Wojna agenta Węglarczyka z Polską
Dziś wojny nie prowadzi się przy pomocy plutonów SS i batalionów czołgów oraz bombardując miasta. Przynajmniej już nie tylko na tym polega współczesna wojna. Dziś główną bronią, służącą okupacji wielu krajów jest wojna informacyjna, prowadzona przez okupanta przez swoich agentów wpływu.
Od stuleci wrogami Polski są Niemcy i Rosja i nic się do dzisiaj nie zmieniło – pomimo upływu 75 lat od zakończenia II Wojny Światowej i 30 lat, gdy wojska sowieckie opuściły terytorium Polski. Niemcy i Rosja nadal mają w Polsce swoje agentury wpływu, swoich ludzi, których prawdziwą Ojczyzną są jak nie Niemcy to Rosja. Agentów wpływu są setki, jeśli nie tysiące, co łatwo sprawdzić czytając choćby plugastwa wypowiadane pod adresem Polski w Internecie. Nie znam kraju, z którego przedstawiciel w Parlamencie Europejskim jawnie domagał się sankcji ekonomicznych na swój kraj, albo dziennikarza, który za wierszówkę w niemieckiej lub rosyjskiej gazecie zdolny był wylać wiadra pomyj na „swoją” Ojczyznę. Bo jak już wspomniałem – prawdziwą Ojczyzną dla tych dziennikarzy jest ta, która mu płaci za oszczerstwa pod adresem Polski.
Osobną grupą agentów wpływu są politycy, którzy za cenę zwycięstwa wyborczego zdolni są oszkalować Polskę, by tylko otrzymać order niemiecki, holenderski czy jakikolwiek inny – najlepiej połączony z gratyfikacją pieniężną. Te kreatury najczęściej „tłumaczą” swoje oszczerstwa tym, że nie występują przeciwko Polsce, tylko przeciwko.... PIS-owi, prezesowi Kaczyńskiemu, prezesowi Trybunału lub Premierowi – tak, jakby w Polsce panowała dyktatura, a wolne wybory zostały zniesione przez rządzącą partię! Tę narrację podchwytuje agentura wpływu, sącząca codziennie jad nienawiści do Polski na ekranach telewizorów lub przez portale internetowe. Bo głównym celem wrogów Polski jest doprowadzenie milionów Polaków do przeświadczenia, że jak pozbędą się demokracji nazywanej przez te media reżimem, to staniemy się uznawanym na całym świecie krajem postępu, w którym rozkwitnie wolność i tolerancja – której ponoć w Polsce nie ma. Stąd też nawoływania do puczów, zamieszek, demonstracji, Majdanu czy rewolucji są powszechne w tzw. przestrzeni medialnej.
Jednak żaden z tych żurnalistów- agentów wpływu nie powie wam, co się stanie, gdyby władza w Polsce upadła pod naporem wściekłych macic, demonstracji pokrzywdzonych esbeków i zboczeńców wszelkiej maści. Żadna – powtarzam – żadna partia nie ma bowiem żadnego programu, poza programem obalenia rządu. Tylko jeden Hołownia „wie jak” – ale jeszcze nie powie…Władzę ustalą nam okupanci, tak jak to było za czasów komuny ale i za okupacji Platformy Obywatelskiej: partii utworzonej przez komunistyczne służby za pieniądze z CDU...
Potężna broń dezinformacji trafia do umysłów wielu Polaków, poddających się bez żadnej refleksji obróbce mentalnej. Wie o tym każdy żurnalista, znajdujący się na liście płac wrogów Polski. Wie to każdy redaktor TVN, Gazety Wyborczej, zwanej już Żydowską i co oczywiste – także ober-redaktor portalu Der Onet – Bartosz Węglarczyk.
Seria „reportaży” Onetu na temat karabinka „Grom”, gdzie dla udowodnienia bezużyteczności polskiej broni posłużono się „eksperymentami” z modelem przed-produkcyjnym to część tej kampanii dezinformacji. Za tą kampanią stoją niemieckie koncerny zbrojeniowe, zdolne zapłacić milion złotych odszkodowania w wyniku przegranego procesu z polskim „Łucznikiem” – producentem karabinka. To dalsza część procesu rujnowania Polski, który rozpoczęła ekipa gdańskich liberałów z Tuskiem na czele. Teraz, gdy za władzy PIS i „dyktatora” Kaczyńskiego zrujnowanie polskiego przemysłu zbrojeniowego stało się niemożliwe, Niemcom (a może także Rosji?) pozostało rujnowanie wizerunku polskiego przemysłu, przy pomocy swoich agentów wpływu. Niemcy dobrze wiedzą, że nie prędko znajdzie się taki premier, który jak Tusk zrujnował polskie stocznie, podczas gdy ministrowie Lewandowski i Balcerowicz zlikwidowali przemysł motoryzacyjny, włókienniczy, elektroniczny, mechaniczny, polskie rybołówstwo i żeglugę…
Niemcy użyją więc każdych środków, by przysłowiowe „gówno” przykleiło się do polskiego karabinka i do Polski. Tym środkiem jest agentura wpływu i tacy agenci jak Węglarczyk.
Bo drugim, wstrząsającym „reportażem” red. Węglarczyka stała się relacja Onetu na temat ćwiczeń sztabowych polskiej armii. Powołując się na anonimowych informatorów Der Onet zaczął się rozpisywać o „porażce polskiej armii w symulowanej wojnie” i o „klęsce w pięć dni”. I choć z tą goebbelsowską anty-agitką Onetu rozprawił się gen. Polko w wywiadzie „wPolityce”, to przecież wrogom Polski chodzi o to, by przedstawić polskie państwo, jako bardziej teoretyczne niż wtedy, gdy Polską rządziła mafia Platformy Obywatelskiej:
https://wpolityce.pl/polityka/537481-gen-polko-celem-cwiczen-jest-identy...
Prawda jednak jest taka, że podobne ćwiczenia sztabowe przeprowadzone w czasie rządów Tuska wykazały, że w ogóle by nie doszło do symulowanej wojny! Z tajnej informacji na temat tych ćwiczeń wynika, że w ramach porozumienia zawartego pomiędzy Tuskiem i Putinem po katastrofie pod Smoleńskiem - zaproszeni do Warszawy na szkolenie agenci FSB – w pięć minut opanowali Kancelarię Prezesa Rady Ministrów! Agenci Putina opanowali KPRM w czasie, gdy premier Tusk i ministrowie właśnie oglądali transmisję meczu Bundesligi: Borussia Dortmund - Bayern Monachium. Tusk, bez zbędnych oporów wydał dyspozycję polskiej armii do wpuszczenia na teren Polski wojsk Federacji Rosyjskiej, które w kilka godzin opanowały Polskę bez jednego wystrzału! Następnego zaś dnia Angela Merkel ogłosiła, że w celu obrony ludności niemieckiej – Bundeswehra weszła na tereny na Zachód od Warszawy!
P.S. Ku wiadomości red. Węglarczyka oraz agentów wpływu w polsko-języcznych mediach dodam, że informację o ćwiczeniach sztabowych polskiej armii w czasach Tuska uzyskałem od anonimowego uczestnika tych ćwiczeń….
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 17 odsłon