Jeśli nie można dłużej grać głupka, trzeba zacząć grać idiotę…

"Premiera polskiego rządu rozsierdził dzisiaj raport Międzypaństwowej Komisji Lotniczej ws. katastrofy samolotu prezydenta Polski 10 kwietnia pod Smoleńskiem" – poinformował dzisiaj serwis newsru.com. Jak wyjaśnił serwis, Tusk nazwał raport "niedopuszczalnym". - Projekt raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) - dotyczący katastrofy smoleńskiej - w tym kształcie, w jakim został przysłany przez stronę rosyjską, jest bezdyskusyjnie nie do przyjęcia - powiedział dzisiaj premier Donald Tusk.

- Projekt raportu nie został upubliczniony, a premier Tusk nie wdawał się w szczegóły. Powiedział tylko, że projekt raportu został sporządzony z naruszeniem zasad przewidzianych w konwencji chicagowskiej o międzynarodowym ruchu lotniczym – napisał newsru.com.

Ten nowy zabieg pijarowski, polegający na przedstawieniu Tuska, jako zaniepokojonego rezultatami śledztwa smoleńskiego polskiego patriotę, należałoby jednak zderzyć ze skandalem, jakim było jego spotkanie z rodzinami ofiar katastrofy –  i to zaledwie niecały tydzień temu. Tam Tusk nie tylko obrażał rodziny ofiar, ale nie potrafił sensownie odpowiedzieć na żadne z zadanych mu pytań. Nie będę szczegółowo się odnosić do tego, gdyż pisano o tym wielokrotnie. Ale na tym właśnie spotkaniu, Tusk przedstawił się bardziej, jako przedstawiciel tow. Tatiany Anodiny, niż premier Polski – odpowiadając rodzinom ofiar w stylu MAK-u.

Ministerstwo Prawdy zadecydowało zatem, że jednak trzeba coś z tym zrobić i zacząć budować wizerunek Macho-Tuska, który Putinowi się nigdy nie kłaniał i kłaniać nie będzie. Ten pijarowski zabieg może by i coś dał, gdyby nie fakt, że to właśnie Tusk oddał śledztwo smoleńskie Rosji, a więc i MAK-owi: niby to Międzypaństwowemu Komitetowi Lotniczemu. Tusk nie może więc dalej grać głupka, że nie wiedział, czym jest MAK i co może teraz Macho-Tusk MAKowi zrobić. Tusk może teraz MAKowi skoczyć….

MAK to instytucja mocno wrośnięta w system postsowiecki i obarczona wieloma jego patologiami – od korupcji po nepotyzm. Ciało to jest bowiem reliktem Związku Sowieckiego. W grudniu 1991 r., kiedy rozpadało się imperium, republiki związkowe powołały Wspólnotę Niepodległych Państw, a wraz z nią komitet mający odpowiadać za przestrzeń powietrzną nowej konfederacji. Wspólnota obumarła, ale MAK rozkwitł. Zachował status i kompetencje.

Na czele MAK-u nieprzerwanie stoi generał lotnictwa Tatiana Anodina, która pracowała w ministerstwie lotnictwa ZSRR, m.in. jako szefowa zarządu technicznego lotnictwa. Unikatowy status komitetu polega na tym, że z jednej strony działa on na zasadzie przedsiębiorstwa (za wydawanie certyfikatów pobiera opłaty) – w oparciu o kodeks handlowy Federacji Rosyjskiej i urzęduje na jej terytorium, z drugiej zaś ma przywileje... przedstawicielstwa dyplomatycznego. Dzięki temu szefów MAK, niczym dyplomatów, chroni immunitet, a Komitet nie podlega rosyjskiej ani żadnej innej instytucji. Od jego decyzji – zarówno w sprawie przyczyn katastrof lotniczych, jak i typowo administracyjnych, gdy wydaje lub odbiera któryś z setek certyfikatów – nie ma odwołania.

Oburzenie Macho-Tuska na raport MAK-u, to nic innego jak szczekanie, zamkniętego w klatce kundelka, który sam do tej klatki wskoczył. Oczekiwanie, że teraz Tuskowi przyjdzie z pomocą najwierniejszy z przyjaciół, któremu Tusk zaufał zaraz po katastrofie TU-154, to czyste mrzonki. Demonstracyjny gniew Tuska nie jest przecież skierowany do przyjaciół, którym Tusk z Komorowskim zaufali, ani też nie jest skierowany do tow. Anodiny, której (jak wskazałem wyżej), Tusk Donald może najwyżej skoczyć – i to nie za wysoko.

Gniew Macho-Tuska jest skierowany na użytek wewnętrzny, by złagodzić wśród wiernych wyborców PO, wizerunek tandemu Tusk – Komorowski, liżący stopy władców imperium. Za chwilę możemy się spodziewać, że i odważny druh Bronek pogrozi MAK-owi swoją fuzyją…

Bo przecież, w każdej sprawie na tej ziemi istnieje związek przyczynowo-skutkowy:  Przyczyną dzisiejszego gniewu Tuska jest to, że to właśnie Tusk oddał Rosji śledztwo, w oparciu o konwencję chicagowską, pomijając porozumienie lotnicze Polski i Rosji z 1993 roku, na mocy którego, zgodnie z art. 11: "wyjaśnienie incydentów lotniczych, awarii i katastrof spowodowanych przez polskie wojskowe statki powietrzne w przestrzeni powietrznej FR lub rosyjskie wojskowe statki powietrzne w przestrzeni powietrznej RP prowadzone będzie wspólnie przez właściwe organy polskie i rosyjskie".

Przyczyną dzisiejszego gniewu Tuska, jest zatem sam Tusk, który udaje głupka w całej sprawie smoleńskiego śledztwa. Ale tak się dłużej nie da - teraz trzeba spróbować zagrać idiotę, który zaczyna się w istocie - samobiczować!!! Oczywiście do czasu... Do czasu następnego spotkania z rodzinami ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Wtedy Tusk pokaże prawdziwą swoją twarz: osobnika, który mataczy nie gorzej niż Tatiana Anodina.