Kanikuła finita - real (politic) locuta

Obrazek użytkownika Janusz 40
Kraj

A rzeczywistość – skrzeczy.

To, że referendum „wymyślone” w akcie desperacji przez PBK nie będzie miało frekwencji – było wiadomym każdemu myślącemu Polakowi. PBK – na właściwym sobie intelektualnym poziomie – wykoncypował po porażce w I turze wyborów prezydenckim, iż „kupi” sobie elektorat P. Kukiza poprzez pytania o JOW – można zrozumieć, ale w żadnej mierze nie można zaakceptować pospiesznej bezrefleksyjnej decyzji Senatu (na tak). Izba wyższa naszego parlamentu pomyślana była właśnie, jako izba refleksji i mądrości. Oczywiście senatorowie z nadania PO wykonali partyjne polecenie nie bacząc nawet na to, że elektorat P. Kukiza, to nie tylko zwolennicy JOW – to także (i przede wszystkim) przeciwnicy obecnego obozu władzy.

 

Mówienie teraz (i pisanie), że to PBK i P. Kukiz są winni narodowi 100 milionów zł. Jest w połowie kłamliwe – zamiast P. Kukiza, niewinnego w tej sprawie – dłużnikiem wobec Polaków jest zbiorowy podmiot, mianowicie Senat RP. Ściśle biorąc – oczywiście ci senatorowie, którzy za tym referendum głosowali (prawie w 100 % senatorowie PO). Kilkadziesiąt dni później Senat odrzuca wniosek PAD o inne referendum (referendum za którym stoi łącznie 6 mln. podpisów Polaków). Otóż senatorowie, którzy w pierwszym przypadku byli na „tak”, a w drugim na „nie”, nie są w moim najgłębszym przekonaniu godni zasiadania w tej wysokiej Izbie, to są zwykli funkcjonariusze partyjni wykonujący polecenia swoich partyjnych zwierzchników, a szare komórki mogą mieć całkowicie wyłączone. Rzecz jasna trzeba przy tym wyłączyć przyzwoitość jako zasadę postępowania. Nie muszę dodawać, iż dotyczy to prawie w 100 % „senatorów” PO...

 

 

Imigranci – przyjmować, nie przyjmować?

Oczywiście – przyjmować, ale pod wieloma istotnymi warunkami. Ta wielka emigracja (nie ma nic wspólnego z naszą Wielką Emigracją po Powstaniu Listopadowym) z Afryki i Azji, a także z europejskiej Ukrainy – jest zróżnicowana i nie można w stosunku do niej stosować jednego wzoru postępowania. Uchodźcy z Afryki płynący na niebezpiecznych barkach, pontonach i innych jednostkach od biedy pływających – budzą oczywiście odruch solidarności, współczucia i chęć niesienia pomocy – ci ludzie ryzykują życiem, w sporym procencie – toną, to daje im rzeczywistą legitymację do statusu uchodźcy, do azylu i pomocy. Jednocześnie jednak pojawiła się ogromna fala ludzi z Azji – oczywiście toczą się na Bliskim Wschodzie wojny B. Asad walczy z własnym narodem, walczy też z „państwem islamskim”, Kurdowie walczą też z „państwem islamskim”. Turcy bombardują zarówno Kurdów, jak i „państwo islamskie”. Do tego jeszcze US czasami bombarduje owo „państwo”, Europa Zach. wspiera powstańców syryjskich, a Rosja zaopatruje w broń i „szkoli” Asada . Innymi słowy są wszelkie przesłanki by ogromny exodus ludzi z tamtych terenów traktować jako ucieczkę przed śmiercią i prześladowaniem.

Widok tłumów tych uciekinierów i ich zachowanie – nie wzbudza jednak takich uczuć, jak w stosunku do wspomnianych uchodźców z Afryki. Ci ludzie, to w znakomitej większości młodzi mężczyźni, widać, że są dobrze ubrani i dobrze odżywieni; relacje filmowe i słowne są zastanawiające – dostarczana żywność i napoje bywają w pogardzie wyrzucane, maja miejsce grabieże i niszczenie mienia, przewracane są samochody, przypadkowe autokary z białymi pasażerami są bezczeszczone i także ograbiane. Ogólna refleksja może być tylko jedna – owi „uchodźcy”, to w dużym procencie emigracja zarobkowa, to młodzi ludzie (często nawet dobrze wykształceni), którzy pragną dostać się don „lepszego świata” korzystając (wtapiając się) z fali rzeczywistych politycznych uchodźców. Obserwuje się nadmiernie rozbuchane roszczenia; z różnych relacji wynika, że np. 1000 EURO miesięcznie na osobę, to dla nich zbyt mało, żądają dużych luksusowych mieszkań i wszelkiej opieki.

Porównywanie i odwoływanie się do pomocy, jakiej udzieliła nam Anglia po II WW w stosunku do naszych „uchodźców” z Syberii -organizując obozy dla kobiet i dzieci w W Iranie, Iraku i w Afryce jest ogromnym nadużyciem. Warto poczytać sobie o tych naszych „uchodźcach” - dość powiedzieć, że miarą szczęścia dla nich było posiadanie woreczka ususzonego chleba (zebranego z głodowych racji przez kilka m-cy), o stanie opieki zdrowotnej w Sowietach i o ich przyodzieniu – lepiej nie wspominać...

 

Jestem oczywiście za humanitarną solidarnością, ale po starannym odsianiu tych arabskich bystrzaków. Znamienne jest, że prawie wszyscy oni chcą do Niemiec, Anglii i innych bogatych państw – biedniejsze państwa europejskie, które też zapewniłyby im bezpieczeństwo i byt – nie interesują ich wcale. Stawiane wymagania przez niektórych „uchodźców z Azji przekraczają o wiele przeciętny poziom życia np. w Polsce. Takich zdecydowanie nie życzę sobie w kraju...

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)