyżej opisałam) - Prawdziwa Przyjaźń wolna od obłudy i kłamstwa. Można się podzielić, wygadać, dać i otrzymać dobrą radę.

"Mocarny ten kto ją znalazł"

 

Vote up!
3
Vote down!
-1

CISZA

#1590650

Polubieniu emocji i świadomym ich przeżywaniu. Tylko że ja to "wdrażam", a Ty to masz :))

Vote up!
2
Vote down!
0
#1590655

Polityk nie może tego robić ostentacyjnie. 

Wyraźnie widać, że np reakcje na spalenie kukły Judasza były emocjonalne. To samo z ostatnim filmem Sekielskiego. Wyszło jak wyszło.

Nie bez powodu mówi się "co nagle, to po diable".

Klasę polityka poznać po tym, jak potrafi powstrzymać się od działania pod wpływem emocji.

Nieodpowiednie decyzje wyglądają potem dość groteskowo jeśli nie fatalnie. Najczęściej jest to po myśli prowokatora.

Na moje oko, większość problemów PiS wynika właśnie z nieumiejętnego reagowania na prowokacje.

Rządzący powinni szkolić się w tym zakresie.

Vote up!
3
Vote down!
0

Maciek

#1590683

polecam pracę pt.:

"O transferze emocji i nastrojów między ludźmi – mechanizm i psychologiczne wyznaczniki zarażenia afektywnego" autorstwa  Moniki Wróbel z Instytutu Psychologii, Uniwersytetu Łódzkiego

http://www.spoleczna.psychologia.pl/pliki/2008_3/Wrobel_2008_3.pdf

Vote up!
2
Vote down!
0
#1590710

Komentarz niedostępny

Komentarz użytkownika Verita został oceniony przez społeczność bardzo negatywnie i jest niedostępny. Nie można go już odkryć. Bardzo nam przykro.. :(

Verita

#1590715

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika markowa nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Co to za lekarz duszy /psycholog/ który przystępując do diagnozy i leczenia nawet się przeżegna...

Vote up!
2
Vote down!
-5

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#1590910

 

Psyche jest określeniem bardzo starym i pomimo, że istniało w grece i łacinie, to początki jego powstania giną w mroku dziejów.

Psyche- umysł, duch, oddech

Stąd pochodzą dobrze nam znane terminy psychiatra i psycholog.

Psyche nie ma nic wspólnego z żegnaniem.

 

Vote up!
5
Vote down!
-4

AgnieszkaS

#1590920

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Verita nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Duch skąd się wziął w człowieku?  Bóg ginie w mroku dziejów?

Realna pomoc człowiekowi pochodzi właśnie od żegnania...czyli w Imię Ojca i Syna i Ducha św.

Psychiczne problemy występują gdy rozum, któremu brak oświecenia wiarą,  przestaje kontrolować, rozeznawać i panować nad emocjami i uczuciami.

 

 

Vote up!
4
Vote down!
-5

Verita

#1590922

Psycholog to jest lekarz umysłu i ludzkich charakterów. W kościele ksiądz używa określenia dusza, nie psyche. W języku angielskim słowo "soul" to jest dusza, a "immortal soul" oznacza nieśmiertelną duszę. To są właśnie określenia używane w liturgii.  Psyche związana jest z motywacjami ludzkiego umysłu, a psychologia to nauka o powstawaniu i przebiegu procesów psychicznych. Specjalista w tej dziedzinie, czyli psycholog, bada bodźce i przyczyny ludzkie zachowania.  

 

Tematem dyskusji nie jest dusza - czy jest, a jeśli jest, to  skąd się wzięła - tylko znaczenie "psyche". 

Vote up!
5
Vote down!
-4

AgnieszkaS

#1590927

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Verita nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

...bo całą swoją wiedzę oparł na zboczeniach seksualnych  Z.Freuda

https://www.youtube.com/watch?v=FUa5C2ig6HU(link is external)

https://www.youtube.com/watch?v=ZTMz2zRKYuM

Vote up!
4
Vote down!
-5

Verita

#1590930

Psycholog to nie lekarz umysłu...

...bo całą swoją wiedzę oparł na zboczeniach seksualnych  Z.Freuda

-----------------------

To są banialuki. 

Vote up!
4
Vote down!
-3

AgnieszkaS

#1590932

Definicję "psyche" , która podałam w pierwszym komentarzu, można znaleźć w każdym słowniku. Proszę nie minusowa tylko  raczej sięgnąć po słownik języka polskiego i słownik etymologii wyrazów. 

Vote up!
5
Vote down!
-4

AgnieszkaS

#1590929

W swoich rozważaniach “Moralność myślenia”* ks. prof. Michał Heller dowodzi, że w życiu warto kierować się rozumem, czyli myśleć racjonalnie. Uważa, że myśl jest czynem człowieka, czyli podstawowym ogniwem wszystkich działań oraz wynikających z tych działań skutków za jakie ponosimy odpowiedzialność.

Dlatego ks. Heller pisze, iż: “Dobre lub złe są nasze czyny, ale należą one do świata i, w jakimś sensie, nasycają go dobrem lub złem.” I stwierdza, że “To jest zadziwiające! Myśl ludzka ma w sobie coś ze stwórczej mocy Boga”. Dlatego “dobrem myśli jest mądrość, a złem myśli jest głupota”.

____________________________________

*  Michał Heller “Moralność myślenia”, Copernicus Center Press, wyd. V, 2015, s.

Vote up!
5
Vote down!
-2

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1590898

"Otóż emocje były, są i będą. Trzeba umieć sobie z nimi radzić."

Właśnie. Jeśli Pan Bóg uposażył człowieka w emocje, to są one mu potrzebne.

W przeciwieństwie do uczuć, które są spokojne i rozłożone w czasie, emocje są silne i krótkotrwałe.

Uczucia nadają koloryt życiu człowieka, emocji zaś potrzebuje człowiek, ażeby przetrwać.

Pojawiająca się złość, gdy złodziej próbuje się włamać do mojego domu, jest jak najbardziej uzasadniona. Gdy jednak pojawia się złość w obronie mojej wewnętrznej, egoistycznej twierdzy, już nie koniecznie daje się usprawiedliwić.

Również uważam, że rozładowanie uzasadnionej złości ma sens. Gdy jednak złość rodzi się z lęku o swoje mniemanie o sobie, rozładowanie jej, choć daje chwilową ulgę, nie eliminuje problemu. Leczy skutek, nie przyczynę.

Wydaje mi się, że tłumienie złości jest gromadzeniem jej do chwili, aż zacznie się wylewać uszami. Wtedy zaczyna się rzyganie złością na wszystko i wszystkich. Wypróżnienie się z niej czyni jedynie wolne miejsce na gromadzenie następnej.

Chyba warto spróbować zrozumieć swoją złość. By mieć choć po części nad nią kontrolę.

Mojej złości przyczyną jest z reguły egoizm. Gdy zdemaskowałem wroga, złości jest we mnie jakby mniej.

Pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
5
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1590743

Dodam jeszcze że poza przypatrywaniem się emocji, ważne jest też -  nazwanie tego co się czuje. To mi się przypomniało, gdy przeczytałem to co napisałeś.

Vote up!
5
Vote down!
0
#1590767

Psychologia jest coraz bardziej obecna w życiu społecznym (szkoły,szpitale!) A psycholodzy bywają różni; bywa że freudowscy, lewicowi marksiści traktujący człowieka jako kierującego się popędami ssaka. Są też inni, chrześcijańscy, którzy widzą człowieka jako całość cielesno-duchową. Tu potrzeba wielkiej ostrożności. Bywa, że wierzącym Bogu w trudnym czasie "stresu" bardziej niż psycholog pomaga szczera spowiedź:))

Vote up!
5
Vote down!
-2

CISZA

#1590776

ale też nie zawsze. Przede wszystkim trzeba bardzo chcieć odmienić swoje życie. Nie zawsze postanowienie poprawy jest tak radykalne i mocne.  

Vote up!
3
Vote down!
0
#1590896

Komentarz ukryty i zaszyfrowany

Komentarz użytkownika Verita został oceniony przez społeczność dość negatywnie. Został ukryty i zaszyfrowany poprzez usunięcie samogłosek. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 3. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność jakkolwiek ciężko Ci będzie go odczytać. Pamiętaj, że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

Pmcny mż być jk człwk, jk przyjcl...l n dltg, ż skńczył jkś tm std czy krsy , któr z nką n mją nc wspólng.

czywśc, ż spwdź jst brdzj sktczn,...jżl sę w c t jst spwdź skrmntln jk są jj wrnk.

Jżl t n pmg t pzstj gzrcyst.

https://www.ytb.cm/wtch?v=F5C2g6H

< hrf="https://www.ytb.cm/wtch?v=ZTMz2zRKYM">https://www.ytb.cm/wtch?v=ZTMz2zRKYM

 

Vote up!
2
Vote down!
-5

Verita

#1590909

Tak. Jednak cała przygoda zaczyna się od wewnętrznej potrzeby poznania siebie. Dopiero wówczas pojawia się szansa na poznanie i nazwanie po imieniu tego, co wymaga naprawy.

Poznawanie prawdy o sobie przyjemne raczej nie jest, nie każdy więc odważa się na taką decyzję.

Zazwyczaj eksponujemy swoje zalety, głodni akceptacji, wady zaś ukrywamy, lękając się odrzucenia. Ukrywamy je do tego stopnia, iż sami zaczynamy wierzyć w to, że ich nie ma.

Ci jednak, którzy weszli na drogę poznawania siebie wiedzą, że warto było taką decyzję podjąć. Dotychczasowy wewnętrzny chaos zamienia się w porządek. Lęk rodzący złość przemienia się w wewnętrzny pokój.

dratwa3

Vote up!
4
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1590874

Jestem na początku tej drogi, więc nie mogę się na ten temat z zupełnym przekonaniem wypowiadać.  Ale podobnie jest, gdy się całkowicie podda Bogu. Też tak czuję i też tak mówią.

Vote up!
4
Vote down!
0
#1590895

Ja też jestem ciągle na początku tej drogi.

Może dlatego uważam, że bez tchnienia Pana Boga jakiekolwiek dobro na tym świecie nie byłoby w stanie samoistnie się zrodzić.

To tylko człowiek wciąż nie chce pamiętać, że twórca i Stwórca to nie to samo.

Ciepło pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
2
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1590941

Trudno w dzisiejszych czasach nie denerwować się. Najlepszą metodą żeby osiągnąć jako taką równowagę emocjonalną to

1 - zostać "pustelnikiem".

2 - Inną metodą jest płynięcie z głównym nurtem (takim, bądź innym). Jest to dobra metoda dla osób niezbyt lotnych intelektualnie i mocno sprofilowanych.

3 - Kolejna to być cynikiem, skurwielem, osobą bez zasad a właściwie z jedną - zrobię wszystko co jest dla mnie korzystne bez oglądania się na "całokształt".

4 - Bycie zwyczajnym głupkiem też ułatwia życie.

Osoby z kręgosłupem i analityczną umysłowością mają trudno. Jednym z wyjść jest nawiązywanie kontaktów z podobnie działającymi, wymiana opinii i liczenie na to, że nas jest jednak więcej niż ww. Żeby coś zmienić trzeba się poznać, policzyć i zacząć działać. Na pewno nie należy się denerwować (łatwo powiedzieć!). Czy działanie dobrych ludzi coś da?

Obawiam się, że niewiele. Jesteśmy w okresie dekadencji, na równi pochyłej do pełnej degeneracji i przejęcia kontroli nad społeczeństwami. Uważam że cofnięcie tego trendu jest już prawie niemożliwe (przynajmniej w Europie i US). Ale próbować trzeba - młodych ludzi szkoda.

 

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1616679