Kultura, qultura i kurqakultura.
Człowiek ma ciało, ba jest ciałem. A właściwie jednością ciała i duszy. Albo dbając o wartości paternalistycznie-jednością ciała, duszy i ducha. Czyli na nowe: jest osobą. Osobowy byt jest dialogiczny, otwarty na świat, drugiego, Boga. I otwarty na ojczyznę. Załóżmy relacje osobowe pozytywne z ojczyzną. Można powiedzieć, relacjonując te relacje innym i sobie:
Kocham ojczyznę.
Albo:
Kurwa! Jak ja kocham ojczyznę.
Niby to samo, ale jednak w bliskości ojczyzny otwiera się obszar kurwy. Wtedy na przykład określenie Matka-Polka kojarzy się z patosem ale i całkiem frywolnie lub wulgarnie. Czasem się pokaże:
Kurwa, Kurwa, Polska to takiyych... kurwa ja kocham kurwa, Polskę.
O żesz kurw....................ka wodna. Ale oprócz dysonansu i szoku i potrzeby pochylenia się mamy deprecjację desygnatu poprzez źródło komunikatu. Bo źródło jawi się jako pacan, bisurman i poganin. Nasza cielesność narzuca normy. Oczywiście w złożeniu z ratio klimatu, historii, kontekstu sytuacyjnego. Normy są do wywiedzenia z ciała i reszty. Niektóre rzeczy wolno w młodości w starości nie przystoją, wolno w biurze ale już nie na spotkaniu managmentu, wolno na boisku ale już nie wolno w zakrystii nie mówiąc o kościele. Do tanga nie tylko trzeba dwojga, ale nie można też do niego tańczyć oberka.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1274 odsłony