Prawda wypływa na wierzch... powoli.

Obrazek użytkownika Muni
Kraj

Poniżej to, co napisałem w dzień ogłoszenia tego debilnego raportu o katastrofie Tupolewa. Mało kto to czytał, więc mogę jeszcze raz...
Okazuje się, że pół roku potem, wszystko się potwierdza, a do tego, żeby ocenić jaki to był "wypadek" wystarczy trochę zdrowego rozsądku. Drugi wniosek jest odwrotnością, czyli: żeby wierzyć raportowi komisji Anodino-Millera trzeba być matołem.
------------------
No i "jak się nudzić, gdy czasu tak mało?"
Dzisiaj nie było nudno, bo mogłem po porannym koszeniu trawy sprawdzić na ile moje prognozy co do raportu odbiegają od tego, co zaprezentowano. Nie odbiegają, ani na jotę, było wesoło.
Wynika z tego, że zamiast wydawać miliony złotych na całe te komisje kretynów i agentów, mogli zatrudnić mnie. Ja, za 1/10 stawki mogłem powiedzieć, co im wyjdzie po tych "badaniach".
Z ulubionych dowcipów "raportu": fraza o tym, że piloci zamiast odczytywać wskaźniki wysokości n.p.m. odczytywali wysokość względną wobec terenu jest o tyle zabawna, że nikogo żywego do potwierdzenia tej żałosnej tezy nie ma, a z zapisów niczego takiego nie można wysnuć. Po drugie, ten błąd to przysłowiowa już wtopa pilotów amatorów, którą zna każdy, kto chociaż ze 3 książki o lataniu przeczytał. Zarzucanie czegoś takiego pilotowi z ponad 3000 wylatanych na TU 154 godzin to nawet nie chamstwo, to kurewstwo i zwykła kalumnia, oraz obraza państwa i jego instytucji, jako, że lotnictwo wojskowe na pewno jest instytucją państwa.
Drugim grepsem dnia było to pieprzenie o guziku, co to miał, albo nie miał zadziałć... Taaa, piloci sobie latają i nie wiedzą do czego mają ten guzik... A może to... "guzik prawda"? I tak cisną ten guzik, a tu gówno! Nie rabotajet, chociaż na kursie i ścieżce! O rety, zabijemy 96 osób, bo mamy tajemniczy guzik!

W każdym razie ten guzik prowadzi do mojego ulubionego grepsu, tego powtarzanego z lubością mitu "symulatorów". Tupolewy latały tysiącami lotów tygodniowo nad Rosją i Europą, kiedy nawet jeszcze nie było symulatorów. Nie oznaczało to, że każda próba podejścia do lądowania to autoamtyczny cmentarz! Miałem przyjemność (?) latać chyba ze 40 razy TU 154 w Rosji, na egzotyczne dość lotniska i lądowania odbywały się prawie zawsze we mgle.
Bo w Rosji jest dużo mgieł, wiosną są prawie zawsze. A tu, pilot z wylatanymi tysiącami lotów nagle dostaje głupawy! Nie wie co robi! Bo mgła jest! Jest jak ten dzidziuś i rozwala zabaweczkę!
O, jak to dobrze mieć nieżywych za oskarżonych, a elektorat lemingów za popleczników...
----------------
Jak się okazuje, wszystko jest tak, jak napisałem 30 lipca 2011. Takich jak ja jest i było pewnie kilka milionów, nie trzeba do tego Einsteina. Wystarczy być realistą. Jak to więc możliwe, że nie ma siły na tą agenturę przy korycie? Czyżby byli aż tak mocni? Na to wygląda. Ale to znaczy, że z nami krucho, bo zaszli już tak daleko w bezczelności, że nie zawahają się przed niczym.
Bądźmy czujni.

Brak głosów

Komentarze

Lemingom powiedziano, że inteligentni ludzie zagłosują na PO, więc biedaczyska nie mogły nie skorzystać z okazji, aby stać się inteligentnym. Dziś, nawet jeśli "zastanawiają" się nad bzdurami głoszonymi przez propagandę, boją się do tego przyznać przed samym sobą, więc brną uparcie w wierze i lojalności.
Zawsze mogą przecież ripostować "Znów ten Smoleńsk - mam już dość..."
To kończy wszelkie dyskusje.

Harpoon

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrawiam,

Harpoon

#217622