Zawirowania wokół polskiej żywności

Od paru lat dobiegają mnie rozmaite odgłosy zawirowań związanych z jakością polskiej żywności, czego typowym objawem jest kwestia "ile jest mięsa w mięsie", a dodatkowo, od paru tygodni takie odgłosy dobiegają zza południowej granicy i i od dawna przymierzałem się do napisania notki na temat. Nie może być najmniejszej wątpliwości, że istotny tu jest także wątek polityczny.

Polska żywność ma duże perspektywy, może być dobra, zdrowa i relatywnie tania a więc i konkurencyjna ale polityka w tej sferze wymaga stosowania sprawnej i rygorystycznej kontroli oraz promocji, bo nawet pojedyńcze przypadki malwersacji w tej tak wrażliwej dziedzinie mogą spodować katastrofę ekonomiczną i poważny uszczerbek na wizerunku.

A patrząc na dokonania Platformy w innych dziedzinach, nie chce mi się wierzyć, że akurat w tej sferze panuje wzorowy porządek i że można zaufać temu co się mówi w mediach.

Pochodzące z Czech zastrzeżenia co do jakości polskiej żywności możnaby potraktować albo jako przejaw nieuczciwej walki konkurencyjnej, albo jako sygnał zaniedbań ze strony polskiego rządu i niezbędna jest natychmiastowa reakcja polskich polityków by zapewnić pełną przejrzystość w tej sprawie. Jeżeli zastrzeżenia Czechów okażą się zasadne byłby to kolejny dowód na szkodliwość rządów Platformy, wprowadzającej chaos i korupcję w dowolnej dziedzinie jakiej by się nie tknęła.