Jej pierwszy raz czyli... Merkel w Warszawie!

Obrazek użytkownika contessa
Kraj

 

Pierwszy raz oczywiście za premierowania Beaty Szydło...

Jutro Wielka Kanzlera wreszcie raczy  gościć w Warszawie!...
Ta wizyta już od dawna jest historyczna z powodu historycznych powodów zwłoki Merkel, których głównym był „przeładowany program pani kanclerz” o czym uprzejmie informowała jej kancelaria. Argument dość kuriozalny bo program pani kanclerz, zwłaszcza w II połowie 2016 roku był tak pusty jak za przeproszeniem zeszyt z „programem” Nowoczesnej, licytowany w styczniu przez Owsiaka, a i w I-szej nie był aż tak intensywny jak wcześniej bywało.  
 
Dlaczego Merkel dopiero teraz zdecydowała się na wizytę w Warszawie choć  zaproszenie jej do Polski przez polską premier Beatę Szydło datuje od lutego 2016 r.? 
Beata, właściwie niewiele znana po wyborach jako polityk, nie bała się zjawić w Berlinie wkrótce po swej nominacji na Premiera RP. Miała na dodatek co zaoferować Angeli – szefowej Niemiec i jej wciąż jeszcze wtedy „zmerkelizowanej” Brukseli.  Angela, polityk od lat znana w Europie i w świecie, znana również ze swych cojones nagle zabała się chwili w Warszawie, niechby tylko w formie całkiem zwyczajnej kurtuazyjnej dyplomatycznej blitzrewizyty u sąsiada.
Już choćby z tego powodu wszelkie deklaracje i peany strony niemieckiej po październiku 2015 r. - od kanclerz Merkel przez prezydenta Gaucka po ministrów itd.  o fundamentalnym znaczeniu i wyjątkowej wartości wzajemnych stosunków obu rządów i obu państw, to bujda na resorach. Zwłaszcza przyprawione  wzmożonym antypolskim jazgotem różnych Spiegli, FAZów, SZ-tów itd. zeitungów, było nie było „organów” Berlina, które bez specjalnych instrukcji z najwyższej „góry”  same nie pozwolą sobie na bezczelne pląsy na czerwonej linii  stosunków międzynarodowych, prowadzące do międzynarodowego skandalu.
Cel był jeden i był jasny – szybka i skuteczna kompromitacja i dyskredytacja Polski zupełnie nowej jakości i prędkości. Polski niebezpiecznej bo chcącej zrzucić wreszcie z siebie balast ponad ćwierćwiecznego syfilisu okrągłego stołu, „reform” Balcerowicza, Wałęsów i Kwaśniewskich, sprzedajnych  magdalenek. Polski już nie po tusku potulnej i głupiej jak Kopacz i Komorowski.
Służyć temu miały również UE „debaty o  Polsce”, „rezolucje” PE - polityczny hejt w wersji superhard+, którymi w międzyczasie Bruksela walcowała Polskę i polski rząd, a który bez dyskretnego błogosłowieństwa Berlina nie miałby miejsca. Jeśli już to na pewno nie na taką gigantyczną skalę i bez poważnych skutków. Pamiętne jest chamstwo człowieka Angeli w Brukseli, przew.PE Martina Schulza względem Premier RP, prawie jednocześnie obściskującego się na słitfociach z Kijowskim - alimenciarzem, inicjatorem antypaństwowych burd i oszustem finansowym, facetem z szamba obyczajowego, co zakończyło się wręczeniem jego Komitetowi Opluskwiania Demokracji nagrody Parlamentu Europejskiego za „nieustępliwe dążenie obywateli do kształtowania postaw demokratycznych”, polanej w centrum Brukseli na obscenicznym uchlaju odbiorców statuetki, opłaconym pieniędzmi zaoszczędzonymi na lekach i chlebie przez sędziwych darczyńców KOD-u.
Nie ma też jak pominąć terroryzującego i szantażującego Polskę i polski rząd Fransa Timmermansa i jego weneckiej małpiarni, ferujących swe „wyroki” nie na podstawie dokumentów dostarczanych im przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów RP, które lądowały w koszu na śmieci, a na podstawie donosów liderów PO i Nowoczesnej oraz instrukcji ówczesnego prezesa TK, A.Rzeplińskiego, pisanych pod okiem jego „I oficera prowadzącego” – Marka Safjana,  sędziego Trybunału Sprawiedliwości UE.
To też nie odbywało się bez cichej zgody Berlina...
 
Kanclerz Merkel unikała wizyty w Polsce Szydło i Dudy jak diabeł święconej wody bo po prostu nie miała nic do zaoferowania polskiemu rządowi i Polsce ani po „linii” berlińskiej, ani po brukselskiej. Za to Beata Szydło zaczęła reanimować pogrzebane przez Tuska, Kopacz i Komorowskiego V4. Reanimowała tak skutecznie, że w rezultacie nie tylko ABC śp.Prezydenta Lecha Kaczyńskiego zaczęło stawać się ciałem, a chęć udziału w V4 zaczęły zgłaszać inne państwa... 
Wydawało się, że jakimś przełomem w stosunkach polsko-niemieckich będzie udział  Merkel na spotkaniu V4 bezpośrednio przed szczytem UE w Bratysławie, zainicjowanym przez premier Szydło, na które Merkel się wprosiła. Pojechała nań zaraz po swym intymnym spotkaniu z Włochami i Francją na pewnej wyspie i nabuzowana wizją Europy i Unii, którym szczyt w Bratysławie miał dać początek odrodzenia coraz bardziej pyziejącego eurokołchozu, Bruksela i Europa miały nabrać nowych kształtów, obrać nowy  kierunek, przyjąć nową strategię itd.  
Na wyszehradzkim spotkaniu Merkel od progu zaczęła narzucać spotkaniu własny ton i kierunek. „Vyszehradcy” się nie dali i dyktatorka wyjechała z niego z podkulonym ogonem, a szczyt w Bratysławie zakończył się tradycyjnym fiaskiem,  równym temu wcześniej na Malcie, z której organizator i gospodarz wyparował zawczasu w skarpetkach do Brukseli jak przysłowiowy „Tusk z Warszawy”, Schulz został by podospijać kieliszki ze szwedzkich stołów, a Unii zostało płacenie haraczu Erdoganowi za „powstrzymywanie” inwazji gości Merkel na Europę. Jak to powstrzymywanie wygląda to widać i czuć.
 
Właściwie cały 2016 r. był stopniowym zapadaniem Angeli Merkel w polityczny letarg, a po referendum we Włoszech, które jej Fafik Rienzi koncertowo przerżnął,  zupełnie udała się na „wewnętrzną emigrację”  i  jej brukselskie pudle, „Bronek” Hollande itd. zostali sierotami.  Ba – Makrela zarżnęła nawet własny Vaterland. Świadczą o tym liczne roszady w rządzie Bundes Republic D., rezygnacje poważnych polityków  na miejsce których wskakują „Marsjanie”  kalibru  Nitrasa, Muchy czy Pomaskich. Świadczy o tym stanięcie Merkel w szrankach o fotel kanclerza Niemiec z  bezmaturalnym ćwierćinteligentem  „doktorem Schulzem”. Może sam Bismarck jakoś szczególnie w grobie się nie przewraca bo on też był fanatycznym idiotą jak Martin Schulz ale był nim trochę „inaczej” i  mimo wszystko był człowiekiem wykształconym. Bismarcka z Schulzem może najwyżej łączyć tzw.”pozytywny stosunek do promili” ale na tym podobieństwo się kończy.  Bismarck miał hysia na punkcie zjednoczenia Niemiec, Schulz ma hysia na punkcie zjednoczenia świata, które jak praktyka pokazuje ma siłę tylko i wyłącznie rozruszającą  co widać nawet w Niemczech gdzie po inwazji „gości” pani kanclerz wiele landów domaga się dla siebie większej autonomii i ma w rzyci merkelowe bajeczki o bundes- i eurosolidarności. Landy wiedzą, że Berlin nie tylko nie  chroni obywateli przed przemocą tzw.uchodźców, ale również ogranicza działania służb zakazami ich zatrzymywania. Berlińskie tuby zaś – niech w najlepsze używają sobie na Polsce i bez ograniczeń ale informować opinię publiczną o ekscesach uchodźców mogą tylko na tyle, na ile Berlin im pozwoli.   
 
Z czym jutro przybędzie Merkel do Warszawy? Może przywiezie na lawecie polski TIR, który aresztowany przez jej prokuratorów staje się powoli symbolem aresztowanego przez prokuratorów Putina wraku Tu154M w Smoleńsku? A może z protestacyjnym listem otwartym do niemieckich i światowych mediów o natychmiastowe zaprzestanie publikacji tekstów zawierających termin „polskie obozy koncentracyjne”, który w obecności premier Szydło uroczyście podpisze i roześle do adresatów z jej komputera, gwarantując jednocześnie osobiste stanie na straży prawdy?
Merkel zjawia się w Warszawie bo nagle usłyszała ostatni dzwonek. Wycofując się latem zeszłego roku z życia politycznego Europy liczyła, że jej mały urlop od aktywności politycznej pomoże wszystkim zapomnienieć jej ostatnie błędy i błędziki, a zwłaszcza jej potencjalnym wyborcom w zbliżających się wyborach w Niemczech. Merkel zobaczyła nagle, że jest sama. No, może nie tak zupełnie sama bo został jej przecież Tusk i Schulz, a obaj są w końcu jej największymi dłużnikami. Schulza - człowieka nijakiego i znikąd właśnie Merkel wypchnęła na jeden z najwyższych szczebli unijnej drabiny, a po pokazaniu mu kawałka nogi fotela kanclerza Niemiec ów dostał na niego takiej chrapki, że zaczął zachowywać się jakby już  kanclerzem był. Tusk zaś – zwykły podwórkowy cwaniaczek, któremu Parki przeznaczyły rolę wiecznego wisielca u rąbków nogawek,  kiecek i rozporków aktualnych władców wierzchołka świecznika politycznego, na  początku tego polskiego, później europejskiego. Cała polityczna kariera Donalda od samego początku przebiegała na osiąganiu kolejnych i coraz wyższych stanowisk po cudzych plecach. Od samego jej początku był tylko słupem, bez własnego zdania i inicjatywy, wazeliniarzem, lizusem, dyżurną papugą od cytowania cudzych myśli i pomysłów – wystarczyło, że np. Merkel, Obama czy  ktokolwiek ze świecznika coś powiedział i Tusk za chwilę już  „mówił” Angelą, Obamą, nawet N.Farage’m  itd. Tusk ostatnio – w swym liście do europejskich przywódców -  „mówił” nawet Donaldem Trumpem ale szybciutko przeszedł na tajemniczą narrację D.Lyncha typu „sowy nie są tym czym się wydają”.
To wszystko jest do sprawdzenia i może być nawet ciekawym pomysłem na doktorat o parafrenii dla senatora Klicha lub habilitację 2-3 profesorów socjologii, jeszcze półtora roku temu dosłownie koczujących na waleta w labiryntach  TVN ze Stefanem Niesiołowskim by zdążyć na darmową kawą w  kolejnej kropce nad czymś tam czy na  śniadaniu po podwieczorku.  
 
„Miałeś chamie złoty róg”...
...Angeli Merkel został już tylko Donald Tusk i ewentualnie Martin Schulz (z Putinem nie chce się na razie afiszować). To o wiele za mało by wrócić do status quo tej Angeli sprzed „wewnętrznej emigracji”.  Merkel na cito potrzebuje  trampoliny w postaci dobrych stosunków choć z jednym liczącym się państwem europejskim i fanfar, głoszących jej powrót na polityczną scenę w roli dyktatorki i mężyny stanu jaką była.
Takim państwem jest dziś właśnie Polska.
Cóż za ironia losu!...
Jej szansą jest Polska – od ponad roku piętnowana i traktowana jak outsider Unii, jak  przestępca depczący podstawy i zasady europejskiej demokracji na straży których stoi Bruksela, chłopiec do bicia trzaskany po pysku i opluwany bez opamiętania z wysokości najwyższych unijnych organów - przez nie,  ich tuby i ich babcie klozetowe tylko za to, że broni własnych interesów i własnej racji stanu.
Na dodatek ta Polska okazała się o wiele bardziej zainteresowaną zdrowiem i kondycją UE od wielu europejskich tłustych kotów – pupili Berlina i Brukseli, ich pudli i kamerdynerów na eurokołchoźnym wikcie i opierunku.  
Dlatego Angela Merkel będzie jutro w Warszawie, a nie w Paryżu czy w Rzymie...
Ponieważ do tej pory nie miała z czym przybyć do Warszawy, teraz ma choć pretekst – Donald Tusk jest jej potrzebny w najwyższych strukturach UE ale wsparty i zainstalowany na drugą kadencję na fotelu przewodniczącego RE tylko przez nią, nie zdejmie z niej już przyklejonej etykietki kwoki i patronki nepotyzmu.
Cel jest jeden i jest cwanie zamyślony – wynegocjowane przez Merkel poparcie Donalda Tuska przez rząd Rzeczypospolitej Polskiej na drugą kadencję jest w stanie przywrócić  Merkel sporą część blasku wcześniejszej Merkel - wielkiej negocjatorki, mężyny stanu, polityka z cojones, a może nawet pomóc w zwyciężeniu Martina Schulza w wyścigu o kanclerski fotel.
Jakby nie było... Angela Merkel przybywa do Warszawy ze swymi dwoma tradycyjnymi i charakterystycznymi dla kontaktów  i stosunków z Polską atrybutami - marchewką i batem! 
Choć wielu obserwatorów i analizatorów polityki całkiem niedawno twierdziło, że jedzie do Warszawy z "wyciągniętą ręką"... 
 

Moim zdaniem...
Z poparciem Tuska czy bez ta wizyta niczego nowego i niczego zdrowego w stosunki polsko-niemieckie nie wniesie. Na Niemcach wciąż ciążą stare grzechy, wciąż będą się bronić zrzucaniem własnych win na innych niewyszukanymi sposobami jak do tej pory z tytułu wiodącej siły Europy.  Polska za to przywraca sobie dawną pozycję i wpływy, zdobywa nowe obszary wpływów, odbudowuje gospodarkę przefrymarczoną przez poprzednie władze na korzyść głównie właśnie Niemiec i tu pola na jakikolwiek „pax”  nie ma i nie będzie. Poza tym - dla Niemiec nijak nie jest wygoda reaktywacja V4 i zalążek ABC. Dla Niemiec wczoraj,dziś i jutro najwygodniej by było żeby między Berlinem i Moskwą leżał zamiast Warszawy Paryż albo nic, dlatego Berlin nigdy nie będzie traktował Polski jak przystało i wypada  traktować państwo przez inne państwo. Dlatego Niemcy wobec Polski zawsze będą zachowywać się po chuligańsku. Np. jak KOD, Nowoczesna czy PO, które względem Polski zachowują się po chuligańsku i dokładnie tak samo jak Berlin.
W końcu... to przecież ten sam garnuszek!
 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (26 głosów)

Komentarze

 Witam Panią! Przyjechała na naradę z Targowicą.w ambasadzie Niemieckiej. Wymowne , bez podsłuchu. Żałosne , że szuka wspólników akcji ,Islamista od zaraz. U nas to dzisiaj już nie przejdzie! Kłaniam się! Na siłę chcą dostać w ryło...,oni zadbają

 

Vote up!
12
Vote down!
0

ronin

#1532262

Pięknie opisałaś, samo sedno! Słownictwo, jakim sie posługujesz, jest rozbrajające, po prostu majstersztyk! Pozdrawiam! 

Vote up!
16
Vote down!
0

viki

#1532263

 Witam! Czekają na Tuska do odstrzału, Nasi chyba nie, ale WSIowi i GRU?  Wiedza kosztuje! Ja bym go nie ubezpieczył , będac polisą na życie. Pozdrawiam!

Vote up!
11
Vote down!
0

ronin

#1532265

Świetny tekst Contesso. Już jedziemy z nim dalej.

 

Serdecznosci

Vote up!
11
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1532277

Martin Schulz po odejściu ze stanowiska w UE będzie miał więcej czasu.
Może wreszcie zrobi maturę.

Vote up!
12
Vote down!
0
#1532283

Śpieszmy się cieszyć z rządów Angeli ,bo Schulz tak szybko zyskuje na popularności .
Warto przypomnieć ,że ten polityk mówił o przymuszaniu siłą państw ociągających się w osiedlaniu islamskich imigrantów. Tak oczami wyobraźni , wolne miasto Sopot prosi Bundeswehr-e o pomoc w organizowaniu obozu dla uchodźców . Tylko czyje będą te obozy ...

Vote up!
9
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1532288

 Witaj! Niemcy wreszcie doczekali się sprawiedliwości dziejowej! Smieszy mnie , że osobą pomocniczą jest Putas. Problem z ubogaceniem, a w tle świeżej krwi, zniszczy ten mentalnie barbarzyński od wiekow kraj. Pozdrawiam!

Vote up!
9
Vote down!
0

ronin

#1532291

Sama prawda, jedno uzupełnienie: Może jednak czekała na sukces ciamajdanu? Przyjazd Tuska do Wrocławia świadczy, że przekonanie o jego sukcesie było 100 %

Vote up!
9
Vote down!
0

Stasiek

#1532299

 Ponownie witam! To na razie tak nieszkodliwie wygląda, ale bandyci, zdrajcy otrzymają cela +. Jest ich mnogo, a zabawne, że do nich zaczyna docierać, że żadnych kompromisów nie będzie. Pozdrawiam!

Vote up!
7
Vote down!
0

ronin

#1532316

Wg mnie udany czy nieudany ciamajdan i sukces Tuska we Wrocławiu czy krach -  to w tej chwili jest już zupełnie bez znaczenia.  Merkel znalazła się pod ścianą (pod którą w sumie sama się postawiła, a przy okazji postawiła również Niemcy jako nieodłączną część "Merkel") i to do niej w końcu dotarło.... Nie wiem co dla niej jest teraz ważniejsze - siła Merkel czy siła Niemiec, ale wiem jedno - w stosunkach państwowych polsko-niemieckich nic się nie zmieni, ale Berlin zadba by np. KOD  znalazł się pod opieką prawdziwych fachowych spindoctorów i odpowiednio sterowany zaczął być racjonalny i skuteczny przeciw rządowi RP. To już nawet się zaczęło i popatrzmy na to tak: "osiołkowi w żłobie dano - w jednym owies, w drugim siano"... Siano czyli Nowoczesna z Ryśkiem Berlina nie interesuje (może w Brukseli coś zwojują) - wybory w  terenowych strukturach KOD są faktem i Kijowski, liczący na najwyższe miejsca na KOD-owym świeczniku jakoś nagle zamknął paszczę, przestał obnosić się ze swym męczeństwem co czynił od miesięcy - jak nie siepacze PiS-u na jakimś dworcu chcieli mu obićmordę to wredne PiS-iory wyżywały się na nim za alimenty, za kasę z puszek KOD-owych babć klozetowych, za którą był Waszyngtonie by - pocałowawszy kilka senatorskich klamek, pogaworzywszy z Brzezińskim, a raczej z tym co z niego zostało,  wrócić w glorii do Warszawy z trofeum w postaci sexi apaszki od  flamy jakiegoś naćpanego pedałka, który z ramienia Freedom House pikietował z garstką KODziarni pod jakimś waszyngtońskim memoriałem. Kijowski już nie płacze, że jest  szkalujowany za lewe faktury, markowe perfumy z Paryża i luksusowe gadżety, którymi obwiesza się jak choinka  siodłając swego "rumaka".   To znaczy, że strumień Sorosa został albo zastąpiony równie obfitym strumieniem z innego miejsca, albo podrasowany. A jakie to miejsce i jaki interes? Wystarczy pomyśleć kto będzie miał w najbliższej przyszłości największą korzyść ze stymulowania KOD-u - prawie gotowca na bycie V kolumną. Nie z łapanki, a zawodową. 

Obserwujmy PO, obserwujmy Nowoczesną, obserwujmy KOD choć on nabrał już tyle "plusów ujemnych",  że starczy by został  ustawowo zdelegalizowany w momencie, w którym wziął pod swe skrzydła biednych "weteranów" SB-ecji  i innych UBezpieczalni.  Niech sobie ryczą Bruksele, niech drze szaty kto chce -  zieloni, żółci, tęczowi, w kropki i w pepitkę, czarne parasolki, obrońcy latających makaronów, krzywych ogórków , mokrej wody itd. 

Pozdrawiam.

Vote up!
7
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#1532346

Obojęnie kto by nie rządził w Niemczech czy w Polsce, to idą takie czasy w których jesteśmy skazani na porozumienie. Długo by o tym pisać dlaczego ... ale najważniejszy motyw dla obu stron jest niezwykle prosty: ocalić swój stan posiadania.

Pozdrawiam.

Vote up!
7
Vote down!
0
#1532325

a Kanclerz Rzeszy już podnosi ręce w geście kapitulacji..

Vote up!
8
Vote down!
0
#1532336

ja niewinna, to ten Schultz i Vernhofstad.

Vote up!
7
Vote down!
0

Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain

#1532340

Komentarz ukryty i zaszyfrowany

Komentarz użytkownika wilk na kacapy został oceniony przez społeczność dość negatywnie. Został ukryty i zaszyfrowany poprzez usunięcie samogłosek. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 3. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność jakkolwiek ciężko Ci będzie go odczytać. Pamiętaj, że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

jstsmy grs d tj grmnskj ncj.B jk rzmc nczj slw trk tkst z "Brln ngdy n będz trktwł Plsk jk przystł wypd trktwć pństw przz nn pństw. Dltg Nmcy wbc Plsk zwsz będą zchwywć sę p chlgńsk. Cntsn wstn z kln,lb zmlcz swbsyny n s nm gdn stpy lzc skd tk Cb Pddnstw. Wlsn trz dz czsc Plkw wstj z tskwng klnwg kln,l wc tym z wl Plkw ngdy n klnch przd Brlnm n klczl t zby htlrsyny n trktwly ns z gry zlzy tylkmd Plkw nszg rzd, tk z n sj dftyzm wypwd s z sb klczcj.Mszklm tm 3 lt j mlm zdng kmplks wbc Nmcw ml tg c c z mn prcwl ml rspkt d mn mn sznwl lpj nz swch c n nch kpwl bsw.Mjc frm n Bwr n mglm s gnc d kntrktw prcwlsmy czsm 7 dn w tygdn p 12 gdzn b tk ns zl trktwl z nchcl swch w pd knc lt 80 zrblm n msc czst pnd 10tysDM, w tym czs rbtnk w BMW zrbl 2tysDM. N wm skd wcz w Plkch tkw kplks wyzszsc Nmcw prdzcych w czs pslk przy stl bk sdzcych wsplbsdnkw?Nmcw pzbwnych kltry byc nrd mldszg jk mrykn zlpng sl przz Prskw z drbnych szczpw nwdm skd przybylych wmwjcych sb swt z mj 2tysczn trdycj ,tyl z pnd tysc lt wstcz t n ch plw trn t mszkl slwn mwcy mw, ktr my s d dzs w Plsc pslgjmy, plsk nzwy mjscwwsc chc znksztlcn d dzs prztrwly. Dzsjs Nmcy t kmpltn dgrgld mrln wlscw trzb ch pdzlc n DDR Bwr b tn lnd jszcz t t trch prwdzw Nmcy
Vote up!
0
Vote down!
-3
#1532401

Zgadzam się z głównymi Pani wnioskami. Też nie ufam w ogóle Niemcom i A. Merkel. Po prostu teraz chce niby dobrych relacji z Polską bo de facto została do tego zmuszona swija fatalna polityką, w tym imigracyjną.

Dla mnie np. spawdzianem jej intencji byłoby odwzajemnienie statusu polskiej mniejszości w Niemczech w stosunku do statusu jaka ma mniejszość niemiecka w Polsce. Nic takiego nie nastąpiło, nie było żadnych deklaracji.

Sądzę, że tak naprawdę strony pozostały przy swoim zdaniu i to tylko dobrze swiadczy o nowych rządach PiS-u - Polska staje się twardym negocjatorem i ma w zanadrzu rozszerzenie V4, D. Trumpa a nawet Chiny.

Oczywiście, że lepiej dla nas jakby Merkel została na swoim stanowisku, bo Schulz jest fanatycznie antypolski a do tego po prostu głupi jak nasz Wałęsa, z przerostem własnego ego... tacy mitomani. 

Merkel też nie zapomniała o swoich pieskach z PO i PSL i przyjęła tych zdrajców w swojej niemieckiej siedzibie w Polsce, czyli w ambasadzie Niemiec. Pewnie się bała, że gdzie indziej mogłyby nastąpić przecieki o czym rozmawiali a na pewno nie były to romowy dla dobra Polski a jedynie Niemiec.

Jedno jest ważne: nie możemy się dać wyrolować przez Merkelową, ale chyba nasz rząd wie, co robi i nie da się wpuścić w maliny.

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1532425