Kasta broni swoich przywilejów... brzydko

Obrazek użytkownika Janusz 40
Kraj

Pojawiają się  nowe propozycje rządu dotyczące zaprowadzenia choćby częściowej demokracji do filaru władzy sądowniczej. Oczywiście następuje krzyk ze strony obrońców status quo, wytacza się najcięższe dział, mówi o wojnie z sędziami, o wprowadzeniu stanu wojennego i tym podobne bzdury. W rzeczywistości, to tylko drobna kosmetyka, to zaledwie znikoma część tego co powinno być przeprowadzone w odniesieniu do filaru władzy sądowniczej.

 

          Mam znacznie lepszą propozycję, która może rzeczywiście zrównoważyć wszystkie trzy filary władzy. Powinna zadowolić sędziów gdyż zakłada likwidację Izby Dyscyplinarnej SN, nawet likwidację KRS, ale przewiduje wybór sędziów (i dla zrównoważenia - prokuratorów) ma się odbywać w trybie wyborów powszechnych (przez lokalne np. wojewódzkie społeczności) NA  KADENCJE. To dopiero byłaby demokracja, tak, jak demokratycznie wybierani są posłowie do sejmu i senatu, tak, jak demokratycznie wybiera się prezydenta i powołuje rząd. zdaję sobie sprawę, że przedstawiciele władzy sądowniczej mogą z ogromnymi oporami przyjąć wszystko, łącznie z Izbą Dyscyplinarną i KRS powoływaną przez sejm, ale KADENCYJNOŚĆ , czyli ostateczne zrównoważenie trzech filarów władzy, to już nie. Co to, to nie. Zniknęłaby bowiem ich rozkoszna dozgonność, nieodwoływalność, bezkarność w końcu.

 

          Tylko niech teraz kasta (pod tym pojęciem rozumiem tych sędziów, którzy trwają z uporem przy swoich sprzecznych z demokracją przywilejach) nie mówi, ze walczy o demokrację; ona w istocie walczy z demokracją... 

Brak głosów