Jak system stanął na głowie

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

O tym, że system stanął na głowie, nie trzeba chyba Państwa przekonywać, bo to widać gołym okiem, choćby po marszach lgbt. Ale te marsze to tylko symptom uboczny, a ważniejsze są inne wymiary tego oderwania od racjonalnej rzeczywistości społecznej. Ostatnio może się nie tyle objawiły, co raczej nasiliły dwa wymiary funkcjonowania systemu:

1. system finansowy, który steruje gospodarką konsumpcjonistyczną, o charakterze piramidy finansowej 

2. system prawny, który służy do regulacji wszystkich aspektów życia społecznego z uwagi na marginalizację segmentów oddolnych regulacji, takich jak moralność i obyczaj

Jako że system stanął na głowie, wymaga takiego właśnie odgórnego, postawionego na głowie modelu regulacji. Model ten przypomina mi budowanie domu poczynając od dymu z komina. Jeżeli ktoś spróbuje teakiego numeru prywatnie, oddolnie, to mu taka budowa się nie uda. W wymiarze społecznym jednak próby takiego budowania zdarzają się dość często, czego dowodem był komunizm. Teraz próbuje tego demoliberalizm. 

Gdy piszę o systemie, a system jest złożonym, ustrukturowanym zbiorem powiazanych elementów, to przy poruszeniu jakiegokolwiek pojedyńczego wątku automatycznie pojawia się cała masa wątków powiązanych, co wprawdzie ułatwia dowodzenie, ale przekracza rozmiary jednego artykułu. Tak więc tu ograniczę się do podsystemu prawnego. 

Od dłuższego czasu jestem krytycznie natawiony do roli prawników i prawa w systemie, a polskie probemy z nadzwyczają kastą tylko moje stanowisko wzmacniają. Zresztą nie tylko ja zauważam ten problem, bo Jan Rokita także widzi (artykuł w "Sieci") wyrywanie się sądownictwa z systemu i próbę jego zdominowania. Przypadki interwencji sądownictwa w politykę rządów miały miejsce nie tylko w Polsce, lecz także we Włoszech, w Niemczech, ale chyba najgłośniejszy był incydent w Wlk Brytanii gdzie Sąd Najwyższy zakwestionował decyzję królowej Elżbiety. Z podobnymi problemami zmaga się Trump w Ameryce. 

Tak więc widać, że problem korporacji prawniczej nie jest tylko problemem niezweryfikowanych kadr w krajach postkomunistycznych, lecz jest problemem systemowym demoliberalizmu. 

W systemach dynamicznych takich jak system cywilizacji zachodniej rozwój społeczno-gospodarczy prowadzi do narastania pewnych zjawisk, zmian struktury społeczno-politycznej i rozmatych procesów ubocznych, wskutek czego pojawiają się w systemie napięcia, które jakoś trzeba rozwiązać.. 

Wszystkie procesy społeczne regulowane są przez trzy typy regulatorów, a które z nich przeważają zależy od stopnia rozwoju i wielkości populacji. Gdy państwo osiąga sporą wielkość potrzebna jest duża warstwa biurokracji, która to państwo obsługuje. Rozwój może przybierać różne formy: polityczny może przybrać formę demokracji, a gospodarczy formę kapitalizmu. Potem mogą się pojawić się próby zreformowania gospodarki przekształcające ją w system konsumpcjonistyczny, czemu towarzyszy rozwój ideologii ukierunkowanej na różne warstwy społeczne powodujący przekształcenie demokracji w demoliberalizm. 

W demoliberalizmie/konsumpcjonizmie zmienia się rola regulatorów. 

W normalnym społeczeństwie podstawą regulacji jest moralność w postaci spisu nakazów i zakazów, następnie obyczaj, a na końcu prawo jako zbiór zakazów w kwestiach szczególnej wagi. 

W systemie demokratycznym panuje w zakresie regulacji względna równowaga, lecz dobrobyt sprawia, że w miarę jedzenia apetyt rośnie, rosną wymagania różnych grup społecznych, w toku rozwoju zmienia się struktura społeczna, co powoduje rozluźnienie więzi społecznych i obniża morale, a system przekształcony zostaje w demoliberalizm oparty na gospodarce konsumpcjonistycznej zapewniającej szybszy rozwój i pewne warstwy zyskują większy wpływ na sterowanie państwem i ten wpływ utrwalają. Mnożą się nowe cele, jakie opinia publiczna uważa za ważne i godne realizacji, a stare formy regulacji jak moralność i obyczaj zostają uznane za przestarzałe i za zawadę na ścieżce szybkiego rozwoju niektórych grup społecznych. Indywidualizm zostaje uznany za podstawę oceny wszystkiego i ma do skutki daleko sięgające.Tempo zmian rozwojowych rośnie coraz szybciej, rozwijają się nowe dziedziny aktywności, jednostki ciągną każda w swoją stronę i jak je tu pozostawić samym sobie, bez regulacji ? Gorączka legislacyjna się wzmaga i nakręca się prawne szaleństwo. 

Przy osłabieniu, mimowolnym lub celowym takich form regulacji jak moralność i obyczaj wzrasta rola prawa, a co za tym idzie i prawników. I wtedy zaczyna się to, co ja określam jako budowę domu poczynając od dymu z komina. Moralność i obyczaj są wytworem spontanicznych interakcji społecznych. Gdy osłabnie rola tych spontanicznych interakcji, wkracza prawo, będące formą regulacji nie dobrowolnej, lecz wyspekulowanej i opatrzonej sankcjami karnymi. Korporacja prawnicza się rozrasta i usiłuje wywierać dominujący wpływ na społeczeństwo, redukując kontrolę demokratyczną, oddolną i procesy politycznej kontroli zaczynają się toczyć w kierunku totalitaryzmu. Gdy w systemie pojawiają się naturalne skumulowane przez rozwój napięcia biurokracja prawnicza interweniuje próbując powstrzymać niezbędne zmiany, co prowadzi do osłabienia demokratycznie wybranych organów władzy i wzrostu tendencji totalitarnych w strukturach biurokratycznych niepoddanych procesowu demokratycznemu lub w strukturach instytucji finansowych, także odgrywających kluczową rolę w systemie.. 

Na uczelniach wielką rolę odgrywają dyscypliny prawnicze, kształcące wielkie rzesze ludzi zajmujących się spekulacjami teoretyczno-formalnymi, przepisami i ich interpretacjami. Prawo zaczyna, w systemie edukacji, spełniać taką rolę, jak na początku rozwoju uniwersytetów spełniała teologia, nic więc dziwnego, że niektórzy prawnicy doznają zawrotu głowy i chcą stać się arbitrami nawet w kwestach politycznych, czyli w kwestiach opartych na fundamentach moralnych, o których pisze Jonathan Haidt. Prawnicy moralistami, chyba ich porąbało ?. Trzeba więc zupełnie zdekonstruować obecny system, redukując rolę prawa i ponownie wzmocnić moralność i obyczaj. Sędzia musi stać się elementem systemu demokratycznego, i kierować się w swoich decyzjach całym systemem regulacji, zamiast tylko przepisami prawa. Prawo należy zredukować do minimum określonego w konstytucji i to wszystko. Te setki tysięcy stron regulacji to absurd.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)