Rosyjska ,,prawda'' historyczna zwycięża
Była korespondentka polskich mediów w Rosji (1990-2004) Krystyna Kurczab-Redlich stwierdziła, iż ,,polska i rosyjska prawda (historyczna) są niekompatybilne''. W czasie, gdy dzięki zabiegom rządu dialog polsko-rosyjski przenosi się na kolejny, do tej pory niewyobrażalny poziom zależności senior-wasal, gdy szala zwycięstwa w walce o uznanie faktów z przeszłości przechyla się powoli na stronę Rosjan, pani Kurczab-Redlich pokazuje, że problem politycznego rozgrywania historii przez Federację Rosyjską jest nadal aktualny.
Ukłony i pląsy nie pomogły. Umizgi Tuska i Sikorskiego spełzły na niczym. Rosjanie nie dość, że nie złagodzili stanowiska w żadnej z istotnych kwestii (poza eksportem mięsa - chwała Ci rządzie PO-PSL), do tego stosując taktykę buta w drzwiach przechodzą do relatywistycznej ofensywy i zakłamują kolejne karty historii Europy. Zastępująca realną politykę dyplomacja uśmiechów zawiodła na całej linii.
Niedawno od rosyjskich historyków dowiedzieliśmy, że w Katyniu co prawda nie zabijały brzozy, a hitlerowcy, lecz na pewno nie czynili tego krasnoarmiejcy oraz enkawudziści, którzy przebywali w katyńskim lesie na wiosnę 40' roku zapewne uczestnicząc w wielkim wyjeździe integracyjnym ze smażeniem kiełbasek i grą w badmintona. O agresji radzieckiej na II Rzeczpospolitą 17 września 1939 roku również kazano nam zapomnieć.
Dziś od byłej polskiej korespondentki dowiadujemy się, że Rosjanie stworzyli specjalną komisję, która zajmie się przeciwdziałaniem próbom fałszowania historii na szkodę interesów Rosji. Jak sama nazwa wskazuje, zadaniem owego tworu będzie dbanie o to, by historia była ustalana zgodnie z interesami Federacji Rosyjskiej. Powstanie swoistego Ministerstwa Prawdy w totalitarnym państwie, którym bez wątpienia jest Rosja postsowiecka, nie powinno dziwić, jednak bierność naszych władz wobec tego zatrważającego zjawiska powinna oburzać opinię publiczną. Nasi demokratyczni przedstawiciele póki co milczą. Zapewne będą milczeć nadal. Rosjanom się nie podskakuje - Od czasów Poznania 56' i Pragi 68' niewiele się zmieniło.
Usystematyzujmy więc nową wersję historii, która dzięki wybitnemu odrętwieniu polskiego aparatu dyplomatycznego może niebawem stać się wersją obowiązującą. Wojna zaczęła się 21 czerwca 1941, wschodnia część bękarta traktatu wersalskiego samoistnie przyłączyła się do ZSRR. Na pochybel faktom. Historia nie jest sumą związków przyczynowo-skutkowych. Jest relatywnym opisem zdarzeń kreowanym przez silniejszego politycznie gracza.
W XXI wieku historię nadal piszą zwycięzcy. Przegrani milczą i mamią swój naród fałszywą suwerennością oraz pozorami realizowania polskiej racji stanu, odsuwając szansę na realne samostanowienie państwa polskiego ad calendas graecas.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1297 odsłon
Komentarze
Jaku
19 Maja, 2009 - 23:32
To, że ludność po wschodniej stronie linii demarkacyjnej wybrała wolność, to już oczywiste. Ale co się działo po zachodniej? Dlaczego nie obchodzimy np rocznicy bohaterskiego powstania cywilnej ludności Bydgoszczy?
Zastanawia mnie, czy te rosyjskie pomysły na fałszowanie historii nie powinny być włączone do naszego ustawodawstwa. Oczywiście według ich kryteriów. Byłby to piękny gest. Może nawet Putin by poklepał Tuska po ramieniu.Ech, marzenia...
ukłony
Bajbars
20 Maja, 2009 - 10:01
Ja słyszałem nawet, że już go poklepał. Za ten niebywały sukces nieodosobniony w paśmie zwycięstw pt. premierostwo Donalda Tuska, z radości zakrzyknę po trzykroć Vivant!
Dramat.