Upadek sojuszu filistra z buractwem

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Po dojściu Platformy do władzy postawiłem tezę o sojuszu filistra z buractwem wspierającym PO i od tego czasu zastanawiałem się nad tym, jak długo ten sojusz przetrwa. Nie jestem w stanie orzec, czy sojusz dobiegł właśnie kresu, bo brak mi bezpośrednich danych z mediów, a to właśnie z pbserwacji mediów od r. 2000 do 2005 czerpałem dane niezbędne do postawienia tej tezy aż do chwili, gdy spotkanie Tomasza Lisa z bzezdomnycm Hubertem H. w studio Polsatu doprowadziło do zawarcia sojuszu. Sojusz okazał się trwały a potwierdzeniem tej trwałośći były wydarzenia z Krakowskiego Przedmieścia po kwietniu 2010 r., gdy Dominik Taras realizował pomysły Palikota. To wszystko pokazywały media.

Obecnie brak mi medialnych danych, by móc ogłosić upadek sojuszu. Mogę tylko oprzeć się na danych pośrednich i znajomości popkulturowych czynników, które najpierw umożliwiły powstanie aliansu a teraz mogą doprowadzić do jego zerwania. Z analizy popkultorowej wynika, że Platforma przestała być cool a zaczęła być kojarzona z obciachem i nie ma żadnej siły by ten proces odwrócić, bo o ile z akwarium da się zrobić zupę rybną, to proces odwrotny jest mało prawdopodobny.

Dodam jeszcze parę uwag uzupełniających co do charakterystyki buractwa. Cechą charakterystyczną tej grupy społecznej jest deficyt poznawczy i niechęć do prawdy, bo ta jest dla tych ludzi, z racji statusu społecznego, niezbyt przyjemna. Buractwo nie lubi, gdy mu przypominać normalne standardy, bo doznaje wtedy dysonansu poznawczego i niepokoju, jaki rodzi różnica między jego zachowaniami a normalnymi standardami zachowania.

W swojej obronie, buractwo będzie powoływało się na wolność wyboru swojego stylu życia, ale już nie uzna wolności innych do krytykowania burackiego stylu życia. Wolność wolnością, ale buractwo rację mieć musi i tu jest właśnie mentalny łącznik - filozofia kalizmu - między buractwem a tendencjami totalitarnymi, dający przyzwolenie na stosowanie metod niedemokratycznych. Stąd wyrażane przez buractwo poparcie dla haseł "świętego spokoju" i "polityki bez polityki", by móc grillować, pić piwko i rechotać. PIS ten minimalistyczny program - jak wskazywała propaganda w mediach - zakłócał, więc zmanipulowane buractwo PISu nie cierpiało.

Z upływem czasu i rządami Platformy okazywało się jednak, że świętego spokoju, zamiast przybywać, ubywa i emocje ulegają ciągłemu podgrzewaniu, co wprowadzać zaczęło pewną konfuzję do percepcji buractwa. Już nie dało się dłużej mieć oczy szeroko zamknięte na wyczyny platformersów, bo wzmagał się opór społeczny, ktory burzył wizerunek Platformy jako partii profesjonalistów otwartej na trendy społeczne.

Ale wydaje mi się, że to nie pogarszająca się sytuacja bytowa zadziałała zmieniając optykę buractwa, bo buractwo najwyraźniej sobie takich rzeczy po prostu nie kojarzy. I to nie wyczyny platformersów i patologie, które dzięki ich rządom się rozprzestrzeniły, wpłynęły na zmianę nastawienia. Tu zadziałała, zgodnie z teoretycznymi założeniami tezy o sojuszu filistra z buractwem, narastająca aura obciachu, która zaczęła coraz bardziej otaczać Platformę i jej działalność, w dużej mierze dzięki wzrostowi aktywności marginalnch dotąd środowisk narodowych i kibicowskich.

Buractwo znalazło się w potrzasku. Z jednej strony pragnęło świętego spokoju obiecywanego przez Platformę, z drugiej strony stanęło przed oczywistą niemożnością identyfikowania się z partią obciachu, bo obciach to jest to, czego buractwo lęka się najbardziej.

W ten sposób Platforma została pozbawiona sojusznika, ktory do tej pory stanowił języczek u wagi, dający jej przewagę na rynku wyborczym.

Rzeczą interesującą dla stworzenia kompletnego obrazu sytuacji, byłoby odnależć i przepytać Huberta H. i Dominka Tarasa co do ich roli w sojuszu i obecnej oceny tej roli. Ale w mediach reżimowych nikt do takich zadań się nie pali. Może zrobiłyby to media niezależne ?

Brak głosów