Niech biurokracja i media zajmą się pracą państwową

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Pisałem o kompletnie zlekceważonej kwestii sporządzenia mapy i bilansu polskich strat od r.1939. Wiem, że dla lemingów, to jest jak bajka o żelaznym wilku, ale lemingi to margines intelektualny. Jako państwo dysponujemy strukturami zdolnymi takie zadanie wykonać, należy jedynie je przestawić na inny tryb pracy, bo jak na razie pracują na jałowym , albo nawet wstecznym biegu.

Jest kilkusettysięczna armia biurokacji zajmująca się przelewaniem z pustego w próżne albo przpompowywaniem państwowych pieniędzy do swoich prywatnych kieszeni. Jest też liczna armia procowników mediów zajętych propagandą prorządową. Tym dwóm strukturom trzeba postawić zadania proste, konkretne zdania dotyczące obywateli i ich rodzin.

Struktury państwowej, w tym samorządowej biurokracji powinny określić ramy organizacyjne dla zbierania od obywateli informacji o poniesionych przez rodziny stratach a zadaniem mediów byłoby codzienne wbijanie do głów biurokratom i obywatelom przekonania o wadze problemu. W pierwszej kolejności należy wywrzeć nacisk na media, aby zajęły się tą sprawą a to jest zadanie dla mediów niezależnych oraz blogosfery, które powinny nieustannie bombardować opinię publiczną żądaniami w tym zakresie.

Zeby móc świadomie i odpowiedzialnie programować przyszłość musimy najpierw wiedzieć jaki jest aktualny stan rzeczy - Reczypospolitej - i jakie procesy do tego stanu rzeczy doprowadziły. I tu nie ma żadnego ale, bo bez tego nici z rozwoju. Znajomość przeszłości jest warunkiem zaistnienia szans na przyszłość. Tymczasem nawet blogosfera, w tym salon24, zamiast wykazać się realizmem i niezależnością, zajmuje się pierdołami w stylu "co zrobić,żeby się nie narobić a zarobić ?" i międli sprawę Gowina & company albo zastanawia się, czy podatki powinny być niskie czy wysokie. To ci dopiero poziom świadomości.

Brak głosów