Wspinaczka na szczyt niekompetencji
Skąd w ludzkich umysłach taka... no właśnie, nie wiem jak to określić. Ta moja trudność z określeniem pewnych rzeczy wynika albo z braku odpowiednich słów albo z ich błędnych czy specyficznych konotacji, które też wiele mówią o Polsce i naszych perypetiach z historią.
Chciałem powiedzieć tak: skąd bierze się ta zaściankowość? No, ale jeżeli choć trochę zastanowimy się na sensem tego słowa, to ono kojarzy się w zasadzie pozytywnie. Mógłbym też spróbować innego słowa “parafiańszczyzna”, ale przecież parafia to jedno z bardziej aktywnych środowisk w Polsce. Najmniej chyba zastrzeżeń mogłoby budzić słowo “prowincjonalizm”, ale ono z kolei brzmi zbyt ogólnikowo i administracyjnie. Wszystkie te problemy wskazują na to, że polska kultura umysłowa uległa zbytniemu zlewicowaniu, bo terminy wyżej przytoczone to efekt lewicowego zadufania w moc nowoczesności.
A notkę chciałem poświęcić dwóm kwestiom – pewnej pani, która, o ironio losu, chciała pełnić rolę animatorki kultury a skarży się na PIS jak typowa lewaczka, której wypowiedziom poświęcił uwagę portal niezależna.pl.
http://niezalezna.pl/81149-poskarzyla-sie-w-niemieckim-portalu-pis-chce-...
Druga kwestia to zachowanie pewnego gentlemana, też byłego działacza instytucji, o którym pisze prof. Andrzej Nowak w swoim felietonie w “Gościu Niedzielnym”. Ów pan , Marcin Zaborowski, były szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych powiedział, jak podaje prof. Nowak, coś takiego:
“... pochodzimy z regionu, w którym tradycja przyjmowania kulturalnie odmiennych wychodźców jest bardzo słaba”.
Ależ fantastyczną znajomością historii własnego kraju ten facet się wykazał. Jak on mógł zostać szefem jakiejkolwiek instytucji ? Pardon, głupie pytanie, skoro mógł Sławek Nowak, czemu nie mógł Marcin Zaborowski.
Pozostaje mi tylko jedno określenie - kołtuneria, bardzo specyficzna kołtuneria.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 920 odsłon