URRRAAA !!! poziom długu publicznego powyżej granicy 55% PKB !

Obrazek użytkownika 2-AM
Gospodarka

Opowiem historie o „długu publicznym” – nazwijmy go dziś długiem kosmicznym .. To pierwsze słowa z kultowej piosenki autorstwa DJFunkyKoval (wideo poniżej) opisującej w prosty i bardzo przystępny sposób stan finansów publicznych sprzed ponad roku (wrzesień 2010). Od tego czasu sporo się zmieniło i to niestety trzeba przyznać na gorsze.

Dług publiczny wzrósł znacznie i w świetle wczorajszego (Czwartek) osłabienia złotówki przekroczył magiczną barierę 55% PKB czyli tzw. pierwszy próg ostrożnościowy. „Dług publiczny” (na dzisiaj skromne 820 czy 880 miliardów złotych [w zależności od przyjętej metodologii]) to skutek nie odpowiedzialnej polityki kolejnych ekip rządowych, które wydawały więcej niż zarabiało państwo. Kolejne rządy zatwierdzały budżety z tzw. „deficytem budżetowym”. Oznaczało to, że rządy wydawały więcej niż były w stanie ściągnąć pieniędzy pod postacią podatków, licencji, koncesji i zysków ze sprzedaży majątku narodowego (prywatyzacja). Wspomniane manko w państwowej kasie pokrywały pożyczki od nabywców polskich obligacji skarbowych, które kupowali zarówno obywatele polscy jak i międzynarodowi inwestorzy vel spekulanci. Z obligacjami jest jednak ten problem, że trzeba je za jakiś czas wykupić od nabywców płacąc kapitał i przy obiecane odsetki. Gdy zaczyna brakować na spłatę odsetek (o kapitale już zapominamy) robi się nie ciekawie. Drugim nieszczęściem jest sytuacja gdy wkoło znikają ludzie, którzy pożyczali nam do niedawna pieniądze na tzw. „ładne oczy” a dziś tego już nie chcą robić lub żądają solidnych zastawów na naszych aktywach. Tak właśnie zrobiło się w Grecji, której bankierzy z całego świata (głownie francuscy i niemieccy w stosunku 60 do 40 ) pożyczali wielkie kwoty pieniędzy nie zastanawiając się czy pożyczający jest w stanie kiedykolwiek oddać te kwoty wraz z umówionym procentem. Dziś zamiast po bożemu upaść jak normalne, źle zarządzane przedsiębiorstwo bankierzy wyciągają ręce o pomoc do rządów UE a te im tę pomoc dają w postaci wydrukowanych z powietrza przez EBC setek miliardów euro za co zapłacą nowymi bynajmniej już nie wirtualnymi podatkami i „podatkiem inflacyjnym” wszyscy mieszkańcy Europy.

Wróćmy jednak do naszego podwórka. Jak można obejrzeć na załączonym video w ostatnim okresie czasu dziwnie zbiegającym się z działaniami obecnej koalicji PO-PSL nastąpił dramatyczny wzrost wysokości wspomnianego długu. To oczywiście skutek działania tzw. „zielonej wyspy” czyli braku jakichkolwiek reform ze strony władz i udawania, że żadnego kryzysu nie ma. By stworzyć wspomnianą „zieloną wyspę” (głównie chyba dla kolejnych hord urzędników wszystkich szczebli) pożyczano na potęgę pieniądze nie dbając zbytnio o wzrost kosztów owych pożyczek. Na dzień dzisiejszy same odsetki od długu są większe niż państwo pozyskuje od obywateli rozliczanych w ramach zeznania PIT. By postawić jakąś granicę bezrozumnemu zadłużaniu się państwa (popatrzmy na przypadek Grecji gdzie takiej granicy nie było i dług spokojnie narastał wraz z nowymi chętnymi do jego finansowania) w polskiej konstytucji wprowadzono zapis o pierwszym progu ostrożnościowym na poziomie 55% PKB. 

Jeśli próg ten zostanie przekroczony będzie wymagany zespół działań, których celem będzie powstrzymanie dalszego narastania wspomnianego długu. Do tych działań należą miedzy innymi uchwalenie kolejnego budżetu ale już bez deficytu.

Co to oznacza w praktyce?

Ano oznacza to konieczność ostrych cięć wydatków czyli zbilansowania budżetu. Konsekwencją jest zamrożenie płac, wstrzymanie waloryzacji rent i emerytur (waloryzacja dopuszczalna tylko o wskaźnik inflacji). To samo w sobie może nie było by takie złe bo politycy wreszcie zrozumieli by, że nie da się wydawać więcej niż się zarabia. Są też i nowe przykre konsekwencje dla obywateli przekroczenia wspomnianego progu ostrożnościowego. Konsekwencje te zapisano w rządowej strategii z października 2010, w oparciu o którą zafundowano nam już jedną podwyżkę podatków (VAT z 22 do 23%). Otóż owa strategia nakazuje podnieść podatki dochodowe od osób fizycznych. I tak po przekroczeniu dla długu magicznego progu 55% PKB przez trzy kolejne lata podatnicy nie będą mogli korzystać z 50%. i 20% kosztów uzyskania przychodu, ulgi internetowej oraz ulgi prorodzinnej (żegnaj „polityko pro rodzinna”  ). 

Już sobie możemy wyobrazić radochę „panów artystów”, którym należny podateczek urzędnicy skarbowi liczą od całości przychodu a nie od 50% jak dziś. O likwidacji ulgi pro-rodzinnej (1100 zł na dziecko rocznie w ramach osławionej polityki pro rodzinnej) czy internetowej można nie wspominać. Również podatek VAT może zostać zwiększony do 24% a może i nawet do 25% (co ciekawe premier Tusk opowiadał niedawno, że możliwa jest „minimalna” obniżka VAT w roku 2014 - LINK - czy miał na myśli obniżkę VAT z 25% do 24 % ? ).

Według prognoz rządu dług publiczny na koniec roku miał nie przekroczyć 55% PKB i wynieść 52,7% PKB, a liczony metodologią unijną aż 54,9%. Z informacji naszego kochanego resortu pracującego pod patronatem „pawie najlepszego ministra finansów Unii Europejskiej” niejakiego Jana (vel Jacka) Vincenta no-pesel Rostowskiego wynika, iż udział długu nominowanego w walutach obcych wynosi blisko 30% z czego aż 70% tej wartości było właśnie w walucie Euro (odpowiada to 1/5 całości długu). 

I tu właśnie jest pies (suka) pogrzebany (a). W wyniku znaczącego osłabienia się złotówki w krótkim czasie (powyżej 10%) i tajemniczego wzrostu waluty bankrutującej „euro-zony” w stosunku do złotówki pojawiło się zagrożenie, którego najpewniej żaden z urzędników resortu Vincenta nie brał na poważnie (do niedawna euro oscylowało przecież poniżej 4 zł i nie wydawało się możliwe ze względu na opłakany stan gospodarki strefy euro by tak bardzo umocniło się do waluty „zielonej wyspy”). Wygląda na to, że skoordynowany atak na złotówkę (trwający z przerwami od sierpnia br.) sprawi, że wszystkie cuda „kreatywnej księgowości” zapodane przez ministra „Jacka” podobnie jak i rabunek składek OFE (nacjonalizacja 2/3 składki z OFE w ZUS pod pretekstem redukcji długu publicznego generowanego przez same OFE i lepszego zarządzania oraz nowa groźba nacjonalizacji 200 miliardów OFE - LINK) 14 milionów pracujących Polaków okażą się nie wystarczające i to przez prostacki „atak spekulacyjny” na osłabienie złotówki i umocnienie euro Wspomniany problem polega na tym w tym, że te wszystkie wyliczenia były robione przy znacznie niższym kursie EUR/PLN (najpewniej gdzieś w okolicy 4zł a może i niżej). Obecnie kurs ten zbliża się nieubłagalnie do bariery 4,5PLN za 1 EUR (w Czwartek wieczorem kurs euro przekroczył na krótko barierę 4,525PLN) a wartość ta zdaniem wielu ekonomistów oznacza, że przy obecnym poziomie zadłużenia nominowanym w nieszczęsnym euro przekraczamy graniczny próg oszczędnościowy wynoszący 55% PKB. Oczywiście chwilowa przybitka euro powyżej 4,5zł nie spowoduje natychmiastowego uruchomienia procedury wynikającej z przekroczenia progu ostrożnościowego. By takie działania były uruchomione kurs ten musi być utrzymany pod koniec roku kiedy to zostanie wyliczona wspomniana wartość długu za rok 2011. Biorąc poprawkę na spory potencjał osłabienia złotówki mamy realną szansę załapać się na przekroczenie wspomnianego progu ostrożnościowego na koniec roku. Dla uproszczenia naszych rozważań możemy jednak przyjąć śmiałe założenie, że to właśnie w Czwartek 22.09.2011 w godzinach popołudniowych przekroczyliśmy dopuszczalny próg ostrożnościowy zadłużenia wynoszący 55% PKB. Jest to niewątpliwie największe z osiągnięć rządu Donalda Tuska przy którym bledną wszystkie poprzednie dokonania.

 

Jak dotychczas bank BGK sporadycznie interweniował na rynku wyprzedając posiadane przez resort finansów zapasy unijnego euro (Ministerialny kantor wymiany walut im. Jana(Jacka) Vincenta R. ). Operacje te miały z jednej strony poprawić nadszarpnięty budżet wyprzedażą posiadanego euro na tzw. „górce” a z drugiej stabilizować przez krótki czas kurs złotówki w sobie tylko wiadomym celu (kto wiedział kiedy miały miejsce te interwencje na rynku walutowym FOREX mógł zarobić grube miliony i z pewnością je zarobił). W zapasie jest również blisko 30 miliardów USD jakie „załatwił nam” Marek Belka w ramach przedłużenia wkrótce po śmierci Ś.P. prezesa Skrzypka kolejnej transzy FCL z MFW (LINK ) . Wygląda na to że koledzy Marka Belki z MFW już wkrótce zarobią prawdziwie pieniądze na odsetkach z uruchomienia pieniędzy przyznanych Polsce w ramach FCL. Ktoś tylko w Polsce musi dać sygnał do uruchomienia „interwencji” na rynku walutowym. Dotychczas nikt nie składał deklaracji, że Polska będzie interwencjami broniła swojej waluty przed osłabieniem poniżej jakiegoś umownego poziomu. Zamiast tego prominentni politycy opowiadali, że nie widzą potrzeb do interwencji gdyż słaba waluta sprzyja polskiemu eksportowi. Tego typu deklaracje o planowanej obronie złotówki były by bowiem okazją do zarobku dla międzynarodowych spekulantów (sławetny atak w 1992 Sorosa na BoE) – w końcu nie każdy ma taką pozycje jak Szwajcarski Bank Centralny (SNB), który dla osłabienia swojej waluty (odwrotnie niż Polska) zawiązał pakt z diabłem znaczy z euro w relacji 1,2CHF=1EUR (LINK ).

Z całego kraju napływają sygnały że państwo nie ma już pieniędzy na bieżącą działalność. Mimo wspomnianego rabunku OFE oraz dojenia (4 miliardy) Funduszu Rezerwy Demograficznej (FDR) brakuje pieniędzy na bieżące wypłaty świadczeń. NFZ odmawia płacenia placówkom medycznym za wykonane według kontraktów zabiegi i procedury medyczne (już nawet nie wchodzi o nadwykonania). Nie jest możliwe dostanie się już do lekarza specjalisty w ramach NFZ bo wyczerpano dostępne limity – proponowane terminy to styczeń, luty 2012 i to pod warunkiem, że zakład medyczny podpisze na przyszły rok kontrakt z NFZ. W ZUS brakuje pieniędzy na bieżące wypłaty w skutek czego instytucja ta musi pożyczać znowu pieniądze „na mieście”. To są chyba dość poważne symptomy faktycznego bankructwa państwa.

 

W każdej normalnej rodzinie takie działanie jak generowanie deficytu budżetowego jest nie dopuszczalne bo nie da się wydawać więcej niż się samemu zarabia. Jedynym odstępstwem od tej reguły jest korzystanie z wcześniej zaoszczędzonego kapitału, który pozwala wydawać więcej niż się zarabia. Stan ten jednak nie jest do utrzymania na dłuższą metę bo każdy kapitał nie zasilany nowymi transferami wyczerpie się prędzej czy później. Jeszcze we wczesnych latach 90-tych pewien facet w muszce (zdaje się ze nie startuje już w tych wyborach) wnosił w sejmie o dokonania zmian w konstytucji by wpisać tam zakaz uchwalania budżetu z deficytem, a każdą próbę obejścia tego zakazu karać jako kradzież szczególnie zuchwałą co sprowadzało by się do posadzenia na długie lata do kicia urzędników łamiących ten zakaz. Oczywiście wszyscy wyśmiali te jego mrzonki twierdząc, że wszyscy się zadłużają i tak trzeba. Teraz właśnie bankrutuje Grecja a po niej pozostałe kraje z grupy PIIGS. Polska również czeka w kolejce i nic nie zanosi się na to by ominęła ją ta wątpliwa przyjemność. 

Wielkość długu publicznego szacowana na skromne 820 miliardów złotych nie uwzględnia zobowiązań państwa w stosunku do systemu emerytalno-rentowego (ZUS i KRUS) oraz systemu opieki medycznej (NFZ) . Wraz z tymi obciążeniami wielkość długu publicznego przekracza prawie 4 krotnie oficjalna kwotę (zamiast 55% PKB nieco ponad 180% PKB ) czyli ponad 3 biliony złotych (3 000 000 000 000 zł) co przekłada się na zadłużenie każdego obywatela w wysokości ponad 80 tysięcy złotych a nie 21 jak na załączonym obrazku (LINK ) .

Nadal aktualny jest konkurs kto, w jakim zagranicznym banku i po co ukrył ponad 3 miliardy euro polskich zasobów walutowych, których nikt nie może się obecnie doliczyć w ministerstwie finansów ..

- Uwaga ! konkurs jest już nie aktualny - oto rozwiązanie zagadki - LINK

Wczoraj minister „Jacek” konfabulował w telewizorni na całego, że 4,55 pln za euro nie oznacza wcale przekroczenia poziomu długu wynoszącego 55% PKB, że to jeszcze daleko do tego progu a jak daleko to on wie ale zasadniczo nie powie - LINK. Prawie jak bym słuchał prezesa Dyzmę ..

 

Gdy gram na basie, Myślę jak Polska zadłuża się,

Jak rząd bezkarnie okrada, Ciebie, mnie i dziecko sąsiada. 

Gdy walę w kontrabas, To tak się wk..iam na was,

Hołoto zwana rządem, Niech bas razi was prądem. 

Brak głosów

Komentarze

Prezes Dyzma był na niby - A Jacek zarządza naszymi finansami na prawdę! I to jest najsmutniejsze...

Jak PIS dojdzie do władzy i zacznie robić porządek, to wszystkie lemingi znienawidzą Kaczora za cięcia. Media nie dostrzeże pozytywów za tym idących i coś czuję, że będziemy mieli powtórkę z rozrywki w postacji PO/PSL+(wiecznie żywe)SLD w następnej kadencji...

___________________________________
...Tobie Polsko!

Vote up!
0
Vote down!
0

___________________________________ ...Tobie Polsko!

#185821

Dzięki za to kompendium.

Co pewien czas zerkam na CDSy na polski dług. W sierpniu na wykresie zaczął się wzrost po hiperboli:

http://www.money.pl/pieniadze/cds/polska,1.html

Od czerwca do dziś wartość CDS dla PL podwoiła się, czyli ryzyko niewypłacalności szacowane jest na dwukrotnie wyższe niż tych kilka tygodni temu.

No ale i tak, póki co, ryzyko niewypłacalności Polski obecnie oceniane jest na blisko dwa razy mniejsze niż w przypadku Węgier, Włoch, Ukrainy. Blisko trzy razy mniejsze niż Irlandi, osiemnaście razy mniejsze niż Grecji.

Za to sześć razy większe niż USA, trzy razy większe niż Niemcy, dwa razy większe niż Czechy.

Vote up!
0
Vote down!
0

--
http://3minuty.wordpress.com/

#186066