Świetny spot

Obrazek użytkownika coryllus
Kraj

Wszyscy, szczególnie moje dzieci, wiedzą że raczej oszczędnie rozdzielam pochwały. Niech więc będzie to dla wszystkich sympatyzujących z tym blogiem wyraźnym sygnałem – spot reklamowy Gazety Polskiej jest po prostu znakomity. Jest znakomity przez to, że od razu widać o co chodzi ludziom, którzy za tym stoją. Otóż chodzi im o sukces bezwzględny, bez głupich kompromisów i niewygodnych przysiadów. To jest tam pokazane w tym zestawieniu młodości i śmierci. Po na tym zasadza się cały pomysł – na tym, by dwóch młodych, niespecjalnie poważnie wyglądających chłopców opowiadało o śmierci. Bynajmniej nie o śmierci w znaczeniu ogólnym, metafizycznym, ale o bardzo konkretnych śmierciach, które mogliśmy obserwować w ciągu ostatnich dwóch lat.

I nie chodzi bynajmniej o Smoleńsk, jak to się wydaje niektórym. Gdyby tam był Smoleńsk telewizje nie wzbraniałby się przed emisją. Przeciwnie, z wielką ochotą puściłby na antenę tę reklamówkę. Zdają sobie bowiem doskonale sprawę z tego, że wytresowana przez nie publiczność ma już dosyć spraw smoleńskich i reaguje na nie wyłączeniem odbiornika. Smoleńska tam więc nie ma. Jest za to coś innego. Przede wszystkim nazwiska. Na początku zaś nazwisko Michniewicza. Któż to był ten Michniewicz? Zacznie się zastanawiać upalony tłuczonym szkłem kontaktowym leming. Powiesił się jak Lepper? A dlaczego? Dlaczego jest jest w tej chwili sprawa drugorzędna. Pierwszorzędne jest zaś to by do leminga nie dotarło kiedy on to zrobił. Ludzie bowiem, szczególnie ci wychowani na serialach kryminalnych oraz produkcji Wołoszańskiego, czyli 90 procent lemingozy, pasjami lubią zagadki. Szczególnie zaś kiedy udaje im się coś skojarzyć i wpaść na jakiś koncept dokładnie w myśl tego co sobie tam uplanował scenarzysta, a co przywykło się określać w fabule nagłymi zwrotami akcji.

Nie inaczej byłoby w tym przypadku. Leming, który zacznie się zastanawiać nad przypadkiem Michniewicza przestanie być lemingiem.

W literaturze obyczajowej, którą pasjami pochłaniałem dawnymi laty, pojawiało się często twierdzenie następujące, wypowiadane zwykle przez jakiegoś osobnika trudniącego się czerpaniem korzyści z nierządu; pozwól kurwie usiąść i pomyśleć, a wyląduje w klasztorze. Stąd właśnie pasterze trzód ulicznych zawsze dbali o to, by życie ich podopiecznych było dynamiczne i pełne wrażeń wszelakich. Od okazyjnych kąpieli w szampanie począwszy na okazyjnych mordobiciach kończących się pobytem w szpitalu kończąc. Byle tylko nie myślały, byle nie myślały...

Nie inaczej rzecz się ma z pasterzami medialnymi. Oni czynią identycznie serwując atrakcje, które uczciwie przyznajmy, dalekie są od kąpieli w szampanie, ale także równie daleki od ciężkiego pobicia. Swoją rolę jednak spełniają. Przez ową różnicę także lemingi nazywamy lemingami, a nie inaczej i nie porównujemy ich, no chyba, że w krańcowej złości, do wspomnianych tu ulicznych trzód. Sorry lemigi, bez obrazy, co nie?

Wracajmy do spotu. Pojawia się tam także nazwisko Leppera. W tle zaś mamy komunika o powtarzających się samobójstwach polityków. Mamy także informację o tym, że były członek PO dokonał mordu politycznego w Łodzi. Takie są fakty i nic tego niestety, sorry lemingi, zmienić nie może. Rzecz została podana w sposób dynamiczny, energiczny i celowy. Telewizje zaś nie puściły tego wprost ze strachu. Innego powodu nie było. Gdyby spot ten został wyemitowany tak jak to miało być, we wszystkich dużych stacjach. Nowy dziennik Sakiewicza zniknąłby z kiosków w minutę po wyłożeniu na ladzie.

Pytanie co zrobić, by jak najwięcej osób ten spot obejrzało, bo jest – powtórzę to raz jeszcze – znakomity. Nie jest to jednak mój problem, a kłopot redaktora naczelnego „Gazety Polskiej”. Mam nadzieję, że rozwiąże go w sposób zadowalający.

Wszystkich rzecz oczywista zapraszam na stronę www.coryllus.pl. Można tam znaleźć książki moje Toyaha, utrzymane w podobnym duchu i klimacie jak spot reklamowy „Gazety Polskiej” ponieważ zarówno ja jak i Toyah także myślimy o sukcesie bezwzględnym i obwarowanym żadnymi zastrzeżeniami. Zapraszam.

Brak głosów

Komentarze

numerów w piątek i sąsiadom pod nosem, jako reklamę rozłożę. A tak jako dodatek do śniadania w pracy, koleżankom i kolegom ? A tak wszem i wobec głoszę: "Jako Polak, nie czytam "Wyborczej", nawet do ręki jej nie biorę, dla mnie jest toksyczna, ta gadzinówka żydowska, wroga Polsce i Polakom". I sypię tytułami "obciachowych". A teraz mi dojdzie, "No, mamy następną, po Naszym Dzinniku, codzienną antgadzinówkę żydowskiej Wyborczej". Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#181501

pomysł dobry, ale tego gostka to mogli jednak jakiegoś normalnie wyglądającego znaleźć. niby drobiazg, ale jednak działa negatywnie na konserwatywnego odbiorcę.

Vote up!
0
Vote down!
0
#181582