Będąc nie młodą już higenistką, zatrudnioną od czasów komuny do walki z dopingowaniem się we związku ciężarowym - oczekiwała ja w swojem gabinecie na przybycie sztangowca, co go z tego Ryja wyrzucili. Takoż i przyszedł, wyłamując przedtem drzwi do mojego gabinetu, razem z ofutrynowaniem….
- Co się tak włamywuje do mego gabinetu - bez pukania, jak jaki cham ?! Nawet „dzię dobry” taki nie powie...