Rysiu i jego niewinna córeczka w krainie cudów i smoków
Na dwóch spotkaniach z Komisją Śledczą klan Sobiesiaków przedstawił taką oto bajeczkę:
Był raz sobie dobry i sprawny Rysio, co ciężką pracą doszedł do majątku. Z chłopa Pan.
Jako, że Rysio był dusza człowiek lubił spotykać się tylko z najuczciwszymi urzędnikami Króla Tuskolandii. Gdy grał w golfa Ministrem Drzewkiem poruszał tylko sprawy dotyczące gry w golfa (przy którym dołku som, a przy którym bendom) i swoich szlachetnych pomysłów dotyczących poprawy życia pospólstwa w Królestwie. Gdy spotkał się w Nekropolis z Posłem Zbyszkiem (znanym w parlamencie z krystalicznej uczciwości) rozmawiali tylko o jego krystalicznym charakterze i w jakim zakresie może uczciwie pomóc obywatelowi dobremu Rysiowi w realizacji jego szlachetnych pomysłów – oczywiście, w ramach obowiązków urzędowych.
W tym czasie Potężny Skarbiec Totalizator starał się o koncesję TUSKOLANDII na hazardową kopalnię diamentów zwaną WIDEOLOTERIA.Łatwość pozyskiwania klejnotów w tej kopalni obrazuje filmik o krasnoludkach, który znajduje się tutaj.
Rysio, który całe życie uczciwie pracował w tym biznesie zupełnie jednak się tą sprawą nie zainteresował. Był zbyt uczciwy. Ponadto w tym czasie strasznie był zajęty pomaganiem w usamodzielnieniu się swojej pociechy córeczki.
Gdy córcia jeszcze studiowała w zamorskich krajach Dobry Tato poprosił ją o CV. Ale nic jej nie powiedział, po co mu ONE. Chciał dziecinie zrobić niespodziankę.
Na spotkaniu z Drzewkiem, czysto z ojcowskiego serca przekazał życiorys córci czarnulki Dobrodusznemu Ministrowi z takimi oto słowy:
- Zobacz Ekscelencjo jak wyrosła mi latorośl i jakie ma szkoły pokończone oraz kwalifikacje. Czy byś nie pomógł znaleźć jej jakiejś uczciwej pracy?
W tedy Drzewko kiwnął głową potakująco, ale nic nie powiedział. Wiedział bowiem, że musiałby wtedy werbalnie pierwszy raz skłamać. Rysio nie był mu wprawdzie przyjacielem tylko kolegą z klubu golfowego ale choć grzeczność wymagała by CV przyjąć, to z czystej uczciwości urzędniczej pomóc nie mógł.
I nie pomógł !
Mimo to, czarodziejskim sposobem, CV córuchny Rysia nalazło się, jak oko w rosole, na liście Ważnych Kandydatów do Władz Totalizatora. Liście, która podstępnym sposobem została podpisana przez głównego pucybuta samego Drzewka.

Miesiąc później zupełnie innym czarodziejskim sposobem (zwiastowanie?) Córuś Rysia dowiedziała się, że może będzie miała cudowną i ciekawą pracę. Że być może, już nie będzie musiała żyć za te marne miedziaki z manufaktury rodzinnej i będzie mogła się zrzec ciążących jej listów zastawnych znienawidzonego small-biznesu.
Zwiastowanie podpowiedziało jej, że w tym celu trzeba kupić gazetę Rzeczpospolitą w dniu 23 lipca, gdyż tam znajduje się niezwykle ważny anons na temat obsadzenia tej posady. Potem niewinna Mości Sobiesiakówna spotkała się z Bardzo Szczerym i Szlachetnym Przyjacielem Tatowym Który Wiele Wiedział i Wiele Mógł Jej Pomóc Radą.
Będąc jednak delikatnym i dobrodusznym dziewczątkiem nawet przez myśl jej nie przeszło, by zapytać się jego magnificencję BSiSPT KWWiW MJPR o cokolwiek niż to, co już wcześniej wiedziała. Przyjaciel (jako, ze był to bardzo skromny jegomość) też nie pochwalił się, że to jego wasale i Rolnicy Drzewka decydują o obsadzie tej posady. Nigdy też się nie zgadało, że Niewiasta Owa jako dzierżąca posadę będzie decydować o rozdziale koncesji gwarkom i wagonów z diamentami.
I słusznie, bo Dżentelmeni z Białogłowami nie rozmawiają o rzeczach przyziemnych. Oni je adorują.
Zagubione dziewczę krążyło, więc jak ślepa duszyczka we mgle. Spragniona łyku wiedzy jakowejś czy godna jest oraz lubiana skosztowała nawet rosołek (zimnawy niestety, choć z kuraka tłustego). Nic nie pomogło.
Tymczasem źli ludzie knuli złe rzeczy. Na przykład jeden pomniejszy zły człowiek już chwycił pióro by napisać donos i paszkwil na zjawiskową czarnulkę.
Brrr…
Nie bójcie się dzieci, nie zdążył jednak. Wywar z tłustego kurczaka przybrał, bowiem na moment – krótszy od łyka szklanki wody – postać sowy z Harrego Pottera, która ostrzegła Córeczkę Dobrego Rysia: WYCOFAJ SIĘ KOCHANIE ZANIM KAŁAMARZ ZROBI CI KLEKSA!
Iii…
Zestrachała się dziewczyna, zadziwiona podłością ludzką i złem na świcie. Nie, ona nie da tej satysfakcji odrażającemu stworowi, zrezygnuje z zaszczytów pierwsza i wróci na łono rodziny.
Dzięki temu, że się zastrachała – przeżyła. Tak, nie bójmy się tego słowa: Przeżyła, gdyż dobrego imienia nie straciła.
„Bo jeśli kt,o dobre imię odbierze,
To biada, Tobie, za życia biada,
Nie żyjesz, lub żyjesz jak zwierze”
Uff.. lecz:
Nie wiedziała bidula, że tuż za kilkoma rogami czyhało stokroć potężniejsze zło:
Czarny Mariusz K. – Mefistofil duchem skoczony !!!

Nie wiedziało, bo Wywar (na pewno) jej nie powiedział. Nie powiedział, bo i anielski, i nie wiedział. Szczególnie od Drzewka nie wiedział. A Drzewko nie wiedział od Władcy. Gdyż Król Tuskolandii wprawdzie wiedział, lecz na pewno nie powiedział – siałababamak.
I wiecie co: może i lepiej że żaden z uczciwych nie ujrzał oka Saurona i nie miał zielonego pojęcia, jaki straszny jad upichcił ten Czarny Mariusz K.
TEN, bowiem uknuł TAAK potężną intrygę i TAAK STRASZLIWIE zamach groźny nielada jaki na Króla Tuskolandii, że same tchnienie jego sponiewierało klątwą nie tylko biedne Dziewczę, ale i Dobrego Rysia (jej Tatusia), i Drzewka –golfistę, i Krystalicznego Zbysia i wielu wielu niewinnych. Nawet Wywar z tłustego kurczaka został w tym ogniu kompletnie ugotowany.
Niemal do wyparowania (skroplenie dopiero w czwartek)
I jak się skończyła bajeczka?
Nienajlepiej.
Zły został wprawdzie strącony zaklęciem sprytnym, ale jeszcze niestety jakoś trwa.
Klątwa wciąż działa, zwołuje sabaty czarnoksięskie, brudzi białe charaktery i pozbawia je pamięci.
Miedziaki i klepioki rodzinne wciąż ledwo Dziewczynkę utrzymują przy życiu – jak zapałki w zimie.
Golf przestał być atrakcyjny, a Król przestał zabiegać o Diadem Cesarski - wydając tylko PiSki jakoweś i karląc się niemiłosiernie.
Hmm…
A co ze Skarbcem Totalizatora, Kopalnią WIDEOLOTERIA i Wagonami Diamentów?
Niewiadomo.
Bo, te precjoza nikogo w tej bajce nigdy nie interesowały.
Do-zo-ba-cze-nia… mniam mniam mniam
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1491 odsłon
Komentarze
swoją drogą kto z lemingów jeszcze pamięta Telesfora
17 Lutego, 2010 - 18:20
Taka baśniowa refleksja...
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
To co opowiadali przed komisją
17 Lutego, 2010 - 22:13
można włożyć w bajki.Tatuś i córeczka łgarze i sklerotyki, nic nie pamiętają, nie mają takiej wiedzy, wiem a nie powiem, a to ci zabawa w kotka i myszkę.
Marika
Mariko
17 Lutego, 2010 - 23:43
Nie w kotka i myszkę. W kulki.
Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!
Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!