A oni! Idą, idą w upale, słocie, kurzu. Idą tam, gdzie bije serce Polski. Do Naszej Matki, Czarnej Madonny. Królowej Polski.

Obrazek użytkownika antysalon
Kraj

Idą, jadą na rowerach, na wózkach inwalidzkich. Dzieci, nawet te oseski w wózeczkach z rodzicami już od wielu dni. Najdłużej ci z Helu, Świnoujścia, Suwałk, Przemyśla. Lm zajmie to z dwa tygodnie. Inni trochę krócej. Jak ci z Warszawy, czy Torunia. Niektórzy już doszli choćby ci z Rybnika lub dojechali rowerami z Łomży.

Pozostali jeszcze na trasie.
Jedni już wczoraj osiągnęli Przeprośną Górkę, aby dziś pokonać ostatnie już km i wejść o wyznaczonym im czasie w Aleję NMP, potem błonia i już będą na wałach.
By potem już być u Niej, przed Nią.
Przed Cudownym Wizerunkiem Matki Królowej Polski.
Poszli z przeróżnymi osobistymi i zbiorowymi intencjami.
W niesamowitym tegorocznym upale, skwarze, deszczu, ulewie i burzy!
Wielu z nich idzie kolejny już raz. Niektórzy mają już wszystkiego dość na trasie.
Obiecują nigdy więcej! ale, gdy pokonują ostatnie km, metry swego trudu postanawiają, że za rok znów będą na pątniczych szlaku!
Czemu idą!? po 100, 200, 300 czy 700 km, średnio dziennie ok. 30!
Po ca się tak trudzą?
To wiedzą tylko oni! i nie trzeba ich męczyć takimi pytaniami.
Bo to ich wewnętrzna potrzeba.
Taki osobisty imperatyw.
Tam trzeba być, iść, przeżyć ten czas, Przeprośną Górkę.
Ostatni dzień, ostatni etap, ostanie km i m. Ostatnia świeża koszula, bluzka, shirt. Ostatnie siły w nogach.
I ten niesamowity jak oni mówią moment po 14, 10, 9, 7 dniach wejść na wały!
A potem pokłonić się JEJ!
Dziękować, prosić, przepraszać, błagać!
Tego przeżycia nie da się opisać, jest tak osobiste i wewnętrzne, że aby go zrozumieć trzeba tego samemu doświadczyć.

Trzeba też pamiętać i dziękować tym, którzy goszczą pielgrzymów na trasach. Ponoszą bezinteresownie koszty.
Oddają swe domy, pokoje, zabudowania, szkoły, remizy na gościniec dla pątników.
To dzięki ich gościnności, życzliwość, serdeczności, solidarność grupy pielgrzymkowe mają ułatwione życie na trasie.
Bez nich, bez ich wyrzeczeń na rzecz pątników jakże trudno sobie wyobrazić powodzenie sierpniowej peregrynacji.

W tym roku osobiście jeszcze bardziej przeżywam, jestem z nimi, gdyż nasz starszy syn, jego żona i 2,5 roczny Tadzio też poszli. Co prawda dołączyli dopiero do toruńskiej grupy paulińskiej piątego dnia w Zadzimiu. Synowa była już siedmiokrotnie, potem przerwa -dziecko. Syn starszy nigdy nie był. Jak zniósł to malutki Tadziulek? Dziś mają ostanie km, już są w drodze na Jasną Górę.
Póżnym wieczorem powinni być już w domu, w Toruniu.
Młodszy syn też na trasie, z warszawską paulińską niebieską <15>. Ale on to już rutyniarz, idzie po raz 11 #. Dziś dochodzą do swej Przeprośnej Górki. Jutro wejdą na wały. Na ich pątniczej trasie wczoraj przechodziła straszliwa burza. Jak to znieśli?

Ja niestety nigdy nie byłem na pieszej pielgrzymce. Co prawda za komuny w l.1983-89 byłem wielokrotnie na Pielgrzymce Ludzi Pracy zainicjowanej przez bł ks Jerzego Popiełuszko w każdą trzecią niedzielę września, ale były to wyjazdy autokarowe. Zawsze w sobotę po południu, po pracy wyjeżdżaliśmy do Częstochowy. po drodze co rusz skrupulatne kontrole sb i milicji autokarów, bagaży. Dojazd póżnym wieczorem. Nocą i nad ranem Droga Krzyżowa, Różaniec na wałach, rozważania, wykłady. Niedziela w południe uroczysta msza św na wałach dla ponad stu tysięcznego tłumu zgromadzonego na błoniach. I wieczorem powrót też z częstymi kontrolami milicyjno-esbeckimi.
Ale to był żaden trud, wysiłek, poświęcenie z tymi pieszymi pielgrzymkami.
Ze swej strony jedynie wyrzekłem się alkoholu na czas pielgrzymki naszych dzieci.
I ani kropelki!

Bardzo zniesmaczyła mnie niedzielna kpiąca wypowiedż ks.Lemańskiego, że < widocznie szedł za wolno>. Czy kapłanowi przystoją takie kpinki z pątniczego trudu, z tych umęczonych skwarem, słotą pielgrzymów?!
Aż hadko słuchać! jak mawiano na Kresach!

pzdr

# I trochę lużniej. Pod koniec lipca 2006 roku siedzieliśmy przy barze z Gaelic,ami przy piwie w upalny wieczór w Belfaście w katolickiej zonie w Kelly Cellers ( najstarszy pub w tym mieście). I z rozmowy wyszło, że nasz młodszy syn pojutrze ma lot z Dublina do Polski. Nasi znajomi Irlandzcycy zapytali go dlaczego tak szybko wraca, skoro jeszcze wakacje, a on ma b. dobrze płatną pracę. Na to nasz syn, że 4 sierpnia wyrusza na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy. Pieszo?!, a ile to km? ok. 300, idą 10 dni. Po jakimś czasie, jeden z nich barman ( Tom najlepszy na zielonej wyspie nalewacz, lacz Guinnessa) zapytał mnie konfidencjonalnie. < Stan! a dlaczego to Adam musi iść ... pieszo te 300 km? Czy u was nie ma pociągów, autobusów i samochodów?! My też pielgrzymujemy np do grobu św Patryka ( ok. 20 mil od Belfastu!), ale samochodami!

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (16 głosów)

Komentarze

O PANI ŚWIĘTA CO JASNEJ BRONISZ CZĘSTOCHOWY-MIEJ WSZYSTKICH PIELGRZYMÓW ZMIERZAJĄCYCH DO CIEBIE POD SWOJĄ SZCZEGÓLNĄ OPIEKĄ.!!

Vote up!
7
Vote down!
0

Marika

#1434974

Dlaczego tak ważne są ten trud, cały wysiłek który w to wkładamy. To nas trzyma w jedności, pozwala przetrwać, choćby nawet dotykały nas największe tragedie. Jasna Góra nas jednoczy, choćbyśmy się różnili w poglądach. Ona da nam przetrwanie.

 

Vote up!
10
Vote down!
0

Maark

#1434975

Przypomniały mnie się moje piesze pielgrzymowania do Częstochowy, wiele lat temu. Pierwszy raz szedłem w Pielgrzymce Warszawskiej, chyba akademicka się wtedy nazywała; w grupie polsko - niemieckiej, i modliliśmy się naprzemian po polsku i po niemiecku. Te rozmowy w różnych językach, w tym migowym... - tego nie można zapomnieć. Było więcej tych pielgrzymek, ale utkwiła mi zwłaszcza ta gdzie szedłem z moim dwiema córkami, które miały wtedy po 8 i 10 lat. Niesamowite przeżycie. Mimo otartych nóg z pęcherzami (i liściami pokrzywy między palcami), ogromnego zmęczenia; czasami wbrew sobie, z modlitwą i pieśnią na ustach podążaliśmy do przodu. Ulewa w środku nocy, gdzie trzeba było trzymać namiot, a wszystkie rzeczy pływały są tymi wydarzeniami, które zapadają do końca życia. Albo takie zdarzenie, gdzie po kilku godzinach, w niemiłosiernym skwarze, kurzu zobaczyliśmy jezioro. I bez namysłu ogromy tłum wskoczył do wody. I do dziś pamiętam te pijawki poprzyssiewane na nogach i plecach, które potem odział pielęgniarek musiał usuwać...  I ten przystanek, to wzruszenie, gdzie pierwszy raz można było zobaczyć w dali wieże Klasztoru Jasnogórskiego... Kto czegoś takiego nie doświadczył, nawet nie wie co stracił. Ten czas refleksji, zadumy, rekolekcji w drodze, nawrócenia i osobistego spotkania z Jezusem i Jego Matką jest skarbem którego nie można kupić. Dlatego z całym sercem mogę polecić ten czas pielgrzymowania każdemu, kto chce pogłębić swoją wiarę, dokonać refleksji nad swoim życiem, nad sobą, albo poprostu chce doświadczyć cudu. Tak! tam cuda się dzieją na oczach ludzi. Naprawdę możemy być niezmiernie wdzięczni, ze mamy możliwość doświadczyć tej Łaski Bożej, tak namacalnej, dokonującej z ludzkiej perspektywy rzeczy niemożliwych.

Vote up!
8
Vote down!
0

"Mówienie prawdy w epoce zakłamania jest rewolucyjnym czynem"
/G. Orwell
Mind Service - 1do10.blogspot.com

#1434977

Niech Cię Matka Boża ma  w swojej Opiece,

dla Ciebie dedykacja

http://niepoprawni.pl/blog/2218/3-maja-swieto-matki-bozej-krolowej-polski

                                     Pozdrawiam mocno

                                                  Alek

Vote up!
7
Vote down!
0

Aleksander Szumanski

#1434979

 

W czasach Polski Ludowej piesza pielgrzymka na Jasną Górę "wydreptywała" nie tylko wolność religijną, ale również wolność Ojczyzny, mając za wroga zorganizowane struktury państwa. 

Jan T., były zastępca naczelnika Wydziału IV KWMO w Radomiu, zaprzecza przed prokuratorem wiarygodności wytworzonych przez siebie i swoich kolegów z radomskiej Służby Bezpieczeństwa dokumentów świadczących o działaniach niezgodnych z prawem – nawet prawem Polski Ludowej. I oczywiście nie przyznaje się do przedstawionych mu zarzutów. Ludzie bezpieki, przystępując do grup 267. Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej w sierpniu 1978 r., nie stali się jednymi z pielgrzymów – utrudzonych, rozmodlonych, pogodnych duchem. Stali się nieproszonymi gośćmi i utrapieniem. 

DEZINTEGRACJA 

Zarówno w epoce Polski Ludowej, tak jak i obecnie, ludzie bezpieki nic nie pojmują z istoty polskiego i chrześcijańskiego „idziemy”. Wtedy „dezintegrowali”, „inwigilowali”, „kompromitowali”, zlecali zadania agenturze, a obecnie nie mają odwagi przyznać się do popełnionych grzechów przeciwko Bogu, Kościołowi i ludziom, bo jak inaczej nazwać operacje typu: „Sierpień-74”, „Pątnicy-78”, „Lato-79”, „Zorza I”, „Zorza II”. 

W komunikacie naczelnika Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie z 21 kwietnia 2010 r. czytamy m.in., że Jan T. „w okresie od 24 lipca 1978 r. do 8 sierpnia 1978 r. w Radomiu, będąc funkcjonariuszem państwa komunistycznego – zastępcą naczelnika Wydziału IV KW MO w Radomiu w stopniu kapitana, przekroczył swoje uprawnienia służbowe (…). Kierował osobiście działaniami dezintegracyjnymi wobec uczestników 267. Warszawskiej Pieszej Pielgrzymki do Częstochowy dokonywanymi w ramach sprawy obiektowej o kryptonimie „Pątnicy-78” w ten sposób, że w wykonaniu Planu przedsięwzięć operacyjnych przewidzianych w związku z potrzebą rozpoznania przygotowań i zabezpieczenia przemarszu 267. Warszawskiej Pieszej Pielgrzymki, której trasa w dniu 7 i 8 sierpnia br. przebiegać będzie przez teren woj. radomskiego i uzupełnienia do tego planu, będąc jednocześnie członkiem specjalnie zorganizowanej grupy operacyjnej nr 2, polecił podjęcie działań dezintegracyjnych mających na celu skompromitowanie pątników w oczach opinii publicznej i dokuczenie im, polegających w szczególności na rozrzucaniu na trasie przemarszu pielgrzymki i w miejscach noclegu pątników butelek po alkoholu, podpasek zabrudzonych krwią zwierzęcą, prezerwatyw, odpadków żywności, niedopałków papierosów, co miało wywołać przekonanie wśród osób postronnych o niereligijnym charakterze pielgrzymki i spowodować niechęć do pątników u administratorów parafii, przez które pielgrzymka przechodziła i u osób udzielających pielgrzymom pomocy, a następnie kontrolował w terenie ich realizację, czego wykonanie udokumentowane zostało w Analizie materiałów sprawy obiektowej krypt. „Pątnicy-78”, który to czyn stanowił zbrodnię komunistyczną w formie stosowania represji wobec grupy ludności (…).”

Jest to wprawdzie suchy prawniczy język, ale cierpliwa lektura wyjaśnia wszystko. Esbekom chodziło o to, by z pielgrzymów zrobić w oczach opinii publicznej zdemoralizowanych pijanych włóczęgów, może i burzycieli spokoju. 

Jak czytamy w prokuratorskim komunikacie – i czego można było się spodziewać – „podejrzany Jan T. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Wobec Jana T. zastosowano środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego i zakazu opuszczania kraju.” 

Dotychczas tylko wyjątkowo poszczególni funkcjonariusze państwa komunistycznego przyznali się do swej przestępczej działalności w latach 1944-1990, więc i w tym przypadku nie dziwi upór byłego naczelnika wydziału Służby Bezpieczeństwa. Zarówno w procesach lustracyjnych, jak i o zbrodnie komunistyczne, konsekwentnie zaprzeczają oni faktom ujawnionym w dokumentach i zeznaniach świadków czy pokrzywdzonych, podważając ich autentyczność oraz przede wszystkim wiarygodność. 

SKUTKI DEZINTEGRACJI 

O operacji „dezintegracji” pielgrzymki wiemy dzięki zachowanym aktom sprawy „Pątnicy-78”. Trzeba więc zadać pytanie retoryczne, czy tylko w tym przypadku doszło do takich jak opisywane czynów? Z reguły domy, podwórka i stodoły na trasach tak licznych pielgrzymek w całej Polsce były, są i będą otwarte dla pątników, jednak tu i ówdzie ze smutkiem widać zamknięty dom i zawartą bramę… Kto wie, czy to nie efekt opisywanej działalności SB, której zwierzchnikiem była Polska Zjednoczona Partia Robotnicza; przypomnijmy dla przykładu, że minister spraw wewnętrznych Franciszek Szlachcic w toku narad nad poprawą zapewnienia bezpieczeństwa państwa po wstrząsie Grudnia 1970 roku mówił wprost o roli partii w systemie bezpieczeństwa: „Towarzysz Minister poinformował, że pracą Służby Bezpieczeństwa w terenie zajmują się I Sekretarze Komitetów Wojewódzkich PZPR” (IPN 0397/86, t. 4. Streszczenie wystąpienia ministra spraw wewnętrznych tow. Franciszka Szlachcica na naradzie krajowej w dniu 7 maja 1971 r., k. 67). 

W wyżej wspomnianej Analizie materiałów... z 29 marca 1979 r. zapisano, że w stopniu „zadowalającym” zrealizowano działania „dezintegracyjne” wobec pielgrzymki. To znaczy, że utrwalono stereotyp niereligijnego jej charakteru, skompromitowano organizatorów i uczestników oraz „odruchy niechęci” spowodowano u księży, przez których parafie pielgrzymka przemieszczała się oraz wśród ludności udostępniającej swe gospodarstwa na noclegi i żywiących pątników. 


Plut. Tadeusz Kozera po otrzymaniu kwiatów od kard. Wyszyńskiego 
musiał sporządzić meldunek, który trafił do Wydziału I Dep. IV MSW

Rację miał Prymas Kardynał Stefan Wyszyński, odpisując w 1978 r. na bałamutny list kierownika Urzędu do Spraw Wyznań Kazimierza Kąkola zarzucającego Kościołowi „nadużywanie obiektów sakralnych”. Prymas Tysiąclecia 10 czerwca 1978 r. pisał wprost: „szkodnikiem walczącym z ustrojem demokratycznym jest potęgujący się system przerostu ingerencji policyjnej, UB, ORMO i wszelkiego rodzaju tajnych wywiadowców, którzy węszą wszędzie zagrożenie ustroju i tym systemem umacniają nie tyle interesy klasy rządzącej, co swoją własną pozycję” (Peter Raina, Kościół katolicki a państwo w świetle dokumentów. 1945-1989, tom 3: lata 1975-1989, wyd. W Drodze/Bernardinum, Poznań/Pelplin 1996, s. 95). Jakby na potwierdzenie słów Prymasa miesiąc później, 24 lipca, Wydział IV KWMO w Radomiu założył sprawę obiektową krypt. „Pątnicy-78”, której skutki praktycznie ciągną się do dzisiaj. 

WIERZCHOŁEK GÓRY LODOWEJ 

Trzeba wiedzieć, że analogiczne sprawy i działania podejmowały wszystkie komendy wojewódzkie MO, przez teren których pielgrzymki przechodziły. To może świadczyć o skali zorganizowanych przedsięwzięć, choć teraz osądza się tylko tę jedną „operację” dokonaną w ciągu dwóch dni i nocy 7 i 8 sierpnia 1978 r. na terenie przejścia pielgrzymki przez województwo radomskie. 

Braku prawidłowej oceny skali przemocy w całym kraju służyło zniszczenie akt w 1989 r.. Z kolei ze swej natury działania „D” były tak utajnione, że nawet w tajnej specjalnego znaczenia Analizie… sprawy krypt. „Pątnicy-78” miejscowy szef SB, tj. zastępca komendanta wojewódzkiego MO ds. SB płk mgr Tadeusz Szczygieł zaznaczył, że „działania „D” nie powinny być opisywane w ogólnej analizie”. Tadeusz Szczygieł wiedział, co pisze – nie był pierwszym lepszym funkcjonariuszem; w aparacie bezpieczeństwa służył od lat stalinowskich, współorganizował i był pierwszym szefem SB nowo powstałej w 1975 r. radomskiej KWMO, zatem i jemu można przypisać współkierowanie pacyfikacją tego miasta w 1976 r., zaś od roku 1980 kierował jednostkami SB szczebla centralnego, m.in. jako dyrektor Departamentu IV MSW (1985-1989). On też nadzorował niszczenie akt tego Departamentu w 1989 roku. 

W zasadniczej większości akta dokumentujące pozaprawne, a nawet zbrodnicze działania organów bezpieczeństwa przeciwko pielgrzymkom, zostały w 1989 roku zniszczone z powodu „braku wartości historycznej i operacyjnej”, który to brak wartości jest oczywistym kłamstwem. Pojedyncze zachowane teczki tzw. spraw obiektowych dobitnie świadczą o czymś wręcz przeciwnym: dokumenty te rzucają światło na bezprawie, jakie spotykało Kościół i w tym przypadku pielgrzymów. Wspomniana sprawa jest dość znana (część dokumentów jest dostępna na stronie internetowej IPN) – trzeba jednak to przemnożyć przez każdą pielgrzymkę i przez działania każdej komendy wojewódzkiej, powiatowej i miejskiej, przez teren na trasie pielgrzymki. Chociażby w ramach sprawy obiektowej krypt. „Sierpień-74” tajny współpracownik meldował swym mocodawcom o kazaniu ojca Krzysztofa Kotnisa ZP wygłoszonym do warszawskich pielgrzymów, a dotyczącym biologicznego wyniszczania Narodu Polskiego poprzez aborcję. Zapewne akurat ten duchowny „figurował” w dziesiątkach innych spraw obiektowych, bowiem aż 29 razy przewodniczył grupie II Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę, zaś niezmordowana walka o obronę życia poczętego zaprowadziła go w 1966 roku na ławę oskarżonych (o. prof. Janusz Zbudniewek ZP, Więziony za obronę dzieci poczętych – Ojciec Krzysztof Kotnis (1919-1997), „Nasz Dziennik”, nr 116 z 19-20 V 2007). 

Istotne informacje o inwigilacji pielgrzymek można odnaleźć w dokumentacji typu „administracyjnego”, tj. poza teczkami spraw obiektowych, rozpracowań poszczególnych osób oraz teczkami tajnych współpracowników. Mimo że np. akta sprawy o kryptonimie „Pokorni” dotyczącej wieloletniej inwigilacji Zgromadzenia Św. Michała Archanioła zostały zniszczone (zapewne z powodu „braku wartości operacyjnej i historycznej”), to w dokumentach typu „administracyjnego” Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych znajdują się dokumenty w postaci „Informacji Problemowych”. Świadczą one o zainteresowaniu takimi pielgrzymkami jak druga i czwarta Piesza Pielgrzymka Młodzieży zorganizowana w lipcu 1986 r. i 1988 r. ze Strugi (Marki pod Warszawą) do Miejsca Piastowego w woj. krośnieńskim (długość trasy to ok. 400 km). Służbę Bezpieczeństwa bardzo niepokoiła modlitwa o trzeźwość Narodu. 

Każda z takich spraw to temat na oddzielny artykuł. 

Grzegorz Karbowiak
Idziemy nr 33 (362), 12 sierpnia 2012 r.
fot. arch

 

 

http://www.idziemy.com.pl/polityka/osaczanie-pielgrzymow/2/

 

 

 

 

Vote up!
4
Vote down!
0
#1435022

I się wzruszam. Przypominają mi się i moje własne spotkania z Najświętszą Panienką i pod wpływem tych wspomnień wyparowuje ze mnie całe zmęczenie dniem, napięcie. Jakiś spokój gości w duszy i umyśle... Córkę zawiozłam na Jasną Górę, teraz kolej na contessinę. Może za 2-3 lata ? Jej tata się uparł, że do samolotu  nie pozwoli jej wsiąść, a na trasę samochodem jeszcze za mała.

Dziękuję za ten bardzo osobisty tekst.

Vote up!
3
Vote down!
-2

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#1435126

pałkareczko, że nie mogłaś się powstrzymać ? Może słowo "dziękuję" cię drażni? A może "Najświętsza Panienka" ?

Zastanów się - ty, twoja kumpela od plotek i kumpel jedynkowicz neonowicz czy z takim prymitywizmem jest wam do twarzy, czy taka niehonorowa zabawa pasuje do ludzi w waszym wieku, rzekomo inteligentnych i lepszych od innych... Urywając punkty za nick urywacie sobie czyjś szacunek i poważanie, stawiacie siebie niżej lemingów.

Vote up!
2
Vote down!
-1

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#1435134