Polski knur tajną bronią Donalda Tuska ?
Tusk po ciężkim nokaucie od generałowej Anodiny i kompletnym fiasku polityki miłości do Putina i Angeli, dostał kolejny cios, określany w tzw. środowisku , jako „blacha w czoło”. Co najgorsze, „blacha w czoło” przyszła od Barosso – któremu Tusk bez reszty się oddał, licząc na lukratywne stanowisko w Brukseli. Do Warszawy dotarła bowiem hiobowa wiadomość, że wyniesiony na stanowisko komisarza ds. budżetu liberał z PO Janusz Lewandowski („pierwszy milion należy ukraść”) nie będzie miał już nic do gadania w przygotowaniu nowego budżetu Unii na okres po 2013 roku!
O perfidii Barosso świadczy fakt, że komisarz Lewandowski dowiedział się o swojej degradacji nie od samego Barosso, lecz od sekretarza generalnego KE Catherine Day, która w imieniu Barosso przesłała do Lewandowskiego list z informacją, że od teraz o budżecie decydować będzie sam Barosso, stojący na czele specjalnie powołanej grupy komisarzy d.s. budżetu…
I tak pierzchły wszystkie nadzieje Tuska na dodatkową kasę z Brukseli, choć Tusk był przekonany, że Barosso nigdy go nie opuści. Po zdegradowaniu Polski do II-giej ligii europejskiej przez Nicolasa i Angelę, Tuska opuścili już wszyscy, w których Tusk się zakochał. Nie może więc dziwić, że podobnie jak ów wódz z wąsikiem, Tusk zamknął się teraz w swej kancelarii i przyjmuje już tylko tych, którzy gotowi są razem z nim pójść nawet do piekła.
Jak się mówi w kręgach zbliżonych do KPRM - w tym desperackim oczekiwaniu na cud pomnożenia pieniędzy, Tuskowi towarzyszą już tylko wierny skarbnik Miro i oddana Julka - od korupcji w PIS-ie. Miro – wiadomo: jako partyjny skarbnik wie, skąd wyciągnąć jeszcze jakąś kasę tak, aby Unia się o tym nie dowiedziała. Z kolei Pitera ma na swym koncie spektakularne odzyskanie siedmiu złotych i 20 groszy z tytułu ujawnienia korupcyjnej konsumpcji dorsza przez urzędnika reżimu J. Kaczyńskiego...
Od czasu do czasu do gabinetu premiera wchodzi łącznik Arabski – oczywiście, o ile ma jakąś kojącą informację dla starganego nerwami premiera i o ile premier nie przechodzi akurat ataku furii. Łącznik Arabski dobrze wie, że Tusk oczekuje na jakąś tajną broń, dzięki której mógłby poprowadzić Naród do zwycięstwa nad deficytem - bo o o cudzie gospodarczym już nikt tu nie mówi. Arabski łącznik ze światem przyniósł właśnie taką informację - światełko w ciemnym tunelu przygnębienia Donalda Tuska...
Jest to informacja z portalu Onet, który poinformował o niezwykłym dokonaniu polskich uczonych, którzy wyhodowali knura, który może być nadzieją dla światowej transplantologii. Polski knur o numerze 252 posiada bowiem ludzki gen, który może pomóc w zaakceptowaniu przez człowieka przeszczepu narządu od świni. Dzięki temu osiągnięciu, „będziemy dysponować nieograniczonym źródłem dawców narządów” – mówił w programie TVN "Polska i Świat" profesor z Państwowego Instytutu Badawczego w Krakowie.
Czyż można się dziwić euforii, jaka zapanowała w ponurej kancelarii premiera Tuska? Polski knur może przecież załatać deficyt budżetowy, dzięki szerokiemu napływowi cennych dewiz na konto Ministerstwa Finansów !!! Euforia niestety wkrótce opuściła premiera i wiernych do samego końca doradców, gdy okazało się, że knur o numerze 252 jest tylko jeden. A na potrzeby światowej transplantologii potrzebne byłoby 50 tysięcy knurów i to rocznie!
Po paru godzinach od tej ekscytującej informacji, przekazanej przez łącznika Arabskiego - premier Tusk wpadł w kolejną depresję.. Okazało się bowiem, że ze względów oszczędnościowych, trzeba będzie drastycznie obniżyć budżet Państwowego Instytutu Badawczego w Krakowie – jak i innych instytutów w Polsce. Zatem, kolejna nadzieja na cudowną broń w walce z deficytem umarła tak szybko, jak się narodziła…
A mógłby to być szlagier na miarę schabowego z kryla, który został odkryty w końcówce ery Gierka. Wtedy także, gdy już widoczny był nadchodzący krach gospodarczy, reżimowe media dodawały narodowi otuchy, poprzez kojące informacje o cudownych osiągnięciach, dzięki którym oddalone będzie widmo bankructwa PRL-u. Naród, te bajki kupował, stojąc w kolejkach przed sklepami komercyjnymi, w których schabu też nie było. I wówczas pojawił się schabowy z kryla, który miał na zawsze odsunąć w niebyt najważniejszy problem Polaka...
Nieznany jest los ochotników, którzy poddali się próbie spożycia schabowego z kryla, tak jak nieznane jest inne osiągnięcie polskich uczonych z okresu PRL-u, o którym pro-rządowe media dziwnie milczą. Jak bowiem twierdzą wtajemniczeni - w okresie PRL-u udało się dokonać operacji odwrotnej i to na dużą skalę...
Otóż dzięki pomocy bratniego ZSRR i myśli radzieckiej, udało się wyhodować w tajnych, polskich laboratoriach dość pokaźną grupę ludzi, posiadających geny knura. Cel tego eksperymentu był oczywisty: chodziło o stworzenie osobników, którzy nie cofną się przed żadnym świństwem, aby zdobyć i utrzymać władzę w PRL i kolejnych mutacjach PRL-u. Eksperyment ten, często mylnie określany, jako stworzenie homo sovieticusa w pełni się powiódł. Do dziś, pośród nas żyją genetycznie zmodyfikowani z knurem ludzie, czyli homo porcus – którzy zdążyli już wyprodukować kolejne pokolenie osobników genetycznie zmodyfikowanych.
Tak więc, jest jeszcze jakaś nadzieja dla Tuska…
P.S. Jak stworzono homo sovieticusa, opiszę przy następnej okazji. A jest to równie pasjonująca historia.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3312 odsłon
Komentarze
Nie wiesz nic o świniach..
11 Lutego, 2011 - 22:57
więc obrażasz je ..Najgorszą świnią-jest człowiek-i to..skrzyżowany ze sobą!Pogadaj z naukowcami i lekarzami weterynarii-sporo się dowiesz;i tego,jak kulą w płot strzeliłeś swoim artykułem..
Patria Opressa
Kapitanie
11 Lutego, 2011 - 23:21
Dałbym dychę ale w dalszym ciągu nie potrafię.
Uprzejmie proszę aby jeśli to możliwe zrobić to za mnie.
Wyraziłem w ten sposób wolę i to powinno wystarczyć.
Pozdrawiam.
PS. A to: "Dzięki temu osiągnięciu, „będziemy dysponować nieograniczonym źródłem dawców narządów” – mówił w programie TVN "Polska i Świat" profesor z Państwowego Instytutu Badawczego w Krakowie."- jest niestety bardzo przerażające, nie w kontekście artykułu chociaż i w tym również.
Jak się ma w Instytutach Naukowych
11 Lutego, 2011 - 23:44
takich profesorów jak Niesiołowski to nie ma się czemu dziwić
Srasznie mnie denerwuje i narusza moje
12 Lutego, 2011 - 00:38
zawodowe dążenie do ścisłości, kiedy ktoś pomniejsza cudze osiągnięcia. Z eguły przez zwykłą zawiść. Otóż zapamiętaj sobie Kapitanie, że minister Pitera odzyskała za dorsza nie jakieś marne 7,20 PLN, a całe 8,40 zł!!!
Reszta nie jest milczeniem.
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
DO lotosa - Podogonizm
12 Lutego, 2011 - 04:01
Podogonizm w chlewni panuje od stleci,
Pierwszy prawi morały,a jest już sto trzeci.
Dla pogłębienia wiedzy świńskiego tematu proponuję:
POlszewiki-Wielkie żarcie
http://www.youtube.com/user/janolsza?feature=mhum
i życzę smacznego.
Pozdrawiam Kapitanie i czekam na wschodni import.
JAN OLSZEWSKI
:)))
12 Lutego, 2011 - 11:31
Genialne!!!
Dama Pik