Jak bronić się przed układem

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Lektura wczorajszej notki Rolexa poświęconej działaniu, sprawności i tajności układu,skłania mnie do przekonania, że w sytuacji dysproporcji sił i dysproporcji w dostępie do informacji, niezależna dzialaność powinna odbywać się w formie sieci rozproszonych wspólnot o charakterze terytorialnym, np. przyparafialnych, dających gwarancję bezpośredniej znajomości ludzi i wiarygodności.

Sieć takich wspólnot jest, po pierwsze, trudna do rozbicia, bo jest zjawiskiem naturalnym.
Wspólnoty składające się na sieć są też, po drugie, trudne do infiltracji i manipulacji, bo opierają się na ludziach doskonale się znających.
Po trzecie, wspólnoty są skupione na konkretnych, specyficznych dla siebie działaniach w małej skali, co ujawnia charaktery jej członków i pozwala łatwo eliminować mozliwych agentów, którzy chcieliby uczynić z danej wspólnoty narzędzie do celów politycznych z wyższego poziomu. Przede wszystkim jednak potencjalni agenci nie widzą żadnego sensu i korzyści w udziale w takich konkretnie funkcjonujących wspólnotach. Wspólnota daje więc doskonały wgląd w charaktery i zwyczaje tworzących ją członków.

Należy więc świadomie powstrzymywać się, w sytuacji politycznie niejasnej, przed organizowaniem instytucji wyższego rzędu, odległych od konkretnych wspólnot, a więc łatwych do infiltracji i opanowania, jako że nie mamy dostępu do warygodnych informacji o członkach innych wspólnot.

Taka sieć wspólnot to po prostu naturalna konfederacja rozmaitych ruchów, wspólnot zadaniowych czy terytorialnych, a nie politycznych, które jednak mogą utrzymywać między sobą łączność w planie horyzontalnym, bez prób tworzenia organizacji wertykalnych, hierarchicznych, nad ktorymi łatwo stracić kontrolę. Należy więć robić swoje we własnych kręgach i pozbyć się manii teoretyzowania i pokus prowadzenia gier czysto politycznych. Trzeba iść szeroką ławą i być jednocześnie przygotowanym, w odpowiedniej sytuacji, do szybkiego tworzenia struktur parapolitycznych, z których może wyłonić się błyskawicznie ruch polityczny taki jak Solidarność w r. 1980.

Trzeba też zadbać o wspólnoty dziennikarzy i analityków monitorujących sferę zjawisk politycznych i zachowań układu. Przydałoby się, dla zorientowania się w mapie istniejących w sieci wspólnot,organizowanie regionalnych konferencji i zjazdów organizacji i wspólnot niezależnych. Dotychczasowe formy aktywnośći w postaci manifestacji i marszów to zjawiska zbyt nieokreślone i bez trwałej,organizacyjnej formy.

W gruncie rzeczy, taka forma działania to nic innego jak forma alternatywnego państwa podziemnego i trzeba liczyć się z tym, że niesie ona dodatkowe koszty. Nie należy też wiązać przesadanych nadziei z siecią znajomości internetowych, bo to iluzja. Ani osoby, ani informacje występujące w internecie nie są dostatecznie wiarygodne.

Brak głosów