Melodia inna ale refren od trzystu lat ten sam...

W chwili gdy pan prezydent Duda umacnia w Budapeszcie polsko-węgierski sojusz, w czasie gdy pani premier Szydło walczy o uznanie polskiej racji stanu przez lewacką UE, jak zwykle wrzask podnoszą targowiczanie. Liderzy KOD-łoty, PO-sitwy,"nowośmieszni" i "zielona zaraza" ramię w ramię opluwają i szkalują polskie władze wyłącznie w jednym celu. Marzy im się jakaś forma zachodniej interwencji, która odwróci trend, sposób myślenia Polaków i ponownie wyniesie ich do władzy. Gotowi są na oklaskiwanie sankcji nakładanych przez KE na Polskę (nie napiszę - na własny kraj - bo obecnej Polski oni za swój kraj nie uważają), ba nawet sami z siebie projekty takich "sankcji" i "rezolucji" przygotowują. PO-szambo wybiło i cuchnąc, lata samolotami po kontynencie, wszędzie wywołując uśmiechy politowania i odruch wymiotny. Schetyna, Swetru, Nowacka, Kosiniak i brodaty alimenciarz nie są przecież idiotami...oni po prostu wiedzą, że legalnie, za pomocą kartki wyborczej nie wygrają już nigdy. A przygotowanie nowego Smoleńska bez narzędzi i w zmienionej sytuacji politycznej Europy nie jest teraz możliwe. Marni konfidenci, uważający się za "polityków",  z gębami pełnymi "demokracji", "obywatelskości", " konstytucji" myślą tylko o sobie, o utraconych szansach na geszefty i publicznych pieniądzach, które przechodzą im koło nosów.

Podobnie było w końcu XVIII wieku. W momencie gdy, w drodze zamachu zdesperowanej mniejszości, uchwalono Majową Konstytucję, gromada "patriotów" popędziła do Petersburga by "ratować szlachecką demokrację", "obywatelskie wolności" deptane przez Polaków. Hetman Rzewuski, jeden z targowickich filarów, w liście z lata 1793 roku pisał - " Chodzi o to by Polsce wrócić dawne wolności, dawną formę rządów, o wyrzucenie gwałtowności przez rewolucję 3 maja wprowadzonych". W podobnym tonie wypowadali się hetman Branicki czy Szczęsny Potocki, mając stale usta pełne "miłości do Ojczyzny", " przywiązania do wiary świętej katolickiej", "demokratycznych wartości". Długo nie rozumieli, że są tylko bezwolnymi narzedziami w rękach rozbiorowych graczy. Gdy to pojęli, stać ich było nawet na ludzkie odruchy - Potocki publicznie płakał na wieść o drugim rozbiorze, który przecież na kraj sprowadził. Podobnie i Branicki. Długo nie chcieli złożyć przysięgi na wierność Rosji ze swych ziem, które znalazły się już poza polslkimi granicami po 1793 roku. Popłakali, ale potem karnie zaprzysięgli co trzeba i dożyli wieku sędziwego. Tylko dobry Bóg mocno pogmatwal koleiny ich życia, nie poszczęścił też życiu następnemu pokoleniu zdrajców.

Czym różni się dzisiejszy lokajski adres Schetyny do kanzlerin Angeli od deklaracji Potockiego do Katarzyny Wielkiej - "Przy Tobie Najjasniejsza Pani stoimy i stać będziemy" ? Czym różnią się wezwania Swetru czy Nowackiej o "bratnią lewacką pomoc" z UE od podobnej prośby targowiczan do rosyjskiej carowej? W treści i zamierzeniach autorów niczym...Z tym tylko, że lewacy z Brukseli wraz z kanzlerin Angelą już tak skutecznie rozmontowali kontynentalny system obronny, że o żadnej opcji siłowej nie można mówić. A wszelkie "dyrektywy", "sankcje" czy "opinie" za chwilę stracą moc wraz z klęska pomysłu na lewacko-biurokratyczną UE. PO-mafia, podobnie jak targowiczanie, wie, że nie wyprowadzi nikogo na ulice, nie zrobi żadnego "majdanu", bo Polacy od zawsze gardzą konfidentami i zdrajcami. W XVIII wieku Rosja miała siłę, która rozstrzygnęła o upadku Polski. Nie można tylko zapominać, że drugi rozbiór był wynikiem porozumienia rosyjsko- pruskiego (niemieckiego). I na to chyba liczą liderzy "opozycji". Na to, że w razie kolejnego rozbioru pożywią się ochłapami a może i za wierną służbę zostaną namiestnikami czy gauleiterami jakiegoś nowego "Królestwa Polskiego" czy po prostu GG. Może więć dziś, gdy wrzeszczą, że czują się "europejczykami", pozwolić im do wyśnionej lewackiej "Europy" wyjechać na zawsze? ...Wiem, to niemożliwe - konfidenci, zdrajcy i agentura obcych, potrzebni są tu, na miejscu, a nie do tworzenia emigracyjnego "rządu jedności demokratycznej"...