Sprawdźcie mapy mentalne, czy wam nie zamontowano GPSów

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Obawiam się, sądząc po dyskusji u @Beem.Deep'a, że z tym ostrzeżeniem się spóźniłem. Niektórym jak widać ten GPS już wmontowali. Zresztą dyskusja była zbędna bo sprawę wyjaśniły badania przeprowadzone przez IP PAN, które wskazały podział polskiej populacji na 5 segemntów. A konsekwencje tego podziału są oczywiste.

]]>https://www.salon24.pl/u/beem-deep/1394193,tajemnica-wielkiego-sukcesu-d...]]>

Jeżeli chcemy poważnie dyskutować, a dyskusja to przecież czynność umysłowa, która dotyczy rzeczywistości czy jakiegoś skrawka tej rzeczywistości, to pojawia się przed nami problem mapy, problem stworzenia umysłowej mapy danego terytorium tej rzeczywistości. Nawet istnieje takie określenie jak "mapowanie", "mapping". Mówiąc  inaczej, chodzi tu o dominującą rolę kontekstu. A mapy mentalne to clue programu.

Doskonale widać to gdy zajrzymy do geografii i spróbujemy sporządzić mapę Polski. Mapy Polski nie da się sporządzić bez pierwotnego sporządzenia mapy Ziemi i zastosowania takich wskaźników jak długość i szerokość geograficzna, północ, południe, wschód i zachód. Dopiero gdy sporządzimy mapę geograficzną świata, możemy przejść do następniego kroku i nanieść na mapę geograficzną mapę polityczną świata, w tym Polski. Taka jest logiczna procedura. Od geografii przechodzimy do geopolityki.

Do takiej samej procedury musimy się odwołać, gdy dyskutujemy o zjawiskach politycznych w Polsce. Najpierw musimy sporządzić mapę ogólnoludzką odnosząca się do całości gatunku ludzkiego. Piętą Achillesową dyskusji w s24 i nie tylko jest ignorowanie tego podstawowego wymogu.

Powtarzam: warunkiem koniecznym sensownej dyskusji jest posiadanie realnej mapy ludzkiej rzeczywistości społecznej.

Spróbujmy narysować taką mapę. Jest to mapa dość złożona, wielowarstwowa.

 Mamy:

1. pewną bazową, ramową strukturę społeczną, ramową przestrzeń społeczną z jej wymiarami/relacjami, wspólną całej ludzkości jako gatunkowi

2. Mamy pewną strukturę cywilizacyjną obejmującą pewną część światowej populacji, grupę społeczeństw i państw - tu mamy cywilizację Zachodu, inne istniejące cywilizacje, jak chińska, pomijam

3. Mamy węższą strukturę ustrojową w ramach cywilizacji - w tej chwili upadający liberalizm, tak jak uprzednio był komunizm w części świata.

4. Na końcu pojawia się Polska z jej problemami, które trzeba interpretować w kontekście wszystkich wyżej wymienionych aspektów. A to nie jest zadanie dla idiotów i ignorantów.

Ta cała, złożona przestrzeń społeczna ewoluuje, następują w niej zmiany zarówno rozwojowe jak i degeneracyjne, następuje pewna kumulacja zjawisk.

Systemy społeczne ulegają ewolucji, rozwojowi lub degeneracji i wywołują zmiany degeneracyjne lub rozwojowe w umysłach jednostek, bo przecież struktura umysłu jest odbiciem struktury przestrzeni społecznej, jako że umysł powstał jako adaptacja by służyć do nawigacji po tej złożonej przestrzeni. W tej chwili mamy do czynienia z przełomem i ujawnieniem się rozmaitych trendów rozwojowych i degeneracyjnych, w skali nie tylko Polski, lecz całego Zachodu, co widać w polaryzacji i pojawieniu się 5 segmentów polskiej populacji, jak  wskazały niedawne badania IP PAN.

W tej analizie pomijam kwestię środowiska naturalnego, które także odgrywa ważną rolę w procesie ewolucji, bo jakby nie było, to określony stan środowiska na sawannie wymusił na naszych przodkach konieczność życia w grupie by móc stawić czoła wyzwaniom tego śodowiska. Ale wpływ środowiska nie ustał i wraz z rozprzestrzenieniem się ludzi po różnych strefach klimatycznych, powstawały rozmaite adaptacje kulturowe do odmiennych warunków zycia i do radzenia sobie z innymi grupami. Tak więc do powyższego algorytmu można dodać jeszcze adaptacje o charakterze kulturowym. Ale tę kwestię, dla przejrzystości kwestii przestrzeni społecznej, celowo pomijam.

I na tym polega cała tajemnica. PO i cała koalicja reprezentują trend degeneracyjny, totalitarny, ignorujący złożoność rzeczywistości i jej skumulowane tradycje i wady, podczas gdy  PIS reprezentuje tendencję rozwojową, demokratyczną, biorącą pod uwagę długą tradycję życia społecznego. Dość podobny, choć nie całḱowicie, trend można znależć w USA. Proszę sobie przypomieć jaki symbol Platforma przyjęła jako znak swojej, fałszywej, tożsamości: mapka uśmiechniętej Polski.

c.b.d.o.

I jak Szanowni Dyskutanci wejdą na mój blog, proszę o tych zasadach pamiętać. Od kilkunastu lat jestem w s24 i te wady widać gołym okiem.

Przedstawiłem państwu złożony algorytm analityczny, dostosowany do złożonej rzeczywistości. Jeżeli ktoś chce merytorycznie analizować rzeczywistość społeczno-polityczną musi się takim algorytmem umieć posługiwać. Jak postępują komentatorzy i blogerzy w s24 ?

W najlepszym przypadku zaczynają analizę od fragmentu, fragmentu, a nie całości kroku 4ego i sprowadzają złożony temat do przepychanek partyjnych. Niektórzy, jeszcze gorzej, zaczynają od przedstawienia własnej perspektywy i poza nią nie wychodzą, jak pani Karolina.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.4 (12 głosów)

Komentarze

Główny podział w Polsce przebiega między Polsko-Polskimi a Rusko-Polskimi. Legutko strony tego podziału nazwał Polakami Przykościelnymi i Peerelewskimi.

Głównym wyróżnikiem politycznym Polsko-Polskich jest chęć posiadania własnego państwa. Główną cechą polityczna Rusko-Polskich jest chęć znalezienia obcego sponsora i przez służbe dla niego wywyższenie się nad innych.

Pod względem ekonomicznym Rusko-Polscy traktują system społeczny  jak krowy pastwisko natomiast Polsko-Polscy jak ziemie uprawną. Jedni chcą eksplorować zasoby a drudzy je tworzyć.

Jak wygląda to w statystyce populacji. Rusko -Polskich jest ok. 30% a Polsko-Polskich ok. 50%.

Teoretycznie więc Polsko-Polscy powinni mieć zagwarantowaną władze na zawsze. Tak jednak nie jest, bo część i to bardzo istotną Polsko-Polskich tworzą tzw. "prywaciarze" czy inaczej mówiąc "przedsiębiorcy" i tych PiS odtrącił. Okazało się, że system finansowy i zasady regulujące płace zmuszały prywaciarzy do sfinansowania programu ideologicznego PiS. Dwa najbardziej znane źródła kłopotów to składka zdrowotna i zbyt szybki wzrost minimalnego wynagrodzenia. Problem w tym, że osoby prawne płaca podatek CIT a osoby fizyczne PIT.

Składka zdrowotna dotyczy tylko dochodów z PIT, czyli wszystkie przychody prywaciarzy zostały obciążone 9% składka zdrowotną a dochody osób prawnych nie. Tyle, że przychody prywaciarzy zawierają w sobie również niemożliwe do ujęcia w księgowości koszty prowadzenia działalności ( a tych jest wbrew pozorom sporo) i powinny zasilać rezerwę na inwestycje, czy trudniejsze czasy i od tego wszystkiego pobierano 9% składki zdrowotnej. W praktyce jeśli ktoś sprzedał samochód 9% przychodu musiał odprowadzić do ZUS. Osoby prawne już nie musiały.

Teraz kwestia płacy minimalnej. Tutaj są dwa problemy. Otóż w efekcie tej zwyżki płacy minimalnej ilość osób pracującej na tej płacy zwiększyła się chyba o  ok. 1,5 mln. Byli to wszyscy ci, co zarabiali o 20-30% więcej niż minimalna.Ci ludzie są po pierwsze sfrustrowani, do zostali zdegradowani społecznie a po drugi nabyli roszczenie wobec pracodawców o proporcjonalne zwiększenie ich wynagrodzeń.   Tyle, że ich roszczenie nie były związane w żaden sposób ze wzrostem wydajności pracy. Czyli z jednej strony państwo zabrało część przychodów a z drugie pojawiły się w sumie uzasadnione roszczenia płacowe. Ci ludzie doszli do wniosku, że to nie ich państwo, że dla państwa są dziećmi gorszego boga i w związku z tym takiego państwa nie chcą, bo w nim nie przeżyją.

Dodatkowo system pomocy w czasie pandemii potwierdził niechęć elit państwowych do tzw prywaciarzy. Przykładów było dużo, ale jeden najlepiej obrazuje politykę państwa. Jeżeli ktoś razem z rodzina prowadził pensjonat dla turystów, to na skutek przepisów sanitarnych w czasie pandemii musiał go zamknąć i nie dostał praktycznie żadnego wsparcia, poza jednorazowym zasiłkiem 5 000 zł. Dlaczego? Bo nie zatrudniał ludzi a współpracowników z najbliższej rodziny. W deklaracjach zusowskich figurowali oni jako osoby będące na utrzymaniu i przez to objęte ubezpieczeniem. W wielu wypadkach nie można wręcz było ich zatrudnić jako pracowników, bo przepisy o podatku dochodowym i przepisy dotyczące składek ZUS  pozwalały na zakwestionowanie tych wynagrodzeni jako kosztów i często jako podstawy do wypłacenia np. świadczenia chorobowego. I ci wszyscy ludzie tzn wiele rodzin zostało bez środków do życia na kilka miesięcy.

Trudno się dziwić, że wolą oni żyć w państwie z dykty - co jest nieuchronnym i powszechnie znanym skutkiem rządów PO niż we wrogim państwie zarządzanym przez PiS.

W rezultacie PiS stracił może nawet 3 mln głosów i to na własne życzenie.

Prezes co prawda przeprosił za "zamieszanie ze składką zdrowotną" ale o zwrocie wszystkich niesłusznie pobranych kwot i wypłacie odszkodowania za utratę kapitału ani się nie zająknął. Prawdą jest, że niektórzy pracownicy mogli te nadpłaty rozliczyć na koniec roku ale co do tego czasu i dlaczego nie wszyscy.

To są główne przyczyna porażki PiS`u w 2023 roku.

Tak więc stwierdzenie, że dla PiS`u prywaciarze to może i Polscy ale tacy gorsi wydawało się w pełni uzasadnione.

Vote up!
6
Vote down!
0

uparty

#1662545

  Idąc tym tokiem rozumowania, to przy obecnej władzy, prywaciarzy za chwilę wogóle nie będzie. PIS  minimalnie przegrał z oszustwem na zaświadczenia prawie 3 mil. głosów wędrującymi zaświadczeniami) i lokalami wyborczymi otwartymi do 3-ciej rano , oraz niemiecką kasą. To przekręt 100-lecia. Oni by nigdy nie wygrali uczciwie. Zamiast rządzić organizują "igrzyska" polityczne, ale to działanie na krótką metę.

Vote up!
7
Vote down!
0

ronin

#1662549

Co do losu prywatnych przedsiębiorstw, to boję się, że możesz mieć rację. Co do masowych oszustw wyborczych to już nie do końca. Owszem były różne "ekscesy" ale nie odwróciły one wyniku wyborów. Oni na prawdę wygrali.

Vote up!
4
Vote down!
0

uparty

#1662550

 Jednak, te "głosy" radykalnie wywróciły wybory, bo różnica niewiele ponad 10 tyś, czyli małe miasto powiatowe. To Niemcy wygrały wybory w Polsce.

Vote up!
6
Vote down!
0

ronin

#1662551

@ Autor

Należy Panu podziękować za ten tekst, lecz nie mam wątpliwości, że cokolwiek on zmieni. To kwestia sposobu edukacji oraz tej pustej wolności, którą otrzymaliśmy po 1989 r. Mówiąc bardziej dosadnie, nowa wolność ma jeszcze zbyt wiele cech bolszewickich i nazbyt mało tych polskich.  Skok na "pańskie", czyli państwowe wciąż jest bardziej atrakcyjny, niż ochrona dobra wspólnego.  

Vote up!
4
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1662552

Niestety, life is brutal and full of zasadzka, a to skłania do pogdybania sobie o tym, co by było, gdyby było, jakby się to wszystko inaczej wydarzyło ... Ot, niewinny przelot motyla, który nagle uruchamia ogromną lawinę. Wczoraj wieczorem miałem tę wątpliwą przyjemność oglądania meczu w piłkę kopaną pomiędzy Śląskiem Wrocław i FC Sankt Gallen. Polacy mieli dobry plan jak pokonać rywali i dopóki konsekwentnie trzymali się tego planu, potrafili w ciągu sześciu minut strzelić trzy bramki Szwajcarom. Tak było na początku tego meczu. Pod koniec meczu, chyba jakiś przelatujący motyl sprawił, że Polacy porzucili tę sprawdzającą się dobrze do tej pory koncepcję gry i zaczeli w pełnym składzie rozpaczliwie i chaotycznie bronić własnej bramki, zamiast to zamieszanie przenieść pod bramkę przeciwnika. Emocje wzięły górę nad rozsądkiem, a skutek tak nagłej i diametralnie innej taktyki okazał się opłakany.

Podobnie rzecz się miała z wyborami do Sejmu w październiku ubiegłego roku. W ciągu ośmiu lat u władzy PiS dokonał wielu pozytywnych zmian, a Polak uwierzył nagle, że potrafi. Przywrócono Polakom godność i poczucie wartości, rozbudzono ambicje na rozwój kraju, zlikwidowano ubóstwo dzieci i młodzieży, wzmocniono patriotyzm, a znaczenie i szacunek dla Polski na arenie międzynarodowej ciągle wzrastał. Prasa prawicowa tuż przed wyborami zapewniała, że wcale nie chodzi o to czy PiS wygra, ale o to, jak wysoko wygra. Do ostatniej minuty przed ciszą wyborczą, prasa ta maniakalnie wywlekała coraz to nowe skandale i afery Tuska Donalda, by odstraszyć od niego potencjalnych wyborców. A wyborcom obrzydła już ta tuskomania, ta obsesja wokół jego osoby i polecieli na tuskowe 100 konkretów w 100 dni. Niemcy podrzucili Polakom swoimi polskojęzycznymi mediami Tuska, by odwrócić nim uwagę od osiągnięć ośmiu lat rządów PiS. Niestety prasa prawicowa wpadła w tę puałpkę i gorliwie zapychała ludziom głowy Tuskiem, zamiast prezentować dokonania rządu dobrej zmiany i robić apetyt na więcej. To tak jakby psu wartowniczemu rzucić ochłap mięsa na pożarcie, by w międzyczasie ograbić dom, którego miał on pilnować. Znowu ten sam niewinny motyl przeleciał gdzieś w pobliżu i niechcący strącił Polskę na długie lata w bagno lewackiego szaleństwa. Taka jest cena za nagłe, emocjonalne odejście od strategicznego planu, który się sprawdził i dobrze działał.

Vote up!
5
Vote down!
0
#1662553

Zapowiedź szanownego zetjot w komentarzu do wezwania «do ataku na tych drani» chyba została dobrze zrozumiana. Na różne sposoby nawołujemy do tego samego! Nawołujemy do strategicznego sposobu myślenia, nawet w codziennej dyskusji o tak zwanych "konkretach".

Gdy mówimy o jakimkolwiek pomyśle, planie lub działaniu dla Polski - konieczna jest analiza strategiczna. To co proponujesz jest dobrym krokiem w stronę takiej właśnie aktywności.

Wszechobecne współczesne szkoły dyskusji można w przybliżeniu podzielić na dwie klasy:
Pierwsza to programy punktowe, w których jak dorożkarski koń, wszystko widzimy osobno. Najlepszym przykładem tego stylu jest lista 100 konkretów Donalda Tuska.
Druga klasa to kategoria projektów strategicznych. Tu widzę pustkę. Nawet takie zjawisko jak projekt CPK, (Centralny Port Komunikacyjny) można ulokować na ścieżce dojścia do celu naszej narodowej strategii i dlatego ten projekt jest tylko jednym z jej elementów, ale jeszcze nie jest strategią dla Polski. Jest tak, choć w procesie przygotowania tego projektu niewątpliwie posłużono się analizą strategiczną.

Oba zjawiska, zarówno budowy programów koni dorożkarskich Donalda Tuska jak i programów strategicznych niewątpliwie dzieją się w przestrzeni społecznej. A w niej zdecydowane znaczenie ma język tego programu adresowany do rzeczywistych kategorii odbiorców. Mam w tej sprawie intrygującą anegdotę. Mianowicie: 

Pamiętam czasy, w których masowy polski odbiorca błyszczał poczuciem humoru na poziomie "Kabaretu Starszych Panów", tekstów Agnieszki Osieckiej i wielu innych ze strefy intelektualnej wysokiej kultury. I wtedy, w jakimś marketingowym specjalistycznym miesięczniku przeczytałem o dylemacie wyboru wielkich korporacji reklamowych wchodzących na nowy dla nich polski rynek. Gnębiło ich pytanie o poczucie humoru Polaków, czy jest typu angielskiego czy raczej niemieckiego. I wtedy na chybił trafił wylosowano niemieckie poczucie humoru, "Bitte Lachen".
Dzisiaj jestem przekonany, że ta ówczesna decyzja nie była ani błędna ani przypadkowa.
To była celowa i starannie wyreżyserowana strategiczna inwestycja polegająca na utworzeniu w Polsce «świata według Kiepskich», realizowana w polskiej przestrzeni społecznej. A jej celem było zbudowanie w naszym Kraju całkiem nowego i wcale nie naszego «tego kraju».

Drugim krokiem tej samej inwestycji było oszustwo wyborcze opisane w felietonie "Oszukana demokracja. Dlaczego PiS przegrał wybory 2007 roku". Oszustwo polegało na sprytnym wykorzystaniu metody d'Hondta, w której liczne mniejszości dobrze rozpoznawalnych «użytecznych idiotów» mogą pokonać w wyborach każdą większość głosującą zgodnie z polską racja stanu. Do tego celu potrzebne jest całkiem spore grono co prawda durnowatych, ale niezwykle z jakiegoś powodu sympatycznych kandydatów

Agresywnym towarzyszem tej totalitarnej metody mają być programy szkolne pani Nowackiej, które nie chcą rozwijać strategicznych metod rozumnego działania, ale chcą uczynić z nas imperialną gwardię ołowianych żołnierzyków totalitarnych "mocarstw".

Vote up!
2
Vote down!
0

michael

#1662564

Aha. I jeszcze jedna uwaga odnosząca się zarówno do felietonu pana zetjot jak i cytowanej tam dyskusji @Beem Deep. Nie wolno lekceważyć nikogo - ani wroga, ani naszych przeciwników, ani naszych sojuszników - a już w szczególności nas samych - skupmy uwagę na mocy i trwałości naszej sarmackiej cywilizacji Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Polacy nie są tacy głupi, a niebywale energiczne działania, których celem jest zarówno szerzenie w światowej opinii publicznej przekonania o złych, wstrętnych i durnych "polaczkach", jak i paskudna strategiczna wojna o ogłupienie i późniejszą likwidację polskiego Narodu powinna, a nawet musi spotkać się z naszym bardzo mocnym oporem.

Gdy mówimy o jakimkolwiek pomyśle, planie lub działaniu dla Polski - konieczna jest analiza strategiczna. To co proponujesz jest dobrym krokiem w stronę takiej właśnie aktywności. Nie dajmy się zwariować. Fakt, obserwujemy zarówno skutki jak i samą totalitarną akcję ogłupiania Polaków, ale zarówno przeciwko tym skutkom jak i jej sprawcom absolutnie koniecznie należy prowadzić zdecydowaną i agresywną wojnę. Niech to będzie wojna o spełnienie prognozy George Friedmana na następne 100 lat.

Vote up!
2
Vote down!
0

michael

#1662567

Mogli wisieć zamiast liści, teraz będą wieszać pomioty - postkomuniści!

Vote up!
1
Vote down!
0

Niepoprawny

#1662584