Tropić i tępić politpoprawniaków
Z różnych stron Polski dobiegają głosy o nadgorliwości rozmaitych instytucji, policji, prokuratur i sądów próbujących tłumić wolność słowa pod naciskiem samozwańczych strażników politpoprawności takich jak #hejtstop czy inne organizacje opanowane przez lewactwo jak np. Komitet Helsinski. Są to zwykle organizacje zakładane pod wpływem emocji przez ludzi słabo wykształconych, więc od samego początku ich inicjatywy są skażone partykularyzmem spojrzenia i oderwaniem od kontekstu. Przede wszystkim ignorują społeczny czy polityczny rodowód hejtu, wskutrek czego starają się leczyć symptomy zamiast przyczyn bo jako ludzie nierozgarnięci, nie potrafią zmierzyć się z realnym wyzwaniem i idą na skróty, co przynosi same szkody, problem powiększając zamiast go rozwiązywać. Co gorsza, stają się narzędziem ukrytej pod pozorem praworządności walki politycznej.
W efekcie, ich działalność sprowadza się do prób tłumienia wolności słowa, bo dla ludzi nierozgarniętych problem znika, jeśli się o nim nie mówi. Więc z upodobaniem i wiarą w swoją rzekomą wyższość moralną posługują się cepem walki z “mową nienawiści” czy z inną “homofobią”. Piszą donosy, oskarżają a to kibiców, a to Pudziana o rzeczy, których ci nie popełnili.
Trzeba takie przypadki notować, wpisywać na listę i wywierać presję zarówno na inspiratorów takich akcji oraz na instytucje, które dają im posłuch, bo to przecież nowa odsłona sowieckich użytecznych idiotów, uczestniczących w wojnie skierowanej przeciwko narodowi. Jeżeli niektórzy przedstawiciele urzędów państwowych mają za dużo czasu, który tracą na podobne głupstwa, nalezy ich wysyłać na patrole w miejsca zagrożone.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 951 odsłon