Daleko nam do Średniowiecza

Obrazek użytkownika zetjot
Blog
Zgroza ogarnia, gdy zastanowić się nad intelektualną zawartością treści na portalach internetowych. Od razu widać, że internet stał się domeną popkultury i śmietnikiem na jej wzór. Z mediami elektronicznymi jest różnie, wiadomo,że jak łżą, wystarczy odwrócić znaki, by dojść do prawdy, ale bywa jeszcze gorzej gdy w ogóle brak jakiejkolwiek debaty. Na szczęście na Zachodzie wydają jeszcze dobre książki, rozpędem chyba, dzięki czemu trafiają do nas tłumaczenia. Już parę lat temu pisałem o książce Brytyjczyka Franka Furediego "Gdzie się podziali wszyscy intelektualiści ?" i czas by ją ponownie przypomnieć, bo idę o zakład, że będziemy tracić czas na powtarzanie tych samych błędów, importowanych stamtąd  przez zapóźnionych ideologów lewactwa.
 
Treść książki odnosi się do zjawisk z Wysp Brytyjskich, ale i do nas pasuje jak ulał.
Stanowisko dzisiejszej elity kulturalnej ( warto pamiętać, że Brytania dysponuje jeszcze elitą, podczas gdy my - łże-elitą tylko) podyktowane jest instrumentalizmem - przekonaniem, że wartość sztuki, kultury, nauki zależy od tego, w jakim stopniu służą one celom praktycznym i nie jest wartością sama w sobie. I to przekonanie niesie fatalne konsekwencje.A mnie od razu stają przed oczami nasze polskie panie minister od nauki i od edukacji.
 
Ideę kształcenia się dla samego zdobywania wiedzy, która jest przecież fundamentem Uniwersytetu, brytyjski minister edukacji ujął symptomatycznie:
 
"Iście średniowieczny koncept wspólnoty uczonych poszukujących prawdy".
 
Żądza wiedzy została potraktowana jako niestosowny średniowieczny przesąd, a to najlepiej ujawnia filisterski etos, który kształtuje dzisiejszą politykę elit edukacyjnych i kulturalnych.
 
Jest to efekt relatywizmu, który opanował życie kulturalno-naukowe, bo stanowi wygodne uzasadnienie rozmaitości i rozbieżności subiektywnych poglądów, których twarda weryfikacja oznaczałaby konieczność bardziej wytężonej pracy nad koncepcjami i ewentualną utratę łatwych dochodów licznym rzeszom pseudopracowników pseudonauki i organizującej ją i rozrastającej się biurokracji, a klucz relatywistyczny pozwala na wygodne upraszczanie i stosowanie jednego wytrychu do odmiennych z natury sfer życia..
 
A skoro nauka, edukacja, sztuka i kultura w ogóle mają służyć celom instrumentalnym, to wiadomo, że potrzebna jest kontrola, oczywiście kontrola polityczno-biurokratyczna, która sprawdzi czy naukowcy, nauczyciele i artyści realizują  założone cele i dobrze wykorzystują płacone przez nas podatki ( nieprawda, korwiniści ?), a następnie ich rozliczy z realizacji. A kto sprawdzi lepiej niż niezależna od twórców, a zależna od społeczeństwa, reprezentowanego przez polityków i biurokratów, specjalna grupa ekspertów powołana przez tychże, czyli przez właściwe ministerstwa. 
 
Zgodnie z takimi wytycznymi edukacja ma być motorem rozwoju ekonmicznego, środkiem wyrównywania szans, narzędziem społecznej inkluzji i partycypacji, a wiedza sama w sobie okazuje się w końcu wrogiem ludzkości, bo dyskryminuje mniej wiedzących. Wiedza stała się produktem służącym do celów instrumentalnych, co obniża jej rangę i można ją, pod okiem srogich urzędników, dowolnie przystosowywać do potrzeb odbiorcy/klienta według jego lub urzędu specyfikacji. W efekcie pojawia się system podróbek i plaga plagiatów. Następuje dewaluacja roli intelektu, wyobraźni artystycznej i skoro wiedza stała się produktem i środkiem do osiągania rozmaitych innych celów niż piękno i prawda, można do niej stosować kryteria inne niż ściśle naukowe czy artystyczne, wprowadzając  kryteria polityczne i standardy egalitarystycznej demokracji i reguły rynkowe. To zaś wyklucza niezbędną elitarność i prowadzi do psucia standardów i równania w dół. Znika merytokracja.
 
Wysokie standardy, wiedza dla wiedzy, sztuka dla sztuki ( tak, tak) uznane zostają za przejaw antydemokratycznej dyskryminacji i elitaryzmu, bo przecież egzaminy, testy i wymagania są źródłem stresu i poczucia odrzucenia, którym trzeba przeciwdziałać  I tak oto pod szyldem demokracji wprowadzonej w niewłaściwym miejscu objawił się paternalizm i protekcjonalizm, a za nimi ukryta pogarda dla ciemnego ludu, który przecież nie wie, co dla niego dobre (pamiętacie słowa T.Lisa?).  A skoro ma nie być dyskryminacji to uczniom i wszelkim innym odbiorcom nalezy zapewnić poczucie komfortu psychicznego i wygody, jakie daje poczucie przynalezności i łatwizny oraz unikanie zdecydowanych kryteriów, ocen i wymagań.
 
Precz z wiedzą, prawdą, standardami, normami i kompetencjami. A stąd już tylko krok do infantylizacji i traktowania ludzi jak dzieci. W tym momencie do paternalizmu i protekcjonalizmu dołącza się konsumpcjonizm, bo żeby być prosystemowym zakupoholikiem, musisz "odkryć w sobie dziecko", jak głosi najnowsza reklama.
 
Tak tworzy się klimat, w którym nie warto angażować się w poszukiwania intelektualne i artystyczne, wystarczy włączyć program z Big Brotherem lub oddać się surfowaniu w internecie.
 
W Średniowieczu elity nie dysponowały tak bogatymi środkami, ale chciały wiedzieć więcej, teraz środkami dysponują, ale wiedzieć nawet nie chcą. Skąd wzięła się ta niechęć ?
 
Ano, na Zachodzie sparzyły się na marksizmie, który, z daleka, wydawał się atrakcyjny dla nowobogackich umysłów, a teraz zamiast winić swoją głupotę i naiwność, obwiniają prawdę. U nas jest jeszcze gorzej, bo nie dosyć, że nie mamy elit wymordowanych w czasie wojny, to mamy łże-elity, wyhodowane tu właśnie przez sowieckich marksistów u władzy, więc prawdy boją się one jak diabeł święconej wody, a szczególnie historii, która ujawnia ich nieprawe pochodzenie.
 
W Średniowieczu więc zakładano uniwersytety, teraz one upadają. Warto też wziąć pod uwagę fakt, że duży udział w obalaniu marksistowskiej doktryny i praktyki mieli Polacy i to też tłumaczy niechęć elit do Polaków i polskości. Bo kto walczy z marksizmem, ten faszysta. A jak faszysta to i antysemita. Takie są skutki importu do Polski lewackiej ideologii z Zachodu.
5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (13 głosów)

Komentarze

bardzo dobrego i potrzebnego artykulu.

Zgadzam sie calkowicie, synteza doskonala.

pzdr.

Krzysztof 

Vote up!
4
Vote down!
0

chris

#1484942

na podstawie lektury jednej anglojezycznej pozycji! Pana zdaniem, wyrobionym na podstawie wzmiankowanej pozycji, w Polsce elity intelektualnej nie ma , przeciwienstwie do UK, bo została wymordowana w dziejowych zawieruchach a ci, którzy się cudem ostali stanowią jakąś ""zborsuczłą klasę wątpliwej jakości inteligentów! Zastanawiam się, czy przemawia przez pana frustracja, czy brak głębszej analizy zjawiska, czy też kusząca chęć poprawy sobie samopoczucia poprzez bardzo powierzchowne deprecjonowanie inteligencji a właściwie klasy średniej! Wrzucił pan do jednego worka zjawiska szeroko pojętej wiedzy, dążenia do prawdy, funkcji i roli sztuki , po definiowanie współczesnej kultury! Jeszcze raz gratuluję i podziwiam. Sądzę jednak, iż w ocenie jakże ważnej sfery kształtującej duchowość człowieka obowiązuje rzetelność,której nie można zamieniać na efektowne, płytkie twierdzenia.

Vote up!
1
Vote down!
0

mika54

#1484983

Widzi Pani tu gdzieś jakąś elitę ? Janusz Palikot ? Radosław Markowski ? Adam Michnik ? Ireneusz Krzemiński ? Gromosław Czempiński ? Andrzej Olechowski ?

Elita to to środowisko, które steruje i kształtuje opinię publiczną w społeczeństwie. Ci panowie niewątpliwie starają się sterować, ale niestety trudno ch zaiczyć do elity bo szerokim łukiem mijają się z kryterium podstawowym jakim jest prawda.

Zaczątki nowej elity widzę po stronie konserwatywnej - prof.Legutko, prof.Szczerski, prof.Nowak, wielu publicystów, jak Ziemkiewicz, Wildstein, Karłowicz, Górny, ale ich wpływ na krajową opinię publiczną jest jeszcze marginalny.

A krajową scenę polityczną, naukową i kulturalną obserwuję od czasu Sierpnia "80 bardzo uważnie i czuję się w tej kwestii kompetentny.

Vote up!
5
Vote down!
0
#1484987

Jak zmienić polski system edukacji, żeby zacząć uzdrawiać sytuację?

Dzisaj jest to maszyna do produkowania absolwentów, którzy nie są twórczy, nie radzą sobie na rynku pracy itp. a jeśli radza sobie, to raczej wbrew "logice systemu".

Vote up!
1
Vote down!
0

STAHS

#1485040

Zamiast ekonmii, to edukacja powinna się stać kołem zamachowym rozwoju, w moim modelu systemu ustrojowego Polski. Podstawą rozwoju społeczeństwa jest rozwój osoby, więc kwestia jest w zasadzie prosta - ładować środki w edukację, ale edukację niezinstrumentalizowaną, lecz edukację rozwijającą wszechstronnie osobowość jednostki, a taka jednostka da już sobie radę w świecie.

Vote up!
2
Vote down!
0
#1485061

ale jak ją wprowadzić w życie - dziejsze dane

CKE: gimnazjaliści zdobyli średnio 62 proc. punktów z polskiego, 48 proc. z matematyk
Vote up!
1
Vote down!
0

STAHS

#1485076

Przywrócić podział na podstawówkę i liceum a szkoły podzielić na zawodowe i licea dla elity i w miarę upływu czasu podwyższać wszędzie poziom. Przywrócić poprzedni program z naciskiem na polski, historię i matematykę.

Vote up!
3
Vote down!
0
#1485077

Dziękuję za ten cenny tekst!

Podobne znijaczenie widać w dziedzinie sztuki, która stacza się w tanią rozrywkę, łamanie tabu przez wyrobników nowej sztuki dla własnych - egocentrycznych - potrzeb. Do tego dochodzi uparte mylenie działań, które pojawiają się we wspomnianej dziedzinie z działalnością kulturalną, a nawet społeczo-kulturalną. W ten sposób ludzie karmieni są w każdej z dziedzin lekkostrawną papką - i oduczają się myślenia.  Pojęcie sztuki wysokiej oznacza sztukę niepotrzebną. 

Jakimż kulturalnym osobnikiem mieni się taki jeden z drugim Leming, który wie np. że do teatru należy chodzić w trampkach - bo teatr jest publiczny: "płacę na niego podatki". Oczywiście na modne sztuczydła dramaturgów, którzy tworzą tekst podczas prób - żeby utwierdzać się w swojej kulturalności i elytarości. Bo sztuka zaczyna służyć do utwierdzania się w stadnych "plemiennych" przeświadczeniach, i nie trzeba szukać niczego więcej. Szukanie w sztuce "prawdy" - zwłaszcza prawdy o człowieku - to modernistyczny przesąd. Człowiek funkcjonuje na poziomie bodźców i reakcji, do nikąd nie zmierza. Zresztą - po co to roztrzasać - orkiestra symfoniczna gra koncert z hiphopowcami - cieszmy się, idzie nowe. 

Vote up!
0
Vote down!
0
#1485169

W nawiązaniu do tytułu - średniowiecze ma ogromne zasługi dla rozwoju kultury; popatrzmy choćby na dziesięcinę. Był to podatek w całości przeznaczany na kulturę - także tę naukową - której ośrodkami były klasztory i kościoły. Jaki procent podatków idzie na kulturę obecnie? 1%? 2%? Nie wierzę, że więcej. Daleko nam do średniowiecza w tej dziedzinie, przy całym krzyku na temat dostępności sztuki w życiu naszej epoki!

Vote up!
0
Vote down!
0
#1485173