Nowe wraca

Obrazek użytkownika Piana
Kraj

„Co ci przypomina, co ci przypomina widok znajomy ten”. Słowa starej pieśni żołnierskiej zabrzmiały wczoraj w mojej głowie. Tak, wraca nowe. Cóż zatem takiego stało się 2-go października?

Zanim dojdę do meritum skieruję pytanie do ludu pracującego „stolycy”. Czy w ostatnim czasie oddano do użytku, zbudowaną w czynie społecznym jakąś nową arterię komunikacyjną? W końcu delegaci mas robotniczo-chłopskich zjeżdżający na epokowe wydarzenie do Warszawy powinni przemknąć błyskawicznie na miejsce spotkania. Proszę o ewentualną odpowiedź w komentarzach.

O czym chce pisać? O nowopowstałym ruchu „Nowoczesna Polska” (na zachodzie, gdzie bije źródło „nowoczesnych” idei, brzmi to zapewne tak samo jak „Cybernetyczna Albania”). Szoł zrobiony sprawnie, a kto się nabrał – ten trąba. Ponoć ma być oddechem świeżości w „zapyziałym, klerykalnym ciemnogrodzie”. Czytając 15 postulatów nabrałem podejrzenia, że skądś je już znam. Każdy może także sobie rzucić sam. Pójdźmy zatem na logikę - skoro oni określają się jako „nowocześni”, to postulaty też muszą mieć „nowoczesne”. Zatem państwo spełniające ich postulaty staje się ”nowoczesne”. No tak, to oczywiste! – zakrzyknąłem w przypływie eureki niczym jeden facet w kąpieli. Wynika z tego, jak w pysk strzelił, że nieboszczka PRL była państwem „nowoczesnym”. Ha, historia zatacza koło i powraca jako farsa. To ci dopiero niespodzianka.

Jest tylko jedna różnica. O „darmowym” internecie nie będę wspominał, bo jak partia mówi, że da, to mówi. Otóż różnica tą jest poparcie do homo-związków. „Żelazna kurtyna” nie odgrodziła nas od stonki ziemniaczanej, ale od żelków Haribo i od „nowoczesnych” ideologii tak, a towarzysz „Wiesław” rozwodników wyrzucał z Komitetu Centralnego. Niestety, od tego czasu pojawił się „nowy proletariat” w postaci różnej maści zboczeńców i kto nie chce ujść za mohera, wsteczniaka, kołtuna i homocośtam, ten musi popierać owe związki słowem (ciekawe czy też czynem?). Jednym słowem można zakrzyknąć (parafrazując Lenina), że „Nowoczesna Polska to PeeReL + homo-związki”. Hasło wyborcze jak znalazł, nie roszczę sobie praw autorskich. Żal mi jedynie różnej maści „pożytecznych idiotów” (cytaty z Lenina dobre są na każdą okazję), co to serio wierzą, że to nowa jakość, że teraz inaczej, nowocześniej. Ale cóż… naiwnych nie sieją, a ja nie mam zamiaru płakać za nimi, bo ponoć każdy swój rozum ma.

Na koniec drobne spostrzeżenie. Zawsze sądziłem (jak ja, czyli prosty, wioskowy głupek z większego miasta), że nowoczesność to wysoki poziom infrastruktury transportowej, nowoczesna telekomunikacja, że to duża ilość wynalazków i patentów, to potężne firmy eksportujące nowoczesne urządzenia/technologie za grube pieniądze, to badania i rozwój, udoskonalanie technik przetwórstwa i wytwarzania, to …. Tymczasem niespodzianka! Dowiedziałem się, że nowoczesnością jest zwykły, nudny i wyświechtany antyklerykalizm, a ludzie piszczą z zachwytu nad „nową nowością”.

Ludzie „nowocześni” zapewne nie wiedzą dokąd zaprowadzi ich poseł herbu Gumowy Penis. Tym wszystkim polecam lekturę „Buntu” Żeromskiego. Jak ktoś chce iść ku obiecywanym pięknym, wiecznie zielonym łąkom i pachnącej trawie, to jego sprawa. Niech tylko nie zabiera mnie ze sobą.

Brak głosów