Towarzysza Nałęcza opowieści o prawdzie, szacunku i jednym dla Polski zagrożeniu

Sam już nie wiem, czy bardziej śmieszy mnie ohydna obłuda Towarzysza Nałęcza, czy Towarzysz, dla którego Nałęcz pracuje.

O ile najemca Pałacu Prezydenckiego ostatnio nie daje nam zbyt wiele powodów do komentarzy - bo a to katarek zmęczył, a to arcyważny wyjazd do Davos przeszkodził w realizacji wpadek, o tyle Towarzysz Nałęcz nie daje od siebie odpocząć za żadną cholerę.

Czasami odnoszę wręcz wrażenie, że swoje biuro ma w siedzibie jedynie słusznej telewizji i siedzi biurko w biurko z Towarzyszką Monią POlejnik.

Dziś Tomaszek miał chyba dobry dzień bo aktywny był w mediach, jak Stefek Burczymucha po prawie-ataku na niego.

Towarzysz Nałęcz uspokoił zatrwożony Naród, że niestety p-Rezydent Komorowski nie będzie mógł uczestniczyć w uroczystościach na Wawelu, gdyż będzie uczestniczył w uroczystościach na Cmentarzu. Nie wyjaśnił ku zaskoczeniu wszystkich co jest tego powodem. Więc zmuszony jestem dopowiedzieć sobie to sam.

Uważam wiec, że Bronisław K. po tych wszystkich "prawdziwych" opowieściach o Lechu Kaczyńskim oraz po ciągłym przekonywaniu do "oczywistych i arcyboleśnie prostych" przyczyn Katastrofy, nie ma po prostu odwagi spojrzeć w oczy tej gorszej części Narodu.
No, może gdyby POlicja zapewniła, że na Wawelu pojawią się wyłącznie fan cluby Bronka, albo, że oszołomy będą Bronka na Wawelu podziwiać powiedzmy z pobliskich Balic, o tak, wtedy Bronek pomachałby do Narodu i powiedział kilka ciekawych słów.
Takiej gwarancji jednak nikt mu nie da, wiec po co na Wawel. Żeby potem chłopcy z Ferajny krzywo na Bronka spoglądali?

Jest też całkiem prawdobodobne, że Bronek zostałby wygwizdany, a jak wtedy TVN wytłumaczyłby obraz bez dźwięku. Co prawda nie pochwalam praktyk w postaci wygwizdywania. Między innymi dlatego, że jestem zagożałym kibicem siatkówki i gwizdy kojarzą mi się z wyrazami szacunku, podziwu i wsparcia.
O ile wiem, Bronek jest czynnym sportowcem i nie daj Bóg gwizdy mógłby zrozumieć tak jak ja, A co, gdyby tak zaczął'uśmiechnięty machać łapką do gwiżdżącego tłumu dziękując mu?
Zachodni dziennikarze albo musieliby zostać wymordowani przed zdaniem relacji, albo sami umarliby ze śmiechu widząc zachowanie Władcy Polski.

Ale. Nie o Towarzyszu Komorowskim ja chciałem, a o Towarzyszu Nałęczu.
Na marginesie, to taki niby słodki i przemiły człowieczek, prawda? Ale... nie wszystko, co brązowe i w papierku jest batonem Mars.

Towarzysz Nałęcz uaktywnił się rónwież dlatego, że nastał i narasta czas aktywnych ataków na okropną, krwiożerczą i antywszystko opozycją.

Stwierdził więc Piękny Tomaszek na łamach portalu "Wielbimy Platformę.pl", że J. Kaczyński popełnił niesłychanie niebezpieczne sformułowanie pytając o prześwietlenie przez służby niektórych ekspertów lotniczych.
Emocje wzięły górę nad Towarzyszem Nałęczem, bo jak cały Naród wie, to nie pierwsza sfera, którą Kaczyński chciałby prześwietlić.
Tu jednak emocje Towarzysza są jak najbardziej racjonalne, bo od tych wszystkich "ekspertów" całkiem niedaleko do Nałęcza i wielu jego Towarzyszy od 1945 roku oddanych Polskiej sprawie.

Myślę jednak, że nie ma powodów do nerwów Piękny Tomaszu, gdyż po pierwsze, nawet gdyby do lemingów info o pana politycznych sukcesach w PRL dotarło, to znając ich miłość do Bronka i Donka i tak również pana miłowaliby dalej.
Po drugie, oddanie mediów prawdzie i sprawie Polski nigdy nie dopuściłoby poajwieniu się pana pewłnego życiorysu na swoich antenach i łamach.

A pan Twowarzyszu Nałęcz jak mało kto wie, że w dzisiejszych czasach prawdą jest nie to, co widać gołym okiem, tylko to, co widać na ekranie.

Siłą mediów jest bowiem to, że one mówić mogą wszystko, a do nich nie może mówić nikt prócz tych, których te media zaproszą...

PS.

Jest pan Towarzyszu Nałęcz mistrzem hipokryzji, fałszu i obłudy, czyli czegoś, co w pana otoczeniu nazywa się patriotyzmem...