Ze wspomnień Higenistki. Wizyta sztangowca

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Humor i satyra

Będąc nie młodą już higenistką, zatrudnioną od czasów komuny do walki z dopingowaniem się we związku ciężarowym - oczekiwała ja w swojem gabinecie na przybycie sztangowca, co go z tego Ryja wyrzucili. Takoż i przyszedł, wyłamując przedtem drzwi do mojego gabinetu, razem z ofutrynowaniem….

- Co się tak włamywuje do mego gabinetu - bez pukania, jak jaki cham ?!  Nawet „dzię dobry” taki nie powie ! – krzykła ja z wyrzutem do sztangowca, co go z tego Ryja wyrzucili.

- Ja żem pani doktór puknoł w te drzwi, ale one od razu ze futryną wypadli ! A co do „dzię dobry”, to chyba pani doktór przyzna, że dobry on nie jest, jako że mnie z powodu pani doktór z tego Ryja wyrzucili! – odrzekł sztangowiec, podsuwając sobie krzesło, by usiąść…

- Niech mi na krześle nie siada, bo się zaraz rozleci ! Apelowała ja do ministra o środki na krzesła do mojego gabinetu, ale mnie te środki zmniejszyli, jak tej Jandzie ! Dlatego ja, jak ta Janda, jezdem teraz ofiarą dyktatury Kaczora!!! Niech siada na podłodze, bo ją sprzątaczka wczoraj lizolem wyczyściła…

Sztangowiec, co go z tego Ryja wyrzucili jednak nie usiadł na podłodze, tylko zaczął mnie temi swojemu krótkiemi rączkami wychlować przed twarzą, wykrzykując przy tem:

- Pani doktór chce mnie na ziemi usadzić, jak ci wszyscy, co mnie z tego Ryja wyrzucili ! Co? A przecież to nie moja wina, tylko pani doktór ! To pani doktór niech usiądzie na ziemi a mnie odda fotel naczelnej higenistki od dopingowania się!

- A dlaczego to ja mam się za przeproszeniem uziemić, skoro to pana złapali na szprycowaniu się koksem w tem Ryju?! – żachnęła się ja do sztangowca.

- A kto mnie ten koks przepisał i jeszcze mnie zapewniał, że w żadnym Ryju tego koksa u mnie nie wykryją? A od tego pani koksa na mojem - za przeproszeniem pani doktór - ryju, od razu mordzik mi wyprysł ! Teraz każden głupek od razu widzi, że jezdem nakoksowany jak ten meserszmit !

- No chyba raczej jak ten Mig29… - przytomnie zareplikowałam…

- Nie ważne, czy jak Mig29, czy też meserszmit, bo co ja mam teraz przed kamerami mówić, jak mam na czole ten koksik wypisany?! To znaczy ten mordzik młodzieńczy, choć już młodzieniaszkiem przecież od dawna nie jezdem….- odpowiedział sztangowiec i wreszcie usiadł na podłodze.

- Nie jest pan młodzieniaszkiem, ale dzięki koksowi wróciłam pana do dawnej młodości – odrzekłam ja rezolutnie, widząc zrezygnowanego sztangowca na podłodze…

- Tak mnie pani zawróciła do tej młodości, że wszystko mnie się skróciło…Jezdem także niższy, jak kiedyś byłem … - dodał zrezygnowanym głosem sztangowiec...

- Co pan powie? A mnie wyrosło…- odpowiedziała spontanicznie, ale od razu ugryzła się w język…

Po ciszy, która potem zapadła – postanowiła ja dodać otuchy sztangowcu, co mu się wszystko skróciło i co go z tego Ryja wyrzucili:

- Niech się tak nie martwi i spojrzy w lustro na swoją wyrzeźbioną klatę i na masę mięśniową, która w przeciwieństwie do innych członków - jednak znacząco się panu zwiększyła. Musi pan wiedzieć, że w przyrodzie bilans musi wyjść na zero: Czyli po koksie coś się panu skróciło, ale za to coś się zwiększyło i to w sposób niewątpliwy! Może pan być teraz dumny ze swojej klaty !

- Ale jak ja mam być dumny, jak mnie nie tylko z tego Ryja wyrzucili, to jeszcze wyrzucili mnie z kadry sztangowców ! Co ja teraz zrobię, pani doktór ?

- A tego to nie wiedziałam, że nie jest pan także kadrowcem. Zatem przyszedł pan do mnie po poradę nielegalnie, jako że jezdem etatową higenistką naszego związku sztangowców! Ja już nie mogę panu żadnego koksu zapisać, bo by mnie z etatu wyrzucili !

- To co ja teraz zrobie, jak mnie pani tem koksem naszprycowała i jeszcze mi mówiła, że mi go ani w tym Ryju, ani za przeproszeniem pani doktór - na mojem ryju nie wykryją? – rzekł sztangowiec, podnosząc się raptownie z podłogi…

Widząc, zdenerwownie sztangowca, któren jednym naciskiem swojego paluszka mógłby moje biurko zamienić w drzazgi, pospiesznie dodałam:

- Ale niech się pan uspokoi, gdyż mam dla pana bardzo dobrą wiadomość !

Wyrzucony z tego Ryja sztangowiec jednak nie usiadł na powrót na podłodze, tylko stojąc w gotowości bojowej przed mojem biurkiem, czekał na to co mu dalej powiem….

- Niech pan na powrót usiędzie, to przedstawię panu cały plan ratunkowy…- powiedziałam spokojnie….

Gdy sztangowiec wreszcie usiadł na podłodze, zaczęłam mówić:

- Po pierwsze primo: gdy będą mnie się pytali, to im powiem, że owszem zapisałam panu medycynę, ale na zwalczenie mordzika, któren panu wyprysł na twarzy. Oczywiście, ze względów oszczędnościowych (bo nam ministerstwo środki obcięło, jak tej Jandzie) – medycynę musiała ja kupić od handlarza obnośnego przy Hali Mirowskiej. Czy był to meserszmit, czy też Mig29 ja nie badała, bo ten handlarz nie wyrażał się po polsku. Znaczy się – mogła to być prowokacja agentów Putina…

Po drugie primo: pomimo, że już nie jest pan kadrowcem, to zaaplikuję panu środek, któren zlikwiduje u pana wszystkie ślady po koksownictwie…

Po trzecie primo: dam panu adres mojego znajomka, któren ma skład materiałów budowlanych, ale mu się sztaplarka zepsuła. Czyli od razu może pan wejść w cykl treningowy i to całkiem nieźle płatny, zważywszy na koszt nowej sztaplarki… No i co ? Jak pan ocenia moją propozycję ?

Sztangowiec podniósł się z podłogi, podszedł do biurka i wyraźnie, oraz z naciskiem powiedział:

- Pani doktór ! Ja nie mam zamiaru robić za sztaplarkę u pani kolesia! Ja się zamierzam oczyścić z koksownictwa i dalej pracować w sztangownictwie, ku chwale naszej Ojczyzny! Niech mi pani doktór natychmiast zaaplikuje ten środek antykoksowniczy, gdyż zamierzam podać związek do sądu pokazując, że jezdem czysty jak łzy tej posełki Sawickiej! A jak mi pani doktór nie zaaplikuje tego środka, to rozpieprze ten gabinet w drobny mak! W drobny mak !!!

- Spokojnie, spokojne… Zaraz panu zaaplikuję ! Niech się pan tylko wyluzuje i rozciągnie na leżance…

- Rozciągnę się pod warunkiem, że mi pani doktór narkozy nie zastosuje…

- Nie ma obawy, gdyż moja medycyna jest doustna i nie wymaga znieczulenia….

Zdesperowany sztangowiec rozciągł się na leżance, a ja w tem samym czasie poszukała środka do odkażenia organizmu sztangowca ze wszelkich śladów po koksie. Nalała ja do dużej menzurki 99 procentowego szpiritusu, do którego dodała nadmanganianu potasu. Wszystko to zamieszała wacikiem i jeszcze nalała do szklanki wody destylowanej do popitki.

- Proszę się unieść na leżance i jednym haustem wypić te środek ! – zaordynatowałam sztangowcu... 

Sztangowiec posłusznie uniósł się, jednym łykiem zażył medycynę i gdy z wykrzywianą twarzą rozpaczliwie szukał rękami czegoś do popitki – podała mu wodę destylowaną. Po zażyciu medykamentów, sztangowiec opadł na leżance, dysząc ciężko…

Po dłuższej chwili, zsunął się wreszcie z leżanki i zmierzając do drzwi chwiejnym krokiem jeszcze zapytał:

- A ten mordzik też mi po tej medycynie zejdzie, pani doktór ?

- Obecność w organizmie szpiritusu wskazywać będzie, że nie jest już pan sztucznym młodzieniaszkiem z mordzikiem na twarzy, czyli koksującym się….

- W takim razie, kim ja teraz będę, pani doktór ?

- Jakto kim ? Będzie pan teraz nie tak młodym sztangowcem, któren lubi sobie przed zawodami walnąć lufę ! A przecież walnięcie lufy nie jest zakazane w żadnem sporcie ! Zwłaszcza zaś w sporcie ciężarowem!

Po tych słowach, wyraźnie zadowolony sztangowiec opuścił mój gabinet, potykając się jednak o drzwi, które przedtem wywalił razem z futryną…

- Na całe szczęście nie zdążył się zrewanżować na parapecie…. – pomyślała ja sobie, uśmiechając się pod wąsikiem.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (12 głosów)

Komentarze

jak zobaczyłem ten trądzik w TV

Vote up!
1
Vote down!
0
#1518281

Ukryty komentarz

Komentarz użytkownika wilk na kacapy został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

mendiow wydaly wyrok skazujacy na sportowca.A juz idjota PISowski minister sportu za przykladem smolenskiej propagandy kiedt to jeszce polski samolot sie palil to juz podano przyczyny tej tragedi tak i tu w tym przypadku jeszce sledztwa nie bylo ajuz w czambul wala sportowcow.
Jakie wciaz wielkie jest bagno postPRLowskie w dygnitarstwie sportowym to wciaz jest tabu.
Tam sa wciaz uklady i nieustanny wyscig szczurow o panstwowa kase ludzi niekompetentnych, ale swoich.
Czy nikt sie nie zastanawia nad faktem niby badania ,a nie zbadania tych sportowcow przed wyjazdem?
Moze wyniki byly pozytywne,ktore ukryto i wlasnie dlatego ich wyslano na olimpiade, aby pozniej bic piane polityczna i osmieszyc Polske?
Albo tylko chodzilo o zniszczenie tych ludzi.
Zaden problem jest tez ze byla zmowa i podano tym spotrowcom srodek dopingowy, a wystarcza ilosci sladowe aby zostac pozytywnie zbadany.
Np. wytrczy przebywac prze krotki moment w pomieszczeniu gdzie palono marychuane i juz wynik bedzie pozytywny mimo ze to wdychanie bylo pare miesiecy temu.To samo z innymi srodkami nie musieli nic lykac czy pic wystarczy ze im np. nasaczyli ubranie czy wtarli badz ktos wtarl im masc w skore.
W tej chwili na badaniu nie ma limitu ilosci substancji dopingowej poza paroma substancjami jak np.kofeina czy srodek dla astmatykow, jest tylko kwestia czy ta substancja jest w organizmie nawet w formie sladowej,czy jej nie ma.
Tak ze nie kreujmy wyrokow przed sledztwem czy doglebnym zbadaniem sprawy bo licho nie spi.

Vote up!
1
Vote down!
-3
#1518303