Jak Donald przegrał z Robertem
Mimo iż propaganda sugeruje, że jest inaczej, rządy Tuska to jedno wielkie pasmo przegraych batalii z rzeczywistością. Najważniejszą przegraną jest sprawa smoleńska ale Smoleńsk to kwestia dość skomplikowana, dla głuptaków zbyt trudna do ogarnięcia, więc ograniczmy się do znacznie prostszej kwestii Borussi.
Donald przegrał z Robertem.
Tusk wprawdzie też jeździ do Niemiec, ale w swoim prywatnym interesie, w roli cwaniaka/frajera (tu przypomnę greps "nie ma frajera nad cwaniaka"). Lewandowski w Niemczech haruje w zespole i myśli.
Polactwo w Polsce, cwaniackie, chamskie i infantylne, też kieruje się, jak Donald, jedynie swoim osobistym chciejstwem i złością i to je gubi, bo sukcesy odnosi się wspólnie, nawet jeśli to sukces pozornie jednostkowy, a nie w pojedynkę. Indywidualny sukces to zaledwie czubek góry lodowej. Wprawdzie Donald i jego popieracze to też jakiś rodzaj wspólnoty ale to tzw. brudna wspólnota.
Faceci w Borussi na boisku rozumieją się bez słów, bo rozumieją i mają we krwi wspólny interes. Stąd ten sukces. Dziesięciu haruje by ten jeden-asty miał okazję lub parę okazji.
A w polskiej reprezentacji Robert goli nie strzela, bo bez współpracy nie ma kołaczy, bo bez wspólnty nie ma porozumienia. W Polsce, z rozmaitych względów, buractwo myśli wyłącznie o sobie, więc w konsekwencji, ponosi prażki. Tusk to przecież przedstawiciel buractwa. U Lewandowskiego liczy się interes zespołu, u Tuska i jego popieraczy nie liczy się interes narodowy.
A z sukcesu Roberta buractwo się cieszy, zamiast płakać. To kolejne nieporozumienie,podobne jak to z anegdoty:
"Z czego się śmiejecie ? Sami z siebie się śmiejecie."
Należałoby buractwu zadać pytanie: z czego się cieszycie? ze swoich porażek się cieszycie ?
No a nasi dziennikarze zastanawiają się dlaczego nasza reprezentacja nie potrafi grać.Fachowcy.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 663 odsłony
Komentarze
"Z czego się śmiejecie ? Sami z siebie się śmiejecie"
26 Kwietnia, 2013 - 11:18
Znam tego anegdota, Gogol to opowiadał... a może i napisał nawet :)
Ale z Lewandowskim mało kto mógłby wygrać, nawet Fornalikowi opadają.. no te.. ręce, i nie potrafi dostać go do roboty w tej tam... w reprezentacji. Co innego kiedy Lewy sam chce pokazać swoją wartość, pokazuje ją choćby grać mu przyszło z Realem!!! Wartość, czyli cena, cena, czyli kasa.
Zupełnie jak z autostradami, niby okoliczności przyrody sprzyjające, najtańsza na świecie robocizna, kasy w pip od UE, projekty zrobione przez poprzedników, ustawodawstwo przygotowane... i du...pa!
A na końcu robole nie dostają kasy.
No to jak z tą kasą, Fornalik, o co chłopaki tłukli się w szatni, o darmowe bilety dla rodziny?!? :)