Zdrada we krwi (zaległa notka nr 2)
Nie przeszedł do Platformy wprost, coraz częściej deklarując swoje dla niej poparcie. Wszyscy spodziewali się, ze wystartuje w wyborach parlamentarnych z PO, jednak wybrał pozostanie na stanowisku w banku. Coraz brutalniej jednak atakował PiS, zdradzając swoich warszawskich wyborców, którzy udzielili mu poparcia jako kandydatowi tej partii. Nigdy już o nich sobie nie przypomniał, zajęty pociesznym staniem na dwóch łapkach i machaniem ogonkiem przed Donaldem Tuskiem. Czasami grzecznie przynosił nowemu panu patyczek w postaci najpierw elektryzujących, później już zwyczajnie nudnych informacji, jakim to prześladowaniom poddawany był przez dawnych partyjnych kolegów jeszcze jako premier. Jego wypowiedzi stały się tak jednostajne i przewidywalne, że dorobił się ksywki "zetafon", nadanej mu przez Mazurka i Zalewskiego. Przedostatni raz słyszałem Marcinkiewicza, gdy w czasie sporów o rządowy samolot z przekonaniem tłumaczył dziennikarce Trójki, że prezydent nie ma prawa, za to premier ma rację. Kilka dni temu zaś Grzegorz Schetyna poinformował, że Platforma zawarła jakieś porozumienie z Marcinkiewiczem, jednak jego treść ma pozostać tajna, tak, jakby relacje eks premiera z obecną partią rządzącą były dla kogokolwiek tajemnicą.
Od wczoraj prasa, a za nią sieć, pełne są informacji na temat tego, że były polityk ZChN, opowiadający chętnie i często, jak to ceni sobie rodzinne życie i wartości, zaręczył się właśnie z młodszą od siebie kobietą, zapominając na chwilę, że w Polsce ma już rodzinę, żonę i dzieci. Marcinkiewicz uznał zapewne, że skoro tak dobrze sprzedają się bajki o świętach z rodziną, historie o dwóch rodzinach pomnożą jego popularność. W wycieraniu sobie twarzy wartościami chrześcijańskimi zapewne nowa sytuacja Marcinkiewiczowi nie przeszkodzi, zresztą zaprzyjaźnieni biskupi jakoś to załatwią. Marcinkiewicz zdradził najpiew tych, którym zawdzięczał karierę wraz z głoszonymi przez siebie hasłami, później zdradził swoich wyborców i ludzi, którzy zaangażowali się w jego kampanię wyborczą, teraz cykl ten kończy zdradą swojej rodziny i wartości, które głosił, identyfikując się z chrześcijańską frakcją polskich polityków. Nie on pierwszy, nie on ostatni. Nie sądzę, by wpłynęło to na sympatię tłumów. Przecież kochają właśnie Marcinkiewicza-pajaca i Marcinkiewicza-chorągiewkę. Od pajaców i chorągiewek nikt nie wymaga świadectw moralności.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2064 odsłony
Komentarze
Budyń, ten typ to wyjątkowy dla mnie odraż/ termin moich dzieci/
24 Stycznia, 2009 - 22:43
pzdr
antysalon
Budyniu
24 Stycznia, 2009 - 23:15
Marcinkiewicz to polityczna gnida. Dość podobne stworzenie do RadSika, ale jednak wydaje się, że mniej wyrafinowane i zdolne. Żałosna postać, którą zniszczyła chciwość. Już w polityce chłopina nic osiągnąć nie osiągnie.
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.
Czy to pewne?
24 Stycznia, 2009 - 23:37
Czy fakt nabycia pierścionka oznacza rozwód? U nas w Gorzowie niekoniecznie. A może to pierścionek na 25 rocznicę ślubu? To często praktykowany (w Gorzowie również) zwyczaj. No i czy SE to wiarygodne źródło? U nas nie.
Gorzowianin Corve
Zasilanie szeregów PO.
24 Stycznia, 2009 - 23:51
Z ocena pana Kazia to ja się zgadzam.
Marcinkiewicz to faktycznie gnida. Pozą fajnego miłego, kumpla chciał zastąpić brak kompetencji. Nigdy jednak nie miał nic wspólnego z PO. Ostatnio coś wspominało się o jego współpracy z Polską XXI, lae chyba nic z tego nie wyszło.
Zadziwiająca jest ta zdolność zwolenników PiS do ładowania w szeregi Platformy byłych polityków lub współpracowników PiS. Czytając różne wypowiedzi na necie nagle dowiaduje się że w szeregach PO znajdują się J. Kaczmarek, K. Marcinkiewicz, A. Lepper, L. Dorn.. Formułujący takie opinie zapominają, że tym osobom to jednak jakoś zawsze bliżej do PiSu było.
Cytat:Nigdy jednak nie miał
25 Stycznia, 2009 - 00:25
[quote]Nigdy jednak nie miał nic wspólnego z PO. Ostatnio coś wspominało się o jego współpracy z Polską XXI[/quote]
zarzucasz kłamstwo Schetynie?
Marcinkiewicz gnida
25 Stycznia, 2009 - 00:31
I to wyjątkowa.Zwykły mały człowieczek któremu zamarzyła się
wielka kariera.Zapomniał jednak biedaczek że do tego potrzebny jest kręgosłup moralny, którego mu Bozia nie podarowała.I skończył jak widać w jednoosobowej firmie doradczej.Sobie nie potrafił doradzić,a innych chce uczyć.A dla Pana Pegaza małe
przypomnienie.A z jakiej to formacji przyszła wszystko wiedząca Pitera?
tak tak
25 Stycznia, 2009 - 00:36
zwłaszcza Kaczmarkowi i jego tatusiowi ;)
tego typka tu jeszcze trzymamy? że spytam
25 Stycznia, 2009 - 10:00
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Przemoc rzadko jest odpowiedzią, ale kiedy jest, jest jedyną odpowiedzią.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Marcinkiewicz to jedno
25 Stycznia, 2009 - 06:18
a to, że Kaczyńscy łapią wszystkie sroki za ogon, to drugie.
circ, bez obaw ! Ciebie raczej nie zamierzaja złapać!
25 Stycznia, 2009 - 09:34
pzdr
antysalon
"Nachalne są te kurwy i zuchwałe...
25 Stycznia, 2009 - 13:44
... Żeby jeszcze taka małpa podobna była do ludzi!" jak oburzał się prosty Bośniak, kiedy jakaś uniesiona patriotyzmem dama obśliniła go, witając żołnierzyków na dworcu ("Dobry wojak Szwejk"). Taki sam jest Marcinkiewicz - wszystkich obślinia. Szybko przestał mi się podobać jako premier (w TVN-e lepił nawet z synami pierogi, co mi zapachniało czasami "niesłusznie minionymi"). Nawet świństwa robi z przymilnym uśmiechem. Gnida, zgadzam się!
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
dixi
25 Stycznia, 2009 - 14:22
takie gnidy byly, sa i beda
ale dlaczego (dlaczego!) JK oglosil takiego premierem?
nie zna sie na ludziach, czy jak?
dobra kobieta
Marcinkiewicz był gestem w stronę POPiS-u...
25 Stycznia, 2009 - 15:06
No to się popisywał :):):)
Większym błędem było mianowanie Kaczmarka, bo dopiero ten okazał się gnidą i "kretem".
Nikt nie jest nieomylny, niestety....
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
ze byl "gestem"
25 Stycznia, 2009 - 15:20
to jasne
i wiadomo tez, ze kiepskim
zreszta sam JK sie do tego przyznal
wladza ludziomi odbija (w wiekszosci), niestety
Kaczmarek to troche inna para koloszy
ale Marcinkiewicz ... zeby az tak sie pomylic!?
dobra kobieta
podobnym "gestem" był m.in.
25 Stycznia, 2009 - 20:15
Meller (nota bene: gnida wielokrotnie większa niż Marciniewicz). Dużo tych pomyłek.
nie szafujmy gnidami, Zeppo:)
25 Stycznia, 2009 - 22:46
Meller jako jedyny z odchodzących potrafił się elegancko zachować. Przed wyborami powiedział dziennikarzom, że nie widzi powodu do plucia na dawnych kolegów.
Czytałem jego dwutomowe wspomnienia w konwencji wywiadu-rzeki i można tam znaleźć wiele trzeźwych i zaskakująco trafnych ocen (także na temat swoich korzeni, czyli "żydokomuny"). Jedynie przyjaciół miał Meller nieodpowiednich i autorytety pożal się Boże, jak Bartoszewski, Geremek i Michnik. To przyznaję.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
@Dixi
25 Stycznia, 2009 - 22:53
Podpisuję się pod Twoim komentarzem. Postawy ludzkie i opinie/oceny są bardziej kolorowe (a przez to ciekawe), a nie tylko "czarno-białe". Dlatego proponuję nie wpadać w koleiny szablonu.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Mazurki
25 Stycznia, 2009 - 22:50
początkowo ochrzciły go ksywką "Kaziu -Wrzuć Monetę" - że po wrzuceniu gada,gada,gada.
mona