Polska rozbrojona umysłowo

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Uczcie się lemingi, byle szybko, bo historia i ewolucja nie znają litości dla poronionych bytów. Generalnie, jestem charakterologicznie optymistą, bo nikt sobie charakteru nie wybiera, ale już w roli analityka jestem pesymistą. Od dawna, od kiedy interesuję się umysłem, uważam, że umysł ludzki ma ogromny potencjał, a każde dziecko, każde bez wyjątku, jest potencjalnym geniuszem. To moje przekonanie zostało potwierdzone w Sondzie 2, w rozmowie u Tomasza Rożka. Ale nie będę teraz wyjaśniał rozbieżności między potencjałem a realiami. Każdy sobie może to sam dopowiedzieć.

Więc będę się czepiał każdego idioty, bo idiotą być nie musi, a skoro jest, to jego wybór, a mógł przecież inaczej, a że nie skorzystał z szansy, więc zasługuje na krytykę. Bo żeby skorzystać umiejętnie, to trzeba pamiętać nie tylko o wolności wyboru, ale także o pozostałych relacjach z pakietu {prawda, miłość, wolność}. Żeby samochód jeździł musi mieć przynajmniej trzy koła.

Od roku 1939 nie było w Polsce normalnej szkoły. Ja miałem jeszcze to szczęście, żę uczyli mnie w podstawówce i liceum ludzie wychowani przed wojną i do lat 70-tych szkoły jakoś się jeszcze trzymały. Potem nastąpiła zapaść socjalistyczna, a po r.1989 nastąpił zupełny, trwający do dziś, koszmar. Ludzie zostali ostatecznie celowo rozbrojeni umysłowo, gdy z matur wycofano matematykę. Stąd ta rzesza lemingów. Potem, z łatwością rozbrojono polską armię.

Nie dziwmy się więc, że postkomuniści tak zdecydowanie występują przeciwko reformie edukacji.

Dlaczego postkomunie miałoby zależeć na dobrej edukacji dla całego narodu i na mocnym liceum budującym elitę ? Oni chcieliby kwestię elity sprywatyzować dla swojego środowiska, a swoje dzieci chcieliby kształcić prywatnie, finansując tę edukcję z przekrętów. Widać tu wyraźnie motywacje klasowe. Innym trzeba ograniczyć dostęp do edukacji i do wyższej kultury, bo ta lumpenelita uważa, iż motłochem łatwiej jest sterować.

Wróćmy do kwestii usunięcia matematyki z matury. Matura bez matematyki ? Kto wpadł na taki skandaliczny, o posmaku nieledwie kryminalnym, pomysł ? Warto do tego przypadku wrócić i go zweryfikować w dokumentach. Ilu rocznikom bezmózgów dano lipną maturę ?

]]>http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/339955-6-7-ksiazek-rocznie-w-liceum-to...]]>

]]>http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/339998-umeczony-licealista-kolejna-ofi...]]>

No i oburza się ta lumpenelita na myśl o oświeceniu społeczeństwa i występuje przeciwko zmianom programowym, np. w programie nauczania polskiego. 6-7 książek rocznie ? Tak, to skandal, ale w drugą stronę niż chciałaby Ga-, Ga-, Ga-zeta. Przeliczając szybko, w roku szkolnym mamy około 40 tygodni, jedna książka na tydzień to nie byłby wymóg wygórowany, szczególnie dla rozwijającego się i chłonnego umysłu. Przecież na przeczytanie książki wystarczy parę godzin. Czyli 40 pozycji z literatury rocznie. Liczba 6-7 lektur to liczba dla idiotów. Można tę liczbę przyjąć, pod warunkiem, że potraktuje się ją jako liczbę próbną, wstępną dla przetarcia ścieżki dla zwiększonej porcji lektur w kolejnych latach. Absolwent liceum to ma być przyszła elita.

A jak traktuje się polską literaturę ? Profesor Nalaskowski we “wSieci”opisuje swoje zdumienie, gdy odkrył, co się kryje w stertach makulatury, zebranej zresztą pod kierownictwem nauczycieli.

Nie ma odwrotu od słowa w naszej cywilizacji, a na obietnice nowych technologii należy patrzeć ze zdrowym sceptycyzmem.  

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.5 (12 głosów)

Komentarze

Małe pocieszenie ,ale na tzw. zachodzie jest tak samo ,albo gorzej .
Od podstawówki gEndErr ,a na uniwersytetach

http://wpolityce.pl/swiat/336331-prestizowa-uczelnia-amerykanska-wydaje-komunistyczne-czytanki-dla-dzieci-ksiazka-uczy-ze-komunizm-jest-dobry

Triumf KGB zza grobu . Szkoła frankfurcka dopięła celu ,zachód jest tak zepusty ,że aż śmierdzi .

A stary niedźwiedź Putin ostrzy zęby . :-( .

Coś jakby :

http://tujek.linuxpl.info/tworczosc/wiersze/zmierzch-wieku/

Tylko w roli barbarzyńców (ścierwojadów) muzułmanie i Ruskie .

PS.

Tylko trochę mi nie pasuje ta metafora motoryzacyjna . Jak mawiał Rudi Schuberth w kabarecie Tey . Jak w tjaktoje zepsute jest koło to jest on w całosci do du** . A są pojazdy nawet jednokołowe https://pl.wikipedia.org/wiki/Monocykl_elektryczny

Vote up!
4
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1539972

Ważny tekst.

Tylko mam uwagę, że nie zawsze po 70-tym trafiało się na nauczycielskich imbecyli. Ale faktycznie... trzeba było mieć dużo szczęścia. Przy czym wtedy najważniejszą rolę pełniła rodzina, która ukierunkowywała rozwój.

Ja ukończyłem edukację średnią w technikum w roku 1988. I muszę powiedzieć, że miałem szczęście do nauczycieli, zarówno w podstawówce (8 letniej), jak i w technikum (5 letnie). Na studiach już było różnie.

Moja nauczycielka z języka polskiego (od czwartej klasy podstawówki) była świetna. Nauczyła mnie miłości do książek i pochłaniałem w pewnym okresie nawet kilka tygodniowo a do tego pisałem dla własnej satysfakcji streszczenia tych książek. Do dziś mam kilka grubych zeszytów tych streszczeń i aż sam odkrywam, że czytałem niemal wszystko. Pamiętam, że w siódmej klasie zafascynowałem się Witkacym: przeczytałem wszystkie sztuki i książki, w tym trudną kobyłę: "Nienasycenie". Dzięki temu z j. polskim nie miałem problemu i dotarłem do finału olimpiady wojewódzkiej z języka polskiego (kiedyś takie były). Nawet wówczas pisałem wiersze :)

Podobnie miałem z matematyką. Moja nauczycielka też była świetna i doprowadziła mnie do wojewódzkiej olimpiady z matematyki.

Dzięki temu nie musiałem w ogóle zdawać egzaminów do szkoły średniej z matematyki i j. polskiego  (takie były) i uważam, że obecnie wmawia się młodym ludziom, że albo ktoś jest humanistą (i nie umie matematyki czy fizyki lub chemii) albo ma umysł ścisły (i ma problemy z j. polskim, historią, itd). Wielka bzdura. Wystarczy zajrzeć do historii i stwierdzić, że najwięksi historyczni geniusze byli np. jednocześnie: filozofami, psychologami (w dzisiejszym ujęciu), matematykami, lekarzami, fizykami, astronomami, itd. Ludzki mózg jest taki, że nie ogranicza a'prori posiadania jedynie alternatywy: humanista - umysł ścisły.

Ale właśnie wyrzucenie matematyki z matury pozwalało na wmawianie młodym ludziom takich bzdur.

A i trafiłem też na dobrych nauczycieli w szkole średniej - np. moja historyczka w domu miała zaklejony telewizor a radio ustawione na Głos Ameryki lub Wolną Europę :).

A'propos jeszcze matematyki. W mojej sali matematycznej wisiał napis: "Matematyka jest królową nauk". I ja się w sumie zgadzam, przy czym dziś uważam, że filozofia jest królową nauk, później matematyka (też logika elementarna i logika matematyczna) i z nich powstały inne dziedziny wiedzy, np. moja ekonomia, czy statystyka, socjologia, itd.

Wycofanie matematyki z matur stworzyło lemingi i nie umiejące logicznie i abstrakcyjnie myśleć. Oni nie rozumieją więcej niż 10 linijek tekstu. Oczywiście dużo szkód narobił w tek materii internet i sms-ki, ale wycofanie matematyki jest głównym powodem wykreowania idiotów.

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1539978

Ze mną było dość podobnie tyle że wcześniej.

Streszczeń wprawdzie nie pisalem, ale listę lektur prowadziłem skrupulatnie od podstawówki do matury. Poza tym, w biliotece publicznej był zwyczaj balansu i wypożyczano jedną książkę z beletrystyki a jedną popularnonaukową. Z polskim nie maiłem problemów, choć pisanie nie wychodziło mi najlepiej. I nie wierzę w ten durny podział na humanistów i ścisłowców, bo z matematyką nigdy nie miałem najmniejszych problemów. To był najłatwiejszy orzedmiot. Za to fizykę  czy chemię zupełnie sobie odpuściłem. Zero zainteresowania.

Vote up!
3
Vote down!
0
#1539979

"Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci". Kiedyś wydawało mi się to śmieszne, ale teraz doceniam mądrość tego ludowego przysłowia. Bo naprawdę tak jest.

Ja też nie lubiłem fizyki. Dla mnie to była obca abstrakcja, choć jakoś potrafiłem się jej nauczyć, ale bez entuzjazmu. Z chemii lubiłem tylko kwantową, bo była w sumie trochę oderwana od chemii właściwej. Nieraz trochę żałowałem, bo był czas kiedy chciałem iść na medycynę (mam lekarzy w rodzinie), ale technikum raczej nie przygotowywało do medycyny.

W poprzednim komentarzu nie dodałem, że inspiracją do poznawania wiedzy była rodzina, ta bliższa i dalsza. To mój ojciec, mama, ciocie, wujkowie, którzy mieli różne poglądy, ale byli otwarci na dyskusję. W 1980 miałem 12 lat. Rozpoczęły się strajki i wtedy od cioci sukcesywnie dostawałem zakazane książki, poznawałem prawdę o Katyniu, poznawałem prawdę o komunizmie a nawet o żydo-komunie. I te dyskusje z ojcem do trzeciej nad ranem... Był Natolińczykiem i starałem się mu uzmysłowić, że nie ma miejsca w Polsce dla nich ani tym bardziej dla Puławian. W 1981 (Stan Wojenny) rzucił legitymację partyjną, z czego byłem dumny, ale on miał wiele kłopotów, też uderzających we mnie, ledwo skończyłem technikum i to nie ze względu na oceny.  To już historia, ale zawsze w niedzielę z mamą i tatą byłem w kościele i nawet byłem ministrantem. Babcia ze strony mamy i moja mama pochodzili i pochodzą z kresów. Przeżyli najazd Sowietów w 1939 roku, później Niemców a na końcu Ukraińców. Udało im się (babcia, dziadek i 4 córki) uciec przed Ukraińcami, dlatego żyję....

Naprawdę... chyba kiedyś napiszę historię mojej rodziny, szczególnie ze strony mamy, bo ma zacne nazwisko panieńskie: Rozwadowska.

Pozdrawiam

Vote up!
5
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1539982

No to widzę, że jednym z kluczy sprzyjających właściwemu rozpoznaniu rzeczywistości jest pochodzenie, szczegolnie ze wschodu.

Vote up!
2
Vote down!
0
#1539996

Po prostu napisz to co zamierzyłeś bo umrzesz i wszystko przepadnie

Moja ciotka miała całą szufladę starych fotografii. Opowiadała nam ciekawe historie o osobach na nich zapisanych. Wujki, ciotki, praprababcie i dziadkowie jakby żyli wówczas między nami. Kiedy Ciotka umarła została nam cała szuflada zdjęć nieznanych ludzi. Były nieopisane.

 

http://niepoprawni.pl/blog/godny-ojciec/jak-wywalczylismy-sobie-prawa-rodzicielskie-w-polsce

Vote up!
4
Vote down!
0

LechG

#1539998

Postulat popieram.Trzeba dbać o pamięć.

Vote up!
2
Vote down!
0
#1540002

Umyślne rozbrajanie gospodarki Polski - POsuwane było od POłowy 1997 roku bez specjalnego myślenia – konstytucyjnie przekupionych anty państwowców w państwie ...- jak politycznie spacyfikować ? – intelekty wewnętrznych „elit państwa” i zupełnie nadzwyczajnej kasty ludzi- <zwykłych> nadzwyczajnie naginać prawa publiczne - dla lewych korzyści kast prywat tUczących się w korycie państwa.

Państwa utrzymywanego przez zwykłych podatników - solidnie pracujących dobrodziei, a nie POspolitych hipokrytów rozgrzewających się hipermarketach...

- osobistym złodziejstwem - przed „państwowym”- „rozgrzanym” osądzaniem obywateli, dopuszczających się zwykle - zwykłego pro państwowego ścigania zbrodni antypaństwowych...

– jednak"konstytucyjnie" (art 44) nie podlegających ściganiu prokuratorskiemu, bo prawne ściganie antypaństwowych „państwowców”  - ma być "prawnie" niedopuszczalne, aby ujawnianie zbrodniczych faktów ( udowodnionych przez obywateli policjantów i innych pryncypialnych profesjonalistów kryminalistyki międzynarodowej) -  jeszcze bardziej nie POdważało - zwyczajowo propagandowych „autorytetów” elit – kast, nadzwyczajnych antagonistów sprawiedliwej praworządności.

Pozdrawiam J.K.

Vote up!
3
Vote down!
0
#1540013

W siódmej klasie podstawówki przeczytałem wszystkie dzieła Szekspira. Szczególnie "Poskromienie złośnicy" okazało się przydatne w nawiązaniu prawidłowych relacji z moją Małżonką...

Vote up!
2
Vote down!
0

marekwu

#1540018