Po co komu "niezależna" prokuratura?
Obecnej opozycji, a uprzednio ekipie rządzącej, wcale nie zależy na niezależności prokuratury. Chodzi o decentralizację i rozproszenie, które sprzyjały i sprzyjają rozmaitym nieformalnym wpływom i oddziaływaniom, łatwiejszym w przypadku instytucji rozproszonych. Elementy struktury scentralizowanej łatwiej namierzyć, poddać kontroli i zlikwidować w razie potrzeby.
Cechą układu postkomunistycznego jest jego celowa nieprzejrzystość i zakulisowe działanie, a to kłóciłoby się z centralizacją. Owszem, polityczna reprezentacja układu, taka jak SLD czy potem PO, może być scentralizowana, ale w sytuacji, gdy politykę I instytucje państwa opanował przeciwnik, decentralizacja jest sposobem na jego osłabienie, na wyrwanie spod jego kontroli rozmaitych instytucji, takich jak prokuratura właśnie. W takich zdecentralizowanych instytucjach łatwiej można zachować lub zyskiwać nieformalne wpływy. Rzeczą oczywistą jest też, że opanowanie przez władze prokuratury daje jej skuteczne narzędzie do walki z układem.
W interesie wpływowych zakulisowych grup interesów jest prokuraturą słaba, na którą rząd ma niewielki wpływ. Obywatel natomiast musi sobie odpowiedzieć na pytanie – na którą instytucję ma większy wpływ – na instytucję wybieralną czy na instytucję będącą obiektem zakulisowych gier grup interesów?
Dla uważnego i długotrwałego obserwatora strategia układu nie stanowi tajemnicy, bo opiera się na rosyjskim modelu kreowania wiosek potiomkinowskich. Ale niektóre szczegółowe posunięcia warte są poznania i tu warto zapoznać się ze szczegółową analizą historii tworzenia projektu pod etykietą “Nowoczesna.pl”, przedstawioną na łamach Gościa Niedzielnego.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 989 odsłon