Feministek zabawy z puszką Pandory

Obrazek użytkownika zetjot

Czy może być coś gorszego niż durna baba ? Aż trudno to sobie wyobrazić, ale to niemieckie feministki doprowadziły 11 lat temu, jak pisze "Gość Niedzielny" w jednym z ostatnich numerów, do legalizacji prostytucji w Niemczech i ta stała się "zawodem, jak każdy inny". No bo kobieta ma prawo do "decydowania o własnym ciele" . Owszem, kobieta ma prawo do decydowania o ciele, ale tylko o własnym. Pole decyzyjne jednak gwałtownie się kurczy gdy kobieta wchodzi w interakcje z innymi ludźmi, bo jej decyzje dotykają bezpośrednio nie tylko jej samej, a gdy już jest w ciąży, to o własnym ciele trudno wtedy mówić ze względów genetycznych.

Legalizacja prostytucji była posunięciem opartym na fałszywych założeniach, więc skutki okazały się opłakane. Temat ten idealnie ilustruje moją tezę, że nie ma nic gorszego niż głupia baba, bo głupia baba zwykle przeradza się we wredną babę. Wchodząc w relacje z drugim człowiekiem, kobieta automatycznie wchodzi w sytuacje decyzji symetrycznych i traci część swojej mocy decyzyjnej, gdy jej decyzje zderzają się z decyzjami innej osoby i trzeba sięgać po kompromis.

Prostytucja nie jest więc zjawiskiem autonomicznym, ograniczonym do jednostki, do kobiety, zwiążanym jedynie z użyciem własnego ciała, lecz relacją międzyosoobową. W przypadku prostytucji nie kobieta uzywa własnego ciała lecz oddaje własne ciało na cudzy uzytek, a nie jest to sytuacja związku małżeńskiego, którego celem jest przedłużanie gatunku i zaspokajanie małżeńskich potrzeb seksualnych w ramach symetrycznego związku.

W normalnej relacji seksualnej, relacja jest symetryczna, inicjowana wspólnym celem a ponadto jest podporządkowana wzajemnej relacji uczuciowej, gdy w przypadku prostytucji symetrii i relacji uczuciowej brak. Następuje redukcja relacji do samego, jednostronnego seksu, użycia ciała jako przedmiotu i co dalej idzie rozpowszechnienia takiej relacji w całej grupie, co narusza jej spoistość. A przedmiotem można posługiwać się na najrozmaitsze sposoby i tu się otwiera puszkę Pandory, z jej konsekwencjami, bo wchodzą tu w grę relacje używania, dominacji a następnie przemocy. Wprowadzenie takiego korupcyjnego elementu do systemu prawnego działa w oczywisty sposób jak wprowadzenie wirusa do systemu komputerowego.

Weźmy pod uwagę kolejne argumenty. Relacja seksualna jest relacją prywatną, lub jeszcze dokładniej - relacją intymną. Wprowadzenie do systemu publicznego regulacji dotyczących relacji prywatnych bądź intymnych czyni z nich relacje publiczne, co, jak widać, jest wewnętrznie sprzeczne i niszczace dla prawa i społeczności. Bo skoro prawo na coś pozwala, to znaczy to,iż nie jest to złe, a to z kolei sprawia,że proceder się rozszerza, przenikając do innych sfer życia, do innych grup wiekowych,rozluźniając obyczaje i niszcząc dyscyplinę we wszelkich sferach a nie tylko w sferze seksualnej, bo życia nie da się upakować do oddzielnych,nieprzenikalnych szufladek.

Ubożeje sfera obyczajowa regulująca rozmaite relacje damsko-męskie. Skoro można załatwić seks taniej i łatwiej, to wygrywa łatwizna, tak jak chińszczyzna i tandeta, bo po co się wysilać na wyszukane maniery, by zyskiwać względy dam. Cała sfera regulująca relacje damsko-męskie pruje się jak pończocha.

Ulega destrukcji cała tkanka społeczna, bo przecież tego rodzaju "biznes" przyciąga szumowiny, sutenerów, jednostki zdemoralizowane, zaczyna działać mafia, która wchodzi jak najbardziej oficjalnie we współpracę z państwem i jego urzędnikami. W trosce o podniesienie wydajności i konkurencyjności wprowadza się różne rozwiązania, np.import żywego towaru z biedniejszych krajów. Tacy "biznesmani" oddziałują na inne sfery biznesu,poszerzając zakres swoich biznesów, co sprawia, że zaraza rozlewa się coraz szerzej po całym kraju i sięga za granicę.

W podobny sposób kończą się próby zalegalizowania innych rodzjów niemoralnej dzialalnośći.

Brak głosów