Casus - D. Tusk

Obrazek użytkownika Janusz 40
Kraj

Przesłuchanie D. Tuska- fragmenty:

Janowska: Czy przedmiotem spotkań z szefami służb był temat np. podatków pośrednich?
Tusk: Nie przypominam sobie, by takie spotkania się odbywały z moim udziałem.
Janowska: Jak często interesował się pan nowelizacją ustawy o wpływach z podatków pośrednich?
Tusk: Miałem większe zaufanie do kompetencji moich urzędników, niż do swojej wiedzy merytorycznej. Jeśli traciłem zaufanie do ministra, to zmieniałem ministra. Nie sposób rządzić na dłuższą metę, jeśli się nie ma zaufania do ministrów.

Janowska: Co było przyczyną tego, że osobiście koordynował pan działalność służb?
Tusk: Oczywiście wysokie kompetencje moje.
Generalnie premiera trzeba traktować jako primus inter pares, przynajmniej w rządzie.

Nie widzę w tym nic niestosownego, że na pisma dotyczące problemów podatkowych, które były kierowane np. do premiera Piechocińskiego lub do mnie, odpowiadał minister finansów lub jego urzędnicy - poinformował Donald Tusk.
Horała zapytał Tuska jak wytłumaczy sytuację, w której „tak jakby ktoś więcej zarabiał, dostał wyższą pensję i zapłacił mniej PIT-u jednocześnie". – Nie analizowałem tego zjawiska – odpowiedział Tusk. – Brakowało kilkadziesiąt miliardów w budżecie i państwo tego nie analizowali? – dopytywał przewodniczący komisji. – Nie, pan mnie pytał o bardzo konkretną i dość fałszywie przedstawioną tezę – odpowiedział Tusk.

Na szczeblu premiera mówiło się o wyłudzeniach VAT i akcyzy na poziomie bardziej ogólnym - powiedział b. premier Donald Tusk, pytany o to, kiedy dowiedział się o tzw. przestępstwach karuzelowych w Polsce. Dodał, że z tym sformułowaniem spotkał się dopiero na posiedzeniach komisji ds. VAT.
"Sformułowanie (przestępstwa karuzelowe - PAP) nie jest mi znane. Z takim sformułowaniem spotkałem się dopiero, kiedy pracę rozpoczęła wasza komisja. Termin nie był mi wcześniej znany. Na poziomie premiera, raczej mówiło się o problemie wyłudzeń VAT-owskich i akcyzowych na poziomie bardziej ogólnym" - powiedział b. premier Donald Tusk, pytany przez wiceprzewodniczącego komisji ds. VAT

B. premier Donald Tusk powiedział w poniedziałek przed komisją śledczą ds. VAT, że nie analizował kwestii relacji dochodów z VAT do wzrostu konsumpcji. Podkreślił, że był premierem polskiego rządu, a nie analitykiem resortu finansów.

Oczywiście, Tusk mógł sobie pozwolić na dość jawne kpiny z kompetencji komisji sejmowej ponieważ nie został przyparty do muru z zaniedbania przepisów dotyczących odpowiedzialności za brak nadzoru. Sam sie do braku nadzoru przyznawał wielokrotnie na zasadzie, że wszystkiego nie czytał, na wielu rzeczach się nie znał i ten stan uważał za normalny.

Dość niepokojąca jest bierność komisji sejmowej, która "nie pociągnęła" kwestii istnienia przygotowanych projektów prawnych mogących zapobiec wyłudzeniom VAT, o których mówił zarówno minister finansów Szczurek, jak i wiceminister Kapica stwierdzający zgodnie, że "nie było atmosfery (klimatu) do wprowadzenia ich w życie.

Zadam pytanie retoryczne: KTO mógłby być twórcą owego klimatu (atmosfery) w ówczesnym rządzie PO-PSL??? Przeciętnie myślący człowiek wie dokładnie, kto mógłby być tą osobą. Traktując poważnie czytelników - tez nie podam tego nazwiska. Oczywiście w mafii, jak to w mafii jest prawo omerty i ani Szczurek, ani Kapica nazwiska tego kreatora pogody nie podadzą. Tylko, że nie ma takiej potrzeby - wszyscy zainteresowani je znają i dowody pośrednie są wystarczające na skazanie delikwenta na dożywocie i zwrot tych ponad dwustu miliardów zł. Nie wiem na co rząd czeka.

Dodatkowych dowodów dostarczył bezwiednie najbliższy współpracownik Tuska - niejaki Graś. W nagraniu instruował on jakiegoś nowicjusza w kręceniu lodów, że teraz pieniądze się robi nie na produkcji, czy handlu, tylko na "produkcji" faktur rzecz jasna lipnych faktur, w obrocie którymi doprowadza się do uzyskania kasy (ze zwrotu VAT - oczywiście). To nagranie z Grasiem przypomina jako żywo rozmowę Księcia Bogusława Radziwiłła z Kmicicem, w której tłumaczył ów książę, jak to należy dla siebie wyrwać kawał sukna z całego postawu (wszelkich dóbr i przywilejów z ginącej Rzeczypospolitej)...

Tusk wielokrotnie zeznawał, że wiedza o wyłudzeniach VAT była powszechna, ale jak z tego korzystać doskonale wiedział jego przyboczny. Sam Tusk rzecz jasna nie korzystał - on jest człowiekiem uczciwym - kto chce, niech wierzy. Na miejscu sądu postąpiłbym tak jak wyżej wspomniałem.

Możliwe jest inne jeszcze wytłumaczenie. To ogromna indolencja i przekonanie, że przemożne międzynarodowe siły, którym ówczesny premier się wysługiwał, obronią go i jeszcze nagrodzą. Jak dotąd to się niestety sprawdza.
Postawa - "nie wiedziałem" jest znamienna dla takich osobników. Tak samo jak: "Cesarz o tym nie wiedział" w słynnej książce R. Kapuścińskiego.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (9 głosów)