Czy najgroźniejszy spekulant „sprzedał” posiadane złoto ?
Mowa oczywiście o pewnym węgierskim Żydzie George’u Soros’u ,który zdaniem wielu podobnych mu jest najskuteczniejszym inwestorem czy raczej należało by powiedzieć najgroźniejszym „spekulantem” pływającym w akwarium międzynarodowej finansjery.
Mowa jest bowiem o człowieku który w 1992 powalił na kolana sam Bank of England, któremu zachciało się wprowadzić brytyjskiego funta do ERM2 czyli stabilizować kurs funta w ściśle określonych widełkach co wymagane jest (czasami i przez 2 lata) by wejść do strefy euro . Po kilku dniach zabawy Bank Anglii stał się lżejszy o kilkanaście miliardów funtów z czego blisko miliard USD zarobił sam Soros prowadzący brawurowy atak spekulantów przeciwko brytyjskiemu funtowi. Pożytek z tego wydarzenia był taki że od tego czasu nikt mający zdrowo pod sufitem w UK nie myśli już poważnie o sztucznej stabilizacji kursu funta lecz pozwolono ów kurs wyznaczać przez tzw. „rynek” co skutkuje brakiem ataków w rodzaju tego jaki wykonał Soros.
Wróćmy jednak do tego co ów „inwestor” vel „spekulant” zrobił. Jak donosi portal Bankier.pl Soros będący właścicielem funduszu inwestycyjnego Soros Fund Management LCC „opchnął” aż 99% akcji największego funduszu ETF inwestującego w fizycznie istniejące zasoby złota. W rzeczywistości transakcja sprzedaży o której mowa miała miejsce wczesną wiosną i faktycznie spowodowała że jego fundusz pozbył się 4,7 miliona jednostek uczestnictwa SPDR Gold Trust co odpowiadało 15 tonom złota przeliczonych na ponad 700 milionów USD.
Zaczęto spekulować co może znaczyć sprzedaż owych papierów, które posiadał fundusz Sorosa (wartość tych papierów cały czas przecież rosła) zwłaszcza że od samego zainteresowanego nie można było dowiedzieć się celu tej operacji. Jeszcze nie tak dawno Soros twierdził że złoto jest najlepszą inwestycją a wiarę tą podtrzymywało wielu innych multi miliarderów zwiększających swoje prywatne zapasy złota. Z faktu sprzedaży ktoś mógł by wnioskować że nasz geniusz biznesu sprzedaje złoto bo widzi gdzieś poza zasięgiem naszych oczu i kres bańki spekulacyjnej i próbuje wyjść ze złotego biznesu na przysłowiowej górce.
Nic bardziej mylnego. Biorąc poprawkę na fakt że finansiści z Europejskiego Banku Centralnego (EBC) produkujący świstki papieru o nazwie euro do spółki z kolegami z prywatnego konsorcjum bankowego szerzej znanego opinii publicznej jako Amerykańska Rezerwa Federalna (FED) odpowiedzialnej za drukowanie biletów płatniczych znanych na całym świecie jako USD, na potęgę drukują kolejne setki miliardów papierków płatniczych (a to na pomoc dla Grecji, a to dla Portugalii czy Hiszpanii a to dla setki innych banków, które narobiły „kryzys” i teraz czekają na pomoc itp.) które absolutnie nie mają pokrycia ani w ilości towaru na rynku ani usług , należy spodziewać się że wszyscy którzy posiadają nadmiar gotówki próbują ja zamienić na twardą walutę jaką jest złoto czy srebro (ostatnio pękła mała bańska spekulacyjna na srebrze). Cały urok złota (poza tym ze jest żółte i nie śniedzieje i kochają je kobiety a czasami i tych którzy je (znaczy złoto) posiadają ) polega na tym że nie można go drukować jak robi się to z banknotami. Ilość wydobywanego kruszcu jest ograniczona mocą wydobywających go kopalń i nie pokrywa zapotrzebowania co sprawia że jedyne co pozostaje to obserwacja wzrostu cen kruszcu. Ten wzrost może trwać w nieskończoność albo aż do czasu gdy rządy opamiętają się i przestana drukować papierowe pieniądze na które nie ma pokrycia w towarach i usługach (tak się produkuje inflacje) albo aż do jakichś dramatycznych wydarzeń które całkowicie odwrócą relacje na rynkach finansowych. Czy w świetle tego nasz najgroźniejszy „spekulant” nie popełnił kardynalnego błędu zamieniając złoto na tracący wartość papier z logiem Wuja Sama? Wszystko wskazuje na to że nie popełnił on tego błędu a wręcz poprawi ł swoje pozycje w złotym kruszcu.
Certyfikaty SPDR Gold Trust odpowiadają czemuś w rodzaju obligacji, które jak zachodzi konieczność można wymienić na złoto (kiedyś to samo było z amerykańskim dolarem - warto poszukać banknotów chyba gdzieś sprzed 1937 roku). Już dość dawno niektórzy inwestorzy stwierdzili że posiadanie kruszcu w sztabach jest kłopotliwe. By przechowywać większą ilość kruszcu trzeba mieć odpowiednie pomieszczenia, zabezpieczenia, strażników itp. To wszystko kosztuje a ludzie chcą zarabiać pieniądze a nie ponosić przy tym koszty. Wymyślono więc ideę powiernictwa czy też czegoś w rodzaju „outsourcingu”. W tym celu powstały firmy, które wzięły na siebie obowiązek przechowywania złota inwestorów, którym wystawiały kwit uprawniający do odebrania odpowiedniej ilości złota gdy inwestor będzie musiał z tego skorzystać. Gdy inwestor nie korzysta fizycznie ze swojego złota leży sobie ono spokojnie w skarbcach instytucji, która jest odpowiedzialna za jego magazynowanie i opiekę. Oczywiście ów magazynier pobiera za swoje usługi prowizje od klientów składujących u niego swój złoty towar z tym że ta prowizja jest tak skalkulowana że nadal nie opłaca się samemu budować skarbca dla przechowywania własnego złota i opłacać jego ochrony.
Wszystko działa jak w dobrze funkcjonującym szwajcarskim zegarku czyli o niebo nawet lepiej niż w szwajcarskim banku. Bo jak ogólnie wiadomo w banku pieniędzy nie ma nawet tyle aby bank wypłacił je wszystkim swoim depozytariuszom. Banki bowiem pożyczają pieniądze, które im powierzyli klienci na procent innym klientom. Dodatkowo kreują również pieniądze z przysłowiowego powietrza – i tak nikt nie jest ich wstanie sprawdzić. Mechanizm sprawdzenia działa tylko w chwili paniki gdy zdesperowani ludzie lecą do okienka wypłacić swoje depozyty. Oczywiście starcza tylko dla pierwszych w kolejce …
Ze złotem sytuacja jest nieco odmienna bo nie da się go rozmnożyć jak papierowy czy komputerowy pieniądz z tym że nadal istnieje ryzyko że złota skarbonka w której trzymamy nasze oszczędności została pożyczona komuś innemu (choćby na krótką chwilę) i gdy przychodzimy do okienka po odbiór naszych sztabek zdeponowanych w skarbonce to słyszymy że jeszcze nie mają dla nas tych przykładowo 15 ton złota co to chcemy je zabrać na ciężarówkę i zadołować bezpiecznie na swoim rancho. Jest to sytuacja z którą możemy pogodzić się pod warunkiem że nie dzieje się nic zdrożnego tzn. że po nasze złoto możemy przyjść za tydzień i nie będzie to miało znaczenia dla naszych dalszych działań. Może jednak zdarzyć się sytuacja gdy z jakichś przyczyn nie będziemy mogli przyjechać do „złotego okienka” ciężarówką po nasze sztabki jeszcze raz. Jak w takim wypadku należy się zabezpieczyć ? Ano należy w przewidywaniu kłopotów zabrać ze „złotego okienka” nasz sztabki i zakopać je w jakimś bezpiecznym miejscu albo umieścić w takim miejscu znajdującym się pod naszą kuratelą z którego zawsze możemy je zabrać gdzie indziej.
Tak najpewniej stało się i w tym przypadku. Soros „opchnął” na górce cenowej swoje złote papierowe certyfikaty. Znalazło się wielu „jeleni” którzy odkupili od niego w papierach te 15 ton kruszcu i cieszą się że mają papierowe złoto bez kosztów jego przechowywania. Wszystko wskazuje na to że sam Soros za uzyskaną gotówkę kupił czyste sztaby które zbunkrował gdzieś w sobie tylko znanym miejscu i siedzi na nich jak przysłowiowy „kokosz na jajach”. Oznaczało by to że spodziewa się on w niedługiej sytuacji bardzo poważnych perturbacji na rynkach finansowych i woli zamienić posiadane wcześniej bilety płatnicze FED czy papierowe certyfikaty w realny kruszec przechowywany w sztabach. Przypominam że analogiczny manewr wykonał „Korsarz” czyli bank J.P. Morgan z tym ze w tym przypadku chodziło o zmagazynowanie miliona ton cukru. Temat opisano w wątku p.t. Cukier jak złoto – „Korsarz” J.P. Morgan kupuje milion ton !
Można snuć dywagacje czy decyzja Sorosa ma jakiś związek z osiągnięciem przez USA maksymalnego poziomu długu publicznego (wygląda na to że tym razem kongres nie da się przekonać na kolejną chyba już 75-tą korektę ) . Może Soros znalazł jakieś dojście do sztabek złota Muammara al-Kaddafiego (bardzo rozsądny człowiek biorąc pod uwagę jego inwestycje w fizyczne złoto - ścigany teraz niby dzikie zwierze przez lotnictwo NATO po całej Libii) ?
Jeśli na rynkach finansowych zacznie się ostra panika (możemy tylko zgadywać co ją wywoła i kiedy to nastąpi) może okazać się że niedawni nabywcy papierowego złota od Sorosa zostaną z ręką w przysłowiowym nocniku bo skarbonka funduszu ze złotymi sztabkami będzie pusta. A wtedy ostatnim, który będzie się śmiał będzie poczciwy „spekulant” G. Soros siedzący na złotych sztabach.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3579 odsłon