Jak na razie najlepszy jest minister Macierewicz

nie od czasu, gdy zostal ministrem, ale od czasu, gdy zaczal dzialalnosc antykomunistyczna, nie jest zaskoczeniem, ze to czlowiek wielkiej wiedzy i patriota, choc czasem mozna dyskutowac z jego pogladami. Z drugiej strony: wie on wiele wiecej na tematy obronnosci niz przecietny Kowalski, wiec i jego zdania i opinie moga nie byc do konca jesne.

Co do Mon i WP: to istna stajnia Augiasza: kumoterstwo, dzialania pozorne i sprawozdawczosc biurokratyczna. Ostnieje kilka dobrych jednostek ("eksportowych" ), ale srednia to 70% biurokratycznej armi i nietrudno zgodzic sie z faktem, ze gdyby jakis kraj (nawet wielkosci Litwy) napadl na Polske w piatek po poludniu - to jakiekolwiek dzialania WP byly by mozliwe dopiero w poniedzialek rano (przy zalozeniu, ze wijskowi dotarliby do swoich jednostek przed wrogiem).

Najwazniejsze zadanie - to ukrocenie marnotrawstwa pieniedzy i wprowadzenie gotowosci bojowej i planow mobilizacyjnych - po czym mozna zaczac dozbrajac armie - i tu mam nadzieje, ze zwyciecy rozsadek - a nie "mocarstwowosc" - wpierw nalezy zabezpieczyc sie przed zniszczeniem szczuplych sil i srodkow - a wiec przede wszystkim obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa, Dopiero pozniej mozna kupowac samoloty, helikoptery, czolgi czy haubice...

Fakt, poza wpadką z Jannigerem nie można mieć do niego wiekszych zastrzeżeń. Faktycznie jest w miarę wporządku póki co. Nie można tego powiedziec o innych ministrach, zawiódł mnie Waszczykowski chociażby strzelając sobie samobója w postaci Komisji Weneckiej, a jeszcze bardziej Jackiewicz... Temu to kompletnie coś nie wyszło, nie wiem czy to wina złych doradców czy się pogubił. Wydawało się, że będzie dobrym ministrem ale jego nominacje do spółek skarbu państwa rozłożyły mnie na łopatki. Jasińki z PZPRu, Peisert z WSI, Siewierski z SLD czy paru innych kolegów. To kompletnie nie tak miało wyglądać. Nie wiem kto tych komuchów mu wepchnął ale mam nadzieję, że coś z tym zrobi nim obudzi się z ręką w przysłowiowym nocniku.