Demagogia Tuska

Donald Tusk na dzisiejszym wystąpieniu w Sejmie:

"Nie miałem i nie mam żadnych zastrzeżeń o charakterze etycznym czy politycznymwobec pana Kamińskiego za to, że doszedł do tej wiedzy i mi ją przedstawił."

Donald Tusk o aferze hazardowej w kontekście Mariusza Kamińskiego:

"Użył jej w konflikcie politycznym, posłużył się insynuacją i kłamstwem."

Ta narracja powtarzana jest przez szefa rządu przy każdej okazji. Z jednej strony premier nie gani Kamińskiego za wytropienie niejasnych powiązań polityków PO z biznesmenami, a za chwilkę wytacza argument, który zupełnie przeczy wcześniejszym.

Donald Tusk po konferencji ministra Drzewieckiego w sobotę:

"Znam go jako człowieka niezwykle uczciwego(...) Nie wierzę w jego winę".

A co mówił premier dzisiaj w Sejmie?

"Nie można zamykać oczu na to, co stało się, jeśli chodzi o standardy zachowań, a być może także ich cel, czy treść w odniesieniu do dwóch polityków Platformy Obywatelskiej(...) Zachowali się skandalicznie."

PiS przyjęło taktykę pokojową - pokazania się jako partia nastawiona na dialog, zupełnie przeciwnie od wytaczającego wojnę opozycji szefa rządu. I może wizerunkowo na tym zyska, ale Donalda Tuska trzeba przycisnąć do ściany.

Dlaczego politycy PiS nie pytają szczegółowo premiera o jego zaniechania, tzn. o pismo Marka Przybyłowicza z 14 lipca?

Dlaczego nie pada kwestia rozmowy Tuska ze Schetyną nt. spotkania tego pierwszego z Kamińskim?Były minister spraw wewnętrznych przyznał niedawno w programie Moniki Olejnik, że dowiedział się o nim od swojego szefa.

Donald Tusk zgodzi się na powołanie komisji śledczej, by jeszcze bardziej PO nie pogrążać. Pytanie pozostaje otwarte - czy głównie dlatego, że przed nią będą stawali ew. Drzewiecki, Chlebowski, Szejnfeld i Schetyna, a nie on?