Dyktatorzy prężą muskuły
Nie udało mi się wkleić karykatury Amina, ani innej - znanej, w której to malarzyna maluje chuderlawego Hitlera jako ogromnego atletę ze wspaniałymi bicepsami; tego typu operacje nie zawsze udaje mi sie zrobić; cóż jutro będę gościł przedstawiciela trzeciego (po moim) pokolenia i przypomni mi w detalach, jak się to robi.
Nieodmiennie przychodzą mi na myśl dyktatorzy wszelkiej maści, jak patrzę na farsę, która poprzedza posiedzenie rządu PDT. Kiedyś miałem okazję widzieć jak zachowuje się w otoczeniu podwładnych jeden (niesławnej pamięci) generał - a jakże nawet broni, nawet d-ca okręgu - niejaki Barański. Z wyglądu - kurdupel na kaczych nogach. Do wszystkich przez "ty", jeśli ktoś coś ochoczo przytaknął - zawsze musiał mieć ostatnie słowo w stylu: "Spróbowałbyś inaczej", albo "nie gadaj tyle, tylko wykonuj". Nieustannie musiał "budować" autorytet na bazie przewagi stanowiska, nie rzeczowego argumentu. To tzw. generalskie zachowanie (oczywiście dotyczy to wyłącznie generałów mianowanych w PRL na zasadzie - musisz udowodnić, że jesteś wiśnią - same deklaracje nie wystarczą). Później ów Barański nawet siedział w amerykańskim wiezieniu za machlojki przy handlu bronią.
Jak oglądam PDT w TV - nie wiedzieć dlaczego mam także skojarzenia dotyczące tzw. generalskiego dowcipu - np. przy odejściu na emeryturę pracownicy wojska: "Zawsze się kochałem w pani Zosi, ale nie udało mi się jej uwieść". A już wszystko obrazuje brydż z generałem: I przeciwnik "2 piki", partner generała "pas", II przeciwnik "4 piki", generał "3 ba" - trzej gracze bez mrugnięcia okiem: "pas, pas, pas" - generał rozgrywa 3 ba, oczywiście leży, ale też oczywiście z winy partnera, który nie zlicytował odpowiedniego koloru. Nie muszę dodawać, że żaden szanujący się oficer z generałem w karty grać nie chciał.
Patrzę na premiera i nie mogę pozbyć się tych skojarzeń.
PDT w rozmowie z Lisem wyznał, że nie będzie ubiegał sie o wysokie europejskie stanowisko; interesuje go jedynie dalsze premierowanie. Jakie to szlachetne wobec Polaków, jakie poświecenie - wyobraża sobie ów rezygnant (to taki neologizm), że Polacy podskoczą do góry ze szczęścia jakie stało sie ich udziałem. Zapewne rozliczna urzędnicza klientela tak, ale zdecydowana większość widzi trudne do ukrycia przebieranie nogami, by zainstalować się w Brukseli. Ta "rezygnacja", to oczywiście gra; zastosował już ją Cezar (trzykrotnie odmawiając przyjęcia tytułu (i funkcji) imperatora, a nawet Jaruzelski. Metoda działająca skutecznie pod warunkiem, że ma się aktorów, którzy odegrają rolę solennych namawiających. Poza tym nie widać na europejskich salonach jeszcze kampanii poprzedzającej wybór na najważniejsze w Unii stanowiska; ktoś tam może napomknął kurtuazyjnie Tuskowi, ze mógłby zostać... Całą atmosferę gorącego namawiania, by Tusk zechciał objąć stanowisko przewodniczącego KE - tworzy on sam. Kombinuje na wszystkie sposoby, by wyglądało to na jakiś nacisk, na powszechne odczucie, (któremu w końcu będzie musiał ulec).
Najwyraźniej - te sześcioletnie prawie otaczanie się miernymi pochlebcami - spowodowało nieodwracalne spustoszenia w możliwościach właściwego oglądu świata przez polskiego premiera. Także protekcjonalne poklepywanie po plecach (o co tak Tusk zabiega), to nadzwyczaj niski koszt, jaki płacą wielcy europejscy gracze za całkowite posłuszeństwo. W ostatecznej rozgrywce, to się nie będzie liczyło; wprost przeciwnie - takim "układowym" politykiem nikt się nie przejmuje, nie budzi szacunku; budzi coś zgoła przeciwnego.
Przewiduję bardzo bolesne przebudzenie z tego już zbyt długiego snu o sławie.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1041 odsłon
Komentarze
@Janusz 40
11 Czerwca, 2013 - 22:36
Remake "Dyktatora". W roli PDT Charlie Chaplin.
Pozdrawiam
Grupa DONALD-PAINTBALL.
11 Czerwca, 2013 - 23:02
<p>wes</p>