O wyższości prywatnego nad państwowym lub odwrotnie

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Kwestia przewagi państwowego nad prywatnym lub odwrotnie, wydaje się, przy pierwszym podejściu, budzić ogromne kontrowersje. Kwestia jednak znacznie traci na kontrowersyjności, jeżeli popatrzymy na nią z nieco innej perspektywy jako na przeciwstawienie konkurencyjności i współpracy. Wtedy okazuje się, że wiele zależy od konkretnych warunków i albo jedno albo drugie rozwiązanie jest bardziej korzystne a metody te pokazują swoją komplementarność. Gdy jednak poskrobiemy dalej, okazuje się, że w przekroju cywilizacyjnym, wspólpraca jest zawsze korzystniejsza od rywalizacji. No, ale to są argumenty racjonalne, a człowiek rzadko zachowuje się racjonalnie.

Jednym z najgłupszych i najbardziej szkodliwych mitów wydaje mi się przekonanie o wyższości prywatnego nad państwowym. Skąd się to przekonanie wzięło i utrwaliło ? Chyba z niepowodzeń systemu komunistycznego, tyle tylko, że nie wszyscy pojmują diokładnie, o co tam chodziło. W komunizmie to władza ideologiczna czyli Partia zawłaszczała wszystko, włącznie z państwem i to nie państwo decydowało lecz Partia. Państwo komunistyczne nie miało więc nic wspólnego z normalnym państwem i trzeba pozbyć się tego stereotypu. Państwo tu było jedynie narzędziem kontroli w rękach pewnej grupy.

Trzeba więc zdecydowanie powiedzieć, iż nie ma żadnego prawa natury, które przesądzałoby, że prawatne jest lepsze od państwowego lub odwrotnie. Diabeł tkwi w szczegółach i w kontekstach. Natomiast w obiegu społecznym dominują niczym nie uzasadnione dogmaty. Z tym, że w chwili obecnej króluje dogmat o wyższości prywatnego nad państwowym i najwyższy czas by ten dogmat zakwestionować w celu przywrócenia intelektualnej równowagi.

Przewaga prywatnego nad państwowym polega na wiedzy prywatnego właściciela co do posiadanych przez niego środków i zasobów, warunków inwestowania, wiedzy o opłacalności ale też na tym, że prywatne, jeśli chodzi o inwestycje w jakiś konkretny rodzaj projektowanej działalności, pozwala przede wszystkim na ograniczenie i minimalizację ryzyka nietrafionej inwestycji. Żaden urzędnik, w odróżnieniu od prywatnego właściciela kasy, nie zastanawia się dwa razy zanim wyda złotówkę. Tam jednak, gdzie działalność nie wiąże się ze specyficznymi, wysoce ryzykownymi projektami, żadnej przewagi prywatnego nad państwowym nie widać.

Jeżeli projekt dotyczy wspólnego interesu zbiorowego to brak przesłanek by uznać, że prywatny wykonawca byłby tu lepszy. Nie ma żadnych kryteriów, które pozwoliłyby to ustalić, bo przecież odpada tu istotne tylko dla prywatnego biznesmena, kryterium zysku. Konkurencyjność rozmaitych prywatnych ofert wykonawczych w projektach publicznych też nic porządnego nie gwarantuje. Zaś zasady zarządzania są takie same dla firm prywatnych jak i państwowych czy samorządowych i nie ma powodu by prywatny właściciel mógł lepiej zarządzać. Tak więc prywatyzować firmy wykonujące funkcje publiczne to byłaby paranoja, bo prywatny włąsciciel dba tylko o swoje i dlaczego miałby dbać o interes publiczny.

Ten mit jest mitem podwójnym. Po pierwsze, są sfery w których tylko państwowe jest w stanie sobie poradzić, co widać w sferze bezpieczeństwa, czy inwestycjach o wielkiej skali państwowej w infrastrukturę energetyczną czy transportową. Po drugie, własnośc prywatna ewoluuje i klasyczna własność w postaci prywatnego właściciela i szefa firmy jest już rzadkością, więc decyzje są wypadkową różnych czynników, a nie tylko kwetsią oplacalności finansowej. Proszę popatrzeć na firmy giełdowe, z ich masą akcjonariuszy i spekulatywną wartością firm - tu nie chodzi o dobro i rozwój firmy, lecz o chwilowe zyski, dywidendy dla akcjonariuszy.

Proszę sobie teraz wyobrazić, że, w związku ze zmianami klimatycznymi trzeba podejmować zdecydowane, szybkie i rozległe działania restrukturyzujące całą gospodarkę. Nie ma co nawet marzyć, że prywatne firmy by sobie z tym poradziły. One wcale nie byłyby tym nawet zainteresowane, bo ich horyzont ekonomiczny jest krótki.

Zauważmy ponadto, że czas biegnie, następują zmiany we wszystkich sferach ludzkiej działalności, zmieniają się struktury gospodarcze, więc tego typu opinie należy co jakiś czas weryfikować i sprawdzać czy nadal trafnie oddają rzeczywistość. Przeciwstawienie prywatne:państwowe przeszło już do lamusa.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)

Komentarze

to znaczy od około 1989 roku. Pamietam z tamtych czasów bzdurne stwierdzenia że o coś co jest prywatne to się dba, a o "państwowe" - już nie. Uzasadnienie bylo proste - rozkradzenie wszystkiego co się da przez "zewnętrzny " kapitał który chciał mieć profity, oraz przez "wewnętrznych" zorientowanych o co chodzi. Do tego dorobiono odpowiednią ideologię którą rozpropagowano wśród stronników zmian, w tym w znacznej części wśród obywateli pragnących "wyzwolić się" z komunizmu. Pamiętam argumenty tych ludzi, że "dbać można tylko o swoją własność". Że podział przedsiębiorstw na mniejsze bedzie skutkował bardziej ekonomicznym zarządzaniem, nieważne, że będzie podwójna liczba prezesów, administracji i podwójne dywidendy...

Wiem też że do wybitnych zwolenników wyprzedania za bezcen wszystkiego co się da ("sreber rodowych", jak się wyraził) był Balcerowicz. Bo ponoć od tego momentu miała się tworzyć własność dająca dochód na zasadach praw ekonomicznych. 

Było to - kto wie  czy nie pierwsze w III RP - kłamstwo, skutkujące likwidacją wielu gałęzi przemysłu w Polsce, bo użytkowane w celach wyłącznie komercyjnych przez nowych właścicieli którzy - bywało - "uwłaszczali się" a następnie bankrutowali za łapówkę, pozwalając firmom konkurencyjnym na zawładnięcie rynkiem. Przykłady? Proszę bardzo: Fabryka Kabli w Ożarowie, huta metali nieżelaznych w Szopienicach, Polskie Linie Oceaniczne, stocznie...

Warto sprawdzić, jak się miały stosunki własnościowe w przedwojennej Polsce. W tej chwili nie mam dostepu do źródeł, ale jak mi się zdaje, własność państwowa obejmowała od 1/3 do 2/3 wartości środków produkcji, i wcale nie były to przedsiębiorstwa przynoszące stratę.

Moim zdaniem temat zasługuje na rozszerzenie przez "fachowca".

Pozdrawiam

Honic

 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1513727

Mamy tu problem techniczny, jeśli niektórzy próbują bazować na przykladzie Polski i wyciągać z niego wnioski ogólne. Polska to w tej chwili system sfunkcjonalizowanych patologii postkomunistycznych i z przykładów patologicznych nie da się wyciągnąć żadnych racjonalnych wniosków ogólnych na temat gospodarki czy polityki. Dopiero po zmianie systemu będziemy tu mieli normalne państwo i normalną własnośc prywatną, z zastrzeżeniem - być może.

Vote up!
2
Vote down!
0
#1513733

Największą zaletą prywatnej własności jest konkurencja. A tą konkurencję w wielu miejscach trzeba ograniczać, narzucać pewne reguły gry ,zupełnie tak jak w sporcie, gdzie w biegu ma wygrać ten kto najszybciej biegnie a nie najzręczniej podkłada nogę albo...rzuca nożem w plecy albo ma najwięcej kibiców -snajperów. 

Własność publiczna jest ostatecznym narzędziem regulacji gdy inne metody zawodzą i w takiej roli najlepiej się sprawdza (państwowego monopolu). Warto tu zauważyć że z tą sama rolą (czyli narzędzia regulacji) możemy mieć częściej do czynienia gdy nie ma jeszcze monopolu a podmiot własności publicznej pełni rolę bezpiecznika - jeśli inni gracze w danym segmencie działają lepiej ,racjonalniej i STOSUJĄ się do norm ,zasad to jest on tylko podtrzymywany jeśli nie to dostaje wsparcie i zaczyna wypierać innych . Wydaje mi się że tu jest źródło bezsensownych sporów o wyższośc jednej formy nad drugą. 

Właściwie jak się nad tym głębiej zastanowić to jest dyskusyjne dlaczego to akurat podstawowa edukacja  ma być publiczna a produkcja powiedzmy masła,śmietany czy sera prywatna. Na logikę niegłupio byłoby urządzić to odwrotnie . Bo nie potrafimy inaczej wyegzekwować podstawowej i koniecznej jakości. 

    

  

 ,

 

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1513780

Wynika to z prostej prawdy: w najwiekszej i najbardziej rozwinietej gospodarce kapitalistycznej (USA) nie istnieje panstwowa wlasnosc srodkow produkcji.... i do czego to doprowadzilo? Wlasnie do powstania ( w bardzo krotkim - jak na historie ludzkosci - czasie, bo niewiele ponad 200 lat) najpotezniejszej gispodarki i sily militarnej na Ziemi.

Oczywiscie mamy tu pewna specyfike: kapitalizm w USA, a w Polsce? pol kapitalizm, pol... socjalizm.

W polskich, specyficznych warunkach (ostatniego 25-lecia) rzeczywiscie mozna dojsc do wniosku, ze panstwowe jest "lepsze" od prywatnego - ale tak po prawdzie - w rzeczywistosci jest "lepsze" tam, gdzie nie ma zadnej prywatnej konkurencji (lub konkurencja jest bardzo slaba). Przeciez najwieksze firmy panstwowe (lub czesciowo panstwowe): Orlen, Lotos, PNGiG , KGHM, firmy energetyczne - to w praktyce monopolisci -  te firmy nie bardzo sobie daja rade w miedzynarodowych przedsiewzieciach (straty Orlenu na litwie, w Czechach, straty KGHM w Kanadzie i Chile).

Jesli zas idzie o przywolany przez Autora przyklad bezpieczenstwa - czyli produkcji zbrojeniowej. W Polsce co kilka lat zmienia sie nazwy, zarzady i Rady Nadzorcze koncernow (panstwowych) zbrojeniowych - a ich produkcja - to jak do tej pory kilka zestawow haubic (i to na koreanskich podwoziach, bo "nasze" nie nzadawaly sie) i Rosomaki na licencji finskiej... Nawet amunicji do posiadanych czolgow (Leopard) nie produkuje sie w kraju - a posiadane zapasy wystarcza na oddanie kilku salw honorowych...

Liczac wydatki - polska produkcja zbrojeniowa firm panstwowych jest najdrozsza w swiecie, a ciagle przedstawia sie mzonki typu produkcja nowego czolgu czy nowych okretow (jeden - zdaje sie budowany od 30 lat kosztuje juz ponad 2 mld zl...).

Trzeba mierzyc sily na zamiary - i w przypadku czolgu znalezc chetnych do wspolnej produkcji (np Niemcy z Leopardem), co prywatny wlasciciel dawno by uczynil, a mianowany przez kolejny rzad Pan Prezes nie zrezygnuje przeciez ze stanowiska i nie powie, ze to sie nie uda i nie oplaca, bo... nie dostanie pensji.

Panstwo oczywiscie powinno dzialac na gospodarke za pomoca posiadanych instrumentow (podatki, zwolnienia podatkowe, w nielicznych wypadkach dotacje czy granty) - oczywiscie zawsze znajdzie sie polityk, ktory powie, ze lepjej bedzie, gdy powolamy panstwowa spolke, damy jej pieniadze - i... bedziemy mieli wynik jaki nie przymierzajac osiagnela spolka budujaca w Polsce... elektrownie atomowe... dwa lub trzy miliardy wyrzucone w bloto (czyli wyplacone licznym Prezesom pensje).

W Polsce trzeba docelowo dazyc do prywatyzacji calej gospodarki - ale oczywiscie nie za wszelka cene (proces ten moze trwac nawet 20 lat), a panstwo w dziedzinach strategicznych mogloby pozostawic sobie "zlote akcje" szczegolnie waznych firm - jednak do biezacej dzialalnosci nie powinno sie mieszac.

Vote up!
1
Vote down!
0

mikolaj

#1513781

Ja bym nie ryzykował podawania przykladu USA jako przykladu do naśladowania. Jak się bliżej przyjrzeć USA, to okazuje się, że to jest wyjątek, swoją wyjątkowość zawdzięczający emigracji ludzi różnych nacji i kultur, co skutkowało przerostem indywidualizmu, bo inzczej nie dałoby się z tej mieszanki stworzyć jednego kraju. Po wielu innych przemianach, w efekcie doszło do tego, że ten indywidualizm, szczególnie preferowany w gospodarce, doprowadził do zastąpienia kapitalizmu konsumpcjonizmem i wdrożeniem go na skalę globalną przez korporacje amerykańskie i zaowocował kolejną falą indywidualizmu pozbawionego realnej indywidualności, bo obcinającego różnorodność typową dla poprzednich lat Ameryki.

Jako anglista z wykształcenia zalecam ostrożność przy percypowaniu amerykańskich mitów.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1513798

Problemy panstwowej wlasnosci sa takie same jak duzej prywatnej, administracja nie ma zadnych kwalifikacji i traktuje swe kierownicze posady do nabijania sobie kieszeni. Jedynie wlasciciele malych firm bedacy jednoczesnie fachowcami (np piekarz, kucharz, rzemieslnik, inzynier itp) maja wiedze fachowa ale to nie znaczy, ze beda konkurowac cena i jakoscia z innymi. Czasami tak a czasami nie w zaleznosci od wielu czynnikow. Nie znaczy to rowniez, ze beda placic pracownikom tyle ile wynosi ich wartosc pracy minus amortyzacja i koniecznosci inwestycyjne. Ale problem wad drobnych zakladow mozna z latwoscia rozwiazac prawnie jesli pozostale problemy rozwiaze sie najpierw. 

Panaceum na problemy panstwowej wlasnosci jest dosc proste - wlasnosc obywatelska (prawnym wlascicielem sektora publicznego PRL byli ludzie pracy miast i wsi), samorzad ekonomiczny, prawodawstwo oraz planowa optymalizacja calej produkcji sektora wlasnosci obywatelskiej. Wlasnosc obywatelska to nie jest to samo co zwykla wlasnosc publiczna czy kapitalizm obywatelski ale nie tu miejsce na szczegoly.

Na dzisiejszym poziomie rozwoju komputeryzacji mozna z latwoscia zoptymalizowac gospodarke nie tylko calego kraju ale nawet calego globu. Ale aby to zrobic trzeba najpierw zmienic strukture wlasnosci i system prawny kontrolujacy zachowania wszystkich.  

Trzeba rownie uswiadomic sobie, ze istota ludzkosci to odkrywcy naukowi i wynalazcy, ktorych wynalazki sa potrzebne ludziom oraz ci wszyscy ktorzy sa wynalazcom i odkrywcom naukowym potrzebni. Tych ludzi proporcjonalnie jest coraz mniej bo poziom wymaganej inteligencji jest coraz wyzszy a przepasc intelektualna miedzy tworcami a reszta poglebia sie wykladniczo. Dlatego jest juz teoria albo hipoteza genetyczna, ze za 1000 lat ludzkosc rozpadnie sie wlasnie na te dwie grupy. Nie znaczy, ze osobniki obu grup nie beda mogli sie krzyzowac, beda mogli ale ale tworcy beda mieli znacznie wiekszy wstret do laczenia sie z osobnikami nizszej grupy niz np bariery rasowe. 

 

pozdrawiam,

   

 

 

Vote up!
0
Vote down!
0

Vik

#1513787

Przede wszystkim nie podoba mi się traktowanie systemu panującego w Polsce, jako podstawy do uogólnień i przypisywania mi poglądów, których nie wyznaję.

W Polsce trapi nas wiele problemów, ale warto pomyśleć o problemie intelektualnej marginalizacji.Otóż nienormalność kształtu III RP była tak długotrwała, że w końcu uznano ją za normalność i to jest jeden z najwięszych problemów Polski. W efekcie dochodzi do tego, że przypadki patologiczne służą jako podstawa do formułowania twierdzeń ogólnych, choć przecież patologie to wyjątek, który musi być usunięty. Moje teksty często odnoszą się do normalnych warunków funkcjonowania państwa i gospodarki, a nie tylko do "systemu sfunkcjonalizowanych patologii" jakim jest tzw. III RP. Oderwijmy się wreszcie od tej paskudnej prowincjonalnej, wykrzywionej perspektywy. Ale jak popatrzymy na tematykę poruszaną w salonie24 czy niepoprawnych to widać wyraźnie to dziwne upodobanie do pływania w szambie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1513799