Czy Polska ma stracić kolejną rozwojową szansę?

Obrazek użytkownika Janusz 40
Kraj

        Będąc od urodzenia optymistą trudno znoszę kolejne fale smutku, jakie mnie ogarniają przy obserwacji działania różnych sił politycznych przeciwnych Polsce. Nihil novi sub sole - chciałoby się powiedzieć - od wieków Rzeczypospolita miała wrogów i w drapieżnym świecie ją otaczającym zawsze musiała walczyć o swoją tożsamość, swoją pozycję i swoje prawa. A  było o co walczyć. Już Chrobry doprowadził Polskę do potęgi, do imperium prawie, ponownie tę rangę mieliśmy w czasie panowania Jagiellonów, S. Batorego, Wazów, J, Sobieskiego, J Piłsudskiego wreszcie. Zazwyczaj potrafiliśmy obronić się przed wrogiem zewnętrznym, oczywiście do czasu, aż Rzeczpospolita Obojga Narodów "nierządem stojąca" bez walki (z wyjątkiem Powstania Kościuszkowskiego) poddała się zaborcom.

          Brak własnego niepodległego państwa uświadomił Polakom co stracili. A stracili przeważnie przez własną nierozwagę, przez brak politycznej wyobraźni. Znane powszechnie jest stwierdzenie, że nie potrafiliśmy wykorzystać wspaniałych zwycięstw polskiego oręża. Jeszcze gorszą rzeczą była samowola różnych "królewiąt" posiadających często własne armie i nie mających zamiaru słuchać centralnej władzy królewskiej. Może najjaskrawszym przykładem destrukcji państwa przez indywidualne ambicje magnatów był Rokosz Lubomirskiego skutkujący wybiciem kwiatu rycerstwa polskiego w bratobójczej bitwie pod Mątwami w 1656 r. Po Potopie i Powstaniu Chmielnickiego Rzeczpospolita wprawdzie podniosła się militarnie (za Jana III), ale gospodarczo już nigdy. Jeszcze jednym kardynalnym błędem politycznym I Rzeczypospolitej było lekceważenie dostępu do morza, co pozwoliło innym państwom doceniającym ten fakt urosnąć do gospodarczych potęg. Dopiero odzyskanie niepodległości w 1918 r. dało nam następną szansę rozwoju. Padliśmy jednak ofiarą narodzonych dwóch złowieszczych totalitaryzmów. Znowu wyrwane zostało z życia narodu 50 lat. 

 

         Wydawałoby się, że teraz już Polak będzie mądry po szkodzie, ale niestety nie. Do nieustannej od 250 lat polityki zaborców zmierzającej do wymazania z historycznej pamięci polskiego narodu (to dzieje się nieustannie i także obecnie nawet obserwuje się nasilenie tej ideologii) dochodzi wewnętrzne działanie zdradzieckich społecznych odłamów skłonnych do poddaństwa byle dla nich były zachowane jakieś synekury. To działanie zakamuflowane, często podkorowe; manipulacje wszelkiego kalibru nie znają granic. Pod pozorem walki o postęp walczy się z tradycyjnymi wartościami, które leżą u podstaw europejskiej i polskiej cywilizacji - to skierowane jest do żądnej (jak zawsze) zmian młodzieży. Wzorem zaborców deprecjonuje się wszelki osiągnięcia polskiej nauki i kultury, zwalcza się największe autorytety. To skądinąd znana taktyka wszelkich "twórców" - kalać świętości; z braku talentu i rzeczywistych osiągnięć można zwrócić na siebie uwagę atakując najznakomitszych nawet tytanów nauki, czy sztuki, także tytanów moralnych.

 

          

          

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)